Rozdział 13
Chanyeol nienawidził wiele rzeczy. Nienawidził obecnej sytuacji i nienawidził jej okoliczności. W swoim gabinecie próbował skoncentrować się na obliczeniach matematycznych. Nie potrafił, ponieważ nawet z zamkniętymi drzwiami, słychać było okropny śmiech Baekhyuna.
Facet - jak zauważył Chanyeol - wydawał się o wiele szczęśliwszy niż kiedyś, czego również Chanyeol nie lubił. Odkąd Kai zdążył pojawić się w jego do domu pod opisem stanowiska asystenta szefa kuchni, Baekhyun stawał się nieco bardziej skłonny do działania.
Chanyeol nic nie stracił. W ciągu dwóch dni Baekhyun wydawał się trochę mniej odporny na rozkazy. Dokładnie to co Chanyeol lubił, ale w zamian za to usta Baekhyuna były zawsze otwarte, mówiąc o tym, że pogoda, klimat, kwestie świata i inne rzeczy, nie interesowały Chanyeola. Baekhyun zawsze inicjował te tematy.
Dynamika domu była z pozoru taka sama, z wyjątkiem tego, że Chanyeol czuł się jak znecajacy się i surowy tata. Zaś Kyungsoo był spokojną mamą, którą wszyscy szanowali. Sehun, Kai i Baekhyun stali się ich dziećmi. Baekhyun był typem dziecka, którego nie chciał żaden rodzic.
Wcześniej, zanim Baekhyun i jego mordercza trawka wytrąciły się w życie każdego z nich - tak doradził mu Sehun. W tej chwili Sehun miał być z nim w pokoju, ale zamiast tego, Baekhyun odepchnął swojego ucznia do gry planszowej, a tym samym śmiejąc się z tego, że Chanyeol mógłby to usłyszeć. Mógł powiedzieć, kiedy ktoś popełnił błąd przed geniuszem Byun Baekhyunem, ponieważ głupi Baekhyun roześmiał się jak idiota na twarzach przeciwników.
Chanyeol dał Baekhyunowi pewien czas a mianowicie - piętnaście minut, żeby uspokoić i zamknąć to piekło, ale na szczęście dla obu, śmiech Baekhyuna ustał w ciągu minuty.
Dziękując bogom, Chanyeol zachwycał się milczeniem, które w końcu pokonało cały dom. Przez dźwięku rzeczy - lub brak - Chanyeol zorientował się, że gra się skończyła.
Sehun przeniósł się do pokoju roboczego. Kai mógł poczuć się przydatny, kładąc krzesła przy stole i odkładając planszę. Baekhyun, z drugiej strony, podszedł do Kyungsoo, który wyciągał warzywa z lodówki.
- Kyungsoo... - Baekhyun wymamrotał, kładąc brodę na ramieniu Kyungsoo, mimo tego, że chłopak był w ruchu.
- Tak?
- Czy dziś można zrobić deser? - Zapytał Baekhyun. - Na przykład sernik?
Delikatnie potrząsając nim, Kyungsoo odwrócił się i posłał Baekhyunowi przepraszającą minę. - Przepraszam, Baek. Nie wiem, jak to zrobić.
Oczy baekhyun rozjaśniły się, a głowa przechyliła się w prawo. - Ale ja wiem jak.
Kyungsoo posłał mu wątpliwe spojrzenie. - Naprawdę?
- Widziałem wystarczająco dużo filmów w internecie, aby wiedzieć, jak to zrobić. - Powiedział Baekhyun, podając swoje poświadczenia. - Myślę, że jestem kwalifikowany.
Kyungsoo uśmiechnął się. - Nie sądzę, abyśmy mieli tu jakieś składniki.
- Co ty na to, aby pójść po nie do miasta?
- Nie mogę. - Odparł Kyungsoo. - Nie mam teraz czasu, aby iść. Co powiesz na jutro? Możemy pójść do sklepu jutro i-
Baekhyun skrzywił się. - A może pozwoliłbyś mi wziąć samochód i-
- Chanyeol nigdy by do tego nie dopuścił, Baekhyun. - Powiedział Kyungsoo z rozbawionym tonem, ustawiając składniki na blacie i poszedł chwycić deskę do krojenia. - Wiesz, jak on reaguję na słowa ty i samochód.
- I okno, gabinet i moje własne potrzeby. - Dodał Baekhyun. - Ale nie musi wiedzieć.
- Jestem pewien, że coś wymyśli, kiedy nie ma Cię w pobliżu, a samochód nie wchodzi w grę, Baek.
Baekhyun skrzywił się, ale potem zauważył Kaia kątem oka. - Kai może jechać. - Powiedział odwracając głowę do przyjaciela. - Masz prawo jazdy?
Kai mrugnął, zanim niechętnie skinął głową. - Tak.
Wobec Kyungsoo, Baekhyun uśmiechnął się. - Widzisz?
Kyungsoo zmarszczył brwi. - Baek-
- Jeśli wyjdziemy to zajmie nam tylko trzydzieści minut. - Baekhyun próbował dalej. Kiedy zobaczył spojrzenie na twarzy Kyungsoo, zmienił słowa. - I szybko, mam na myśli powoli, będziemy jechać wolno.
Kyungsoo przez chwilę przyjrzał się Baekhyunowi, przygryzając wargi i zastanawiając się, co zrobić z tą sytuacją. Zirytowany, westchnął i położył palec na piersi Baekhyun. - Dobrze, ale Kai prowadzi. Musisz usiąść na fotelu pasażera, a ty lepiej wróc tu za godzinę... - Kyungsoo odsunął się. - Proszę, albo ja też będę krzyczał.
Uśmiech Baekhyuna powiększył się i przez sekundę zadrżał twarzą w twarz z Kyungsoo, wiedząc, że sprawia, że facet jest niemożliwy. - Lubię cię bardziej niż Chanyeol, Kyung. - Szepnął do ucha Kyungsoo.
Kyungsoo przeszły drobne dreszcze, popychając Baekhyuna. - Nie rób tego więcej.
Baekhyun wystawił język i wskazał na Kyungsoo swymi dłoniami, które były zwinięte, aby imitować pistolety. - W porządku. - Idąc do miejsca, gdzie wisiały kluczyki, które Chanyeol musiał jeszcze przenieść. Palce Baekhyun biegły tam i z powrotem, starając się zdecydować, jakie zabrać. Sądził, że mniej wyszukane klucze to były czarne, czterodrzwiowe SUV.
Z Kaiem, któremu towarzyszył, obaj przeszli do drzwi, które prowadziły do garażu. Tuż przed tym, jak zniknął, Baekhyun zobaczył, że Kyungsoo trzyma głowę w ich kierunku. - Baekhyun, Kai dostaje klucze.
Odwrócił głowę, Baekhyun kiwnął głową. - Oczywiście. - Odrzekł, wymuszając wepchnięcie kluczy w ręce Kaia.
- Pa. - Powiedział na pożegnanie Kyungsoo.
Kai wszedł do garażu, a potem poszedł za Baekhyunem. Dając Kyungsoo szybki ukłon i pozdrowienie. - Zobaczymy się za godzinę. - Powiedział Baekhyun.
Zamknąwszy za sobą ostatnie drzwi, Baekhyun poszedł za Kaia, gdy ten podszedł do miejsca kierowcy. Zaraz po tym, jak Kai otworzył drzwi, Baekhyun łaskawie wziął klucze w posiadanie. Kai spojrzał na niego. - Myślałem, że ja kieruję.
- Kłamałem. Ja prowadzę. - Powiedział krótko Baekhyun, otwierając drzwi.
- Ale-
- Po prostu wsiadaj. - Polecił Baekhyun.
Kai zmarszczył czoło i brwi, ale mimo to przeniósł się do przodu samochodu, i wsiadł na miejsce pasażera obok Baekhyuna. Gdy Baekhyun popchnął pilota do otwierania drzwi, Kai popatrzył na niego. - Wyglądasz okropnie podekscytowany jazdą, chociaż nawet nie powinieneś.
Baekhyun roześmiał się, patrząc, jak drzwi garażowe są w pełni otwarte. - Proszę. Brzmisz teraz jak Chanyeol.
- Cokolwiek. Czy cofniesz się teraz, czy co?
- Bezpieczeństwo przede wszystkim. Pasy bezpieczeństwa.
Kai zmarszczył brwi, zanim zdał sobie sprawę, że nie ma zapiętych pasów bezpieczeństwa. Szybko to naprawił. Kiedy Baekhyun usłyszał kliknięcie, zmienił biegi i nacisnął pedał gazu. Kiedy Kai zobaczył, że nawet nie poruszają się na cal na sekundę, spojrzał z okna na Baekhyun. - Ledwo się ruszamy.
Baekhyun przestał naciskać na pedał i nacisnął hamulec. - Jestem przyzwyczajony do mojego samochodu. To jest bardzo wrażliwe.
- To nie jest jeden z twoich samochodów sportowych. To jest SUV dla zwykłych ludzi. - Mruknął Kai. - Naciśnij mocniej.
Baekhyun wzruszył ramionami. - Dobra. - Nie wykorzystano jeszcze funkcji pojazdu. Baekhyun wręcz wskoczył na pedał gazu i natychmiast Kai pożałował, że nie jest bardziej szczegółowy. Oboje krzyczeli, wycofując się z garażu z pełną prędkością, ledwie pozbywając się samochodu Chanyeola i dopiero wtedy, gdy znaleźli się w środku drogi przed domem, Baekhyun poczuł się zmęczony i zaczął hamować jak dziwak.
Kai wciąż sapał nad tym, ponieważ sądził, że umrze. Spojrzał na swoje dłonie i natychmiast złapał się drzwiczek. Odwracając głowę do Baekhyuna, Kai zerknął na niego. - Wysiadaj. Nie jedziesz już. To nie jest tajemnica, dlaczego zabronione jest ci prowadzenie samochodu w tym domu, Baek.
Po przejściu przez początkowy strach, Baekhyun poczuł się w pośpiechu. Uśmiechnął się do Kaia. - Jest mi zabroniona, ponieważ Chanyeol jest nierozsądny, w porządku? Teraz zamknij się. Sądzę, że to teraz. - Pochylił się na kółkach i szepnął: - Muszę się oswoić. - Zanim wyciągnęła rękę wzdłuż deski rozdzielczej.
Kai patrzył na niego trochę rozdrażniony. - Uuuhh...
Baekhyun cofnął się i poczuł się komfortowo w fotelu. Potem ponownie nacisnął pilot, zamykając drzwi garażowe. Potem zmienił bieg na napęd, obrócił kółka samochodu i spojrzał na Kaia. - Chugga chugga chugga cheesecake. - Śpiewał, zanim Kai zamknęła oczy, żałując, że nie napisał listu, zanim Baekhyun zapytał o miasto.
****
Z twarzą pochyloną nad jego dłonią, Chanyeol obserwował, jak Sehun wkłada i skręca małe śruby w mały, prowizoryczny robot, który stworzyli od podstaw, aby przetestować jego umiejętności. Gdy palce Sehuna zanikały, Chanyeol natomiast wydął usta, myśląc o tym, co robił w salonie podczas jego nieobecności.
Jakby czytając umysł Chanyeola, Sehun wreszcie przemówił po raz pierwszy, odkąd wszedł do pokoju z poczuciem winy, przepraszającym spojrzeniem na jego twarz. - Wiesz, Baekhyun jest całkiem sprytny.
- Tak? - Chanyeol wymamrotał, udając, że nawet nie interesuje go kierunek rozmowy.
Spojrzał na projekt, a Sehun skinął głową. - On jest całkiem dobry w Monopoli.
Chanyeol zadrwił. - To tylko monopol.
- Tak, ale grał strategicznie i poważnie. - Odpowiedział Sehun. - Nie sądzę, że naprawdę wiedział o tym, ale, my to widzieliśmy.
- Hhmm... - Chanyeol chrząknął, mniej lub bardziej zaintrygowany obserwacją. - Gdzie on teraz jest?
Sehun wzruszył ramionami. - Nie wiem. Zanim odszedłem, słyszałem, jak pyta Kyungsoo o sernik...
Chanyeol tylko zmarszczył brwi, zgadzając się z Sehunem. - Oczywiście, że on-yah, co myślisz o nowym chłopaku-Kaiu?
Sehun uśmiechnął się. - Lubię go.
- Porównaj go do Baekhyuna.
- On nie jest tak dotkliwy i nie naciska guzików. - Powiedział Sehun. - Nie jest zbytnio aktywny - jest w zasadzie normalny.
Chanyeol zgodził się. Kai - w krótkim czasie, że tam był - wpadł w Chanyeola, Sehuna i linię zdrowego rozsądku Kyungsoo, w przeciwieństwie do stanu psychicznego Baekhyuna. Robił to, co mu powiedziano, i utrzymywał się w naturalny sposób. Nawet jeśli Kai go szantażował, chociaż powiedział, że nie ma czarnych motywów, które na chwilę wydostaną się z życia, co Baekhyun i jego przyjaciel mieli wspólnego. Kai nie wydawał się złośliwy. Jak powiedział Sehun, był normalny. Jeśli coś takiego, Kai wydawał się rodzajem faceta, który wiedziałby, jak radzić sobie z Baekhyunem.
****
- Pieprzysz.
- Prawdopodobnie już byłeś.
Chwytając się za włosy, Kai wydał z siebie sfrustrowany i zirytowany jęk. -
- Baek! Wsparłeś samochód na pieprzonym wózku tuż przed chwilą, a nawet tego nie wiedziałeś, dopóki facet cię nie zabiję! - Kai przeraził się. - To zbyt długie i widoczne zadrapanie, Baek. Co my, kurwa, zrobimy?
Baekhyun znowu położył dłonie na biodrach i wzruszył ramionami, wzdychając. - Wejdźmy i kupmy to, czego potrzebujemy, a potem wrócimy do domu. - Odpowiedział przed odejściem od samochodu. Baekhyun pochylił się, podniósł wózek, który uszkodził samochód i zaczął spacerować w kierunku sklepu z artykułami spożywczymi.
Podążył za nim, Kai podszedł bliżej do Baekhyuna, a jego włosy przebiły mu frędzlami. - Nie możemy tak po prostu wrócić do tego samochodu! Od razu to coś zauważy. Cholera, Baek, będziemy się skarżyć - to moja wina. Nawet nie miałeś zamiaru jechać! Kurwa, już się załamałem, nie mogę sobie pozwolić, aby zostać pozwanym. Plus ja-
Baekhyun zatrzymał się tuż przed automatycznymi drzwiami, które uderzyły Kaia w ramię. - Zamknij się. Naprawię to.
- Jak? - Spytał Kai, pocierając swoje ramię. - Nie sądzę, żeby małe miasteczko miało sklep z pieprzonymi częściami, Baek.
- To może powinienem po prostu rozbić samochód, żeby Chanyeol był zbyt zajęty płaczem nad wszystkimi wielkimi uszkodzeniami, ponieważ nawet tego nie zobaczy.
- Jestem poważny.
Znów popychając wózek i wchodząc do sklepu, Baekhyun dał Kaiowi lekceważącą rękę. - Dobrze, po prostu uspokój się. Wiem co robię.
- Powiedziałeś, że umiesz jeździć i parkować... ugh... - Odparł Kai. - I spójrz, co się stało.
Baekhyun pochylił się do przodu, podchodząc do korytarzy, uśmiechając się i kiwając głową robotnikom sklepu na powitanie. - W porządku. Nic nie może dotykać delikatnych akcentów.
- To twój pomysł, żeby rozwiązać ten cholerny problem!?
Zaskoczył go trochę wybuch Kaia. Popatrzył na produkt, sprawdził cenę i trwałość. Kiedy był zadowolony z wyboru, wrócił do swojego koszyka pełnego składników. - To należy zrobić.
Kai z frustracji uderzył się w czoło. - Kredka do oczu! Zamierzasz przykryć zarysowania czarną kretką! To twój plan!?
- Czy masz coś innego, Einsteinie? - Powtórzył Baekhyun, wrzucając eyeliner do reszty swoich rzeczy. - Nie? Więc nie krytykuj mojego pomysłu. To zadziała. Przysięgam.
- Baek, nie chcę mieć kłopotów z tym facetem. Czy wiesz, kim on jest, nawet-
- Tak. To jest Chanyeol. Każdego tygodnia podpisuje mój czek. Po wygłoszeniu wykładu na temat tego, jak powinienem spędzić czas, zabrania mi wykonywania normalnych rzeczy - jeśli wiesz co mam na myśli. - Powiedział Baekhyun, posyłając Kai spojrzenie, które nie był w stanie w pełni zrozumieć. - Jeśli się dowie, wezmę za to siebie. Nie pozwolę mu krzyczeć na ciebie. To tylko średniej klasy SUV, Kai. To nie Lamborghini czy cokolwiek.
Kai rzucił ręce przed siebie.- Cóż, przykro mi, że nie widzę tego jako średniej klasy SUV, Baek.
- Cokolwiek. On nie będzie na ciebie krzyczeć. - Biorąc prowadzenie, Baekhyun skierował się do kasy. - Chodźmy.
****
Skończywszy zwykłą sesję, Chanyeol i Sehun wyłonili się z pokoju i poszli do kuchni, oczekując, że kolacja będzie gotowa. Kiedy wchodzili, Chanyeol zauważył, że jest cicho - za cicho. Odwrócił głowę, niemal spodziewając się zobaczyć Baekhyuna, ale nigdzie nie było widać tego szczęśliwego i irytującego faceta.
Nic w kuchni nie wydawało się normalne. Jedzenie było w połowie gotowane tak, jakby Kyungsoo dał w połowie drogi. Sehun uniósł czoło przed dotknięciem jego żołądka, nie mając odwagi narzekać, że jest głodny, czując, że coś jest nie tak.
Wchodząc do kuchni, gdzie Kyungsoo siedział na stołku z głową w dół, Chanyeol dotknął jego ramienia. - Kyungsoo.
Kyungsoo natychmiast podniósł głowę. - Chanyeol, ja... Ach, obiad...
Chanyeol zmarszczył brwi. - Co się dzieje?
Kyungsoo rozejrzał się, kiedy potknął się, aby wstać z taboretu. - Nic, ja po prostu... zmęczyłem się. - Szybko podszedł do kuchenki i znowu ją uruchomił. - Właściwie to zrobiłem sobie chwilową przerwę. Przepraszam.
Sehun westchnął cicho, zanim wymknął się do łazienki, aby umyć ręce. Chanyeol z drugiej strony pilnował Kyungsoo, ale mimo to nie zadał mu pytań. Zamiast tego, spojrzał. - Gdzie jest Kai? - Kyungsoo nie odpowiedział, zanim Chanyeol zapytał ciężko: - Baekhyun. Gdzie jest Baekhyun?
Kyungsoo klepnął palcami po blacie, po czym odwrócił się w stronę Chanyeola. Nie podobało mu się kłamanie Chanyeolowi, ale impuls kłamstwa był nagły. - Jest w swoim pokoju.
Zanurzony wzrok czołgał się na twarz Chanyeola. - Teraz uważałbyś, że ten bękart będzie wiedział, kiedy przyjść na obiad. - Chanyeol rzucił się. - Dorwę go-
- Nie!
Chanyeol zamarł. Kiedy Kyungsoo się zaśmiało, Chanyeol wyłapał podejrzanie, które wisi w powietrzu i odwrócił się do niego z założonymi rękoma. - Kyungsoo. Znowu zapytam. Gdzie jest Baekhyun i jego przyjaciel?
Kyungsoo zmarszczył brwi i zerknął na chwilę, zanim wymamrotał coś. Kiedy Chanyeol nie mógł go usłyszeć, poprosił Kyungsoo, aby zabrał głos. - Powiedziałem, że jest w mieście.
- Miasto? - Co u diabła robił Baekhyun w mieście? Co ważniejsze, jak znalazł sposób, aby dostać się do miasta? W umyśle Chanyeola wpadła myśl, a jego oczy natychmiast trafiły w stronę, gdzie trzymał klucze do samochodu. Podobnie jak jego jelita powiedziały mu, że jeden z kluczy nie ma.
Kyungsoo patrzył w oczy Chanyeola, gdy zrobili z nimi niebezpieczną drogę. - Powiedzieli, że wrócą!
- Kyungsoo, wiesz, że nie powinien dotykać tej cholernej rzeczy! Albo jeździsz z nim, albo nie... - Warknął Chanyeol. - Wiesz, kim on jest. On mógł właśnie uciec!
Kyungsoo zaczął panikować - coś, o czym Chanyeol nie zamierzał. - Nie myślałem o tym! Przepraszam, Chanyeol, ale powiedział, że po prostu chce kupić składniki na sernik! Kai prowadził-
Głupie gadanie. Kai skończył jako suka, tkwiąc, że został podporządkowany Baekhyunowi - tak twierdzi Chanyeol. Patrzył, jak Kyungsoo wyglądał na zdenerwowanego, po czym potrząsnął głową. - Przepraszam za to, że cię obwiniłem.
- Nie, nie powinienem był dać mu pozwolenia w pierwszej kolejności.
Chanyeol westchnął, podchodząc do telefonu. - W porządku. Będzie dobrze.
Kyungsoo obserwował Chanyeola. - Co robisz?
- Dzwonię do tego bękarta.
- Ale... Baekhyun nie ma telefonu komórkowego-
- Cholera! - Chanyeol przeklął, po czym zsunął telefon.
****
- Minęła godzina i trzydzieści minut. - Powiedział Kai, przegryzając wargę, będąc zmartwiony całą tą sytuacją.
- Uspokój się. - Powiedział Baekhyun. Podczas całej podróży musiał powtórzyć na okrągło te dwa słowa Kaiowi. Położył ostatnie torebki w samochodzie, dał Kai zadanie postawienia wozu jak najdalej od samochodu. Kiedy zamknięto tylne drzwi i Kai wrócił, uszy Baekhyuna usłyszały od niego szum.
Odwracając się, Baekhyun zobaczył jego źródło. Kiedy Kai podszedł do niego, zauważył to i natychmiast zorientował się, jak wyglądał Baekhyun, mimo że odwrócił się od niego. Kiedy Baekhyun ruszył pierwszy krok, Kai próbował go złapać, ale gdy Baekhyun uciekł z jego uścisku i zaczął odskakiwać, wtedy Kai chciał krzyczeć.
- Baekhyun! Nie! - Baekhyun nie zatrzymał się ani nie słuchał. Kai poszedł za nim. - Cholera, Baekhyun! Nie możemy! Baekhyun!
Chanyeol przygotował się na wiele rzeczy. Przygotowywał przemowę, by dać Baekhyunowi tylko, kiedy wróci. Przygotował karę pieniężną i całkowite wycofanie każdego przywileju, które pozostawił. W głowie Chanyeol nawet przygotował scenę, w ktorej się właśnie znajdowali. Krążyłby wściekły i odesłałby ich do swoich pokoi bez obiadu, choć ta scena wydawała się trochę ustawiona.
****
Chanyeol nie spodziewał się, kiedy bękart wszedł przez drzwi frontowe z Kaiem, niosąc za sobą wszystkie torby. Baekhyun niósł małego, czarnego szczeniaka w ramionach. Baekhyun z dumą pokazał mu, zanim Chanyeol mógłby coś powiedzieć. Trzymając psa delikatnie w ramionach, Baekhyun przedstawił najmniejsze niedopasowanie w domu.
- Tak, jakby zdecydowałem się na niego. Nazwałem go Nugget.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro