Rozdział 21
Miękkie, małe dłonie Baekhyuna leżały na skraju spodni Kaia. Nie powinny zbytnio mu przeszkadzać, ale tak było. Chanyeol zdał sobie sprawę, że za dużo myślał o Baekhyunie niż powinien. Nie rozumiał dlaczego. Zdecydował się na całkowite zablokowanie Baekhyuna w swojej głowie. Przez większość czasu był jedynym sposobem, w jaki Chanyeol mógł się skupić trochę na swojej pracy.
Baekhyun nie lubił poczucia ucieczki. Uznał, że nie był do tego przyzwyczajony, ponieważ Chanyeol zawsze trzymał nos w swoim interesie. Brak zainteresowania, jakie dostał od Chanyeola, był nieco przygnębiający, ale patrząc na uwagę i jego wysoką królewskość - Krisa - była dla niego nieco irytująca, a nawet bardziej od tego, irytujący był brak jego granicy, gdy chodziło o zazdrość Chanyeola.
Często Baekhyun próbował nawiązać jakiś kontakt z Chanyeolem, bo musiał przyznać, że brakowało mu argumentów i krzywych obelg od strony olbrzyma. Chanyeol spędzał większość czasu w swoim małym pomieszczeniu roboczym. Jedynym razem, gdy Baekhyun go zobaczył, to kiedy Chanyeol opuścił pokój i poszedł do łazienki.
Korzystając Nuggeta jako usprawiedliwienia, Baekhyun wpadł do łazienki w głównym pomieszczeniu - przypadkowo w tej samej łazience Chanyeol miał zamiar skorzystać z prysznica - i wypchnął Chanyeola z toalety.
- Co ty do diabła robisz!? - Chanyeol krzyknął, gdy był praktycznie popchnięty przez ścianę.
- Nugget musiał do toalety. - Baekhyun wymamrotał, ustawiając tylne łapy Nuggeta na krawędzi sedesu przytrzymując większość jego ciała.
Chanyeol zmarszczył czoło z powodu głupiego powodu ataku Baekhyuna. - Po pierwsze, pies może załatwiać się na zewnątrz. Dwa, nie będzie sikał w pierdolony sedes. Jego pierdolony penis będzie kręcił się w cholernej ścianie. Wynoś się.
- Ale staram uczyć Nuggeta jak...
Chanyeol machnął ręką i odepchnął go na bok w stronę drzwi. - Nie mam dla ciebie teraz czasu, Baekhyun. Odejdź. - Chanyeol powiedział ostrym tonem.
- Ale...
- Wyjdź.
Baekhyun zacisnął usta, wzruszając ramionami. - Dobra. - Mruknął, niosąc Nuggeta pod ramieniem. - Chodźmy na zewnątrz, kochanie. Chanyeol jest po prostu nieznośny... - Powiedział Baekhyun, kierując słowa do Nuggeta.
Chanyeol patrzył, jak Baekhyun wyciągnął nogi z łazienki. Potem zatrzasnął dłońmi o drzwi, opuszczając głowę, gdy jęknął z całkowitą frustracją z powodu faktu, że gdyby Baekhyun wybuchł trochę później niż wtedy, mógł po prostu złapać Chanyeola dotykając samego siebie.
W pralni, Baekhyun załadował wszystkie rzeczy Chanyeola do pralki, ale gdy Nugget nagle zaczął szczekać, Baekhyun musiał odwrócić się i zobaczyć, co przeszkadza psu. Kiedy odwrócił głowę, zobaczył Nuggeta, który w zagrażającej pozycji, szczekał na skarpetkę Chanyeola.
Baekhyun roześmiał się. Podniósł skarpetę i wsunął ją w twarz Nuggeta, której pies nie lubił i cofnął się. - Coś nie tak kochanie? Nie lubisz tego?
Znowu Baekhyun kołysał skarpetką przed Nuggetem i ponownie pies wycofał się, warcząc. Pomimo warknięcia, Baekhyun nie mógł się powstrzymać, ale śmiejąc się z powodu nagłego gniewu szczeniącia przez skarpety. Po raz kolejny Baekhyun włożył skarpetkę przed nos Nuggeta, ale tym razem Nugget miał wystarczająco dużo i walczył, wyszczerzył skarpetkę i wyrwał ją z ręki Baekhyuna.
Zaskoczony agresją, Baekhyun zmarszczył czoło i próbował wziąć skarpetkę. - Nugget, daj paskudną skarpetkę dla taty! - Rozkazał, ale Nugget nie słuchał. To było, gdy oboje usłyszeli niewielką łzę, którą Nugget puścił, a Baekhyun wygrał wojnę.
Wstał, Baekhyun sprawdził skarpetkę. Zobaczył, gdzie była łza, ale widział też dziurę, w której odcisnęły się zęby Nuggeta. Baekhyun zmarszczył brwi, gdy pomyślał o możliwych reakcjach Chanyeolu, ale potem postanowił, że nie obchodzi i nie rzucił skarpetek w pralkę wraz z resztą.
Gdy nadszedł wieczór, Kyungsoo znalazł się pośród gotowania obok Kaia, który próbował nadążyć za poleceniami kucharza. Baekhyun wyszedł z sali. Kyungsoo przestał prosić Kaia, aby to zrobił, a Kai przestał pracować, gdy obaj obserwowali Baekhyuna.
- Gdzie idziesz? - Zapytał Kyungsoo, gdy jego oczy przemieściły się w stronę Baekhyun, gdzie trzymał czerwoną smycz Nuggeta.
- Gdzieś. - Odpowiedział Baekhyun. Zapiął smycz Nuggetowi i pospieszył do frontowych drzwi, aby nałożyć buty. Kiedy wrócił, szybko założył je, zanim sięgnął ręką.
- Baekhyun, gdzieś nie jest odpowiedzią. - Powiedział Kyungsoo. Kiedy Baekhyun nie zdecydował się wyjaśnić dokąd idzie, Kyungsoo podał Kaiowi nóż w dłoń i poszedł za Baekhyunem na tylny pokład, kiedy wyszedł na zewnątrz.
- Czekaj. - Krzyknął Kai z tyłu. - A co z...
- Trzeba mieszać! - Kyungsoo odpowiedział ostro.
Kai złapał ostre krawędzie tonu Kyungsoo. - Okej... - Mruknął, zanim odwrócił uwagę od tego, co może się wydarzyć na zewnątrz.
Po tym, jak Kyungsoo opuścił kuchnię zostawiając ją w rękach Kaia, chłopak próbował dogonić Baekhyuna, podobnie jak Baekhyun schodził na schody prowadzące na wyraźny szlak do oceanu.
- Baekhyun, znowu pytam, gdzie idziesz? - Kyungsoo płakał, zanim sięgnął i pociągnął Baekhyuna w celu powstrzymania. - Słońca prawie nie ma i wiesz, jak Chanyeol reaguję, jak wchodzisz do oceanu.
Baekhyun zamrugał. Z wolną ręką podbiegł do boku plecaka Kaia i wyjął latarkę. Potem odwrócił się i rozbłysnął na twarz Kyungsoo, powodując, że go puścił.
- Nie jadę w ocean. - Powiedział Baekhyun. - Biorę Nuggeta na piknik.
Kyungsoo spojrzał z niedowierzaniem. - Piknik!? Jest prawie ciemno!
- Ale możesz widzieć gwiazdy lepiej na otwartym mroku. - Wymamrotał Baekhyun, podniósł wzrok i wskazał latarkę.
- To jest szalone, Baekhyun! - Kyungsoo powiedział z irytacją. - Nie możesz robić pikniku w ciemności z psem, wrócić do środka, prawie skończyłem...
- Dobrze, Kyung. - Jęknął Baekhyun. - Właśnie tam będziemy. - Powiedział, wskazując światło na plażę bezpośrednio wzdłuż szlaku.
- Baekhyun. - Powiedział z oburzeniem Kyungsoo. - Chanyeolowi to się nie spodoba. Wiesz o tym, dlaczego to robisz, gdy wiesz, że wkurzy cię!
- Nie będzie zły. - Baekhyun westchnął. - Jak mówiłem, po prostu będę tu.
- A co z kolacją?
- Przedtem zrobiłem sobie kanapkę i spakowałem jedzenie psa w jednym z twoich małych pojemników.
Kyungsoo zamknął usta. Nie zamierzał opierać się na tym, że Baekhyun użył jednego ze swoich pojemników na artykuły spożywcze do przechowywania w niej psich produktów.
- Dobrze, ale poważnie, Baek! Chanyeol...
- Nie ma sprawy.
- Kiedy do diabła nigdy nie dbasz o wszystko, co zdecydujesz zrobić?
Baekhyun westchnął. - Nie będzie go to obchodziło, bo tu będę. To nie tak, jakbym uciekał, po prostu usiądę i zjeem kanapkę z Nuggetem.
Kyungsoo wiedział, że nie wygra, wiedząc, jak uparty jest Baekhyun. Krzyżując ręce, Kyungsoo zgodził się. - Dobrze, ale kiedy Chanyeol przyjdzie i spyta mnie, gdzie jesteś, nie będę cię bronić. - Zirytował się i ruszył na boki. - Teraz, jeśli mi wybaczysz, twój przyjaciel prawdopodobnie spala moją kuchnię, bo jest trochę gównianym kucharzem i skłamał o tym, jak potrafi gotować
Baekhyun nie mógł się uśmiechnąć, gdy Kyungsoo krytykował Kaia. Może nie w pełni zrozumiał, jak praca Kaia dotyczyła przede wszystkim pożywienia, a nie gotowania. Tak czy inaczej, to nie miało znaczenia. Baekhyun wygrał swoją nieubezpieczoną wolność na noc i zaczął prowadzić Nuggeta do brzegu.
Gdy dotarli do miejsca, gdzie Baekhyun powiedział Kyungsoo, zdał sobie sprawę, że zanieczyszczenie światła z domu zakłóciło nocne niebo. Rozejrzał się i blednąc przez światło słoneczne, zobaczył wzgórze nie za daleko od domu. Oceniając, było pięć do dziesięciu minut spacerem.
Idąc z Nuggetem u jego boku, Baekhyun prowadził dwoje daleko dalej od domu.
Przy stole, Chanyeol natychmiast zauważył puste miejsce, które Baekhyun powinien zajmować. Zanim zdążył zacząć, Kyungsoo pobił go do uderzenia.
- Jest z Nuggetem. - Kiedy Kyungsoo spojrzał na twarz Chanyeola, spokojnie wyszedł. - Siedzi na plaży, jedząc kanapkę i karmiąc psa. Powiedział, że to piknik nocny.
- Na plaży?
Kyungsoo skinął głową. - Nie pływa, tylko siedzi.
- Sprawdziłeś go? - Zapytał Chanyeol.
Kyungsoo zatrzymał się, a wszystkie oczy przy stole były na nim. - Nie... ale ja mu ufam...
Kiedy Chanyeol nie polubił odpowiedzi i poczuł, że wewnątrz niego jest coś, co mu powiedziało, że coś jest nie tak, wstał z fotela. - Kyungsoo, nie sprawdziłeś go, on mógł...
- Chanyeol, niech po będzie sam. - Przerwał mu Sehun, zbierając uwagę wszystkich. - Czy on ma dwadzieścia dwa lata? Może się troszczyć o siebie, wszyscy wiedzą, że jest dziwny, ale nigdy nie zrobi czegoś, co zagraża jego szczeniakowi.
Po ostatniej uwagi Sehuna, Chanyeol usiadł z powrotem, bo w rzeczywistości Sehun miał rację. Jechał z obłędem z Baekhyunem. Ustąpienie i nie troskliwe było prawdopodobnie dla najlepszego dla nich obu.
Ręka Baekhyuna delikatnie pogłaskała Nuggeta, który leżał na jego piersi. Czuł się komfortowo w kocu pod spodem. Baekhyun starał się utrzymać oczy tak, by ich nie zamknąć.
Choć nie mógł już widzieć gwiazd, Baekhyun ciągnął dalej i szepnął o nich do Nuggeta.
- Gdybyśmy byli konstelacjami, byłbyś Małym Wozem, a ja byłbym Wielkim Wozem... Byłoby to słodka gwiazda konstelacji, prawda? - Baekhyun sennie zachichotał, a potem ziewnął. - To miłe porównanie, duże i małe... myślę, że zrobimy parę słodkich konstelacji...
Ziewnął ostatni raz, zanim został przeciągnięty przez sen, Baekhyun westchnął.
- I najlepsze jest to, że nigdy nie są zbyt daleko od siebie...
****
Było około północy, kiedy Kris wreszcie postanowił wyleźć z łóżka ze względu na uczucie, które miał w jego jelitach odkąd skończył kolację. Kręcąc czarnym płaszczem, wyszedł z domu za tylnymi drzwiami i zaczął szukać Baekhyuna, który, jak zapewne zakładał jeszcze nie wrócił.
Kiedy Baekhyun znajdował się niedaleko domu, Kris potrząsnął śmiejącymi przekleństwami, zanim się rozejrzał. Mógł iść w lewo lub w prawo, ale postanowił udać się w stronę małego wzgórza.
Kris był w połowie nieświadomy, ale w przeważającej części był chodzącą muszką człowieka. Idąc przez tyle minut, prawie nie zareagował, kiedy natknął się na śpiące ciała Baekhyuna i Nuggeta. Nugget zsunął się z ciała Baekhyuna i spał trochę z boku.
- Och, ty jesteś, słodki tyłek... - Kris ziewnął. Przez sekundę lizał suche ustami, po czym klękał na kocu Baekhyuna. - Po prostu chcę... dołączyć do ciebie, piękny...
Kris położył się i natychmiast zamknął oczy. Podczas jego snu Baekhyun przewrócił się, spoglądając na Krisa, po czym objął ramię i nogę nad ciałem mężczyzny. Kris odwrócił się i rzucił ramię na Baekhyuna.
- Kurwa, to miłe... - Kris zamruczał, zanim zasnął.
- Zamknij się, Chanyeol... - Baekhyun delikatnie odpowiedział, po czym znów zasnął.
Godziny minęły, a noc stawała się chłodniejsza. Jedyny podmuch zimnego powietrza uderzył w wrażliwe ciało Baekhyuna i obudził go. Początkowo tylko się roześmiał, ale potem potarł oczy i zaczął wysuwać się z dużego ciała obok niego.
- Yah... Chanyeol, wyjdź z mojego łóżka... Zamknij okno... - Baekhyun narzekał. Kiedy ciało nie ruszyło się i powietrze ciągle uderzyło go, Baekhyun usiadł. - Chany...
Baekhyun zatrzymał się, gdy umysł szybko zdał sobie sprawę, gdzie jest: na zewnątrz. Zetknął, aby odnaleźć latarkę, a kiedy to zrobił, natychmiast błysnął nią do ciała. Ku jego niezręcznej niespodziance, znalazł Kris zamiast tego, co uważał Chanyeol.
Po chwili spostrzegł, że po prostu spał z Krisem. To nie było śmieszne, ale Baekhyun złapał zmęczony uśmiech.
Wstrząsając Krisem, Baekhyun potarł oczy. - Yah... Człowieku, obudź się... - Kris nie obudzi sie tak, że Baekhyun spoliczkował mu twarz. - Daj spokój...
Kris jęknął z bólu, ale mimo to obudził się. Mimo że Kris był w ciężkim snie, był wtedy bardziej zmęczony niż Baekhyun. Baekhyun wziął swój zmęczony tyłek, wkładając swój plecak i chwycił koc za ramię. Kris podjął pracę niosąc Nuggeta.
Wychodząc, Baekhyun często się potknął, więc Kris wziął go za rękę i pozwolił Baekhyunowi na oparcie.
- Twoja ręka... - Baekhyun wymamrotał. - Jest tak wielka jak Chanyeola...
- Lepsza niż Chanyeola...
Baekhyun huknął. - Nie bardzo, jego dłoń jest bardziej miękka...
Chanyeol siedział na jednym ze stołów w kuchni, nieustannie patrząc na czas. Była trzecia i Baekhyun wciąż nie był w swoim pokoju. Pieprzony nie był na zewnątrz, ani też nie był na hamaku. Chanyeol nawet sprawdził puste pokoje i Baekhyuna nie był w żadnym z nich.
Przez ostatnie godziny wszyscy usłyszeli Chanyeola milczenie. Kiedy usłyszał otwarte drzwi, natychmiast podniósł głowę.
Początkowo zalewał go, ale fakt, że widział, że Kris zniszczył tę ulgę. Dlaczego był z nim Kris? Kiedy Kris opuścił dom? Co to do diabła robił Baekhyun i dlaczego on był cholernym, Park Chanyeolem?
Kris zobaczył, że wyraz twarzy Chanyeola przekształci się w coś bardziej niebezpiecznego i szybko opuścił dłoń Baekhyuna. Delikatnie zwrócił Nuggeta Baekhyunowi, który wciąż wyglądał na zmęczonego jak diabli, a potem dał mu jedno spojrzenie.
- Wracam do mojego pokoju. - Powiedział Baekhyunowi z uśmiechem. - Zobaczymy się za parę godzin, lubię twój głos przy okazji. Było miło. - Kris uśmiechnął się i wyszedł z tym uśmiechem, kiedy minął się do swojego pokoju.
Kiedy wyszedł, Chanyeol nie zwracał uwagi na Baekhyuna i oboje spojrzeli na siebie, zanim Chanyeol wstał i zaczął chodzić po korytarzu.
Baekhyun poszedł za nimi, ponieważ ich pokoje były naprzeciwko siebie. Spacer trwał w ciszy i z napiętą atmosfera wokół nich. Wiedząc, że Chanyeol był zły, Baekhyun usiłował złagodzić sytuację poprzez wyjaśnienia.
- Pokazałem Nuggetowi gwiazdy... myślę, że zasnęliśmy pod nimi. - Powiedział Baekhyun, rozdrażniając mały śmiech. - I myślałem, że Kris był tobą, ponieważ oboje jesteście tacy sami... Jest naprawdę ciemno na zewnątrz, więc tak naprawdę nie mogłem dokładnie zobaczyć.
Przerwał na chwilę, czekając, aż Chanyeol coś powie, ale tego nie zrobił. - Wiesz, jeśli jesteś zły, możesz coś powiedzieć... - Mruknął, gdy dotarli do swoich pomieszczeń.
W końcu Chanyeol odwrócił głowę do Baekhyuna. Baekhyun spodziewał się, że będzie krzyczał albo zostanie obdarzony kazaniem, ale Chanyeol wyraźnie dał mu do świadomości:
- Nie mam ci nic do powiedzenia... Wejdź do swojego pieprzonego pokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro