Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

- Co ty tu jeszcze robisz? - Krzyknął. - Kai czeka na stacji!

Tylko jak Baekhyun namówił go do wyjścia i posłał mu jedno ze swoich spojrzeń, a później skierował się do swojego pokoju, Chanyeol wywrócił jedynie oczami, odwracając się po tym w stronę lustra by poprawić włosy. Chanyeol przeskanował wygląd Baekhyuna, dzięki odbiciu w lustrze. Dokładnie sprawdził jego białą koszulę, czy nie ma na niej jakiejkolwiek plamy. Dobrze wiedział, że Baekhyun patrzy na niego z niezadowoloną miną. Poczuł większą świadomość swoich czynów, kiedy to Baekhyun zaczął stukać go nogą.

Chanyeol odwrócił głowę. - Co?

- Nic. Przecież nic nie powiedziałem. - Odrzekł Baekhyun, krzyżując przy tym ramiona.

- Zabieraj te stopy, Baekhyun. - Powiedział Chanyeol i odwrócił się do lustra.

- Kiedyś przestaniesz patrzeć na siebie. - Odparł Baekhyun. Westchnął i wszedł do pokoju Chanyeola. - Kai nadal czeka na stacji. Powinieneś wyjechać dziesięć minut temu. - Mruknął, kiedy to wspiął się na łóżko Chanyeola.

- Może poczekać. - Mruknął Chanyeol. - To nie jest mój problem.

- To tylko dlatego, że to ty jesteś tym, który zaproponował, żeby go stamtąd zabrać. - Stwierdził Baekhyun. - Wiesz, gdybyś dał mi samochód, nie musiałbyś się zmuszać do takiej zmiany, co jest głupie, przy okazji. - Używając zagłówka, Baekhyun uniósł się na nogi i stanął na łóżku. - Naprawdę? Dlaczego musiałeś się przebierać Chanyeol? Nie próbujesz mu zaimponować, prawda?

Chanyeol zadrwił. - Pierwsze wrażenia są ważne, Baek. - Zadowolony ze swojego wyglądu, Chanyeol odwrócił się i zobaczył, jak Baekhyun lekko wskakuje na swoje łóżko. - Co Ty do cholery robisz?

- Twoje łóżko jest sprężyste. - Powiedział Baekhyun, ignorując pytanie Chanyeola. - Myślisz, że nadal nadaje się na wiosnę?

- Interesuję cię siła fizyki? - Chanyeol zapytał, posyłając Baekhyunowi irytujące spojrzenie. - Zejdź z łóżka, chyba że masz zamiar kontynuować tamtą noc.

Baekhyun roześmiał się i podskoczył na łóżku. - Ile siły potrzeba, aby złamać łóżko?

Chanyeol zmarszczył czoło. - Próbujesz to zrobić?

- Złamię ci łóżko, jeśli teraz nie wyjdziesz z domu. - Zagroził Baekhyun.

Chanyeol nie był w nastroju do gier. W rzeczywistości nie był w nastroju do wszystkiego, gdy chodziło o Baekhyuna. Kiedy Baekhyun znów wylądował na łóżku, Chanyeol sięgnął i złapał go za nogę i pociągnął, powodując, że Baekhyun upadł na materac.

- W porządku. Wyjeżdżam. - Chanyeol przez chwilę zawisł nad nim. - Ale kiedy wrócę, lepiej nie działaj mi na nerwy tylko dlatego, że pozwoliłem temu facetowi przyjść. A kiedy odejdzie, Baek? Wrócisz do pracy. Mogę nawet dodać kilka nowych zasad tylko dla ciebie.

- Co z Sehunem i Kyungsoo? - Baekhyun zapytał z uśmiechem, kiedy usiadł.

- Nic o nich nie mówiłem. - Chanyeol posłał Baekhyunowi ostatnie spojrzenie, zanim złapał czarną kurtkę z tyłu fotela i podszedł do drzwi. - Wynoś się.

Baekhyun wzruszył ramionami, zanim szybko przeszedł obok Chanyeola. Po tym, jak Chanyeol zamknął drzwi, spojrzał na niego i zobaczył, jak Baekhyun czeka na niego. Nie myślał, że to było niezwykłe, mimo że Chanyeol zastanawiał się, dlaczego Baekhyun nawet nie zadał sobie trudu, żeby poczekać na niego i zamknąć drzwi. Chanyeol nie musiał długo się zastanawiać.

- Czy możesz mi kupić rower?

Bez przeszkód, żeby wzdychać z głupią frustracją, Chanyeol poszedł dalej. - Nie.

Wyskoczyli z holu, a Chanyeol szybko złapał klucze do samochodu, skąd zderzyli się na otwartej przestrzeni, w którą zmierzali. Zanim Baekhyun podszedł, umieszczenie tych kluczy było w porządku. Ale teraz było inaczej. Klucze były za wysoko w zasięgu Baekhyuna. - Więc jak? - Zapytał Baekhyun, próbując manipulować sytuacją. Przy drzwiach wejściowych Chanyeol szybko wsunął swoję buty. Nadal nie odpowiedział Baekhyunowi, więc Baekhyun zabrał się do powiedzenia: - W tym tygodniu spodziewam się roweru.

Chanyeol otworzył drzwi i wyszedł. Zanim przystąpił do samochodu na podjeździe, przypomniał sobie coś. Odwracając się do Baekhyuna, który oparł się o framugę drzwi. - Okulary przeciwsłoneczne. Zdobądź je.

Baekhyun jęknął, ale mimo to podszedł do miejsca, gdzie Chanyeol miał nawyk pozostawiania rzeczy, które mogłyby zostać szybko usunięte. Kiedy wrócił, wyciągnął rękę. Kiedy Chanyeol był już w stanie wyjeżdżać, Baekhyun zawołał: - Naprawdę. Mogę jeździć na rowerze?

Chanyeol przerwał. - Naprawdę chcesz jeździć na rowerze dziesięć mil, żeby dostać się do miasta?

- Wolę jechać samochodem-

- Ale nie masz prawa jazdy.

Wargi Baekhyuna rozrzedziły się w uśmiechu. - Przełóżmy tę rozmowę na później. Kai wciąż czeka.

- Nie, ta rozmowa została skończona. Nie masz roweru ani telefonu komórkowego. Ty, nie potrzebujesz, a ja nie chcę dać ci niczego. - Po tym jak dotarł do samochodu, Chanyeol otworzył drzwi. - Jak wygląda ten facet?

- Jak piękny seksowy Bóg. - Powiedział Baekhyun, przechylił głowę w prawo.

Chanyeol zmarszczył brwi. Jak piękny Bóg seksu? Co on mógłby z zrobić z Baekhyunem, żeby ten chociaż zmądrzał. Wsiadł do samochodu, nie niepokojąc się, aby się cofnąć, gdy Baekhyun zaczął machać ręką na do widzenia.

Gdy pojawił się na stacji, Chanyeol zaczął się zastanawiać, jak naprawdę wygląda Kai. Kiedy rozejrzał się wokół. W poczekalni czekały tylko trzy osoby: stary facet, kobieta i facet, który miał najwiecej z podobieństwa, które otrzymał od dzieciaka.

Podążając do krawężnika, Chanyeol zwolnił samochód. Otworzył drzwi i wstał, zostawiając nogę w samochodzie. Pomachał ręką, próbując zwrócić uwagę mężczyzny, który nie był kobietą, ani starszym mężczyzną.

Kiedy facet wreszcie się podniósł, Chanyeol wskazał rękę. - Ty jesteś Kai? - Zawołał cicho.

Kai rozejrzał się, jakby nagle zapomniał własnej tożsamości. Wstał z fotela i zaczął wahać się w stronę samochodu. - Tak?

Chanyeol czekał, aż Kai otworzy stronę pasażera, ale kiedy tylko spojrzał i stał przy drzwiach, Chanyeol zmarszczył brwi. - Nie wchodzisz?

- Uh... - Kai spojrzał z samochodu na Chanyeola, spotykając się w kontakcie z jego oczami. - Nie chcę naruszyć prywatności, ale nie wiem, czy powinienem.

Chanyeol sięgnął i wyjął okulary. - Baekhyun nie mógł cię odebrać.

- Ale powiedział mi.

- Baekhyun nie mógł cię odebrać. - Powtórzył Chanyeol. - Zbieram cię zamiast niego. Wejdź do środka.

Kai przez chwilę zaciskał usta, zanim skinął głową. Zdjął plecak i wsiadł do samochodu, kładąc torbę na podłodze między nogami. Chanyeol podążył za nim, równocześnie patrzył, jak Kai próbuje się przyzwyczaić na nowym miejscu.

To potrwało chwilę, zanim Chanyeol zdał sobie sprawę, że zauważa szczegóły. Oczy wychodziły zza włosów na jego twarz. Ma chude ciało i poczucie stylu. W głębi jego umysłu, opis podobnego do pięknego seksu boga Baekhyuna w jego głowie w kółko powtarzał jego słowa. To dlatego, że Chanyeol wzgryzł się z dwóch powodów: poprawny opis Baekhyuna i wybór opisu Baekhyuna. Nawet nie czekając, aż Kai zapnie pas, Chanyeol nasunął stopą na napęd i zaczął jechać, pozwalając Kaiowi wpaść w ręce bezwładności.

Chanyeol jechał przez pięć minut, pozostawiając między nimi ciszę, która wisiała w powietrzu. Czasami spojrzał na Kaia, który dotykał jego kolan. Cisza trwała przez dłuższy czas. Jakiego rodzaju rozmowy Chanyeol się spodziewał? Chanyeol nie chciał zapytać Kaia, dlaczego nawet on kocha kogoś takiego jaką osobą jest Baekhyun. Po prostu domyślił się, że facet jest równie dziwny i obłąkany, jak jego pokojówka.

- Więc jesteś Park Chanyeol... - Mruknął Kai. Chanyeol prawie puścił hamulce. Przez chwilę odwrócił głowę do Kaia, który niechętnie spojrzał wstecz. - Nie wiedziałem, że jesteś Parkiem, o którym mówił Baekhyun... Park to dość powszechne imię.

Chanyeol zacisnął usta, a jego przyczepność na kole było mocniejsze. - Więc mnie znasz.

- No, nie niedawno...

Pół-zainteresowany Chanyeol uniósł brwi. - Ostatnio?

- Wiesz o kanałach rozrywkowych... o tobie... a Baekhyun...

Chanyeol zatrzymał samochód na środku pustej drogi. - Co?

- Czy Baekhyun naprawdę dla ciebie pracuję? - Spytał Kai, nie zapominając o wybuchu Chanyeola. - Powiedziałem mu o pokojowym otwarciu w twoim domu, ale... on jest twoim narzeczonym. Musiałeś widzieć, jak wchodził i natychmiast rozpoznaliście siebie nawzajem.

Po chwili westchnął Chanyeol. - Baekhyun nie wie.

Kai zamrugał. - On nie wie, że jesteś...?

- Nie wie o nas. On nie wie, że jestem narzeczonym od drugiej strony. Nie wiem dlaczego... - Mruknął Chanyeol. - Czy powiedziałeś, że poleciłeś mu otwarcie pracy?

Kai skinął głową. - Czy powiedział ci, że uciekł? Przez jakiś czas przebywał ze mną, ale powiedziałem mu, że potrzebuje pracy. Usłyszałem że ktoś szuka kilka pokojówek, podczas pracy. Tak się dowiedziałam. Przekazałem informację Baekowi i tak do ciebie trafił.

Chanyeol nie wiedział, jak się czuć. Mała jego część chciała dusić Kaia, ponieważ w rzeczywistości to była jego wina, że ​​ma do czynienia z Baekhyunem za każdym dniem. Chanyeol zerknął na niego. - Jaki masz związek z Baekhyunem?

Wzruszając ramionami Kai odchylił się do tyłu. - Nie wiem. Jesteśmy zwykłymi przyjaciółmi.

Chanyeol nie lubił tego słowa. Zwykły oznaczało wiele rzeczy, ale musiał przypomnieć sobie, że nie powinien podejmować działań innych ludzi. Potem uświadomił sobie, że gdy Baekhyun jest jego narzeczonym, to jego sprawa.

- Na co dzień? Seks dorywczo?

Kai niemal zachłysnął się własną śliną. - Co?

- Wolisz przyjaciół z korzyściami czy też...

Kai zadrżał. - Nie jestem taki. Nasze relację na tym nie polegają. Baekhyun jest kimś, kogo spotkałem w obrębie cateringu. Jego rodzice są gospodarzami stron i wynajmują firmę, w której pracowałem. - Kai potarł głowę, zanim zapytał o wyjaśnienia. - Poczekaj, więc pozwól mi zrozumieć to dobrze. Jesteś Park Chanyeol z Park Inc. On Byun Baekhyun z Byun Enterprise. Powinieneś się ożenić, ale Baekhyun uciekł, ponieważ nie chce cię poślubić. W przeciwnym kierunku posłałem go do pracy. Wiesz kim on jest, ale on nie wie, kim jesteś.

- To prawda. - Mruknął Chanyeol.

- Jak to możliwe, że on cię nie zna? - Spytał Kai, chociaż pytanie skierowane było bardziej do siebie.

Zbliżając się do domu, Chanyeol spowolnił prędkość. - Nie wiem, ale powinno pozostać w ten sposób.

Kai zobaczył dom. Byłby pod wrażeniem, gdyby nie widział wielu innych dużych domów w swojej starej fabryce. - Dlaczego mi wszystko powiedziałeś? - Zapytał z ciekawości.

- Bo... - Powiedział Chanyeol, powoli podnosząc się. - Kiedy wspomniałaś, że mnie znasz, w tym fakt, że wspomniałeś o Baekhyunie i jak o wiadomościach - wiedziałem, że muszę cię zapewnić, więc wtedy mógłbym cię zabrać.

- Twoją stronę?

Chanyeol powoli zaparkował samochód przy drodze. - Posłuchaj, Kai, nie chciałem, żebyś przez przypadek dostał informacje od Baekhyuna, dopóki nie otrzymam informacji, którą chcę. Chcę wiedzieć, czy ma głębszy motyw, aby być tu z innego powodu, niż tylko z obowiązku pracy. Z tego, co wiem, możesz być na tym też. Zza jego ucha Chanyeol zobaczył, że Baekhyun przesuwa zasłony z przedniej szyby, uśmiechając się do nich lub dokładnie, w kierunku Kaia. - Zrób mi przysługę. Zachowaj to dla siebie o tym, co wiesz, gdy jesteś tutaj. Nie chcę, żeby ten okrutny drań uciekł.

Kai roześmiał się. - Nie chcesz, żeby uciekł? Co, już go lubisz?

Chanyeol zadrwił. - To głupie. Nie. Nie chcę, żeby jego rodzice znaleźli go. Jeśli go nie znajdą, umowa małżeńska rozpadnie się. Wtedy nie będzie musiał poślubić mnie i będzie mógł zrobić wszystko czego chce. Najważniejsze jest to, że nie muszę go poślubiać, a tym samym oszczędzając mój rozsądek.

Otwierając drzwi, Kai zadał ostatnie pytanie. - Sprawia, że jesteś szalony?

Chanyeol przewrócił oczami, kiedy wyszedł. - Słucham?

Jak wszystko, co Chanyeol starał się zrobić - czy to próbował pracować, spać, czy uprawiać seks - Baekhyun przerwał mu to. Drzwi frontowe trzasnęły, a głos Baekhyuna z zadowoleniem powitał Kaia, denerwując przy tym Chanyeola.

Gdzie, do diabła było i dla niego przywitanie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro