Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Znajcie moje dobre serce. Miłego czytania.

~~~

Z szeroko otwartymi ramionami, Baekhyun wyszedł za drzwi i skierował się prosto do Kaia. Kai przeszedł przez przód samochodu, dzięki czemu mógł spokojnie skierować i znaleść się w środku jednocześnie otwierając ręce by przywitać Baekhyuna. Tuż przed tym, jak Baekhyun mógłby przywitać swojego przyjaciela, Chanyeol złapał go za koszulę i zaczął ściągać go z powrotem na front.

Kai otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale spojrzenie na twarz Baekhyuna sprawiło, że był przyzwyczajony do szczęścia, które biegło przez wysokiego mężczyzne. Zamiast tego, Kai po prostu bez słowa podążył za nimi. Nie przeszkadzało mu mówić o imieniu Baekhyuna z powodu sposobu, w jaki Baekhyun zdecydował się złapać Chanyeola za ramię, gdy ten przeszedł przez drzwi, aby mógł wejść do środka pierwszy. Całe ciało Chanyeola zostało popchnięte na bok. Kai zaobserwował, że Baekhyun potrafi sobie z tym poradzić, natomiast z Chanyeolem było wręcz odwrotnie.

Będąc już w środku, Kai ostrożnie zdjął buty, ale szybko się zatrzymał i rozejrzał, ponieważ nie mógł się oprzeć, będąc pod wpływem podziwu. - Wow... Ładny dom.

Baekhyun uśmiechnął się do niego i pochylił głowę. - Dzięki!

Chanyeol zerknął na niego, wkładając kurtkę do szafy. Dzięki? Facet zachowywał się tak, jakby był właścicielem tego miejsca. Ostatni raz Chanyeol sprawdził, dom był pod jego imieniem, a nie Baekhyuna.

Zanim Chanyeol mógłby coś powiedzieć, Baekhyun podszedł do Kaia. - Chodźmy do mojego pokoju.

Kai zawahał się. Miał zamiar pójść wraz za pociągnięciem Baekhyuna, ale wtedy zauważył, że dwóch innych chłopków w okolicy patrzy na niego. Jeden z nich stał obok kuchni i patrzył na niego wielkimi oczami. Drugi był blondynem, patrząc na niego przez przesuwane drzwi z zewnątrz.

- Um.. - Kai odchrząknął. - Czy nie powinieneś mnie najpierw przedstawić?

Baekhyun uśmiechnął się. - Jasne. Uśmiechnął się lekko sarkastycznie, gdy spojrzał na Chanyeola. - Cóż, to ten facet.

Kai i Chanyeol myśleli mentalnie, że Baekhyun, mógłby powiedzieć więcej, aby następnie przedstawił Chanyeolowi swoje imię, ale tak nie było. Baekhyun szybko się ruszył, rozbijając oboje oczekiwania mężczyzn.

- To Kyungsoo. Jest kucharzem. On też jest tym facetem, wiesz co... - Powiedział Baekhyun, dodając sugestywne mrugnięcie do Kaia, powodując, że Chanyeol zerknął na niego podejrzliwie, a mimo to zdezorientował się. - Dzieciak na zewnątrz? - Kontynuował, machając ręką w stronę Sehuna. - To jest Sehun. -Wtrącił się do ucha Kaia. - Rzuca kwiaty jak żadne inne...

Odsuwając się, Baekhyun zaczął ciągnąć Kaia w stronę korytarza. - Przez jakiś czas wszyscy żegnamy się z Kaiem. - Powiedział. - Przez chwilę będziemy rozmawiać. Prywatnie.

Kai rozejrzał się dokoła, obserwując, jak Kyungsoo podniósł brwi i zastanawiał się. Chanyeol również podnosi brwi jednocześnie marszcząc je i zaciskając szczękę. Minęło zaledwie kilka minut, a on już potrafił sprecyzować to, co oznaczało codzienne życie w tym domu i jakie musiało być.

Kiedy obie wyszli z głównej strefy domu, Chanyeol miał podążać za nimi, ale Kyungsoo machnął ręką i potrząsnął głową. - Daj mu odejść. Powinieneś go zwolnić, Chanyeol. - Powiedział spokojnie Kyungsoo. - W każdym razie wróci.

- Mogliby się zdradzić...

- Albo spiskować się ze sobą.

Chanyeol jęknął, potrząsając głową. - Idę. - Wymamrotał.

- Co zamierzasz robić, Chanyeol?

- Idę stanąć za drzwiami tej pieprzonej pokojówki. - Odparł Chanyeol i ruszył do pokoju Baekhyuna.

- To nie jest dziwne.

Kai położył torbę na podłodze, po czym zajął miejsce w jedynym krześle w pokoju Baekhyuna. Baekhyun podążał za nim swoim wzrokiem, gdy usiadł na łóżku.

- Przepraszam. Nie mam w tym pokoju niczego innego. Jest całkiem jasne, że chce, abym nie żył jak z epoki kamienia. - Baekhyun skinął głową do okna. - Nie mogę nawet otworzyć tego okna. Nie wolno mi. - Baekhyun zadrwił, wyśmiewając głęboki głos Chanyeola.

Kai wykrzywił usta. - Nie powinieneś o nim tak mówić. Jest twoim szefem.

Baekhyun prychnął i wzruszył ramionami. - Nie ma nic przeciwko.

- Czy jesteś tego pewien-

- Tak. - Powiedział Baekhyun, kiwając głową. - Kocha, gdy nie traktuję go z szacunkiem.

- Uhhhh. - Kai machnął palcami. - Dobrze, słuchaj. Rozmawiałeś z nim o mnie? Praca?

- Nie miałem okazji. - Baekhyun huknął. - Na pewno cię zatrudni.

- A jeśli nie?

- Zrobi to. Tak, czy inaczej.

Kai posłał Baekhyunowi spojrzenie. - Baek, po spotkaniu z Chanyeolem, nie sądzę...

- Zamknij się i pozwól mi na to coś poradzić. - Zapewnił Baekhyun. Wstał z łóżka, podszedł i chwycił plecak Kaia. - Co tu spakowałeś?

- Nic, Baek, przestań szperać! - Kai zapłakał, gdy zeskoczył z fotela.

Baekhyun z kolei chodził wstecz, starając się zakupić sobie czas, aby kontynuować ciągnięcie i popychanie rzeczy wewnątrz torebki Kaia. - Koszula, koszula, koszula, och, trochę bielizny. - Baekhyun potarł palce na tkaninę, kiedy wyciągnął ją, upuszczając torbę. - Czuję, że są nowe. Czy są nowe? Jaka marka?

Kai jęknął, gdy podszedł bliżej, próbując zabrać bieliznę z rąk Baekhyuna. - Tak, są nowe. Marka? Nie wiem, Baek, chodź.

- Jak myślisz, jaka jest stała elastyczność?

- Baek. - Jęknął Kai.

- Czy pasuje do wszystkiego? - Baekhyun zapytał poważnie. - Czy wiedziałeś, że Luke Brooks - jest w jakimś zespole w Melbourne, w Australii. A przy okazji mają ładną pogodę, nosił nazwę szybkość na koncercie, a jedna z jego piłek wyślizgnąła się. - Baekhyun wzruszył ramionami. - Nie chcę, żeby twoje kule wypadły, Kai.

-Jeśli nie mam na sobie czegoś. - Powiedział Kai. Zrobił krok, trzymając się za ręce. - Oddaj to. Rozciągasz.

- Po prostu podziwiam elastyczną zdolność tych słabszych.

Baekhyun zawołał zaskoczony, gdy drzwi, na których oparł się, nagle były otwarte, popychając go na ścianę obok niej. Zaskoczony odsunął się od drzwi, nienawidząc, że nie wpadł na pomysł zamknięcia ich. Zatrzymał się tylko, gdy wyciągnął rękę zza drewnianej konstrukcji.

- Cześć. - Powiedział Baekhyun, posyłając wysokiemu gigantowi zwężone oczy spowodowane blaskiem słońca.

- Musimy porozmawiać. - Powiedział krótko Chanyeol. Odwrócił głowę do Kaia. - Weź torebkę i zaczekaj chwilę w salonie. - Przeciągając Baekhyuna za koszulę, Chanyeol wyciągnął ich na korytarz i ruszył do swojego pokoju.

Praktycznie wrzucając Baekhyuna do pokoju, Chanyeol patrzył, jak potknął się, gdy zamykał drzwi za sobą. Kiedy Baekhyun potarł szyję, Chanyeol rzucił mu ostre spojrzebie. - O co chodzi z tą cholerną pracą?

- Hmm?

- Obiecałeś mu pracę. - Wyjaśnił Chanyeol.

- Wow, podsłuchiwałeś. - Powiedział Baekhyun z rozbawieniem. - Niegrzeczny.

Chanyeol błysnął ustami Baekhyuna, powodując, że się nie spieszy. - Niegrzeczne to jest dawanie fałszywych obietnic i przyprowadzania obcych ludzi.

Przytulając głowę, Baekhyun dał Chanyeolowi lekki stukacz na piersi - celowo, gdzie będzie sutek. - Czy chodzi o ciebie, wielki mężczyzno?

Chanyeol odtrącił dłoń Baekhyuna. - Przestań próbować mnie rozpraszać.

- Sam się rozpraszasz. - Powiedział Baekhyun, uśmiechając się.

Chanyeol przewrócił oczami. - Przestań. - Warknął. - Powiedziałeś mu, że ma tutaj pracę.

- Zwolnił się z tamtej pracę, powiedziałem, że ty mu ją dasz. - Stwierdził Baekhyun. - Próbuję być przyjacielem.

Chanyeol jęknął, pocierając czoło. - Baek, nie możesz po prostu powiedzieć swoim przyjaciołom, że mają tu pracę, jeśli kiedykolwiek się zwolnią! - Baekhyun ponownie popatrzył mu w oczy. - Och, ja nie wiem, Chanyeol. Mówiłeś, że Kai był moim jedynym przyjacielem.

Rozwierając wargi, Chanyeol posłał Baekhyunowi dezaprobatę. - Lepiej idź tam i powiedz prawdę.

Sarkastyczna wściekłość Baekhyuna zaczęła spadać. - Chanyeol.

- Nie ma Chanyeol. - Powiedział Chanyeol. - Idź tam i powiedz mu.

- Proszę? - Baekhyun próbował. - Wynajęłeś Sehuna, żeby podlewał kwiaty. Robi dobrą robotę, ale poważnie, Chanyeol. Zapłacił taką samą kwotę, żeby rano wstać i spędza dziesięć minut na podlewaniu. - Baekhyun uniósł czoło. - Kai powiedział, że coś zrobi.

- Baekhyun, nie wynajmuję go! - Chanyeol krzyknął. - Oto sytuacja. Jesteś nieprzystosowany. Jesteś niedościgliwy, a teraz, wprowadzasz inne niedopasowanie w tym domu. Ale oto rzecz. Nie chcę żadnych pieprzonych niedopasowanych osób w tym domu! Wystarczy poradzić sobie z każdą chwilą dnia!

- Chanyeol-

- Nie masz roweru. Nie dostajesz telefonu. Nie zmusisz mnie do wynajęcia swojego cholernego chłopaka! - Chanyeol poczuł się kompletnie sfrustrowany. Nie wiedział, kim czuje się jak w tej chwili, ale wtedy czuł się jak ojciec dramatycznej i denerwującej nastolatki. - I uprzejmie przypominam, że nie masz żadnych praw do telefonu, nie możesz masturbować się, nie możesz mieć innych ludzi w swoim pokoju, a wreszcie nie możesz otworzyć okna, które znam w każdym razie od czasu zamykać się z powrotem, idiota.

- Pracował dla firmy gastronomicznej! - Powiedział Baekhyun. - On może gotować, zakładając, że nie kłamał-

- Kyungsoo jest kucharzem-

- Więc, zatrudnij Kaia, by stanął i dmuchał za jedzenie! - Baekhyun przerwał. - Poczekaj, niech wachluje jedzenie. Jedzenie wchłania się w zapachu i powietrzu, więc być może gdyby Kai żuł miętową gumę, twoje jedzenie zakończyłoby się degustacją minty i nie sądzę, że ty-

Chanyeol zakrył usta. - Musisz przestać wypluwać fakty.

Wyciągnął rękę z ust, Baekhyun uśmiechnął się. - Staram się tylko zwiększyć swoją inteligencję na temat świata. Ponieważ codziennie siedzisz w twoim pokoju pracy, martwię się, że jedyną rzeczą, o jakiej myślisz, są śruby, wkręty i hydraulika.

Chanyeol został zaskoczony tonem głosu Baekhyuna, ale zmusił się na torze. - Dzięki, ale nie, dziękuję. - Chanyeol wskazał palcami na Baekhyun. - Powiedz swojemu przyjacielowi, że nie mam dla niego niczego.

- Ok, dobrze. Nie musi mieć pracy. Czy on może tu zostać?

- Nie ma pokoju.

Baekhyun zakrył usta, powstrzymując się od przeklniecia. Przeklinanie tylko zmniejszyłoby jego szanse na wygranie argumentu. - Chanyeol, czyściłem łazienki. Wiem, że w tym domu są trzy sypialnie z łazienkami, które nie są używane. Nie są zajęte. - Kiedy Chanyeol stanął tam, dając mu puste spojrzenie, Baekhyun rzucił ręce. - Dobrze, nie chcesz dać pokoju? Może zostać w moim! Jak pies. On może spać na moim dywanie i lizać moją twarz jak pies. To będzie jak posiadanie zwierzaka.

- Baek-

Baekhyun westchnął. - Kai może być jak zwierzak! To znaczy, jeść, spać, to co robią zwierzęta. On także-

- O mój Boże. - Jęknął Chanyeol, kiwając czoło. - Nie dostajesz pieprzonego zwierzaka, ten biedny facet, jeśli kiedykolwiek uda mu się udawać, że jest pieprzonym psem!

- O co chodzi? Nie mogę nawet mieć zwierzaka. - Powiedział Baekhyun, kładąc dłonie na biodrach. - Przepraszam. Czy wiesz, że kompleks apartamentów Kaia pozwalał przynajmniej drobnym robaczkom i zwierzętom?

- Tak? - Chanyeol odrzucił sarkastycznie. - Utrzymywanie Kaia jako zwierzaka byłoby uważane za niewolnictwo.

- Jak odmawiasz mi wszystkich praw to nie jest w tej granicy?

- Kupując telefon komórkowy czy dostając rower nie jest dobrym pomysłem, Baekhyun. - Krzyknął Chanyeol. - Cholera, chodzi o przywilej! - Sapnął. Potem zauważył coś w ręku Baekhyuna. - Co to jest, kurwa?

Baekhyun podniósł zmieszane czoło i spojrzał w dół. - Och... - Baekhyun wzruszył ramionami. - To tylko bielizna Kaia... Jest super elastyczna i założę się, że to też pasuje ładnie. Nie wiem, czy marka jest rodzajowa, ale-

Machając ręką, Chanyeol rozproszył słowa Baekhyuna. - Nieważne. Nie obchodzi mnie to, dlaczego masz w swojej dłoni bieliznę, której nie powinieneś nawet mieć. Lepiej oddaj mu to, kiedy wyskoczysz z tego pokoju, żeby mu powiedzieć prawdę.

Wiedząc, że przegrywa wojnę, Baekhyun podszedł przeciw Chanyeola, stając naprzeciwko niego, spotykając się z jego oczami. - Chanyeol.

- Baekhyun.

Baekhyun wydął usta. - Może pracować.

- I możesz tam iść i powiedzieć, żeby znalazł pracę gdzieś indziej.

Baekhyun zmarszczył brwi. - Chanyeol. Naprawdę.

- Baekhyun. Naprawdę.

Ostatnie uciechy musiały być wykorzystane. Zdejmując na podłodze bardzo elastyczną bieliznę, Baekhyun złapał Chanyeola za kołnierzyk koszuli. Stojąc na czubku palców. Baekhyun zwrócił głowę, ciągnąc Chanyeola w dół. Potem zaczął lizać i gryźć dolną część ust Chanyeola.

Chanyeol był zaskoczony obecną akcją. Początkowo miał natychmiast go odepchnąć, ale wtedy pomyślał, że powinien po prostu pozwolić, by Baekhyun robił to, co chciał, bo w końcu wiedział, że nie dał się facetowi.

I to właśnie z tą myślą Chanyeol otworzył usta, przejąwszy dominację nad Baekhyunem, choć od czasu do czasu pozwalał facetowi kontrolować sytuację ponownie, po to, aby pomyślał, że ma przewagę.

Kiedy Baekhyun poczuł, że drażnił Chanyeola, odsunął język, dając Chanyeolowi ostatnie przesadzone uderzenie na usta, zanim powiesił nogi na ziemi i puści koszulę Chanyeola.

Udając, że wyciera kurz z łopatki Chanyeola, Baekhyun popatrzył na niego. - Więc ma tak?

Chanyeol uśmiechnął się, kiedy położył dłoń na plecach Baekhyuna, kiedy sięgnął po drzwi. - To było miłe i całkiem... - Zaczął, otwierając drzwi. - Ale odpowiedź brzmi nadal nie. - Skończył, wyciągając drzwi i wyprowadził ich z pokoju.

Chanyeol trochę zdziwił się faktem, że Baekhyun idzie tuż obok niego, gdy w milczeniu wracają do głównego salonu. W jego głowie myślał, że Baekhyun będzie zakłopotany tym, co zrobił.

Dopiero gdy byli w kuchni, Baekhyun coś zrobił. Odwrócił się do Chanyeola i uderzył go w bok. Bolało to tak bardzo, że Chanyeol domyślał się, że złamał żebra. A Kyungsoo musiałby spokojnie chwycić ręcznik papierowy, aby wycierzeć kilka drobnych łez na twarzy, podczas gdy, Kai i Sehun patrzyli z rozbawieniem na całą scene.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro