Rozdział 14
Chanyeol nie wiedział, co powiedzieć. Kyungsoo był tak samo zszokowany. Baekhyun to zauważył, ale nie powiedział nic. Zachowywał się subtelnie, odbijając zwierzaka jakby to było niemowlę w jego ramionach, które przykuwało uwagę na to jak dziecko. Pies wydawał się bezcenny dla świata, wysuwając język, chichocząc i udając, że jest dzieckiem Baekhyuna. Kai, z drugiej strony, szybko odsunął się od Baekhyuna, zostawiając go samego, aby stanąć sam na sam, na wybuch Chanyeola.
- Ktoś umieścił go w pudełku w pobliżu tego brzydkiego i obrzydliwego czerwonego budynku. - Powiedział Baekhyun, kierując delikatną dłonią po policzku psa. - Smutne.
Oczy Chanyeola skierowały się w kierunku Kaia, który próbował uciec przed kuchnią, jak gdyby próbował wykorzystać obecność Kyungsoo, by tylko nie brać za to odpowiedzialności. Kiedy Kai zauważył, że Chanyeol zwracał uwagę na niego, wzruszał ramionami. - Próbowałem go zostawić!
- Nie mógł mnie przekonać, żebym cię zostawił, czy mógłbym zostawić to dziecko? - Powiedział Baekhyun, przytulając psa.
Chanyeol obserwował go. Przyznał, że to było trochę słodkie, ale ta myśl była w głębi jego umysłu. Nadal był wściekły. Pies po prostu obalił wszystko.
Wychodząc z łazienki, Sehun podniósł wzrok i zatrzymał się, gdy zobaczył, jak wszyscy gapią się w jego twarz i kierują się ku niemu - a on też wpatrywał się w napięte powietrze, które teraz ich otaczało. Jego oczy wpatrywały się w kogoś innego i natychmiast zobaczyły czarną futrzaną kulkę.
- Czy... zabraliście psa? - Zapytał ostrożnie Sehun. Nikt mu nie odpowiedział, choć Kyungsoo spojrzał na niego i potrząsnął głową.
Bez słowa Chanyeol podszedł do przodu i złapał Baekhyuna za koszulę. Chanyeol pociągnął go ostro, chowając ich do najbliższej łazienki, zamykając za sobą drzwi. Potem, zwracając się do Baekhyuna, Chanyeol zabrał psa pomimo wysiłków Baekhyuna. Podążysz do wanny, Chanyeol umieścił szczeniaka w środku, pozwalając bezpiecznie chodzić w zamkniętym obszarze, krzycząc i kłusując jej małe nogi.
Baekhyun usiłował popchnąć Chanyeola, aby odzyskać Nuggeta, ale Chanyeol położył mu dłoń na piersi i odepchnął go. Kiedy Baekhyun powstrzymywał się przed wrzaskiem i zmarszczył brwi, chociaż nie wypowiedział słowa.
Nie podobał mu się zdenerwowany wygląd twarzy Baekhyuna, Chanyeol zacisnął szczękę, stojąc na ziemi. - Czy wiesz, dlaczego jestem na ciebie zły?
- Może dlatego, że od razu wyszłem z domu...
Chanyeol popchnął Baekhyuna na ścianę i uderzył dłonią w nią obok jego twarzy, powodując, że Baekhyun znieruchomiał. - Spróbuj ponownie.
Baekhyun wzdrygnął się. - Wziąłem samochód... - Chanyeol zmarszczył brwi, wskazując, aby Baekhyun kontynuował. - Nie wiem, jaka i kiedy została złamana złota zasada.
Chanyeol roześmiał się, zanim skierował się do wanny. - Zapomniałeś o tym.
- A co z Nuggetem?
- A co z Nuggetem!? - Chanyeol powtórzył, jakby miał szaleć, co było niedaleko od prawdy. - Nugget nie powinien tu być!
Baekhyun lekko uderzył Chanyeola w ramię. - Nie zamierzałem go zostawić...
- Cóż, powinieneś sie pieprzyć. - Chanyeol splunął. - Ciągle przynosisz rzeczy, które nie należą do tego domu, cholera! Pierwszy był Kai, a teraz ten pieprzony zwierzak...
- Nugget! - Warknął Baekhyun. - Nazywa się Nugget.
- Nie rób z tego awantury. - Odparł Chanyeol. - To głupie wyglądające zwierzę, nie należy tu. Nie powinien nawet mieć cholernego imienia!
Na niespodziankę Chanyeola, Baekhyun wyglądał na trochę zranionionego. - Nie powinieneś tego mówić, Chanyeol.
- A dlaczego nie do cholery?
Wargi Baekhyuna drżały, gdy jego głos nabrał gniewu. - Jeśli możesz nadać maszynie nazwę i sposób na ich zidentyfikowanie, to dlaczego nie może mieć Nugget?
- Bo to tylko zwie..
- Zamknij się. - Wtrącił Baekhyun. - On nie jest tylko zwierzęciem, Chanyeol.
- Więc co to jest... On...
- To jest Nugget! - Baekhyun ryknął. - Jest czarną futrzaną kuleczką z grubym brzuchem o nazwie Nugget. Jakiś starszy wujek porzucił go. Ty, może po prostu jesteś jakimś zwierzęciem, Chanyeol, ale w rzeczywistości, tamten słodziak ma uczucia. On ma potencjał, aby robić dużo rzeczy - być najlepszym przyjacielem lub towarzyszem. Cholera, to tylko pies, z wielką miłością do oddania, ale został porzucony, zanim zdążył mieć szansę... - Baekhyun zerknął na nogi, zanim znów zobaczył oczy Chanyeola. - Wiesz, założę się, że Nugget właśnie siedział w tym pudełku, zastanawiając się, co on robi źle. Założę się, że on kurwa czekał.
Chanyeol patrzył, jak Baekhyun rozgląda się. W jego umyśle Baekhyun narobił się zbytnio przywiązany do psa, nadając mu imię, osobowość, cechy, a nawet małą twórczą myśl, że ma uczucie. Chanyeol nie był przyzwyczajony do zwierząt, więc odrzucił wszystko, co powiedział Baekhyun.
- Jutro. - Chanyeol zaczął cicho. - Jutro zabieramy go do schroniska.
Oczy Baekhyuna znacznie szeroko się powiększyły, gdy chwycił za koszulę Chanyeola. - Nie! Nie możemy! - W tle Baekhyun słyszał, jak Nugget wzdycha, jakby czuł jego zagubiony los w schronisku dla zwierząt. Usłyszawszy, że pies płacze, Baekhyun mocniej go chwycił. - Proszę, obiecuję, że będę się nim zajmował. Jego wydatki wyjdą z mojej kieszeni. Będę za i po nim sprzątać!
Chanyeol skulił się, ściągając dłonie Baekhyuna i popychając je na bok. - Jutro. - Powtórzył. - Nie zachowamy tego, Baekhyun. Jutro pójdziemy oddać tego psa i to jest ostateczne.
Gdy skończył rozmowę, Chanyeol odwrócił się od Baekhyuna i ruszył ku drzwiom. Kiedy nie usłyszał, jak Baekhyun podąża za nim, Chanyeol obrócił głowę, przygotowywszy się do zaczepki, ale gdy zobaczył, że Baekhyun nadal znajduje się w pozycji pokonanej, zostawił go w łazience. Chanyeol trochę ucierpiał gdy zobaczył ten widok.
- Obiad. Chodźmy. - Kiedy Baekhyun wciąż patrzył na podłogę z założonymi rękoma, Chanyeol nie wiedział, jak zareagować, więc zareagował w sposób obronny. - W porządku. Zostań tutaj. - Powiedział przed wyjściem z łazienki, trzaskując za sobą drzwiami.
Minęło chwilę po tym, jak Chanyeol wyszedł, zanim Baekhyun zaczął kontaktować że światem. Kiedy odwrócił głowę, Nugget stanął na tylnych nogach, starając się, aby jego łapy wsunąć się na krawędź wanny, próbując zwrócić uwagę Baekhyuna.
Choć nieco poddenerwany w środku, Baekhyun znalazł sposób na uśmiech dla psa. Po drodze, Baekhyun dołączył do Nuggeta w wannie, leżąc i pozwalając psowi spróbować i wspiąć się na niego. Kiedy Nugget nie mógł tego zrobić, Baekhyun roześmiał się cicho, kiedy podniósł psa i założył go na piersi.
Czując, jak maleńkie łapy przebijają ciekawość na jego piersi, Baekhyun uderzył się gorzkim jednocześnie słodkim uczuciem. Podnoszący głowe szczenię wywołało u Baekhyuna zaciśnięcie ust. Jak gdyby czując nastrój Baekhyuna. Nugget skierował się do przodu, dając Baekhyunowi widok na jego wielkie oczy.
Wzdychając beztrosko, Baekhyun wyciągnął ręce wzdłuż grzbietu szczeniaka. - Przykro mi, Nugget. Myślę, że już cię tracę...
Piętnaście minut po niezręcznej kolacji, Chanyeol był na swoim świecie. Baekhyun nie dołączył do nich, a to go dobiło. Wewnątrz wiedział, że to była jego wina, ale uparta strona mówiła dalej, że to własna wina Baekhyuna.
Pomimo tego myślenia Chanyeol nie chciał wracać i zmierzyć się z Baekhyunem. Po części dlatego, że nie chciał widzieć konsekwencji jego słów - wykładu. Ustawiając widelec na talerzu, Chanyeol z nim skończył - zrobił to z milczeniem, nieobecnością.
Kierując uwagę na Sehuna, przekręcił głowę w prawo. - Zabierz tego idiotę.
Kiwając głową, Sehun wstał od stołu i poszedł do łazienki. Kiedy odszedł, Kyungsoo zmarszczył czoło na widok dwóch pustych miejscach przy stole. Zwracając uwagę na Chanyeola, Kyungsoo zapytał tonem, który był ciężki i trochę zły. Chanyeol nie był przyzwyczajony. - Co mu do cholery zrobiłeś?
- Nic nie zrobiłem.
- Więc co powiedziałaś, do diabła?
- Rzeczywistość wszystkiego.
****
Baekhyun nienawidził tego widoku. Nienawidził głupich zasad, które obejmowały schroniska. Malowidło wszystkich szczęśliwych zwierząt było dla niego kompletne. Wiedział, co jest w środku. To, co było w środku, było mnóstwem metalowych długopisów, które mogłyby tu i ówdzie poruszać się trochę.
Chanyeol zdjął okulary i powiesił je na kołnierzu koszuli. Obserwował, jak Baekhyun patrzy na budynek, nie bardzo wiedząc, co myśli. Chanyeol zobaczył, że pies próbuje wspiąć się z Baekhyunem, zanim odwróci się głową do Chanyeola.
Chanyeol odwrócił wzrok. Nie podobało mu się to w oczach psa - to spojrzenie dlaczego mi to robi. Szybko cofając pasek, Chanyeol otworzył drzwi. - Daj spokój. Wychodzimy. Ruszaj się. - Kiedy Baekhyun nie ruszył się wystarczająco szybko, Chanyeol jęknął. Pochylił się i ukradł psa z ramion Baekhyuna.
Baekhyun usiłował go odzyskać, ale jego pas napinający nie przeszkadzał mu. - Daj mi go, Chanyeol.
- Wysiadaj z samochodu i dam ci to.
Wiedząc, że nie ma przewagi - a nie, że tego chce - Baekhyun uwolnił się od swoich ograniczeń i wysiadł z samochodu, zamykając drzwi. Chanyeol zobaczył, że Baekhyun się zgadza i przystąpił do zamknięcia drzwi. Spotkając się z Baekhyunem w pobliżu, Chanyeol oddał szczeniaka z powrotem, starając się nie dopuścić do tego, żeby mały jęk i łapy zbliżały się do niego.
Gdy dotarli do budynku biurowego, Baekhyun przerwał mu. Kiedy Chanyeol zażądał, aby kontynuował chodzenie, Baekhyun potrząsnął głową. - Dam mu go, gdy dokumenty zostaną podpisane.
Chanyeol otworzył usta, żeby odrzucić jego słowa, ale cofnął się. Baekhyun wyglądał już tak, jakby czerpał z niego całe szczęście, którego Chanyeol nie chciał i potrafił go wziąć. Kiwając głową, powiedział Baekhyunowi, aby pozostał blisko przed wejściem do budynku.
Po jego odejściu Baekhyun podniósł Nuggeta na duże drzewo w pobliżu, siedząc przy dnie i zaczął szarpać szczenię, które położyło twarz na kolanach Baekhyun.
Po rozmowie z osobą odpowiedzialną i podpisaniu kilku dobrych wskazówek dotyczących dobrego samopoczucia Nuggeta w schronisku, Chanyeol wyszedł, aby odzyskać psa. Zobaczyć, że Baekhyuna nigdzie nie było. Początkowo Chanyeol pomyślał, że Baekhyun uciekł - to miałoby sens. Ale po sprawdzeniu okolicy ponownie, Chanyeol zauważył, że Baekhyun oparł się o drzewo nie za daleko od budynku.
Chanyeol podszedł do niego, ale dopiero wtedy usłyszał, jak Baekhyun mówi do psa, więc postanowił, że podejdzie do niego trochę wolniej i spokojniej, próbując zrozumieć słowa Baekhyuna.
- Założę się, że zostaniesz adoptowany przez miłych ludzi, Nugget. - Powiedział Baekhyun, starając się pomyśleć o jasnej stronie. - Założę się, że będziesz żył w miłym domu - teraz mówię tylko miło, ponieważ mieszkanie w dużym domu nie znaczy, że będziesz szczęśliwszym psem. Zobacz, żyjąc w wielkim domu, kiedy jesteś jedynym psem dookoła - a teraz jesteś jeszcze mały - sprawi, że będziesz samotny, obiecuję ci. Nawet jeśli szczekasz, prawdopodobnie usłyszysz swoje echo. - Baekhyun uśmiechnął się do psa, czując miękki futro na palcach. - Ale jeśli mieszkasz w maleńkim domu, jak dom klauna, wszyscy w twojej rodzinie będą spędzali ze sobą, ale w porządku, bo pokochasz, jak blisko wszyscy są - oni też to uwielbiają, bo nie ważne jak mały ma się dom, wiem, że zrobili wystarczająco dużo miejsca dla ciebie.
- Nie odbieraj rozkazu od ludzi, którzy są dla ciebie niepowtarzalni. - Polecił Baekhyun. - Jeśli cię uderzyli, powiedz, że masz prawo się przewrócić i po prostu usiądź i nie rób nic. Ale jeśli są mili i powiedzą, że się przewrócisz, zrób to, bo sprawi, że będą szczęśliwi, co sprawi, że poczujesz się dobrze - wewnątrz - również sprawia, że jesteś szczęśliwy.
Kiedy Nugget dotknął uda Baekhyuna łokciem, Baekhyun roześmiał się. - Yah, tata jest hipokrytą, prawda? Nie uszczęśliwiam ludzi, Nugget. Próbowałem to przez całe życie, ale teraz jestem trochę samolubny, aby nadrobić utracone czasy. Nie bądź jak tata - zawsze będę twoim tatą. Po chwili pojedziesz po tatę albo mamę... po chwili... Mam nadzieję, że nie będziesz musiał czekać zbyt długo...
Chwila minęła w milczeniu, zanim Baekhyun drgnął na dźwięk kogoś uderzającego o drzewo. Patrząc w górę, zobaczył, że Chanyeol stoi nad nim. - Baek, nadszedł czas...
Z wąskimi ustami, Baekhyun trzymał Nugget w ramienach, kiedy się podsunął. Przez sekundę spojrzał Chanyeolowi w oczy.
Chanyeol nie chciał czuć się winny lub smutny, to co robi. Nie powinien nawet dbać o nagłe przywiązanie Baekhyuna do zwierzęcia w ramionach, ale w końcu Chanyeol to zrobił. Troszczył się nawet o to, nawet jeśli nie chciał. Chanyeol zabrał te uczucia do siebie, mając w sobie wszystko, co prowadzi do budynku biurowego.
Jazda do domu była cicha. Cisza sprawiała, że powietrze zmieszało się z poczuciem winy. Chanyeol tego nie lubił. Nie podobało mu się, że Baekhyun milczał. Właściwie wolałby, gdyby ten facet krzyknął albo wrzasnął na niego, zamiast dać mu milczącą torturę.
Ale to nie było jak Chanyeol mógłby zażądać, aby Baekhyun był na niego zły, więc po prostu opuścił Baekhyuna, by nadal patrzył przez okno, zatapiając się we własnych myślach.
{ Baekhyun w wieku 8 lat }
Opuszczając torbę szkolną i szybko zdejmując buty, Baekhyun mijał wszystkie pokoje pokojówek, aby uruchomić malutkie nogi na wysokich schodach. Z każdym krokiem stał się coraz bardziej podekscytowany, aby dostać się do swojego pokoju ze względu na to, co czeka na niego tam.
- Nugget! - Krzyknął szczęśliwie, biegając w stronę otwartej sypialni. - Nugget, przyjdź i przywitaj się! Jestem twoim tatą! - Baekhyun spowolnił, gdy poszedł do swojego pokoju, śmiejąc się. Otwierając drzwi, spodziewał się, że zostanie pusty pokój. Kiedy nie było nikogo, wszedł do środka i rozejrzał się. Na jego twarzy wciąż widniał uśmiech. - Nugget? Nugget, ukrywasz się gdzieś?
Baekhyun był już w środku patrzenia pod swoje łóżko po raz trzeci, kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Wyczołgał się z dołu i zobaczył, że to jego tata z rękami za plecami. Wyskoczył z podłogi, szybko podbiegł do swojego taty, chwycił go za spodnie.
- Tato, nie mogę znaleźć Nuggeta! Ja..
Baekhyun zatrzymał się, kiedy jego tata wyciągnęła dłonie, aby przeczesać włosy. - Baekhyun, musieliśmy oddać psa.
Powoli, Baekhyun puścił spodnie swojego taty. - Co? - Zapytał nie w pełni. - Tato, on był moim przyjacielem. Dlaczego go oddałeś? - Baekhyun, choć młody, zachował spokój. Jego ojciec nie lubił chaotycznego zachowania, więc nie miał wyboru, ale by spróbować być spokojny.
- Zamiast bawić się jakimś głupim zwierzęciem, pomyślałem, że możesz zrobić coś bardziej wydajnego jak dziecko. Rozumiesz? - Zapytał tata.
Baekhyun zrozumiał. Był sprytny. Zrozumiał dobrze, ale jednocześnie chciał, żeby nie zrozumiał. Żałował, że jego mózg nie był w stanie zrozumieć sytuacji. Żałował, że nie rozumie, co zrobił jego tata i dlaczego to zrobił. Baekhyun żałował, że nie był Byun Baekhyunem, dzieciakiem bez przyjaciół, ale dzieciakiem, który właśnie stracił swego jedynego przyjaciela z powodu tego, kim jest i czym powinien być.
Ale miał tylko osiem lat. Nie miał wyboru. Kiwając głową, Baekhyun wymamrotał: - Tak.
Uśmiechając się do syna, ojciec wziął drugą dłoń zza pleców i przedstawił mu mały robot z głową, dwoma ramionami, dwoma nogami i torsem. W umyśle Baekhyun robot przeszkadzał mu w przyglądaaniu się innym rzeczom. To było tak, jakby próbował naśladować człowieka, ale Baekhyun był mądry i wiedział lepiej. To był tylko metal.
- To działało, ale ja wyciągnęłam kilka części i rozmontowałem po to, byś mógł ćwiczyć i żebyśmy poskładali go sobie razem. - Przekazując zabawkę Baekhyunowi, ojciec podał mu małą torbę, którą Baekhyun mógł od razu rozpoznać, ponieważ trzymał tam wszystkie demontowane części. - Wiesz, jeśli zrobisz to dobrze, będzie działać. Wtedy możnesz grać z nim. Może nawet być Twoim najlepszym przyjacielem.
Baekhyun skinął głową. - W porządku.
W ostatnim czasie nastraszenie jego syna, ojciec Baekhyuna wyjechał, zostawiając Baekhyuna z uszkodzoną zabawką i torbę części.
Nie potrzebował długo czasu, by mógł zmontować uszkodzoną maszynę. Pomimo, że przeszedł do łóżka, siedział przy biurku, włączając lampę. Oparł głowę na ramieniu i patrzył, jak mały robot runął i poruszał się, idąc samemu, aż Baekhyun musiał go podnieść i umieścić gdzieś nie wzdłuż krawędzi.
Baekhyun spróbował się do niego przekonać. Próbował lubić zabawkę naśladującą ludzi. W pewnym momencie starał się zachowywać się jak ten, co zrobił dla swojego psa, ale ostre krawędzie zraniły jego dłoń, a zimna powierzchnia była dla niego nieprzyjemna. Nie mógł poczuć nic delikatnego w zabawce. Nawet w oczach w niej kryło się zimno, na nawet nie potrafiło utrzymać emocji.
Baekhyun poprosił, aby maszyna wykonała szereg poleceń. - Idź. - Nic. Mów. - Nic. - Cofnij się. - Nic.
Robot nie mógł nic zrobić, ale chodził prosto i ewentualnie był zdolny do mrugana kilka lampkami... Nie czuł się dobrze i nie miał nic w oczach. Zmęczony Baekhyun wyłączył lampę i wyskoczył z krzesła. Światło nocne przy jego łóżku było w jego ciemności. I kiedy Baekhyun położył się do łóżka, wskoczył do środka i zwinął się, nie zapominając, że obok niego znajduje się ciepłe ciało. Ale zamiast psa, Baekhyun miał zmontowany robot.
Nie podobało mu się to.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro