Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10

Chanyeol wyglądał jak morderca na krawędzi. Dłonie trzymały twardy kubek, a jego intensywne spojrzenie przy stole sprawiło, że wyraźnie widać było, że jego umysł znajduje się w odległości miliona mil. Kyungsoo trzy razy próbował zwrócić uwagę swego rozproszonego pracodawcy, zanim w końcu mu się udało. Spojrzał na Kyungsoo, który stał za kontuarem.

- Przepraszam. - Powiedział, wciąż nieco roztargniony. - Co mówiłeś?

- Powiedziałem... - Powtórzył Kyungsoo, wymachując ścierką. - Kiedy sprzątałem kuchnię, znalazłem telefon na jednym z krzeseł. - Odkręcając kran, Kyungsoo umył ręce. Potem wytarł je na sucho, zanim ruszył po strukturze i podszedł do Chanyeola, wyjąwszy telefon z kieszeni. - Zakończyło się to, co nagrywałeś, gdy tylko aplikacja osiągnęła limit zapisu.

Biorąc telefon od Kyungsoo, Chanyeol gorzko na to spójrzał. Było to kolejne wspomnienie co się stało wczoraj w nocy. Nie mógł usunąć dźwięku, ponieważ były to kluczowe informacje, ale jednocześnie informację na temat tego nagrania było przyćmione przez Baekhyuna i jego ośmieszającą małą dupę.

- Wiesz. - Powiedział Kyungsoo, po chwili patrząc, jak Chanyeol marszczy brwi w swojej komórce. - Zastanawiam się, co się stało z tym miejscem, podczas gdy Sehun i ja opuściliśmy dom.

Chanyeol zadrwił, kiedy odłożył telefon. - To, co nigdy nie powinno się wydarzyć.

Kyungsoo wzruszył ramionami. - Może. Byłem bardziej zainteresowany tym, co stało się w kuchni, więc mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, abym mógł przesłuchać nagranie.

Chanyeol zamrugał. - Nagranie?

Kyungsoo kiwnął głową. - Naprawdę wiem więcej, niż się spodziewałem.

- Więc słyszałeś, jak Baekhyun mówi o swoim życiu osobistym?

- Słyszałem, jak rozmawialiście, a potem usłyszałem, jak robicie inne rzeczy. - Powiedział Kyungsoo nonszalancko. Odsunął krzesło i zajął miejsce. - Ale to mnie ciekawiło-

- Nie ma między nami nic wspólnego. - Jęknął Chanyeol, odpychając kubek kawy. - To tylko-

-Nie chodziło mi o to. - Przerwał Kyungsoo. - Miałem na myśli Baekhyuna i twoje małe przesłuchanie. - Kyungsoo zerknął na chwilę. - Wyglądało to tak, jakby pochodził z jakiegoś wysokiego społeczeństwa, Chanyeol.

Chanyeol zatrzymał się na chwilę, zanim niechętnie skinął głową. - Tak-

- Co?

Chanyeol zacisnął usta. Popatrzył na Kyungsoo, swojego kucharza, który pracował dla niego odkąd wszedł do środka. Kyungsoo był jego przyjacielem. Był godny zaufania. W związku z tym Chanyeol postanowił powiedzieć mu wszystko.

- On to Byun Baekhyun. - Chanyeol obserwował Kyungsoo i czekał na jaką kolwiek reakcję, ale Kyungsoo miał pustkę w głowie. - Syn tej rodziny, o której ci mówiłem.

Kyungsoo zamarł, zanim zmarszczył brwi. - Rodzina, którą spotkałaś się kilka tygodni temu? - Potem kliknąwszy w telefon wszystkie myśli Kyungsoo potwierdziły się. - Byun Baekhyun. On jest synem ludzi z Byun Enterprise.

Chanyeol przegryzł język. - Tak.

- Wow, w porządku. - Kyungsoo powiedział trochę zaskoczony. - Zobaczmy, czy to proste. Jest częścią towarzystwa, któremu wiadomo, o kradzieży inteligencji Twojej firmy. On jest również synem rodziny, z którą spotkał się kilka tygodni temu w sprawie małżeństwa, więc to musi oznaczać, że jest twoim przyszłym szwagrem.

- Tak, tak, nie. - Chanyeol odwrócił głowę do szklanego okna, gdzie zobaczył Baekhyuna stojącego obok Sehuna, trzymająch zielony wąż i podlewając trawnik. Jak zwykle. Jego zdaniem, Chanyeol pomyślał, że Baekhyun stoi niepotrzebnie zbyt blisko faceta, który przyłapał go nagiego w nocy.

- Co masz na myśli?

- Ta sarkastyczna suczka, tam? Byun Baekhyun? To nie mój przyszły szwagier. - Chanyeol krzyknął z goryczą, ale potrząsając głową. - Nie. To moja przyszła panna młoda.

Oczy kyungsoo niemal wyskoczyły z orbit. - Panna młoda!? - Przerwał. - Chanyeol, co on tu robi? Pracuję jako pokojówka? Od jak dawna wiesz!?

Chanyeol wiedział, że nadejdzie czas na zadawanie pytań, był gotowy i przygotowany na wszystko. - Co tu robi? Jeszcze nie wiem, ale wczoraj wieczorem przesłuchiwałam go. Jego ucieczka mogłaby skończyć się pomyłką. Może. Nie wiem jeszcze, czy ma inne motywy, ale nie sądzę... - Chanyeol westchnął. - Dowiedziałem się, kiedy go spotkałem. Starsza kobieta zdąrzyła go już sprawdzić.

Kyungsoo zmarszczył brwi. - Chanyeol, nie zauważyłeś go wcześniej? Dlaczego potrzebowałeś pomocy pani babci, aby poinformowała cię o sprawdzeniu jego tożsamości. Dopiero wtedy zdawałeś sobie sprawę, że to Byun.

- Myślałem, że wygląda znajomo, po prostu nie wiedziałem, gdzie go widziałem wcześniej. - Chanyeol pochylił się na krześle i skrzyżował ramiona. - Zdjęcia, które widziałam nie były aktualne. Fotografie, które dostałem, to jego zdjęcia ze szkoły.

- On wie, kim jesteś?

Chanyeol wzruszył ramionami. - Nie wiem. Nie wydaje mi się.

Dziesięć minut z życia Baekhyuna - bezmyślnego mówienia o żywności i wodzie oceanicznej, zanim Sehun zaczął się rozluźniać, pomimo, że Baekhyun znalazł się w niezręcznej sytuacji z Chanyeolem, mniej więcej pochlebnej sytuacji. Po chwili Sehun poczuł się bardziej komfortowo.

- Więc, co się stało wczoraj w nocy? - Sehun zapytał, kiedy pojawiła się taka możliwość. Nie pytał z powodu, że czuł się dziwnie lub niezręcznie. Był po prostu ciekawy.

- Wino i alkohol. - Powiedział Baekhyun bez wątpienia.

- Oh...

- Mówiąc o winie, czy wiesz, że te z Nowego Jorku smakuje źle? - Baekhyun powiedział, powtarzając fakt, który powiedział również Chanyeolowi.

- Skąd wiesz? Byłeś w Nowym Jorku?

- Tak. - Powiedział Baekhyun, kiwając głową. - Coś mi przypomina, chcesz wiedzieć, jak odkryłem miłość mojego życia?

Sehun uniósł czoło, kiedy jego wzrok zatrzymał się na wężu. - Już znalazłeś miłość swojego życia? - Zapytał, przechodząc do brzegu domu, aby zakręcić wodę. Baekhyun poszedł za nim.

- Tak. - Powiedział Baekhyun z uśmiechem. - Byłem w restauracji, a jeden z współpracowników taty zamówił deser dla nas wszystkich. Wtedy była. Przybyła w formie ośmiu procentowej śmietanki, krakersów graham, cukru, mleka i wanilii, zmieszanych razem. - Gdy Sehun pochylił się, aby zakręcić wodę, Baekhyun oparł się o niego i szepnął mu do ucha: - Sernik.

Gdy drzwi się otworzyły, dom napełnił się śmiechem Baekhyuna i Sehuna. Przykuwając uwagę zarówno Kyungsoo, jak i Chanyeola, którzy wciąż siedzieli przy stole. Baekhyun miał owiniętą rękę na ramieniu Sehuna, jakby tak mu coś szeptał na ucho.

- To ty potrafisz się śmiać? - Chanyeol zapytał.

Śmiech Sehuna ustąpił, ale nadal uśmiech był wymalowany na jego twarzy. Baekhyun, z drugiej strony, kiedy Sehun odszedł, przechyli głowę w stronę Chanyeola. - Mówiłem mu tylko zabawną opowieść.

- Cóż, lubię się śmiać, opowiedz mi też historię. - Polecił Chanyeol.

Po zamknięciu drzwi Baekhyun wzruszył ramionami. - Mange une bite. - Tuż przed tym, jak Baekhyun zniknął na korytarzu, żeby skorzystać z łazienki, przerwał. - Krótka historia, kiedyś miała, spontaniczna misja, aby nauczyć się mówić pewną frazą w pięciu różnych językach. Więc, przepraszam, za mój francuski.

Chanyeol nadal był zdezorientowany, kiedy Baekhyun już dawno był za korytarzem. Kolejną osobą na swojej liście hitów był Sehun. Pochodząc do dziewiętnastoletniego chłopaka, który nalewał sobie nową kawę, Chanyeol zawołał do niego.

- Co on ci powiedział?

Sehun parsknął. - To nie jest miejsce do powiedzenia, ale jeśli naprawdę chcesz wiedzieć... - Potem odszedł.

Chanyeol był zirytowany. - Sehun. Co mówił Baekhyun?

Przeczesując włosy, Sehun powtórzył historię, którą powiedział mu Baekhyun. - Najwyraźniej ojciec Baekhyuna zabrał go do wielu miejsc. Powiedział, że potrzebuje sposobu, aby powiedzieć - pretensjonalnego i wysokiego konia na dupki - jego słowa nie moje - odszedł, bo nie był zainteresowany. Dlatego powiedział, że celem jego jest, aby nauczyć się mówić w pięciu różnych językach.

- Tak? - Zapytał Chanyeol. - Co to było do cholery? To co mi powiedział?

Podnosząc kubek do ust, Sehun wziął drugą rękę, aby spróbować naparu, a potem wzruszał ramionami i podszedł do salonu.

- On kazał mi pójść zjeść kutasa.

Zadzwonił telefon, który przerwał ciszę w domu, po tym jak Sehun wyjaśnił Chanyeolowi znaczenie mange une bite, którego Chanyeol nie miał zamiaru robić. Znowu był zmartwiony przez Baekhyuna i żeby niebiosa tylko wiedziały, jak bardzo nienawidził tego faceta w chwili, gdy ten go wyśmiewał. Nigdy więcej nie pozwoli, by pić wokół tego faceta. Alkohol i pożądanie tylko skończyły się z nim niosąc nagą prawdę przed dziewiętnastoletnim ogrodnikiem.

Kyungsoo podszedł do kąta i podniósł domowy telefon. Po drugiej stronie powitał osobę i chwilę posłuchał, zanim położył telefon na piersi. Chanyeol uniósł brwi, telepatycznie pytając, kto dzwoni.

- To do Baekhyuna. - Powiedział Kyungsoo.

Zanim Chanyeol mógłby coś powiedzieć, Sehun krzyknął. - Baek! Telefon! Do Ciebie!

Sekundę później Baekhyun wyszedł z holu, wytarł wilgotne dłonie o spodnie. Podszedł do Kyungsoo, aby wziąć telefon. Kiedy odwrócił się, musiał zapytać. - Dlaczego na mnie tak patrzysz? - Powiedział z lekkim śmiechem.

Kyungsoo nie wiedział, że patrzy na Baekhyuna inaczej. Po prostu się uśmiechnął i potrząsnął głową. - To nic.

- W porządku. - Odpowiedział Baekhyun, posyłając Kyungsoo uśmiech. Przyłożywszy telefon do ucha, Baekhyun zaczął wracać do swojego pokoju, aby uzyskać prywatność. - Witam? - Przywitał się śpiewająco.

Chanyeol siedział przy stole, spoglądając na niego. - Hej! W tym domu nie dostajesz żadnych praw do połączeń telefonicznych!

Baekhyun obrócił głowę i posłał Chanyeolowi zmarszczenie spojrzenie. - Nie nie. Nie przejmuj się tym. To nic... - Powiedział do telefonu. - To tylko facet, z którym pracuję dla ciebie. - Zanim zniknął z pola widzenia Chanyeola, głos Baekhyuna był wyraźnie słyszalny, kiedy powiedział: - Tak, tak. Powiedziałem mu to, ale chyba nie rozumiał...

Leżąc na łóżku, Baekhyun poczuł się komfortowo. - Więc po co dzwonisz?

Po drugiej stronie linii słychać było westchnienie Kaia. - Przez kilka tygodni nie rozmawiałem z tobą.

- Wiem. - Powiedział Baekhyun poważnym tonem. - Ponieważ nie dzwoniłeś do mnie, ty kretynie.

- Dałeś mi numer telefonu domowego. - Bronił Kai. - Nie chciałem wydawać na to trudu. - Dlaczego nie wziąłeś telefonu komórkowego, jak ci mówiłem, zanim wyjechałeś?

- Nie znalazłem na to czasu. - Powiedział Baekhyun. - Nie mam nawet jak pojechać do miasta. Są tu tylko dwa samochody. Jeden dla Parka - wiesz, facet, który jest właścicielem tego miejsca - a potem drugi samochód jest przeznaczony dla ludzi pracujących w tym domu. Park nie pozwoliłby mi jeździć, ani też dotykać, ani patrzeć na to, czy cokolwiek. Po prostu nie pozwala mi się zbliżyć.

- Czemu? Czy nie masz swojej licencji?

- Staram się zachować swoją tożsamość na niskim, mądrym poziomie. - Baekhyun roześmiał się.

- Dobrze, dobrze, hej, posłuchaj, potrzebuję małej przysługi. - Zaczął Kai. - Może mam coś takiego, może strzeliłem.

Baekhyun zmarszczył brwi. - Co?

Przez telefon, Baekhyun słyszał, że Kai wypłakuje jęk. - Wiesz, pracowałem w tym miejscu - cateringu przez dwa lata - dwa! I kiedyś przypadkowo wylałem coś na klienta, dostałem butem. To jest popieprzone i śmieszne - ci ludzie.

-Więc co mam z tym zrobić? - Zapytał Baekhyun. - Pieniądze? Nie mogę teraz wziąć pieniędzy z mojego konta.

- Nie chcę pieniędzy, Baek. - Zapewnił Kai. - Po prostu... Czy możesz mi pomóc w pracy? Przynajmniej na razie?

Baekhyun siedział na swoim łóżku. - Kai, nie sądzę, Park potrzebuje ex-żywienia w rozmowie.

- Wiesz, że mogę zrobić coś więcej niż trzymać talerz, Baek. - Powiedział Kai z westchnieniem. - Mogę też gotować. Wiem, że wszystko, co jedliśmy, to ramen w moim domu, ale przez dwa lata z szefami kuchni naprawdę poprawiłem własne umiejętności.

- Mamy tu kucharza. - Wymamrotał Baekhyun. - Jego imię to Kyungsoo. I tylko na boku, myślę, że Park jest jego, jeśli chodzi o te rzeczy...

- Spójrz, zrobię wszystko, czego chce twój gejowski szef. - Kai próbował. - Z wyjątkiem seksu. Nie jestem gejem.

- Ah, ale czy ty właśnie chcesz zrobić z nas gejów za wynagrodzeniem?

- Nie możemy? - Spytał Kai. - Poza tym, jestem tutaj śledzony, więc po prostu chcę wyjść na chwilę.

- Śledzony? -Baekhyun powiedział. W jego głosie zabrzmiała żartobliwość. - Co masz na myśli?

- Czuję się jak ktoś od jakiegoś czasu mnie śledzi? Nie wiem. - Kai westchnął. - Jak na razie samochód został zaparkowany przed moim mieszkaniem, ale zabawniejsze jest to, że to te same samochody zaparkowane są, a raczej były pod moją pracą. Sprawdziłem. Tablica rejestracyjna i wszystko. Staje się to coraz rzadziej, ale nadal. To dziwne, kiedy to się dzieje.

Baekhyun zatrzymał się na chwilę. - Więc to są...

- Myślę, że to twoi rodzice... - Mruknął Kai. - Są trochę podekscytowani twoją grą. Widziałem cię w wiadomościach ostatniej nocy. Mogli patrzeć na mnie tylko z ostrożnością.

Baekhyun skrzywił się. Oznaczałoby to, że musiałby po prostu żyć na liniach kablowych, aby powstrzymać Chanyeola przed oglądaniem go w telewizji. - W porządku. Postaram się, abyś zajęł to stanowisko. Facet wynajmował dziewiętnastoletnie dziecko do wody, Kai. Nie zdziwiłbym się, gdyby zatrudnił cię, abyś stanął na dachu, by trzymać panel słoneczny.

- Dzięki, Baek. - Powiedział Kai z wdzięcznością.

- Nie ma problemu. - Baekhyun wstał z łóżka. - Kiedy przyjdziesz?

- Mogę przyjechać dzisiaj? - Zapytał Kai. - Mam już swoje podstawowe opakowanie w plecaku...

Baekhyun potarł mostek nosa. - Um, w porządku. Powiem mu, że jesteś przyjacielem, który przyjeżdża, żeby pojechać na randkę, wtedy wyjdę. Odbierę cię ze stacji.

- Myślałem, że powiedziałeś, że nie możesz jechać samochodem?

- Po prostu znajdę sposób na zdobycie moich umiejętnych rąk na tych klawiszach. Jeśli nie dostanę kluczy, to wtedy będę musiał gorąco nakręcić samochód.

Niebawem po opuszczeniu pokoju, Baekhyun minął się z Chanyeolem na korytarzu. - Hej! - Chanyeol nie odpowiedział. Posłał Baekhyunowi blask w jego oczach, zanim próbował przejść obok niego. Baekhyun podszedł do niego. - Możemy porozmawiać?

- Nie. -Chanyeol usiłował popchnąć Baekhyuna na bok, ale Baekhyun był nieugięty.

- To zajmie tylko sekundę. - Powiedział, uśmiechając się i starając się, aby jego propozycja była bardziej atrakcyjna.

- Tak, a wystarczy mi tylko sekundę, by cię zwolnić. - Zagroził Chanyeol. - Teraz zejdź z drogi. Mam pracę. - Kierując się, minął Baekhyuna, Chanyeol podszedł do swojego pokoju. Baekhyun poszedł za nim.

- Prawda, musisz pracować nad swoimi wzorami i wszystkimi innymi, co przy okazji chciałbyś naprawić projekt ramion. To będzie potrzebować zdolności do tworzenia dźwigni, jeśli będzie nosić coś - przepraszam, mógłbym zobaczyć projekty. - Powiedział Baekhyun, machając rękami w powietrzu, kiedy Chanyeol posłał mu szeroko otwarte oczy i usta. - W każdym razie, poza tematem! Ale przyjdzie mój przyjaciel. Mam nadzieję, że to fajne, bo jest w drodze. Och, i mogę używać samochodu? Muszę go odebrać. Wiem, że nie wolno mi nawet myśleć o tym samochodzie z głupich powodów, niż nie mieć licencji, ale nie sądzę, że-

Chanyeol zatrzymał się i podszedł do Baekhyuna, zakrywając mu usta dłonią. - Myślisz, że jesteś po mojej stronie? Wystarczy, że zaprosisz ludzi i weźmiesz samochód bóg wie gdzie? - Zapytał, potrząsając Baekhyunem, dopóki nie postanowił popchnąć go na ścianę. Baekhyun uniósł czoło, zanim Chanyeol poczuł, jak pod jego ręką znajduje się uśmiech. Kiedy Baekhyun postanowił polizać jego dłoń, Chanyeol odsunął ją i ryknął.

- Nie, ale teraz nie mogę sobie z tym poradzić. On jest już w drodze. - Powiedział Baekhyun, przekręcając głowę. - Czy mogę dostać samochód, czy muszę podgrzać drut i karać go przez kilka minut?

Chanyeol przerwał. - Więc jak używać do samochodów gorący drut?

- Może tak. Może nie.

Chanyeol wzgryzł się, zanim wskazał palcem na Baekhyuna. - Przysięgam, Baekhyun. Musisz przestać robić rzeczy bez mojej cholernej zgody. Niezależnie od tego, czy to mnie uwodzi, czy zapraszasz ludzi, nie możesz tego robić!

- Nie zwiodłem cię. - Baekhyun zaczął chichotać. - A przynajmniej o tym wcześniej cię informuję i nie musisz się dowiadywać tego, idąc do garażu i patrzeć, że jedengo z twoich samochodów nie ma.

Chanyeol na chwilę przestał oddychać. Nie wiedział, co powiedzieć facetowi. Nie? Jak mógłby powiedzieć, że gdy Baekhyun mu powiedział, że jego przyjaciel jest w drodze? Chanyeol nie mógł mu pomóc, ale spojrzał na faceta, który miał odwagę powiedzieć mu, żeby jadł kutasa po francusku, ale potem odwrócił się i poprosił o klucze do samochodu pomocników, który zakazał Baekhyunowi tylko dlatego, że czuł, że to mu się podobało.

Chanyeol posłał Baekhyunowi ostre spojrzenie. - Następnym razem, gdy zaprosisz przyjaciela, wcześniej mnie uprzedź lub przysięgam, jeśli jeden z moich wzorów lub prototypów zostanie skradziony, sprawię, że twoje życie stanie się piekłem.

Z jakiegoś powodu uśmiechnął się na uśmiech Baekhyuna, który zrobił to z powodu, że ten sie zgodził. - Czy później mogę jeździć samochodem?

Chanyeol miał powiedzieć tak, mimo że wiedzieli, że Baekhyun nie miał prawa jazdy, ale potem się zatrzymał, zanim się zgodził. Chciał wiedzieć, kim był ten facet, którego zaprosił. - Czy to ten przyjaciel, który dzwonił?

- Tak. - Baekhyun skinął głową posłusznie.

W tej chwili Chanyeol zwrócił uwagę na pełną wdzięczność. Nie ma w miejsca w piekle, gdzie pozwoliłby Baekhyun wziął samochód. Chanyeol chciał zobaczyć tego faceta. Nie wiedział dlaczego. W jego wnętrzu było tylko takie pragnienie. - Imię.

- Kai. - Odparł baekhyun. - Jego prawdziwe imię to Kim Jongin, ale mówię na niego Kai - chociaż czasami będę robił i kochał go jak psa, nazywając go małym Kim Kaiem, ale to tylko wtedy, gdy oglądamy film z psami. On na pewno lubi psy. Wielkie psy, małe psy, puszyste psy, hot-dogi... Cokolwiek z psem związane...

- To twój chłopak? - Chanyeol zapytał.

Baekhyun przesadził z westchnieniem i podniósł wzrok. - Byłby, gdyby nie był taki prosty. - Powiedział w najbardziej gwałtowny sposób. - Ale naprawdę, nie. To tylko dziecko, które poznałem w pracy. Ale, idąc z powrotem do tematu o samochodzie...

- Chcę go odebrać. - Powiedział Chanyeol.

- Jak szalony-

- Bo nie ufam ci.

Wesoła twarz Baekhyuna zamarła, zanim sięgnął dłonią, która pobiegła wzdłuż ramienia Chanyeola, a potem poklepał mu twarz. - No cóż, ugryź się w kutasa, tylko szybko, bo Kai będzie za godzinę w stacji.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro