Wywiad VI: Read in Peace (RiP)
✩ ✩ ✩
⸻ POZNAJCIE GRUPĘ ⸻
→ riprecenzje ←
✩ ✩ ✩
Przedstawicielką społeczności Read in Peace, która udzieliła odpowiedzi na poniższe pytania jest: myslezeniemysle – administratorka grupy.
Baner (grafika rozdziałowa) wykonana przez członka Read in Peace: TheSameAllison.
Wywiad przeprowadzony na przełomie stycznia i lutego 2024 roku.
·
Data publikacji: 25.02.2024 r.
・●・○・●・
Kilka wstępnych słów od społeczności Read in Peace:
Grupa Recenzencko-Literacka RiP: Read in Peace istnieje od marca 2023 r., liczy sobie ponad dwadzieścia osób o różnych profesjach, w tym literaturoznawców, redaktorów, dziennikarzy, psychologów, a nawet prawnika i zawodowego korektora. Przede wszystkim piszemy recenzje i polecajki, tak książek, jak i wierszy, ale oferujemy użytkownikom Wattpada także możliwość zamówienia okładek i grafik. Organizujemy popularne konkursy, a w przyszłości przymierzamy się również do prowadzenia wywiadów.
☟
Dziennikarka: Hejka! Jestem Noorshallancką dziennikarką i chciałabym przeprowadzić wywiad z członkami Waszej społeczności, o działalności, jaką prowadzicie na Wattpadzie. Jest szansa, aby osoba Was reprezentująca udzieliła odpowiedzi na kilka pytań w imieniu całej grupy?
Read in Peace: Hej! Bardzo nam miło, że się do nas zgłosiłaś. Jak najbardziej jest taka możliwość. 😀 Bardzo chętnie o sobie opowiemy.
Dziennikarka: Wspaniale! Na wstępie chciałabym poznać bliżej Waszą działalność. Kim jesteście i co sprowadza Was na Wattpad?
Read in Peace: Na początku chcieliśmy podziękować bardzo za zaproszenie do wywiadu. Bardzo nam miło, że możemy gościć na Twoim profilu. Co do pytania: jesteśmy grupą osób o różnych preferencjach i wykształceniu, które zebrały się, by pomagać autorom na Wattpadzie uzyskać opinię na temat swoich dzieł. Jesteśmy tu, ponieważ to tutaj możemy dotrzeć do największej liczby osób, głównie amatorów, którzy chcieliby się rozwijać. Nasi recenzenci na życzenie autorów oceniają ich prace, a także piszą polecajki, powstające zwykle jako niespodzianka. Na obecne konto przenieśliśmy się niedawno, ale sam RiP istnieje już od dłuższego czasu, w tej czy innej formie.
Dziennikarka: Ile osób stoi za założeniem Waszej społeczności i jakimi pseudonimami się one posługują?
Read in Peace: Na chwilę obecną jest nas tu ponad dwadzieścia, ale na samym początku były tylko dwie – wildisthewind6 i _Lulu_pisze_. Wszystkie inne zostały "zwerbowane" później.
Dziennikarka: Jak wygląda u Was kwestia administracji? Ile osób opiekuje się członkami, bez tej rangi?
Read in Peace: Takich osób mamy pięć, ale tak naprawdę nie można powiedzieć, że panuje u nas ścisła hierarchia. Administratorzy to osoby, które posiadają hasło do konta grupy i w związku z tym zajmują się publikacją, pisaniem ogłoszeń, odpisywaniem na komentarze i tak dalej. Traktujemy to bardziej jak dodatkowy zakres obowiązków niż pozycję władzy. Różne decyzje odnośnie dalszego rozwoju konta, nowych inicjatyw i tak dalej, staramy się podejmować wspólnie.
Dziennikarka: Co z pewnością wzmacnia Was jako społeczność. Porozmawiajmy przez chwilę o Waszej nazwie. Skąd wziął się na nią pomysł i kto jest jej pomysłodawcą?
Read in Peace: Nasza nazwa to tak naprawdę częściowo pamiątka po pierwszych kroczkach, które stawialiśmy jako recenzownia. Początkowo skrót "RiP" odnosił się do nazwy "Recenzje i polecajki", bo pod nią właśnie przez dłuższy czas publikowaliśmy na Watpadzie. Niestety tamta książka została bezpodstawnie usunięta i nie udało nam się jej uratować. Zakładając nową, skrót postanowiliśmy zostawić, ale jego rozwinięcie zmieniliśmy na "Read in Peace". Pomysłodawczynią obu nazw była wildisthewind6, nasza redaktorka naczelna.
Dziennikarka: Wspomniałaś, że działacie na Wattpadzie już od jakiegoś czasu. Zatem, od jak dawna?
Read in Peace: Pierwsze teksty pojawiły się w lutym 2023 roku, więc można powiedzieć, że to już okrągły rok. Wtedy była to jednak tylko prywatna recenzownia – dopiero jakiś miesiąc później można było mówić już o RiPie jak o grupie, kiedy do Cat (wildisthewind6) zaczęły dołączać kolejne recenzentki, Lulu i Susumemy.
Dziennikarka: A czy przed obecnym kontem grupy, publikowaliście może na innym?
Read in Peace: Tak, nasze obecne konto powstało tak naprawdę dopiero na początku tego roku. Wcześniej recenzje, polecajki i inne publikowane były na prywatnym koncie wildisthewind6. Jak nietrudno się domyślić, wiązało się to dla niej z masą problemów, dlatego podjęliśmy decyzję o przeniesieniu na nowe konto, zadedykowane już tylko RiPowi jako grupie. Teraz czujemy, że mamy znacznie więcej przestrzeni i swobody.
Dziennikarka: To bez wątpienia dobra decyzja. Powiedz teraz, dlaczego tak właściwie zdecydowaliście się stworzyć to, czym jest obecnie Wasza grupa? Czy był jakiś moment przełomowy, który pchnął Was do podjęcia takiej decyzji, czy to jedynie wspomniana już wcześniej chęć pomocy, oferowana tutejszym użytkownikom?
Read in Peace: Ta recenzownia stworzyła się właściwie sama. Z miesiąca na miesiąc, krok po kroczku rekrutując kolejne osoby, staliśmy się nagle RiPem, jaki znamy dzisiaj. Nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu i nie zakładaliśmy działalności w takiej formie i na taką skalę. Kiedy okazało się, że ludzie chcą czytać nasze recenzje i zgłaszać się po nie do nas, zobaczyliśmy, że staliśmy się czymś więcej niż tą maleńką, prywatną recenzownią, od jakiej zaczynaliśmy. Nie było chyba momentu, w którym postanowiliśmy celowo pracować na to, by stać się tym, czym jesteśmy teraz. Cały czas ewoluujemy i mamy nowe pomysły oraz oferty dla użytkowników Wattpada.
Dziennikarka: A jesteście zadowoleni, że tak się to potoczyło?
Read in Peace: Oczywiście! Nie zamienilibyśmy tego na nic innego, choć oczywiście popularność ma też swoje ciemne strony. Nasi recenzenci byli wielokrotnie atakowani i hejtowani, przy różnych okazjach, przez różnych ludzi i na różne sposoby, co niestety ma miejsce zawsze, gdy odnosi się jakikolwiek sukces w internecie. Ludzie czują się bezpieczniej za maską nicków i awatarów, nawet jeśli w prawdziwym życiu nie odnaleźliby w sobie odwagi do takich zachowań. A jednak i tak cieszymy się z tego, że możemy dotrzeć do tak wielkiej liczby osób, bo dzięki temu czujemy, że nasza praca ma sens. Jeden niewdzięczny autor, niepotrafiący przyjąć konstruktywnej krytyki, nie jest w stanie wymazać naszej radości ani satysfakcji z wielu dziesiątek innych, którym nasze recenzje pomogły.
Dziennikarka: Niestety, wyimaginowana "bezkarność w internecie" jest dosyć powszechna w naszych czasach. A skoro jesteśmy już w temacie, to macie sposób, jak radzić sobie w takich sytuacjach?
Read in Peace: Cóż, sami zadajemy sobie czasami to pytanie. Na pewno warto zastanowić się nad zablokowaniem hejtera. To potrafi zdenerwować go jeszcze bardziej, ale wtedy to już nie nasz problem. Trzeba dbać o własne zdrowie psychiczne i unikać potem sprawdzania hejterskich profili, patrzenia, czy coś złego o nas piszą. To zupełnie zbędne obciążenie emocjonalne. Z założenia staramy się także nie wchodzić w toksyczne dyskusje, w myśl zasady: nie karmić trolla. Czasem dowiadujemy się o jakichś prowokacjach dopiero kilka miesięcy po tym, jak je zrobiono i przekonujemy się, że nasze życie jest łatwiejsze bez tej wiedzy, bez inwestowania się w dramy. Zostawiamy je hejterom.
Dziennikarka: To z pewnością jedno z nielicznych, odpowiednich zachowań w przypadku takich sytuacji. Dobrze, wróćmy do kwestii wyglądowej. Co jest motywem przewodnim Waszego profilu?
Read in Peace: Na Wattpadzie panuje duża moda na to, aby profile grup literackich posiadały jasny motyw przewodni, ale nasz jest raczej subtelny i w dużej mierze traktujemy go żartobliwie. Z uwagi na skrót, jakim się posługujemy, tu i ówdzie rzucimy trupimi czachami; jedna znajduje się nawet na zdjęciu profilowym naszej grupy. Nie przywiązujemy jednak tak ogromnej wagi do tego upiornego motywu. Nie oznacza to, że w ogóle ignorujemy kwestie estetyki. Mamy na pokładzie cztery graficzki, które czuwają nad wyglądem naszego profilu i nie tylko. Ciągle pojawiają się nowe pomysły.
Dziennikarka: Co konkretnie przedstawia wspomniana wyżej grafika profilowa i dlaczego zdecydowaliście się ją wybrać?
Read in Peace: Nasza grafika profilowa przedstawia stos książek, a na nim czaszkę z kwiatami, co nawiązuje oczywiście do skojarzeń ze skrótem "RiP". Oprócz tego znajduje się na niej podpis z naszą nazwą. Czaszka to znak naszej grupy, a książki, cóż... Nimi się właśnie zajmujemy. Może nie tymi na papierze, ale książka to książka, prawda?
Dziennikarka: Zdecydowanie. Potencjalnie zostało to już wyjaśnione, ale chciałabym podkreślić to jeszcze w tym miejscu. Czym konkretnie zajmujecie się w Waszej grupie?
Read in Peace: Przede wszystkim piszemy recenzje. Autorzy zgłaszają swoje książki do wybranego recenzenta i po jakimś czasie pojawia się analiza ich dzieła. Oprócz tego piszemy polecajki, czyli mniej rozbudowane, luźniejsze i skupione wyłącznie na pozytywach teksty, mające na celu polecenie czytelnikom opowiadań, które nas zachwyciły. W polecajkach nie omawiamy wad utworu, nawet jeśli jakieś dostrzegamy.
Nasza działalność nie kończy się jednak na pisaniu, bo w ubiegłe Halloween przeprowadziliśmy pierwszy konkurs literacki, w tegoroczne Walentynki następny. Konkursy to naprawdę wielka praca dla zespołu jurorów, ale także ogromna satysfakcja oraz radość dla użytkowników, nie tylko dla zwycięzców, bo u nas każdy uczestnik otrzymuje rozbudowane laudacje. Planujemy ogłaszać ich więcej, kiedy będzie ku temu okazja.
Oprócz tego otworzyliśmy okładkownię (do której zapraszamy!), a nasze najnowsze dziecko to pasta pt. „Matka Chrzestna", koniecznie z dopiskiem „SZUKA WYDAWCY". Jest to wspólny projekt, w którym dajemy ujście naszemu sarkastycznemu poczuciu humoru, a kreując absurdalnych bohaterów oraz ich przygody, odreagowujemy różne trudne sytuacje, z którymi musimy sobie radzić jako RiP. Już wiele razy przekonaliśmy się, że czasem tylko poczucie humoru może nas uratować. Wszystkich swoich sekretów nie zdradzimy, ale mamy masę, masę pomysłów, jak poszerzyć działalność grupy!
Dziennikarka: To zrozumiałe. Ile książek znajduje się obecnie na Waszym profilu i co się w nich znajduje?
Read in Peace: Cóż, jedna to oczywiście nasza recenzownia, czyli „RiP: Recenzje". Tam analizujemy dzieła naszych czytelników. Zgłaszają się oni do nas poprzez komentarze w książce „RiP: Recenzenci", gdzie znajdują się nasze opisy oraz regulamin. „RiP: Recenzje wierszy", nowość w naszej grupie, to książka, gdzie mogą zgłaszać się poeci, abyśmy pochylili się nad ich poezją. Oprócz tego mamy „RiP: Polecajki" i wreszcie „Recenzje i polecajki", czyli niezapomniany RiP 1.0, gdzie publikujemy stare teksty, usunięte razem z pierwszą recenzownią. Docelowo chcielibyśmy przywrócić je wszystkie, jednak odtworzenie ich wymaga dużo zaangażowania, czasu i wysiłku. Najnowsze prace RiP 3.0 na profilu riprecenzje to wspomniane wyżej okładkownia i „Matka Chrzestna". Na pewno na tym nie poprzestaniemy.
Dziennikarka: Jak wygląda kwestia wspomnianego już rozwoju? Rozumiem, że nie chcecie za wiele zdradzać, ale może powiecie, jak dużo rzeczy macie w planach i czego możemy spodziewać się najszybciej?
Read in Peace: Na pewno chcemy przeprowadzać więcej konkursów, co do których pojawiło się już kilka pomysłów. To niesamowite uczucie, gdy udaje się zaangażować w taką inicjatywę tyle utalentowanych osób, a potem obserwować ich radość. Ponieważ jesteśmy w kontakcie z coraz większą liczbą wydawnictw, planujemy rozwinąć też bardziej literacką część naszej działalności. Chcielibyśmy zacząć od antologii, które zbierałyby prace członków RiP oraz zwycięzców naszych konkursów, a w przyszłości, kto wie... Najbardziej ambitne plany pozostawimy w tajemnicy, ale są wielkie! ;)
Dziennikarka: Brzmi to niezwykle ambitnie i budująco. Życzę powodzenia! Czy prowadzicie rekrutację, aby pozyskać nowych członków? Jeśli tak, to jak ona wygląda?
Read in Peace: Nie, nie prowadzimy tradycyjnie rozumianej rekrutacji, to znaczy nie mamy żadnych formularzy zgłoszeniowych ani niczego w tym guście. Częściej to my odzywamy się do potencjalnych recenzentów niż odwrotnie. Większość obecnych naszych członków została "wyłowiona" przez naszą redaktorkę naczelną, dzięki merytorycznym komentarzom i nie tylko. Coraz częściej to aspirujący recenzenci piszą do nas z pytaniem, czy mogą dołączyć, i jeśli dobrze nam się z nimi rozmawia, to bywa, że rozpoczynamy współpracę. Najważniejsze to złapać z kimś dobry kontakt i widzieć, że jest w stanie powiedzieć coś ciekawego, ma ochotę pomagać innym, kosztem prywatnego czasu i energii.
Dziennikarka: Jak taka metoda pozyskiwania nowych członków wpływa na jakość wykonywanej przez Was pracy?
Read in Peace: Jesteśmy zdania, że to lepsze niż przyjmowanie osób, o których nic nie wiemy ani nie znamy ich motywacji. Sami rozważamy, czy dana osoba będzie dobrym nabytkiem dla naszej grupy i przedstawiamy jej propozycję. Nie jesteśmy despotami i nie wymagamy od każdego, żeby ukończył literaturoznawstwo czy wydał książkę – choć i takie osoby się wśród nas znajdują i bardzo to sobie cenimy – ale nić porozumienia między potencjalnym kandydatem a resztą recenzentów musi być. Raczej trudno nad tym zapanować, gdy rekrutację prowadzi się tradycyjnie, poprzez książkę na Wattpadzie i ewentualne zadania weryfikacyjne. W grupie panuje dzięki temu bardzo przyjacielski klimat, którego praktycznie nie da się odtworzyć, gdy cały czas ktoś przychodzi i odchodzi. Lubimy się prywatnie, a często nawet przyjaźnimy, jesteśmy w stałym kontakcie, wspieramy się nie tylko jeśli chodzi o prowadzenie recenzowni. I nie przypadkiem przez rok działalności rozstaliśmy się tylko z jedną osobą, a za to wolontariuszy ciągle nam przybywa. Czy nasze recenzje są dzięki temu lepsze, czy gorsze, o tym każdy może przekonać się sam. ;)
Dziennikarka: Rozumiem. O jakich "stanowiskach" mowa, w kwestii przyjmowania nowych osób? Czy każdy u Was zajmuje się tym samym?
Read in Peace: Właściwie składamy się prawie wyłącznie z recenzentów. Jeśli ktoś zajmuje się czymś innym – chociażby korektą czy grafiką – to w 99% przypadków pisze także recenzje. Mamy też osoby, które nazywamy "sympatykami", to znaczy takie, które nie zajmują się pisaniem tekstów, ale które pomagają nam od czasu do czasu, na przykład przy organizacji konkursów, i z którymi często zdarza nam się rozmawiać.
Dziennikarka: Myślicie może o poszerzeniu zakresu Waszych usług, otwierając chociażby graficiarnię lub inny, podobny projekt?
Read in Peace: Mamy już okładkownię, jeden z najnowszych projektów, z czasem na pewno rozbudujemy ją o graficiarnię. Nie wykluczamy także poszerzenia oferty RiPu, bo rozwijamy się i rośniemy w tak zawrotnym tempie, że nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość. To bardziej kwestia ograniczeń czasowych naszej redaktor naczelnej oraz członków, niż braku pomysłu czy możliwości.
Dziennikarka: Czas pokaże. Czy Wasi członkowie należą również do innych grup, takich jak Wasza?
Read in Peace: Nasza redaktorka naczelna należy także do grupy C'est la vie, gdzie ubolewa, że ze względu na nawał obowiązków nie może się więcej udzielać. Poza tym współpracujemy z grupami Asy_Wywiadu oraz Smocze_Bractwo, którego administrator należy do naszych sympatyków, wspieramy się organizacyjnie. Niestety członkostwo w naszej grupie jest bardzo absorbujące, dlatego raczej nie starcza nam czasu na aktywność w innych grupach, ale to już zależy od naszego uznania; szefowa zostawia nam wolną rękę, jak w wielu innych kwestiach.
Dziennikarka: Mimo wszystko jest to jak najbardziej zrozumiałe. Jak ważne jest doświadczenie, aby wkroczyć w progi Waszej grupy?
Read in Peace: Nie wymagamy konkretnego doświadczenia w pisaniu recenzji, wielu naszych członków nigdy nawet nie planowało zostania recenzentami, dopóki Cat im tego nie zaproponowała. Bardziej zwracamy uwagę, czy ktoś dobrze posługuje się językiem polskim, ma ciekawe spostrzeżenia i potrafi udzielać merytorycznego feedbacku. Widzimy to np. po komentarzach, jakie ta osoba zostawia, czy to pod naszymi recenzjami, czy pod pracami naszego pióra. Dlatego zawsze warto u nas komentować! ;)
Nie jesteśmy na Wattpadzie w pracy, więc nie prosimy o CV ani list motywacyjny, nie stawiamy też recenzentom odgórnie narzuconych wymagań co do wydajności. Każdy może pracować we własnym tempie, co na szczęście większość autorów recenzowanych prac rozumie. Nie ukrywamy, że doświadczenie jest mile widziane, ale najważniejsze są dobre chęci i to, jak dobrze dogadamy się z daną osobą.
Dziennikarka: Czy w Waszej społeczności pomagacie sobie nawzajem, aby kształtować swoje umiejętności poprzez wymianę opinii, wspólne wykonywanie zadań i tym podobne?
Read in Peace: Cały czas sobie pomagamy. Zdarza się nawet, że piszemy wspólnie recenzje, często podsyłamy je sobie i prosimy o opinię, dyskutujemy różne kwestie merytoryczne. Tak się szczęśliwie składa, że do grupy należą literaturoznawca, poloniści, lekarz, prawnik, psychologowie, dziennikarze, tłumacz, blogerzy, bookstagramerzy etc., do tego niemal wszyscy piszemy książki i coraz częściej je wydajemy, mamy więc szerokie doświadczenia. Konsultujemy się także z korektorami (a posiadamy wśród nas zawodowca oraz bardzo doświadczone bety), zastanawiamy się, jak inaczej coś powiedzieć. Zdarza się, że prosimy też o pomoc przy pisaniu własnych tekstów. W końcu w naszym gronie znajduje się wiele osób o dużym doświadczeniu i umiejętnościach, więc czemu by z tego nie skorzystać. Recenzowanie to naprawdę dużo pracy i niełatwe zadanie, a choć bardzo się staramy, nasze teksty nie zawsze spotykają się z pozytywnym przyjęciem. Ważne, by mieć poczucie, że w razie czego można liczyć na wsparcie innych członków RiP, bez tego byśmy nie przetrwali ani nie byli w stanie się rozwijać.
Dziennikarka: Bez dwóch zdań. Jak porozumiewacie się z członkami grupy? Macie do tego specjalny czat, na którym wszystko dokładnie omawiacie?
Read in Peace: Komunikujemy się w dużej mierze przez serwer na Discordzie, o którym niestety wiemy, że ostatnio przeciekają z niego informacje (hejterzy nie śpią!). Kontaktujemy się też w wiadomościach prywatnych, ale to niestety nie jest aż tak wygodnie. Staramy się jednak informacje potencjalnie wrażliwe omawiać tam, nie na serwerze, żeby nie mieć potem nieprzyjemnych niespodzianek, na przykład przy ogłaszaniu wyników konkursów. Wciąż nas szokuje, że ktoś może być tak nam nieżyczliwy, czy chcieć działać na szkodę społeczności Wattpada, ale trolle były, są i będą.
Dziennikarka: To zrozumiałe. Teraz pytanie odbiegające od wcześniejszego kanonu, jednakże równie ciekawe. Czy dodawanie wzmianek odnoszących się do nazwy grupy w tytułach książek jest właściwe? Stosujecie taki zabieg?
Read in Peace: Cóż, wszystkie nasze książki mają w sobie nazwę naszej grupy, by łatwiej było nas znaleźć. To pomaga w trafieniu do większej liczby zainteresowanych, ale także w uporządkowaniu naszej poszerzającej się nieustannie oferty. Recenzownie na Wattpadzie próbują różnych wzorów nazw, czasem bardzo kreatywnych, ale ostatecznie najważniejsza jest treść, nie nazwa, prawda?
Dziennikarka: Zdecydowanie! Posiadacie listy lektur z książkami grupy, ewentualnie pracami Waszych członków?
Read in Peace: Na ten moment nie, za to posiadamy takie listy lektur, jak „RiP: perełki" czy „RiP poleca". Znajdują się tam najlepsze teksty autorów, których recenzowaliśmy oraz niektórych przyjaciół i sympatyków naszej recenzowni. I takie, które wyjątkowo nam się podobają, w tym książki naszej redakcyjnej koleżanki Porcelanowysloik, w której talent ogromnie wierzymy.
Dziennikarka: Czy poza Wattpadem działacie również na innych platformach, jak na przykład Instagram?
Read in Peace: Jeszcze nie, ale tutaj kładziemy nacisk na „jeszcze", bo może się to zmienić już na dniach. Ponieważ wiadomo, jak wiele wad ma niestety Wattpad, zastanawiamy się nad poszerzeniem swojej działalności o inne platformy. Poza tym chcielibyśmy promować naszą grupę i docierać do coraz większej grupy zainteresowanych, co na samym Wattpadzie jest trudne. Na razie jednak nie posiadamy żadnych kanałów social media jako grupa. Potrzebowalibyśmy chwili spokoju, by się tym zająć, a takie momenty to tu raczej rzadkość.
Dziennikarka: Zatem trzymam kciuki, aby w końcu udało Wam się wygospodarować czas na krok do przodu, mówiąc o tym temacie. Wspomniałaś o promocji grupy. Czy pomimo wad, jakie ma w sobie Wattpad, próbowaliście się tutaj reklamować? Jeśli tak, to w jaki sposób?
Read in Peace: Na początku działalności na nowym koncie ogłosiliśmy się na kilku tablicach, ale nie ma na razie planów, by to ponawiać. Za reklamę wystarczy nam nasz regulamin, według którego trzeba oznaczyć trzy osoby, by otrzymać recenzję lub wziąć udział w konkursie. Dzięki temu nasze inicjatywy trafiają do jak najszerszego grona
Dziennikarka: Jak według Was powinna wyglądać dobra reklama profilu?
Read in Peace: Przede wszystkim powinna być szczera. Tak jak w każdej reklamie, jeżeli obiecamy odbiorcy coś, czego nie dostanie, wszystkie nasze kliknięcia będą puste – czytelnicy z nami nie zostaną. Dlatego nie ma co kłamać i udawać coś, czym się nie jest. Oprócz tego nie warto być też natarczywym, ludzie tego nie lubią. Spokojne, uczciwe polecenie. To jest najlepszy sposób, by przyciągnąć odpowiednie osoby. A wiadomo przecież, że lepiej mieć jednego dobrego czytelnika niż setki chamskich albo niedających znaku życia! Wierzymy, że efekty naszej pracy stanowią dla nas najlepszą reklamę, a mamy tyle zgłoszeń, że większość recenzentów musiała zamknąć swoje kolejki.
Dziennikarka: Dobrze powiedziane! Teraz dosyć nieprzyjemna sprawa. Czy jako grupa spotkaliście się z hejtem, nieprzyjemnymi opiniami na temat członków, ich pracy lub postaw?
Read in Peace: Niestety tak. Recenzje to delikatna sprawa, pewna mniejszość autorów nawet na konstruktywną krytykę reaguje na tyle alergicznie, że choćby najbardziej delikatna, prowokuje u nich frustrację i agresję w stosunku do recenzenta. Byliśmy z fałszywych kont wyzywani na własnych tablicach takimi słowami, że ludziom kulturalnym nie wypada cytować. Rzeczy tego typu dzieją się niestety regularnie. Każde nasze potknięcie cieszy pewne kręgi żywiące do nas urazę lub po prostu mające inne poglądy. To łączy się nie tylko z obrażaniem naszych członków osobiście, ale i ich prac, wynoszeniem szczegółów życia prywatnego (a to prawda, kilkoro z nas doświadczyło różnego rodzaju przemocy), a nawet z bezpośrednimi pomówieniami i szerzeniem nieprawdy, oszczerstw. Niestety prawie zawsze dzieje się tak, gdy osiąga się pewien poziom rozwoju w internecie, także na polu literatury: przyciąga się zazdrośników, hejterów i trolle. Dlatego grunt to iść do przodu i robić swoje, najlepiej wiedzą o tym wydawnictwa i autorzy, których książki publikują.
Dziennikarka: Czy konstruktywna krytyka jest według Was potrzebna?
Read in Peace: Gdybyśmy nie uważali jej za niezbędną, prawdopodobnie nie prowadzilibyśmy recenzowni! Sądzimy, że konstruktywna krytyka jest ogromną szansą na rozwój umiejętności autora, jego warsztatu i wskazuje mu kierunek, w którym może podążać. Ludzie w komentarzach rzadko mówią, kiedy coś im się nie podoba i nie wypowiadają się zbyt merytorycznie. Na ogół autor słyszy głównie pochwały. To oczywiście przyjemne, ale z perspektywy rozwoju mniej przydatne niż rzeczowe, grzeczne uwagi. Dobrze wiedzieć, co nam wychodzi, ale trzeba też zdawać sobie sprawę, co nam nie idzie. Szczególnie jeśli dzieło chcemy rozsyłać potem wydawcom czy czasopismom.
Dziennikarka: Zatem, czy edukowanie odbiorców względem odpowiedniego feedbacku powinno być praktykowane? I, czy sami coś takiego stosujecie?
Read in Peace: Hmm, dobre pytanie. To nie tak, że wyłącznie pozytywny feedback jest bezwartościowy, wręcz przeciwnie, potrafi być mega motywujący. Po prostu inaczej komentuje się jako czytelnik, czytając dzieło, a inaczej jako recenzent, kiedy ktoś prosi nas o opinię. Nie o to teraz chodzi, żebyśmy wszyscy zaczęli się nawzajem krytykować. To mogłoby zostać inaczej zrozumiane. My zachęcamy tylko autorów do zgłoszenia swoich dzieł do recenzji, by mogli usłyszeć coś innego, bardziej merytorycznego niż opinie czytelników. Dobrym przykładem jest tutaj autorka, która swego czasu zgłosiła się po recenzje do naszej założycielki. Jej prace okazały się wymagać wielu poprawek, ale wzięła uwagi Cat na przysłowiową klatę, poprosiła o dalszą pomoc, dzięki czemu przeredagowała jedną z książek, a za kilka miesięcy znalazła dla niej wydawcę!
Dziennikarka: Powiedz teraz, co sprawia, że członkowie Waszej społeczności są gotowi do działania? Jest coś, co szczególnie Was motywuje?
Read in Peace: Oczywiście autorzy! Nie ma lepszego uczucia niż szczere podziękowania kogoś, komu się pomogło. Kiedy autor jest zadowolony z recenzji, wtedy czujemy, że nasze działania mają sens. Lubimy też widzieć, że z nami zostają, biorą później udziały w konkursach, piszą komentarze, zgłaszają kolejne prace do recenzji. Po prostu lubimy widzieć, że sprawiliśmy komuś radość i daliśmy do myślenia na temat własnej książki.
Dziennikarka: Jaki macie stosunek do gwiazdek, wyświetleń i wspominanych już komentarzy?
Read in Peace: Cóż, rzecz jasna cieszymy się bardzo, kiedy są, bo to pomaga algorytmowi i więcej osób może dowiedzieć się o naszym istnieniu, ale statystyki nie są najważniejsze. Gdyby było nam ich aż tak szkoda, jak niektórzy złośliwie twierdzą, nie przenosilibyśmy się na nowe konto, by zacząć niemal od zera. Najważniejszy jest człowiek za ekranem, nie numerek, jaki po sobie pozostawia. Co oczywiście nie zmienia faktu, że dziękujemy za wszystkie gwiazdki, obserwacje i komentarze, bo działają na nas motywująco.
Dziennikarka: A czy to właśnie poprzez komentarze wattpadowi twórcy mogą zgłaszać się do Was o pomoc?
Read in Peace: Tak, można zgłaszać się poprzez komentarze pod opisem wybranego recenzenta, każdy z nas stworzył formularz do wypełnienia. Wszystkich chętnych gorąco zapraszamy!
Dziennikarka: Zapraszamy! Mogłabyś opowiedzieć, jak wygląda etap wykonywania przez Was pracy?
Read in Peace: To bardzo indywidualna sprawa i prawdopodobnie nie ma dwóch osób, które pracują w dokładnie ten sam sposób. Zasadniczo najpierw recenzent oczywiście czyta pracę, którą ma przeanalizować. Najczęściej robi z niej jakieś notatki, by pamiętać później, do czego chce odnieść się w analizie. Potem pisze, często prosząc o poradę kolegów z recenzowni, a gdy recenzja jest gotowa, zajmuje się nią nasza redaktorka naczelna i czasem ktoś jeszcze z korektorów, by poprawić ewentualne błędy albo dać wskazówki, jak ulepszyć tekst. Gdy uznamy, że jest gotowy, dołącza do kolejki i czeka grzecznie na publikację. To, ile nam to zajmuje czasu, zależy od szeregu czynników, takich jak objętość dzieła, nakład pracy, długość kolejki recenzenta i tak dalej. Wierzymy jednak, że warto nawet dłużej poczekać, żeby w zamian dostać dopracowaną, rzetelną recenzję.
Dziennikarka: Wasze zaangażowanie względem recenzji jest naprawdę imponujące, dobrze mieć na Wattpadzie tak rzetelnych działaczy! Nawiązując jeszcze do relacji recenzent-odbiorca, czy staracie się integrować z Waszymi obserwującymi? Jeśli tak, to w jaki sposób to robicie?
Read in Peace: Dziękujemy za komplement! Staramy się odpowiadać na komentarze obserwujących, szczególnie tych stałych, czasem czytamy też ich dzieła, oni czytają nasze, piszemy sobie na tablicach. Zaczynamy obserwować się nawzajem i zdarza się, że wchodzimy w bliższy kontakt, piszemy czasem i tak dalej. To bardzo fajne, że dzięki internetowi można poznawać ludzi w ten sposób. Przy okazji recenzowania można nawiązać naprawdę sporo nowych znajomości oraz zasilić swoje szeregi!
Dziennikarka: To zdecydowanie jeden z największych plusów Internetu! Zostając w temacie, organizujecie może konkursy dla swoich obserwatorów?
Read in Peace: Tak, nawet teraz organizujemy walentynkowy konkurs o temacie pierwszej miłości, więc zapraszamy wszystkich pisarzy i poetów! Oprócz tego udało nam się też przeprowadzić konkurs z okazji Halloween, gdzie poziom prac przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Jeszcze raz gratulacje dla zwycięzców, jeśli to czytają!
Dziennikarka: Jako grupa recenzencka, operujecie mnogością tytułów najróżniejszych książek. Tutaj nasuwają się pewne pytania. Spotkaliście się z plagiatem? Jakie jest Wasze zdanie względem podkradania cudzych prac i wykorzystywania ich do własnych celów?
Read in Peace: Na szczęście nie przypominamy sobie żadnej takiej dużej sprawy, jeśli chodzi o naszą grupę. Kradzież własności intelektualnej to poważna sprawa i stanowczo potępiamy takie zachowania, tak samo jak robi to regulamin Wattpada. W porządku jest kimś się inspirować, ale nie można przekraczać w tym granicy plagiatu. Na pewno każdy tutaj sam zdaje sobie sprawę, jakim wysiłkiem jest coś napisać i należy ten wysiłek podjąć samemu, nie podkradać jego efektów innym autorom.
Dziennikarka: Zdecydowanie. Czy używanie wattpadowej tablicy służy rozwojowi profilu?
Read in Peace: Zależy, co się tam publikuje. Mówiąc ogólnie: tak, dobrze jest być w kontakcie z obserwującymi i tablica to do tego idealne narzędzie. Wattpad często nie wysyła powiadomień np. o publikacji nowych rozdziałów czy książek, a nawet o komentarzach, ale za to wysyła z ogłoszeń na tablicach, więc to dobry sposób, by o sobie przypomnieć. Z drugiej strony zetknęliśmy się z sytuacjami, gdzie ludzie używali postów na tablicach do hejtu, rozkręcania dram i niepotrzebnej złośliwości. Może przyciąga to obserwujących, ale naszym zdaniem jest nieeleganckie i wystawia jak najgorsze świadectwo takim użytkownikom. Co więcej, im dłużej jesteśmy na Wattpadzie, tym częściej przekonujemy się, że zaglądają tu nie tylko inni autorzy oraz czytelnicy, ale także wydawnictwa, które potrafią być zaskakująco dobrze zorientowane w przebiegu niektórych wattpadowych dram i wyciągają z nich daleko idące wnioski. ;)
Dziennikarka: Często używacie tablicy, aby informować Waszych obserwatorów o nowościach?
Read in Peace: Staramy się dawać obserwatorom znać, kiedy wrzucamy coś ciekawego. Wiemy, że zwłaszcza ostatnio powiadomienia mocno szwankują, więc zwiększamy szanse, że do nich dotrzemy. Ale nie informujemy o każdej publikacji, żeby nie zamęczać naszych obserwatorów, szanujmy się.
Dziennikarka: A jak ważny jest opis profilu na Wattpadzie?
Read in Peace: Tak samo jak zdjęcie profilowe, opis jest istotny, bo daje odbiorcy znać, czego mniej więcej może spodziewać się po profilu. My oprócz tego mamy w opisie także listę członków naszej grupy, aby było wiadomo, kto jest wśród nas. Ludzie nie zawsze czytają opisy, ale zainteresowani powinni móc to zrobić.
Dziennikarka: Zdecydowanie. Współpracujecie obecnie z innymi grupami lub indywidualnymi osobami? Jeżeli tak, to z kim, a jeśli nie, to czy macie to w planach?
Read in Peace: Jesteśmy zaprzyjaźnieni ze Smoczym Bractwem (Smocze_Bractwo), inną dużą recenzownią na Wattpadzie, a oprócz tego nawiązaliśmy współpracę z grupą Asy Wywiadu (Asy_Wywiadu). Zapewniamy, że wiele się szykuje! Jeśli chodzi o pojedyncze osoby, będzie to chociażby patron naszego konkursu, andrzejek1234. Mamy wiele osób zaprzyjaźnionych, które pomagają czasem w naszych inicjatywach. Znać takich ludzi to skarb!
Dziennikarka: Czy takie współprace są Waszym zdaniem rozbudowujące i potrzebne?
Read in Peace: Na pewno warto zawsze wymieniać się doświadczeniami. Takie współprace pozwalają nam porównać nasz styl czy metody z innymi, dzięki czemu obie strony mogą się rozwijać. Oczywiście wszystko zależy od tego, ile mamy w sobie dobrej woli i chęci uczenia się. Niektórzy są zamknięci na doświadczenie innych i niewiele wyniosą ze współpracy, dopóki się nie otworzą. To tak, jak z recenzjami, jedni przychodzą po wskazówki i konstruktywną krytykę, inni chyba głównie po pochwały. ;)
Dziennikarka: Porozmawiajmy teraz przez chwilę o funkcjach technicznych naszej aplikacji. Są jakieś błędy w Wattpadzie, które przeszkadzają Wam w działalności?
Read in Peace: Niestety wiele. Regularnie pojawiają się problemy z edytorem, wyświetlaniem grafik, linkami, a przede wszystkim z powiadomieniami, które do ludzi po prostu nie dochodzą. Czasami komentarze albo posty źle się też wyświetlają, albo niektórym dobrze, a niektórym wcale, co potrafi wprowadzić spore zamieszanie... Aktualizacje pokazują się różnym osobom w różnym tempie. Można by tak wymieniać i wymieniać. Niestety szczególnie aplikacja mobilna Wattpada często stwarza takie problemy. Najbardziej boli chyba ten brak powiadomień, szczególnie ostatnio, bo wtedy czytelnicy łatwo przegapiają rozdziały i obniżają się zasięgi prac, nie tylko naszej recenzowni.
Dziennikarka: Sama w tym temacie mogłabym dużo opowiedzieć. Nawet w momencie trwania naszej rozmowy wyniknęły u mnie problemy z kopiowaniem rozdziałów. Te wszystkie niedoskonałości to ogromny minus Wattpada, który niestety nie jest idealną platformą. Ale zostawmy już ten temat i porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Macie jakieś plany na przyszłość, względem grupy, o których chcielibyście opowiedzieć?
Read in Peace: Nie chcielibyśmy zdradzać zbyt dużo, zwłaszcza że sytuacja jest mocno dynamiczna. Powiedzmy tylko, że chcielibyśmy się dalej rozwijać, nie tylko w recenzjach, ale i literacko. Na pewno jeszcze o nas usłyszycie! Drastycznych zmian w składzie natomiast nie planujemy, choć i nie wykluczamy, że dołączy do nas kilka nowych twarzy. Na razie skupiamy się na spopularyzowaniu naszego konta i robieniu tego, na czym znamy się najlepiej, czyli na pisaniu recenzji i polecajek. Na marzenia o dalekiej przyszłości przyjdzie jeszcze czas!
Dziennikarka: Teraz pytanie skierowane stricte do Ciebie, jako osoby mocno powiązanej z działalnością grupy. Chciałabym, żebyś wypowiedziała się niejako prywatnie (oczywiście nie dosłownie). Jak opisałabyś Waszą działalność?
Read in Peace: Powiem tak: nie sądziłam, że działalność tutaj wniesie w moje życie tyle dobrego. Nie tylko wspaniałych znajomości, ale i tyle pasji, zaangażowania. Każdy z nas naprawdę wkłada pełnię serca w to, co robi i samo to powinno przekonać autorów, że warto do nas przyjść. Recenzja od serca to skarb, jakiego ze świecą można szukać, szczególnie za darmo – a byłam po obu stronach tego procesu.
Dziennikarka: A czy jako grupa moglibyście nazwać się rodziną? Jesteście ze sobą zżyci?
Read in Peace: Rzeczywiście jesteśmy ze sobą zżyci, szczególnie że pracujemy bardzo intensywnie i kontaktujemy się przez to codziennie lub prawie codziennie. W takich warunkach praktycznie nie da się do siebie nie przywiązać, prawda? Przede wszystkim wśród nas są po prostu fajni, sympatyczni ludzie, z którymi świetnie się rozmawia i którzy zawsze chętnie pomogą. Jak tu nie zawierać nowych przyjaźni? Można powiedzieć, że więzy zacieśniają się same. Z pewnością jesteśmy grupą wspierających się, zżytych ze sobą osób. Jeżeli taka jest czyjaś definicja rodziny, to można nas tak nazwać i bardzo cieszy nas taki stan rzeczy.
Dziennikarka: Mielibyście jakąś radę osób, które chciałyby założyć własną grupę?
Read in Peace: Praca, praca i jeszcze raz praca. Znajdowanie członków, korekta czy oczywiście pisanie recenzji to tylko niektóre z niekończącej się listy obowiązków, które zostaną najlepszym przyjacielem osób decydujących się na taki krok. Tu nie ma drogi na skróty – trzeba zakasać rękawy i siadać do momentami żmudnej, ale koniecznej roboty. Warto też pamiętać o odpowiednim doborze członków. Nie może to być ktoś, kto w ogóle nie dogaduje się z resztą i nie radzi sobie z redagowaniem tekstów, choć oczywiście nie można też stawiać przesadnych wymagań. Trzeba znaleźć złoty środek. Najważniejsze to znaleźć wspólny język, reszta jest do wyrobienia, nawet jeśli ktoś nie od razu będzie w stanie napisać genialną recenzję. Wtedy korekta, redakcja i jeszcze raz korekta, której też nigdy nie można sobie odpuszczać.
Dziennikarka: Czy na koniec chcielibyście powiedzieć coś do swoich obserwujących, kogoś pozdrowić, a w przyszłości zobaczyć wywiad z inną wattpadową grupą?
Read in Peace: Chcielibyśmy podziękować gorąco wszystkim, którzy wspierają nas i czytają nasze recenzje. Gdyby nie Wy, RiP nie miałby racji bytu. Szczególnie dziękujemy za zaufanie wszystkim autorom, którzy zgłosili do nas kiedykolwiek swój tekst i otrzymali recenzję bądź dopiero na nią czekają. Jesteście najlepsi!
Jeśli chodzi o wywiad, chętnie przeczytalibyśmy rozmowę z naszymi dobrymi znajomymi, czyli Smocze_Bractwo, Asy_Wywiadu, C'est la vie i andrzejek1234. Jeszcze raz pozdrawiamy i dziękujemy wszystkim czytelnikom!
Dziennikarka: To już wszystko. Bardzo dziękuję Wam, jako grupie, za chęć podzielenia się historią istnienia Waszej działalności, a Tobie myslezeniemysle za godną reprezentację całej społeczności. Życzę Wam jak najlepszego rozwoju i wielu ciekawych akcji oraz kreatywnych projektów. Na koniec przesyłam pozdrowienia do wszystkich członków! ❤️
Read in Peace: Ja również, w imieniu całej grupy, dziękuję za wywiad! ❤️
Wywiad przeprowadziła: xNoorshally
⋆⋅☆⋅⋆
━─━─━ Podsumowanie ━─━─━
Read in Peace – Grupa recenzencka, która jako recenzownia funkcjonuje od lutego 2023, a oficjalnie "istnieje" na platformie Wattpad od początku bieżącego roku.
Ich społeczność zajmuje się przede wszystkim czytaniem dzieł tutejszych twórców, ale i nie tylko, oraz przygotowywaniem polecajek danych tekstów w postaci recenzji. Grupa organizuje również różnego rodzaju konkursy, w których śmiało można wziąć udział.
To naprawdę kompetentni i zaangażowani ludzie, wykonujący niesamowitą robotę, wciąż udoskonalający swoje umiejętności.
━─━─━
·
✩ ✩ ✩
Zapraszam Was serdecznie na profil grupy riprecenzje, z przedstawicielką której wywiad właśnie przeczytaliście. Jeśli zainteresowała Was ich społeczność i chcielibyście być jej częścią, to nie pozostało Wam nic innego, jak wejść na profil grupy i się do nich zgłosić! Być może znajdziecie u nich coś dla siebie. To naprawdę mały gest, który z pewnością umili dzień członkom tej grupy i pomoże im się rozwinąć!
✩ ✩ ✩
·
·
·
Read in Peace: Mrożący krew w żyłach horrorczy, lekki, odprężający romans – u nas każdy tekst znajdzie dla siebie miejsce. Potrzebujesz opinii o swoim dziele? Profesjonalną, merytoryczną, darmową recenzję znajdziesz w Read in Peace. Zapraszamy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro