Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Początek Prawdziwej Nocy

Kazuma podszedł do lady i zaczął jeść onigiri, które nabył na którymś ze straganów.

Przez ramię zaglondnął mu Ivan.

Ivan: Co jeeeeesz?

Kazuma: JEZUS MARIA NIE STRASZ MNIE TAK!

Ivan: Nawet się nie skradałem, co więcej po drodze się potkąłem a ty tego nie usłyszałeś.

Kazuma złapał siatkę z jedzeniem i wyszedł z kuchni. Ivan potuptał za nim.

Kazuma usiadł na kanapie, na której spał wcześniej jego towarzysz. Ivan usiadł obok Kazumy i zaczął przeszukiwać torbę z jedzeniem. Kazuma uderzył Ivana w rękę.

Kazuma: Gdzie z łapami?!

Ivan: no coooo

Kazuma dał Ivanowi onigiri. Ivan patrzył się na nie a potem zaczął jeść.

Kazuma: Dobre?

Ivan: tak...

Kazuma:...ale?

Ivan: ale nie dla mnie.

Kazuma: co jelonka byś se ojebał?

Ivan: nie odpowiem na to pytanie.

Kazuma znowu zaczął grzebać w torbie

Kazuma: trzymaj

Kazuma podał Ivanowi małą maślaną bułeczkę.

Kazuma:...koneserze smaku.

Ivan zaczął powoli jeść.

Ivan: ujdzie.

Kazuma: ja myśle, bo nic więcej nie mam. Pójdziemy na miasto to sobie coś wybierzesz.

Ivan: Słońce mnie zabije...

Kazuma rozradowany wstał i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z kolejną torbą.

Ivan: Co ty-

Kazuma wyciągnął z torby długą pelerynę i rosyjską chustę.

Ivan: O nie.

Kazuma: O TAK.

Ivan podszedł do Kazumy i wziął od niego pelerynę. Założył ją. Była całkiem spoko.

Kazuma owinął Ivana w rosyjską chustę i założył mu okulary przeciw słoneczne.

Kazuma: Chodź mój influensterze idziemy na miasto.

Obaj wyszli z budynku. Ivan widocznie osłabł po wyjściu na słońce, ale stał w miarę prosto.

Kazuma: Idziemy.

Ivan się lekko zachwiał.

Kazuma: Ivan? Wszystko w porządku?

Ivan: O grYsTeE

Kazuma: nie błagam, nie znowu...

Ivan: aLe tY łAdnY jEsteŚ~

Kazuma: Ivan nie.

Ivan: IvAN tAk.

Kazuma złapał Ivana za nadgarstek i poprowadził go w stronę targu.

Po jakimś czasie z Ivanem chyba było już lepiej, więc Kazuma go puścił.

Zaczeli już mijać pierwsze stragany. Na jednym z nich Ivan zauważył ciasteczka z wróżbą.

Ivan: O mój Boże

Kazuma: co?

Ivan: Chcę taką wróżbę.

Kazuma wziął takie 2 ciasteczka. Zapłacił i odszedł z Ivanem trochę na bok.

Ivan otworzył ciasteczko i przeczytał wróżbę na głos:

Dążysz do osiągnięcia charmonii.
Jesteś blisko z naturą oraz zwierzętami.
Masz do nich rękę.

Kazuma: ( no jak chuj )

Ivan: nO tAk śRedniO byM pOwiEdziAł

Kazuma: ja też

Ivan: a twoja wróżba?

Kazuma:

Rozglądaj się dookoła siebie, ponieważ otaczają cię twoi prawdziwi przyjaciele.

Ivan: no okej

Zaczeło się ściemniać, więc zadecydowali już wracać.

Zanim doszli do domu było zupełnie ciemno.
Ivan zerwał z siebie chustę i okulary.

Ivan: Co za durna chusta.

Kazuma od razu wyczył, że coś się zmieniło. Ivan był...agresywny.

Ivan szarpnął za klamkę i wszedł do środka. Kazuma za nim, ale...Ivana nigdzie nie było.

Kazuma: Ivan?

Zero odzewu.

Kazuma: Ivan??

Kazuma lekko zdenerwowany zaczął rozglądać się po mieszkaniu. Podbiegł do okna w kuchni. Było ciemno, nic nie widział. Odsunął się  i obrócił plecami  do okna.

Kazuma: Ivan to nie jest śmieszne.

W momencie kiedy to powiedział zza okna dobiegł go dźwięk łamanych kości i krzyk.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro