Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Chyba Cię Lubię...

Drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Muzan.
Ivan zerwał się na równe nogi i zasłonił swoim ciałem Kazume.
Muzan się uśmiechnął.

Muzan: Witaj Ivanie, nie musisz się mnie obawiać.

Ivan był zmieszany nie wiedział co zrobić.

Ivan: Po co tu jesteś?

Ivan wiedział, że Muzan nie jest dobrą istotą, ale z drugiej strony...uwolnił go od jego rodziny.
Muzan podszedł do Ivana i położył mu rękę na ramieniu.

Muzan: Słyszałem, że nie do końca sprawujesz się  jako mój demon.

Ivana przeszły dreszcze.

Muzan: Może chcesz, żeby moje demony cię trochę poduczyły?

Ivan nie chciał, żeby Muzan go uczył wiedział, że Muzan jest bezwzględnym mordercą.

Ivan: Czemu mnie...nie zabijesz?

Muzan: *śmiech* A dlaczego miałbym?

Ivan: Zabijasz ludzi dla zabawy.

Muzan: To nie jest dla zabawy. Ja i moje demony się nimi żywią. Tak samo jak ty.

Ivan: Miałbym zjadać ludzi?!

Ivan powiedział to z obrzydzeniem.

Muzan: To nie jest tak złe jak ci się wydaje.

Ivan: To jest złe. To jest bardzo złe.

Muzan: Oj tam, oj tam.

W pokoju zapanowała cisza. Z dworu można było dosłyszeć rozmowę dwóch osób. Prawdopodobnie jedno z nich z kobieta, a drugie mężczyzna.

Mężczyzna: To tu?

Kobieta: Tak, a teraz bądź cicho.

Drzwi zaczeły się otwierać, ale w tym momencie ziemia pod Ivanem się zapadła.

Wylądował w dziwnym pomieszczeniu gdzie schody "wyrastały" z sufitu i ścian. Każde prowadziły do  drzwi.

Ivan oglądnął się. Za nim leżał Kazuma.

Ivan: Co się stało?!

Muzan: To byli zabójcy demonów. Przyszli cię zabić.

Ivan: dlaczego?!

Muzan: Bo jesteś demonem.

Ivan: Ale ja nie chcę być demonem!

Muzan: Dość tego. Zamknij się w końcu. Przyszedłem ci pomóc, a ty masz do mnie pretensje? Jak śmiesz. Normalnie zabiłbym cię tu i teraz!

Ivan: Więc dlaczego tego nie zrobisz?!

Muzan: Bo przysiągłem twojemu ojcu.

Do Ivana zaczeły powracać wszystkie wspomnienia na raz związane z jego ojcem. Uderzyła go fala strachu.

Ivan: C-co?

Muzan: Twój ojciec darował mi jego siostre na moją żonę. Wzamian za to miałem pozostawić cię przy życiu i zrobić z ciebie " szóstką Kibutsujego ". Twój ojciec wiedział, że jesteś za słaby, aby zabijać ludzi jako człowiek, więc jako demon miałeś to robić jakbyś był w amoku. Nie spodziewałem się, że zachowasz trzeźwość umysłu. Rzadko to się zdarza.

Ivanowi zrobiło się słabo.
Poczuł ogromną nienawiść do Muzana.

Ivan: ( A więc on trzyma stronę starego. Niech zdycha)

Ivan zaczął płonąć.

Muzan: Uważaj z kim rozmawiasz, dzieciaku.

Ivan podszedł do Muzana.

Ivan: Zabiję cię.

Muzan zaczął się śmiać.

Muzan: Jesteś żałosny.

Ivan rzucił się na Muzana, ale on tylko złapał go za głowę.

Muzan: Ugh

Ivan poczuł jak ulatnia się z jego ciała energia. Nie był w stanie nic zrobić. W końcu Muzan go puścił. Ivan zamknął oczy, kiedy je otworzył był z powrotem w domku.
Kazuma się obudził.

Kazuma: C-co ci się stało?

Ivan poszedł do łazienki i spojrzał w lustro.
Jego lewe oko, na którym był znak
" szóstki Kibutsujego "  teraz było fioletowe. A dokładniej jego cała tenczówka była fioletowa razem z źrenicą. Od oka odchodziły czarne żyły, które sięgały w każdą stronę.

Do łazienki wszedł Kazuma.

Kazuma: Ivan...proszę...powiedz mi co się stało.

Ivan: A co ostatnie pamiętasz?

Kazuma nie odpowiedział. Wpatrywał się w ziemię przez dobre pół minuty.

Kazuma: Ja...ja wybiegłem z domu...tam się biłeś z demonem i...pobiegłem do domu po miecz...

Ivan mu przerwał.

Ivan: Skąd miałeś miecz?

Kazuma: Był w sypialni. Nie powiedziałem ci, bo od wejścia byłeś dla mnie wredny.

Ivan: Wiem...prze-przepraszam...

Kazuma aż się uśmiechnął, nie sądził, że Ivan go kiedykolwiek szczerze przeprosi.

Ivan: * rumieni się * No i co się szczerzysz?

Kazuma: Nie sądziłem, że mnie kiedykolwiek przeprosisz.

Ivan: I co dalej? Pobiegłeś po miecz...

Kazuma: I przybiegłem wbijając go w demona, a potem...poteeeem...nie pamiętam.

Ivan: Zerwał cię z siebie i rzucił o drzewo. Straciłeś przytomność. Zabiłem go.

Kazuma: A co się stało z twoim okiem?

Ivan: Kiedy spałeś na kanapie pojawił się Muzan-

Kazuma: Muzan?! Zabiłeś go?!

Ivan: No...nie.Chyba odebrał mi stopień.

Kazuma: A nadal jesteś demonem?

Ivan: Nie wiem.

Ivan wysielił się i jego ręka zaczeła płonąć.

Kazuma: OJEZUCHRYSTEPRZESTAŃ

Ivan przestał.

Ivan: Boisz się?

Kazuma: Po prostu nie lubię mieć przy twarzy niekontrolowanych obiektów płonących.

Ivan się zaśmiał.

Kazuma: Ale dlaczego zostałeś demonem? I od razu taki wysoki stopień?

Ivan: Nie wiem.

Kazuma: Ale-

Ivan: NIE WIEM.

Kazuma:...

Ivan: Chodź, idziemy poszukać miecza.

Kazuma: Nie traktuj mnie jak swojego sługę.

Ivan: Nie traktuję cię tak. Nie uważam cię za sługę.

Kazuma: To za kogo?

Ivan: * szeptem * przyjacielem...

Kazuma: Kim?

Ivan: Chodź po miecz.

Kazuma z zacieszem poszedł za Ivanem na podwórko.

Rozdzielili się, zaczeli szukać miecza.

Kazuma: Znalazłem!

Ivan podbiegł do Kazumy. Miecz był, ale... złamany...w pół.

Kazuma: Well shit.

Ivan: Nie mamy niczego, żeby się bronić. Kuźwa.

Obaj stali przed mieczem.

Kazuma: Chodź do domu.

Obrócili się z zamiarem wrócenia do budynku.
Przed nimi stanął mężczyzna.
Miał czarne długie włosy związane w kitkę. Połowa jego haori była żółta, a druga połowa czerwona.






***********

Fuck yeah

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro