Trening
Ivana obudziły promienie słońca, które padały na niego przez otwarte okno.
Ivan rozejrzał się po pokoju. Metr od niego spał Kazuma.
Ivan: Kazuma.
Kazuma: ...
Ivan: Kazuma rusz dupe. Idziemy się spotkać z dziadkiem.
Kazuma: ...Która jest godzina? * ziewa *
Ivan: Nie mam pojęcia, ale czuję, że powinniśmy już iść.
Ivan wstał z materaca i pomógł podnieść się Kazumie.
Wyszli z pokoju.
Ivan: Panie Dziadku?
Kazuma: ( Gdzie on jest? )
Wyszli przed dom gdzie spotkali Urokodakiego, który trzymał kij.
Urokodaki: Jest 8:47.
Ivan: No bo-
Urokodaki uderzył kijem Ivana.
Ivan: AŁA
Kazuma się zaśmiał. Urokodaki uderzył i jego.
Urokodaki: Macie wbiec na szczyt góry i zejść! No chyba, że nie chcecie jeść obiadu!
Ivan i Kazuma zaczeli biec.
Kazuma: Dobrze, że nie miał japonka.
Ivan: Albo pasa do spodni.
Kazuma: O mój boże Ivan.
Ivan: O mój boże co?
Kazuma: Ty biegasz w słońcu!
Ivan: Ja biega-
Ivan: O MÓJ BOŻE :0
Pod Kazumą zapadła się ziemia i wpadł do dziury.
Ivan nie wiedział jak zareagować.
Kazuma: Da faq
Ivan rozejrzał się. Koło drzewa leżała lina.
Ivan: Poczekaj widzę linę!
Złapał za linę, ale w tedy w ułamku sekundy znalazł się w siatce, zawieszony pod drzewem.
Kazuma: Ivan? Wszystko git?
Ivan: Tak. Czilera i utopia.
Kazuma: Co spieprzyłeś?
Ivan: Lina uruchomiła pułapkę, którą pewnie sensei ustawił.
Kazuma: Ale z ciebie miszcz. Imponujesz mi. (otro specjalnie)
Ivan: To...co teraz?
Kazuma: jesteśmy w jednej trzeciej drogi na szczyt.
Ivan: Musimy się wydostać.
Kazuma stał w dziurze. Mogła mieć z 180-200 cm. Zaczął wspinać się po ścianach, ale kiedy tylko złapał za kawałek odłamał sie spadając mu na głowę.
W tym czasie Ivan próbował rozpracować pułapkę, w której się znajdował. Po chwili doszło do niego, że aby się uwolnić musiałby przeciąć linę przy ziemi, której nie dosięgał.
Kazuma zaczął podskakiwać, ale nic to niedało.
Ivan zaczął gryźć siatkę.
MNIAM
Po 10 minutach Kazumie udało się wydostać z dołu. Pierwsze co zobaczył t oIvana zawiniętego w siatkę, zawieszonego pod drzewem. Kazuma wybuchnął śmiechem.
W tym momencie ręce Ivana zaczeły płonąć podpalając siatkę, która pękła i Ivan spadł na d00pe.
Kazuma: Czy ty..?
Ivan: Jestem płonącym demonem odpornym na słońce?
Kazuma: Chyba już czas biec dalej..
Ivan: Racja..
Zerwali się do biegu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro