Rozdział 31
Budząc się, Chanyeol znalazł się obok innego ciała. Choć był głodny, stwierdził, że nie musi myśleć dużo o tym, kim jest i co wydarzyło się w nocy. Czuł się dobrze i czuł, że cały świat zachowywał się w jakiś dziwny sposób, więc do niego nie było wątpliwości, że to Baekhyun, który był przy nim, z nogami splątanymi wokół jego pasa, a ramię Baekhyuna zalewało mu klatkę piersiową.
Przez chwilę Chanyeol zastanawiał się, że może chwilę poleży i może zaśnie, ale gdy jego oczy zaczęły zerknąć, był zaskoczony tym, że minęło już południe, choć w tym samym czasie ich wczesne rutynowe zajęcia były oczywiście przyczyną tego wszystkiego.
Przesuwając ciało, Chanyeol starannie położył Baekhyuna na plecy, aby mógł powoli wstać. Kiedy usiadł, Chanyeol skierował się do swojej łazienki, nie spoglądając na nagiego mężczyznę w swoim łóżku.
Kiedy Chanyeol wyszedł z pod prysznica, otworzył drzwi, aby zobaczyć, że Baekhyun kopie koce z łóżka i siedział ze skrzyżowanymi nogami, kiedy potarł oczy. Chanyeol patrzył na niego, gdy jęknął i przeczesał włosy.
- Dobry. - Baekhyun wymamrotał, patrząc na Chanyeola zmęczonymi oczami.
- Dzień dobry. - Odparł Chanyeol. Podchodząc do jego komody odwrócił się do Baekhyuna na chwilę. - Już jest południe, więc może chcesz wstać.
Zmęczony, Baekhyun kiwnął głową. - Dobra... - Powiedział. Potem powolnie wycofał się z łóżka i potknął się, gdy próbował odzyskać równowagę na nogach.
- Dobrze się czujesz? - Zapytał Chanyeol, obserwując drobną walkę Baekhyuna, aby utrzymać się dobrze.
- Tak, wszystko w porządku. - Baekhyun wymamrotał, machając ręką na Chanyeola. - Idę wziąć prysznic. Czuję się brutalnie.
Chanyeol wyjął z garderoby koszulę. Przyczajony, podniósł cienkie zasłony i podszedł do Baekhyuna, rzucając mu koszulę. - Nie chodź w domu nago.
Baekhyun wypuścił miękkie westchnienie. - Nie chodzę i idę tylko przez korytarz.
- Jeszcze. - Pochylając się, Chanyeol ukradł szybki pocałunek, zmuszając Baekhyuna na spojrzenie, na niego. - Zobaczymy się w kuchni. - Dając Baekhyunowi szybkie uderzenie w tyłek, Chanyeol uśmiechnął się. - Idź.
Baekhyun spojrzał na niego, po czym odwrócił się i ruszył do drzwi. Potem zatrzymał się i odwrócił głowę. - Hej, miałam zapytać. Kiedy dostaję pieniądze?
Chanyeol zamrugał. - Jakie pieniądze? Na co? - Zapytał. - Pieniądze, że ze mnie spałeś?
Zaskoczony, Baekhyun potrząsnął głową. - Nie. Za sprzątanie domu - nadal jestem twoim służącym.
Oddychając nieco lepiej, Chanyeol otworzył rusta. - Wkrótce będziemy musieli to zmienić. - Mruknął pod nosem.
- Co?
- Dlaczego chcesz wiedzieć? - Chanyeol powiedział szybko zmieniając temat. - Potrzebujesz czegoś takiego?
- Potrzebuję nowych zmian. - Odparł z podnieceniem Baekhyun.
Chanyeol spojrzał na Baekhyuna przez chwilę, a potem westchnął i przewrócił oczami. Chanyeol odchylił głowę. - Możesz to dostać dzisiaj. - Kiedy Baekhyun otworzył usta, by odpowiedzieć, Chanyeol go wyprzedził. - Porozmawiamy o tym później. Idź najpierw wziąć prysznic. Następnie pójdź do kuchni. Chcę ci coś zaproponować.
- Naprawdę? - Powiedział Baekhyun przewracając oczami. - Mam też coś do zaproponowania panu! Potrzebuję zdobyć moją listę. Tak. Porozmawiajmy później.
Jak Baekhyun wyszedł, niemal potykając się o dużą okładkę, którą Chanyeol rzucał nad nim - Chanyeol zastanawiał się, co Baekhyun zamierza mu zaproponować. W głębi jego umysłu już wiedział, że to będzie głupie poza wiarą.
Kiedy dotarł do kuchni, Kyungsoo siedział na przy stole z Kaiem i swoim laptopem. Nie patrząc nawet w górę, Kyungsoo skinął głową do kierunku stołu. - Możesz wybrać jedzenie resztek z śniadania lub po prostu udać się prosto na lunch. Jeśli chcesz, jest mleko w lodówce.
- Dzięki Kyungsoo. - Chanyeol ziewnął, kiedy przeczesał wilgotne włosy. Kiedy minął chłopaków, spojrzał na to, co było na ekranie Kyungsoo. - Co ty robisz?
- Patrze na przepisy. - Odparł Kai.
- Czemu?
- Ponieważ. - Kyungsoo westchnął, kręcąc krzesło, by stawić czoło Chanyeolowi: - Moje gotowanie jest chyba nudne.
W ciągu sekundy oczy Chanyeola znalazły się na postaci Kaia. W obronie Kai rzucił ręce przed siebie. - Nie powiedziałem, że to nudne. Po prostu zasugerowałem, że powinniśmy spróbować czegoś innego.
Kyungsoo odwrócił się dookoła. - Coś mi to sugerowało. Ta sama rzecz w tym.
Kai oddalił głowę Kyungsoo, zanim wrócił, aby przyłączyć się do zirytowanego kucharza w poszukiwaniu nowych potraw. Chanyeol pozwolił, aby byli samodzielni i usiedli, aby zacząć jeść. Kilka minut minęło z oburzeniem na temat składników i praktyczności, zanim Chanyeol został pociągnięty do rozmowy.
- Więc co zamierzasz zrobić z Baekhyunem? - Zapytał Kyungsoo, przeglądając stronę. Kai, który próbował dokładnie przeczytać opis każdego z potraw, nacisnął dłoń Kyungsoo z podeszwy na laptopa.
- Ja go wyprowadzę. - Odpowiedziała po prostu Chanyeol. Po chwili dodał: - Wiesz, poprosił mnie o jego wypłatę dziś rano.
Dając Kaiowi ostre spojrzenie na przejęcie laptopa, Kyungsoo odpowiedział. - Co z tym?
- Nie mogę trzymać go za moją pokojówkę, jeśli będziemy w tym rodzaju relacji. - Powiedział Chanyeol, dryfując w myślach i zaczął naciskać jedzenie na talerz.
- A jaki ma to związek? - Spytał Kyungsoo, naciskając przyciski.
- Romantyczny związek. - Mruknął Chanyeol. Przerwał na chwilę, zanim wyrównał pozycję. - W każdym razie dostałem plik od rodziców. Muszę spojrzeć na wnioskodawców.
Kai usłyszał nagle pergamin i odwrócił się. - Zamierzasz go zastąpić?
- Tak. - Odparł spokojnie Chanyeol. - Zostanie tutaj.
- Więc chcesz Baekhyuna, żeby był jakąś wewnętrzną panią? - Kyungsoo rzucił się.
- On nie jest moją kochanką. - Powiedział krótko Chanyeol. - On jest moim narzeczonym...
- Chanyeol. - Powiedział Kyungsoo, wzdychając. - On tego nie wie. Będzie myślał, że to coś innego.
- Wszystko w porządku. - Powiedział Chanyeol, wymachując na Kyungsoo. - Zrozumie. To sprawia, że czuję, że płacę mu za seks, że dzieję się coś nie tak.
Wydymając usta, Kyungsoo wrócił, wpatrując się w ekran laptopa. - W porządku. Cokolwiek zadziała w twoim związku, jak sądzę.
Wejście Baekhyuna było dosyć ekstrawaganckie. To było ekstrawaganckie w tym sensie, że nie nosił niczego nieodpowiedniego lub wygodnego ubrania. Ubrał się w podobny sposób, jak wczoraj i Chanyeol mógł powiedzieć, że strategicznie użył suszarki do włosów, aby nadać włosom tę fryzurę. W pewnym sensie Chanyeol poczuł się trochę zazdrosny, ponieważ nie wiedział, dlaczego Baekhyun postanowił ubierać się w ten sposób.
- Dzień dobry! - Baekhyun zaśpiewał, kiedy podszedł do stołu. Nie usiadł obok Chanyeola zgodnie z jego oczekiwaniami. Zamiast tego podniósł talerz, włożył jedzenie i zaczął jeść. - Gdzie jest Nugget? - Powiedział przed pierwszym przekłulnięciem.
Chanyeol, który nadal był uderzony szybkim tempem, jakiego Baekhyun zmierzał, zamrugał kilka razy. - Baekhyun, usiądź.
Ignorując go, ciągnął dalej Baekhyun. - Nie widziałam go od ostatniej nocy. - Czując, że Chanyeol podciąga dżinsy, Baekhyun niechętnie zajął miejsce obok giganta. - Och, mam swoją listę. Jest w mojej kieszeni. Nie mogę tego wyjąć, bo moje ręce zajęte. - Powiedział, wzruszając ramionami.
- Może, jeśli wyłożysz to na stół jak zwykła osoba. - Zaczął Chanyeol - Będziesz miał ręce do użycia.
Baekhyun zatrzymał się na chwilę. Potem położył talerz. - Dobra, trzymaj. - Powiedział, wsuwając dłoń do kieszeni spodni.
Widząc, że Baekhyun walczy, trzymając rękę w tylnej kieszeni spodni, Chanyeol parsknął. - Albo noś luźniejsze spodnie lub zrób, żeby mieć mniejszy tyłek. To ułatwi sprawę.
Po pomyślnym zdobyciu jego listy, Baekhyun rzucił Chanyeolowi spojrzenie. - Naprawdę chcesz, żebym miał mniejszy tyłek? Hm? - Zapytał i uderzył Chanyeola w bok.
Baekhyun odsunął się trochę, a Chanyeol uśmiechnął się. - Nie. Ja nie.
- Zgadza się. - Zadrwił Baekhyun.
- Uwielbiam grzęzić twój tyłek. - Powiedział cicho Chanyeol, gdy pochylił się do ucha Baekhyuna. - Uwielbiam to rozpowszechniać i ruszając się w nim - czy chcesz pączki, Baek? Bo mogę cię karmić, jeśli to oznacza, że twój tyłek będzie trochę większy.
Baekhyun zmarszczył twarz. - Jesteś obrzydliwy.
- To ty masz rozmawiać.
Rozejrzał się, Baekhyun wziął sobie krzesło i zwrócił się do Chanyeola. - Chcesz zacząć pierwszy?
- Pierwszy? - Chanyeol powiedział z pytającym spojrzeniem na jego twarz.
- Powiedziałeś, że masz coś, co chciałbyś mi zaproponować... - Baekhyun wymamrotał, przypominając Chanyeolowi o tym, co powiedział w sypialni. - A może zapomniałeś...
- Nie, nie, nie. - Powiedział Chanyeol, szybko zaprzeczając. Minęło minutę, aby zdecydować, co robić i w końcu kiwnął głową w stronę Baekhyuna. - Możesz mówić pierwszy.
- Dobra, dobrze, kiedy odeszłaś, oglądam coś. - Powiedział Baekhyun, spoglądając na podłogę i uśmiechając się do twarzy, wywołując ciekawość u Chanyeola. - Więc pomyślałem...
- Co oglądałeś?
- Huh?
- Co oglądałeś, gdy byłem nieobecny? - Zapytał bardziej szczegółowo Chanyeol. - Porno?
Baekhyun westchnął. - Nie. Moje ostatnie członkostwo się skończyło dwa miesiące temu, a wszystkie wolne nie są wysokiej jakości... - Przerwał przez chwilę, zostawiając Chanyeola w kłębek, zanim ruszył dalej. - Jak mówiłem, oglądałem film Burlesque i dostałem to uczucie w żołądku po obejrzeniu go.
- Potrzebuję rzucać? - Chanyeol parsknął.
Baekhyun uderzył Chanyeol w udo. - Źle! To sprawiło, że chcę biegun! - Zawołał z podnieceniem.
- Jak biegun oszczepu? - Spytał Chanyeol, potarł się po miejscu, gdzie Baekhyun go uderzył.
- Nie. - Baekhyun zanudził, przekręcając głowę, jak słupek lub rura.
- Nie.
Baekhyun zmarszczył brwi. Potem podniósł listę. - Nawet nie pokazałem ci mojej listy...
Zaciskając usta, Chanyeol chwycił kartkę z ręki Baekhyuna i obejrzał ją. - Słupy mogą być używane do ćwiczeń...
Baekhyun wzruszył ramionami. - Wszyscy myślą, że to takie proste, ale potrzeba dużo siły nadgarstków, aby dostać się do jednego z tych.
Chanyeol spojrzał na Baekhyuna. - A dlaczego musisz, aby twoje silne ciało było silniejsze?
- Ja nie. - Odpowiedział Baekhyun zbyt szybko.
- Więc nie potrzebujesz tego do ćwiczeń. - Powiedział Chanyeol. - Powód jest nieważny.
Zdając sobie sprawę z jego pomyłki, Baekhyun próbował odzyskać argument. - Nie to miałem na myśli, potrzebuję tego. Potrzebuję tego, żeby móc coś podnieść. Ja...
Chanyeol zignorował go. - Możesz wynająć to... - Jęknął. - Chcesz wynająć to i dotknąć tego, co inni ludzie dotknęli? Nie sądzę.
- To...
- Nadal nie.
- Jesteś niesprawiedliwy. - Oburzał się Baekhyun.
Potrząsając głową Chanyeol odczytał trzy. - Strażacy używają rur... Są dobrymi ludźmi... Ja też powinienem.. - Zatrzymał się na chwilę, by spojrzeć Baekhyunowi w oczy, marszcząc przy tym brwi. - Naprawdę, Baek.
- Jestem dobrym człowiekiem i dlatego powinienem ją otrzymać. - Powiedział Baekhyun.
- Tak, Bill Gates też był wspaniałym facetem. Założę się, że jego żona zainstalowała również to dla niego. - Chanyeol mruknął sarkastycznie. Analizując listę, kontynuował. - To jest zrobione ze stali nierdzewnej, podobnie jak rower, który odmówiłam kupić?
- Tak, to nie rdzewieje. - Powiedział Baekhyun, dodając fakt. - Oznacza to, że jest niewielką konserwacją.
Baekhyun miał ważny punkt, ale Chanyeol nie pozwolił, aby numer czterocyfrowy przebiegał bez argumentu. - To nadal zajmuje miejsce na łatwą konserwację, czyż nie.
Jęcząc, Baekhyun próbował odzyskać listę, ale Chanyeol odepchnął go na odległość. - Zobaczmy. Studenci potrzebują książek... tancerze potrzebują studiów - Potrzebuję słupa w moim pokoju.
- Ja. - Powiedział Baekhyun, próbując poruszyć dłonią Chanyeola w klatce piersiowej, aby mógł odzyskać listę.
- Cóż, nie jesteś wymyślnym myślicielem. - Mruknął Chanyeol, spoglądając na sfrustrowanego striptizerkę - osobę o wysokich aspiracjach. - Łatwo jest zainstalować - w porządku, idąc dalej.
- Ale...
- To profesjonalny sprzęt. - Zmarszczył brwi, a Chanyeol dał Baekhyunowi rozbawioną postawę. - Jak klub prostytutek jest profesjonalny?
- Czy to ma znaczenie? - Baekhyun odparł z irytacją. - To nadal jest profesjonalne.
- No cóż, to wciąż nie. - Przez resztę, Chanyeol westchnął. - Baek, żadna z nich nie jest przekonująca. - Po obejrzeniu spojrzenia na twarz Baekhyuna przez chwilę Chanyeol się zatrzymał. - Dlaczego tego chcesz, Baek?
Baekhyun zadrżał palcami na chwilę, zanim westchnął, posyłając spojrzenie Chanyeolowi, który blask w oczach, sprawi, że wydaje mu się, jakby pies prosił o więcej jedzenia, kiedy był już gruby i szorstki. - Myślałem, że to zabawne, jeśli ją posiadamy.
- Jaka część będzie zabawna?
- Przesuwając się w górę i w dół. - Baekhyun wymamrotał, spuszczając głowę.
Po raz pierwszy spojrzał na zachowanie Baekhyuna, Chanyeol zmusił mężczyznę, żeby spojrzał na niego i uśmiechnął się. - Jaka część będzie dla mnie zabawna?
Mijając, Baekhyun złamał mały uśmiech. - Och, możesz to wykorzystać, jeśli chcesz tego.
Uśmiech Chanyeolu zniknął. - Nie chcę używać rur, idioto.
- Żartuje. - Baekhyun roześmiał się, odciągając broń od dłoni Chanyeola. - Wiem, że chcesz trochę wytchnienia. - Schodząc z krzesła, Baekhyun ruszył przed Chanyeola, ostrożnie rozłożył nogi i opadł na kolana olbrzyma. - Chcesz mnie... - Szepnął do ucha Chanyeola. - Chcesz mnie obciągać i przywiązać do mnie jak zwierzę.
Położył dłonie na pasie Baekhyuna, Chanyeol uśmiechnął się. - I?
- Chcesz, żebym się trzymał, a ty mi to robisz. - Burknął Baekhyun.
Chanyeol zaczął dotykać ud Baekhyuna. - To lepsze argumenty niż wszystkie dziesięć głupich, które umieściłeś na tej liście. - Warknął.
- Tak?
- Tak.
- Możecie się trochę opanować? - Kyungsoo wyrwał się z swojej wyspy, łamiąc mały świat, w którym Chanyeol i Baekhyun wpadli do środka. - Kai i ja wciąż tu jesteśmy.
Normalni ludzie byliby zakłopotani, ale Baekhyun i Chanyeol właśnie wybuchli śmiechem. Objąwszy ramiona wokół mniejszego mężczyzny, Chanyeol pozwolił Baekhyunowi na śmiech, ponieważ po raz pierwszy Chanyeol zdał sobie sprawę, że śmiech Baekhyuna nie był tak irytujący, jak myślał.
Chanyeol nie zbliżył się do powiedzenia Baekhyunowi o swojej propozycji, dopóki Baekhyun zjadł późne śniadanie. Czekał, aż Kyungsoo i Kai przemieszczą się gdzieś indziej, a gdy już miał to załatwić, Nugget nagle wystrzelił z pokoju Sehuna, biegając szybko do swojego taty, kradnąc Baekhyunowi uwagę od olbrzyma.
Minuty minęły, a Baekhyun odepchnął Nuggeta na kolana i śpiewał piosenki dla małych dzieci. Chanyeol był oczywiście numerem dwa na liście priorytetowej Baekhyun poza sypialnią.
Kiedy Baekhyun wstał, aby dać Nuggetowi jego jedzenie, Chanyeol skorzystał z okazji, aby złożyć wniosek. - Lubisz zwierzęta? - Wybuchł.
Baekhyun zatrzymał się pośrodku nalewania żywności Nuggeta do miski, co powodowało, że Nugget chodził w tę i z powrotem, by spróbować odzyskać uwagę taty. Z otwartymi ustami i otwartymi oczami Baekhyuna patrzyła z Nugget na Chanyeola. - Nie wiem, Chanyeol. Czy wygląda na to, że lubię zwierzęta? - Zaczął.
Spoglądając na Nuggeta, który szczekał tata, by dał mu jedzenie, Chanyeol przyznał się do głupoty pytania. - Tu jest stado ogrodów zoologicznych o pięćdziesiąt mil.
- To schludne. - Powiedział Baekhyun, uśmiechając się do Nuggeta, kiedy przykucnął i wreszcie dał Nuggetowi lunch.
- Chcę cię tam zabrać.
Baekhyun uniósł głowę. - Randka w zoo? - Spytał, śmiejąc się.
- Nie wiem, czy chcesz nazywać to randką. - Powiedział Chanyeol, starając się zachowywać nonszalancki, wzruszając ramionami.
- Och, więc jesteśmy tylko dwojgiem ludźmi, którzy całują się i pieprzą, więc jedziemy do ogrodu zoologicznego. - Powiedział Baekhyun, uśmiechając się.
Nie podobało mu się, jak to było sformułowane, Chanyeol potrząsnął głową. - Nieważne. Możemy nazwać to randką.
Baekhyun roześmiał się. - Zabawne.
- Co jest?
- Pytasz mnie. - Powiedział cicho Baekhyun, obserwując, jak Nugget idzie. - Dlaczego to robisz?
Chanyeol zatrzymał się. - Musiało coś się stać, że chce cię gdzieś zabrać?
- To trochę dziwne.
- Baek. - Chanyeol czekał, aż Baekhyun wkońcu spojrzy na niego, ale gdy Baekhyun ciągle zwracał uwagę na Nuggeta, który nawet o to nie prosił, wstał z fotela i podszedł do mężczyzny, który go ignorował. Chanyeol wyciągnął rękę do góry i pociągnął go za kaptur. - Co to znaczy trochę dziwne?
Baekhyun wzruszył ramionami i cofnął się o krok - chociaż był śledzony przez Chanyeola. - Lubię utrzymywać rzeczy na fizycznym poziomie.
- Myślę, że kiedy zaczynasz mnie całować i oprowadzić mnie na zewnątrz sypialni, to coś więcej niż coś fizycznego. - Powiedział Chanyeol, gdy spojrzał z góry na Baekhyuna, zmuszając go, aby ten oparł się plecami o ladę.
- Myślę, że powinieneś sobie przypomnieć, że mnie bardzo nie lubisz, panie Wspaniały. - Powiedział Baekhyun, udając śmiech. - Kim ty jesteś, pytając mnie?
Chanyeol zatrzymał się i cofnął się, dając Baekhyunowi przestrzeń. - Może zmieniłem zdanie.
- Ty dużo myślisz o swoim zdaniu...
- Chcesz pójść, czy nie? - Chanyeol zapytał wprost, kładąc Baekhyuna na miejscu.
Baekhyun spojrzał na chwilę na ziemię. Nugget przestał na jedzeniu i przystawił uszuly, słuchając, jak dorośli oburzają się, dlaczego chce się umówić na randkę z innymi. Innymi słowy, Nugget słuchał ludzkich problemów: relacji.
Po jakimś czasie Baekhyun podniósł wzrok i wzruszył ramionami. - Może...
- Nie biorę częściowych odpowiedzi.
- Niczego nie brakuje...
Chanyeol westchnął. - Baekhyun, chcesz iść ze mną do zoo?
Baekhyun przez chwilę zaciskał usta, po czym wciągnął dłonie w górę. - Chcę iść! - Wreszcie rozbłysnął, niemal tryskając z podniecenia, że próbował ukryć od chwili, gdy Chanyeol zasugerował, że będzie w jakiejś formie. - Chcę zobaczyć twoją mamę i tatę. Chcę zobaczyć małpy, które urodziły cię...
Jednym z najbardziej skutecznych sposobów zamknięcia Baekhyuna - jak stwierdził Chanyeol - było zajęcie jego warg z inną parą. Nie tylko sprawił, że mniejsze mężczyźni milczą i przestaną mówić, Chanyeol także stwierdził, że Baekhyun był o wiele bardziej kooperatywny. Nawet gdy Chanyeol wykonał swoją misję, opuścił usta z ciałem Baekhyuna, kąsając go tu i tam.
- Wszystko, czego potrzebujesz, to powiedzieć, że zamiast zejść stąd i sugerować, że jestem produktem dwóch naczelnych.
Baekhyun spojrzał na usta Chanyeola i słabo uśmiechnął się. - Ale ty jesteś.
Potem, w uroczystym głosie, Chanyeol cofnął się i powiedział: - Wiesz, jeśli chcesz spotkać się z moimi rodzicami, możesz. Jeśli tego chcesz.
Nie biorąc Chanyeola na poważnie, Baekhyun parsknął i wypchnął giganta, aby mógł uwolnić się od pozycji, w której był. I spotkasz też moich rodziców.
- Może będę musiał któregoś dnia.
Potrząsając głową, Baekhyun założył strój. - Nie sądzę, że chcesz spotykać się z moimi rodzicami - może moja mama. Poczekaj, myślę, że będziesz miał dzień na polu z moim tatą.
- Chciałbym. - Powiedział Chanyeol, gdy jego spojrzenie podążyło za Baekhyunem.
- Obaje podobają się tym, co robisz dla życia. - Powiedział Baekhyun z małym uśmiechem. - W każdym razie, dlaczego mówimy o tym? Potrzebuję pieniędzy, Chanyeol. - Wyciągnął rękę. - Proszę i dziękuję.
Skrzyżował ramiona, Chanyeol uniósł brwi. - To dlatego ubierasz się? Wjeżdżasz do miasta?
- Tak.
- Jak tam się dostajesz? - Chanyeol zapytał.
Baekhyun rozejrzał się dokoła, próbując wymyślić trafną odpowiedź, która nie pociągała słowa samochód, ale natychmiast stwierdził, że nie ma w tym nic innego. - Przez... samochód...? - Odrzekł Baekhyun i przygotowywał się, aby głośno mówić o tym, jak nie wolno mu jeździć.
- Czy masz licencję?- Chanyeol zapytał, a nie zgodził się na odpowiedź Baekhyuna.
- Tak.
- Pokaż mi...
- Czekaj, nie, nie. - Baekhyun nagle zapomniał o wszystkim, co było na licencji, w tym adres domowy i nazwisko. - Po prostu... raz marzyłem, że mam licencję. Myślę, że mylę moje marzenia z rzeczywistością. Dał Chanyeolowi oburzony uśmiech i wzruszył ramionami. - Oops.
Chanyeol - bez wątpienia - zobaczył wszystko. Baekhyun miał licencję, ale najwyraźniej myślał, że Chanyeol nic nie wie. To było w porządku, chociaż. Chanyeol nie miał nic przeciwko. Dało to mu tylko przewagę.
- Wtedy nie możesz wziąć samochodu.
Baekhyun nabrał powietrze w policzki i przewrócił oczami. Próbował manewruwać Chanyeolem, ale olbrzym podskoczyłby mu drogę. - Wybacz, panie wspaniały.
- Och, czy jestem na twojej drodze?
- Jesteś w drodze do mojego życia, marzenia, aspiracją i podróżą do księgarni. - Odpowiedział Baekhyun, przekręcając głowę. - Tak, jesteś w drodze.
- To źle. - Powiedział Chanyeol, dzieląc sympatyczny ton. - Teraz nie możesz dostać kluczy do samochodu.
Baekhyun popatrzył za nim. - Zdajesz sobie sprawę, że mogę pojechać po drugiej stronie stołu, prawda?
Chanyeol zerknął i zobaczył, że Baekhyun ma rację. Chanyeol wyśmiewał się, patrząc na zadowolonego mężczyznę. - To nie ma znaczenia. Nadal nie dostajesz tych kluczy.
- Wczoraj w nocy wróciłem do domu. - Wskazał Baekhyun. - Mogę oczywiście jeździć.
- Nie wiem.
Wiedząc, że argumentacja zawsze prowadziła ich do niczego, ale koła, Baekhyun zacisnął usta. - Cóż, muszę iść kupić moje książki i nie jesteś skłonny pozwolić, bym jechał samochodem! Wiem. Kai. Kai może mnie zawieść. - Powiedział z uśmiechem.
Chanyeol spojrzał na twarz Baekhyuna i natychmiast wiedział, co powiedzieć. - Nie. Kiedy ostatnio wróciliście do domu z Kaiem, przywiozłeś psa do domu. Nie chcę, żebyś wróci z pudłem pełnym niedozwolonych kociąt.
Baekhyun zacisnął usta i zerknął mu w oczy. - Nie będę! Jakie jest podobieństwo dla mnie, gdy znajdę pudełko - mam na myśli, może być może jeden lub dwa, ale pudełko kociąt? Nie sądzę.
- Baek...
Coraz bardziej niecierpliwy, Baekhyun zmarszczył brwi i opadł na ramiona. - Chanyeol - O mój Boże. Mam dwadzieścia dwa lata i już się nie czuję. Chcę mieć moje książki.
Chanyeol rzucił dłonie w powietrze i ruszył w kierunku korytarza. - W porządku. Cokolwiek.
- Mogę jeździć samochodem? - Powiedział Baekhyun, podnosząc uszy.
- Nie.
- Co?
- Chcę cię zawieść. - Dodał szybko Chanyeol. Po wysłuchaniu kompromisu Chanyeola, Baekhyun poszedł za nim na korytarz.
Nugget, który stracił zainteresowanie tymi dwoma dorosłymi chłopcami, wrócił do jedzenia, dopóki jego tłuszczowy żołądek nie wytrzymałby. Potem poczuł potrzebę wyjścia na dwór, móc się wysiusiać, więc szybko ruszył w stronę pokoju Sehuna.
Gdy Baekhyun podążył za Chanyeolem, powiedział: - Lepiej nie poproś o głowę drogi! Nie umrę bez jakiejkolwiek godności.
Chanyeol zachichotał, gdy dotarł do swojego pokoju i otworzył drzwi, aby zacząć zmieniać się w coś, co sprawi, że będzie on zastraszony dla każdego, odważnie spojrzał na Baekhyuna, podczas gdy byli w mieście. - Zrelaksuj się. Drogowa głowa nie jest nawet taka zabawna. Gdybym naprawdę chciał coś z tobą zrobić, po prostu wyciągnę, by być bezpiecznym.
- Jak troskliwie.
Baekhyun siedział na łóżku, gdy Chanyeol chodziło o jego sprawy; zmieniając się w niepotrzebnie upiorne ubrania. Sprawiły, że wyglądał bardziej atrakcyjniej, tak, ale nie było tak, jakby Baekhyun chciał, aby tak wyglądał. Chanyeol właśnie zwróciłby uwagę na siebie i Baekhyuna, ale o tym nie myślał. To nie dlatego, że był zazdrosny. Nie. Baekhyun wyśmiewał się z powodu zazdrości. Chanyeol miał zwrócić na siebie uwagę - zwracając uwagę, że to Baekhyun, gdyby Chanyeol właśnie przebywał w codziennych piątkowych ubraniach.
To było dokładnie to.
Po chwili obserwując Chanyeola przemieszczają się po pokoju, Baekhyun zapytał: - Kiedy więc myślisz, że możesz wypłacić mi pieniądze?
Zdejmując koszulę i rozwinąc nową, Chanyeol dał Baekhyunowi spojrzenie. - Czek czy gotówka?
- Lubię gotówkę. Oszczędza mi to czas na napisanie tego wszystkiego i wypłacenie go. - Baekhyun westchnął. - Jedyną rzeczą lepszą niż gotówka są karty kredytowe, ale nie mogę używać mojej...
- Ach? - Chanyeol powiedział, sprawiając, że wydaje się, że był zainteresowany, gdy wsunął koszulę. - Masz kartę kredytową?
- Nie, kłamałem. - Mruknął Baekhyun. - Udawałem znowu.
- Podobnie jak kłamiesz, że masz licencję?
- Tak.
- Dużo kłamiesz, Baek. - Westchnął Chanyeol. Dłonią przeczesał włosy i postanowił, że nie podoba mu się stylizacja na zwykłą wizytę w lokalnym sklepie z książkami. Zamiast tego podszedł do biurka i podniósł okulary przeciwsłoneczne, zanim skierował się do Baekhyuna. - Chodźmy. - Powiedział, wyciągając klucze do samochodu z szuflady.
- A moje pieniądze?
- Twoje pieniądze nie są potrzebne. - Powiedział Chanyeol. - Ja zapłacę.
- Będziesz płacić za moje romanse powieści... - Baekhyun powiedział, wyjaśniając sytuację, na wszelki wypadek gdyby Chanyeol nie zrozumiał.
- Tak.
Potrząsając głową, Baekhyun wzruszył ramionami. - W porządku. Myślę, że to na ciebie wtedy. Czy to oznacza, że dostaję nieograniczone uprawnienia do wydawania pieniędzy?
- Na dzień dzisiejszy. - Powiedział Chanyeol.
- Nie chcę, żebyś zbankrutował.
- Uwierz mi, Baek. - Powiedział Chanyeol, gdy wziął dłoń Baekhyuna i zaczął wyprowadzić ich z pokoju - Nie zamierzasz złamać mojego banku.
Wczoraj Baekhyun zaparkował SUV na zewnątrz, obawiając się, że jeśli otworzy drzwi garażowe, dźwięk obudzi pozostałych członków rodziny. Ale, jak stwierdził, powinien był wsunąć samochód do środka.
Gdy Chanyeol poprowadził samochód z podjazdu, spojrzał z powrotem na drugi samochód po przełączeniu dźwigni i zmrużył oczy. Widział smugę - bardzo wyraźną smugę. - Czy... Co to jest, do diabła?
- Co? - spytał Baekhyun, przekręcając głowę, by zobaczyć, o co Chanyeol chodzi.
Nastąpiła pauza. Potem Chanyeol obrócił głową do zdumionego mężczyzny obok niego, dając mu intensywne spojrzenie. - Czy to jest zadrapanie, Baek? Czy to jest zadrapanie mojego pieprzonego SUV?
Podniósł brwi, Baekhyun huknął i wyjrzał przez okno. - Może...
- Kto to zrobił?
Baekhyun rozejrzał się przez chwilę, kiedy wrócił śledzić jego pamięć do momentu, w którym powstało zadrapanie. Przypomniał sobie, że uderzył w wóz. Przypomniał sobie, że Kai się rozpaczy. Co to było, o czym się sprzeczały? Baekhyun pomyślał, a potem przypomniał sobie.
- Baek, nie chcę mieć kłopotów z tym facetem...
- Jeśli się dowie, wezmę za to ciepło...
- Baek. - Odezwał się Chanyeol ostrzegawczym głosem, zabierając Baekhyuna z jego myśli. - Czy ty to zrobiłeś? - Kiedy Baekhyun nie odpowiedział, Chanyeol zerknął na niego. - Baekh...
- Kai to zrobił.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro