Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Krew na śniegu

Ivan podszedł do okna, ale nic tam nie zobaczył. Otworzył okno i wyszedł przez nie. Co prawda trochę nie zdarnie, bo nogą zachaczył o parapet i upadł na ziemię. Wpadł w usypaną kupkę śniegu, ale szybko wstał i się otrzepał. Wciąż nikogo nie widział. Chciał już wracać do okna, ale usłyszał szelest. Obrócił się. Przed nim stał...Muzan Kibutsuji. Zamarł. Muzan zmierzył to wzrokiem po czym z niewiarygodną prędkością go wyminoł i wskoczył przez okno do pokoju Ivana. Ivan pobiegł do okna i wyszedł przez nie. Drzwi do jego pokoju były wyrwane z zawiasów. Ivan pobiegł korytarzem. W salonie ujrzał jego rodzinę...martwą. Wszyscy leżeli cali we krwi i nie było ani śladu po Kibotsujim. Zbliżył się do ojca, który leżał na ziemi.

Ojciec Ivana: T-to ty powinieneś umrzeć...

Ivan z całej siły kopnął go i krzyknął.

Ivan: ( Chyba go już dobiłem...dobrze mu tak ) 

Podszedł do Hero i jego matki, oboje już byli zimni. Pobiegł do swojego pokoju po czarną pelerynę. Odwrócił się, żeby wyjść, ale przeszkodził mu w tym...Kibutsuji. Nagle wszystko zrobiło się czarne.

Ivan: Czy ja umarłem? To już koniec?

Ivan obudził się. Jakby został wyrwany z transu. Był jakiś...inny. Podszedł do lustra. Miał rację. Był inny. Był demonem. Miał 2 czarne rogi wyrastające z jego czoła, miał kły, a jego skóra była bledsza.
Wybiegł z domu.

Ivan: To nie możliwe! NIE!

Wybiegł do miasta, ale nikogo nie było. Była godzina koło 1:00. Po jakimś czasie natknął się na rosłego demona, który był w trakcie zjadania człowieka. Demon wyglądał na w miarę młodego 18-20 lat.

Ivan: Kim jesteś?

Demon: Demonem.

Ivan: ( Wow, jakiej ja się spodziewałem odpowiedzi? )

Demon: A Ty?

Ivan: Ja chyba też...ale...dopiero od kilkunastu godzin.

Demon: Oh, jesteś 5 Kibutsujego...

Ivan: * z niedowieżaniem * Kim jestem??

Demon: Czarodziejem.

Ivan: ...

Ivan odwrócił się i poszedł w stronę jakiegoś domu. Czuł w nim...krew. Drzwi do niego były otwarte. Wszedł. Jakiś mężczyzna krzyczał na chłopaka. Mnie więcej w wieku Ivana. Mężczyzna uderzył chłopaka, na którego właśnie krzyczał. Ivan nie mógł na to patrzeć. Jednym ruchem ręki uderzył mężczyzną o ścianę.

Ivan: ( jakby telepatią...)

Mężczyzna był cały we krwi. Popatrzył się na chłopaka.

Ivan: Nie ma za co.

Chłopak: To był mój ojciec...

Ivan: A szkoda Ci go?

Chłopak: Nie...

Ivan chciał już wyjść.

Chłopak: Czekaj! Mogę iść z Tobą?

Ivan: Jeśli chcesz.

Chłopak: Jestem Kazuma.

Ivan: Super.

Kazuma: A t-

Ivan złapał Kazume za bark i przyciągnął do siebie.

Ivan: Jeśli komukolwiek powiesz, że jestem demonem zabiję cię.

Kazuma: ...

Ivan póścił Kazume i szedł dalej. Kazuma nadal szedł za nim.

Ivan: Ivan.

Kazuma: Co?

Ivan: Jestem Ivan.

 

    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro