Wywiad LXV: Hon-Moon
✩ ✩ ✩
⸻ POZNAJCIE ⸻
→ Hon-Moon ←
✩ ✩ ✩
Wywiad przeprowadzony na przełomie lipca i sierpnia 2024 roku.
·
Data publikacji: 20.10.2024 r.
☟
Dziennikarka: Hejka! Jestem Noorshallancką dziennikarką i chciałabym przeprowadzić z Tobą wywiad. Zgodziłabyś się odpowiedzieć na kilka pytań?
Hon-Moon: Oczywiście, będzie mi bardzo miło!
Dziennikarka: Wspaniale! Chciałabym bardzo serdecznie przywitać Cię na moim profilu. Bardzo się cieszę, że będziemy mogły porozmawiać. Przed rozpoczęciem rozmowy o Twojej twórczości i działalności na Wattpadzie chciałabym się najpierw czegoś o Tobie dowiedzieć. Kim tak właściwie jesteś, jakie posiadasz pasje poza pisaniem, co lubisz robić w wolnym czasie? Opowiedziałabyś coś o sobie?
Hon-Moon: Dość trudne pytanie. Do dziś nie udało mi się ułożyć sensownej treści, którą mogłabym umieścić w opisie profilu. Na ten moment jestem jeszcze chwilę dwudziestolatką z południa Polski, która wciąż nie potrafi określić jasno swoich planów na przyszłość. Skończyłam szkołę średnią o profilu związanym między innymi z marketingiem i rachunkowością, by później zyskać uprawnienia do przeprowadzania sterylizacji medycznej. Co prawda moimi ulubionymi przedmiotami w szkole były geografia i historia, ale na ten moment poszerzam wiedzę w tym zakresie jedynie hobbystycznie. Kiedyś chciałam znać flagi wszystkich uznanych państw świata, dziś musiałabym nieco odświeżyć pamięć, bo to zaniedbałam. Przez pewien czas interesowałam się światem prawidłowego odżywiania, ale wtedy nadszarpnęłam swoje zdrowie psychiczne. Skoro jestem na Wattpadzie, to rzecz jasna zdarza mi się czasem coś pisać. Lubię to, choć największą frajdę sprawia mi interakcja z czytelnikami. Nie potrafię na ten moment pisać do szuflady.
Mówi się, że pisanie idzie w parze z czytaniem. Szczerze, nie pochłaniam zbyt wielu książek. Kończąc mój wywód, na potrzeby pisania własnej powieści otoczyłam się tematem Hiszpanii i tak już zostało.
Dziennikarka: Bardzo miło mi Cię poznać! Przechodząc do pomarańczowej aplikacji, poruszmy na początku jeden z ważniejszych elementów tworzenia konta, czyli wybrania odpowiedniego nicku. Stąd pytanie: Jak stworzyłaś swój pseudonim i dlaczego postanowiłaś się nim podpisywać?
Hon-Moon: Od pewnego czasu nie lubię swojego wattpadowego nicku i chętnie bym go zmieniła, gdyby nie fakt, że wtedy wszelkie oznaczenia, dedykacje nie będą już prowadzić do mojego profilu. Zacznę od tego, że moje poprzednie konto na Wattpadzie, które miałam przez pewien moment, ale nie działo się na nim coś szczególnego, miało cząstkę Sun. A Sun wzięło się tak o, podczas wakacji w Juracie. Gdy założyłam obecne konto, uznałam, że skoro zaczynam wszystko od nowa, to z Sun stanę się Moon. Cząstka Hon jest jednym z wielu członów, z którego można ułożyć koreańskie imię, na przykład (Hye-Rim, Yoon-Gi). A ja w tym 2020 roku byłam jeszcze pod wpływem azjatyckiej kultury, głownie jako nastoletnia fanka zespołu BTS. Dziś już to wszystko wspomnienia. Został mi tylko ten nick, stworzony na modłę koreańską. Przyznam jednak, że niektórzy wołają na mnie po prostu Hon albo Honey, co jest urocze. Na grupach z innymi autorkami albo gdy spotykam się z nimi w realnym życiu wolę, jak mówią do mnie po prostu Hon, a nie po imieniu.
Dziennikarka: Od jak dawna jesteś już na Wattpadzie, jak właściwie tutaj trafiłaś i czym tak właściwie się tutaj zajmujesz?
Hon-Moon: Hon-Moon istnieje od września 2020 roku, a jeszcze jakiś czas byłam na innym koncie, ale nie byłam tam uspołeczniona, więc wszystkie akcje mnie ominęły. Trafiłam tu przez fanfik o Wspaniałym stuleciu, ale to ostatecznie dwa fanfiki o Cesarzowej Ki mnie pochłonęły i tak już zostałam. Zajmuję się pisaniem, czytaniem, czasem coś recenzuję. Miałam propozycje zostania także dziennikarką i jurorką, ale odmówiłam. A tak poza tym to zawsze służę radą i pomocą, szczególnie nowym użytkownikom, o czym niektórzy się już przekonali.
Dziennikarka: No a co się stało z poprzednim kontem? Dlaczego zdecydowałaś się na zmianę?
Hon-Moon: Bo w 2020 roku był wyciek haseł, które się powtarzają, ale wtedy nie potrafiłam sobie z tym poradzić, więc założyłam nowe konto. Chciałam też zacząć wszystko od nowa i nie żałuję. Myślę, że dotarłam do fajnego kręgu autorów, w którym dobrze się czuję.
Dziennikarka: Rozumiem. Porozmawiajmy przez chwilę o Twojej grafice profilowej. Co oznacza, symbolizuje i kto stoi za jej wykonaniem?
Hon-Moon: Ach, moje profilowe ciągle się zmienia i zwykle jest jednym wielkim żartem. Czego to ja już nie miałam na profilowym... Zwykle mam to, czym aktualnie żyję. Ojciec chrzestny, Thomas z Downton Abbey, coś z Mozarta, Zeta Jones z Zorro, krasze z seriali, słodkie kotki...Aktualnie mam sarnę z oczami z przodu, wystraszoną. Michaelarosa stwierdziła, że jestem jak wystraszona sarna na AI i podesłała mi tę grafikę.
Dziennikarka: Ha, ha, ciekawa sprawa! Wracając do kwestii pisarskich, jak to się właściwie stało, że zaczęłaś pisać? Co sprawiło, że postanowiłaś spróbować w tym swoich sił i jak długo już to robisz?
Hon-Moon: Nie lubię określać, ile czasu piszę. Jedni przez pięć lat napiszą dziesięć książek i nabiorą więcej doświadczenia niż ktoś, kto również pisze od pięciu lat, ale napisał tylko dwie. Osobiście pierwszą próbę pisania podjęłam sześć lat temu. Zaczęłam pisać fanfik do Cesarzowej Ki za namową skoczniaolimpijska i tak już zostało do dziś.
Dziennikarka: A kim jest wspomniana osóbka?
Hon-Moon: Mój mózg i zdolne ręce. Między innymi z nią prowadzę matching profilowych.
Dziennikarka: Zatem pozdrawiamy tą drugą połowę! Skupmy się przez chwilę na Twoich początkach. Pamiętasz pierwszą historię, którą napisałaś? O czym była, w jakiej formie miałaś ją zapisaną i czy nadal posiadasz ją w swojej wewnętrznej bibliotece?
Hon-Moon: Tak, był to fanfik do Cesarzowej Ki. W serialu, jak tytuł wskazuje, główna bohaterka wiąże się z cesarzem, czego nie mogłam znieść, bo widzialam ją z innym bohaterem. I o tym shipie była to opowieść. Zalega gdzieś na Wattpadzie, może też w innych miejscach, nie pamiętam.
Dziennikarka: Początki początkami, ale za Tobą już jakiś czas poświęcony pisaniu. Powiedz, ile dzieł już napisałaś bądź piszesz? Jesteś w stanie wskazać to, z którego jesteś szczególnie dumna?
Hon-Moon: Skończyłam, jak wiadomo, Winny ród i PoWinności. To z tego pierwszego jestem najbardziej zadowolona, bo sporo tej pracy zawdzięczam. Nie będę się nad nią pastwić jak to mają w zwyczaju autorzy nad swoimi starymi dziełami. Dałam z siebie tyle, ile potrafiłam w tym 2022 roku. Fanfik o Cesarzowej Ki też był skończony. Teraz piszę Widma wyklęte, ale to taka przekąska po albo i przed czymś treściwszym.
Dziennikarka: Rozumiem. Poruszając kwestię dzieł zakończonych, powiedz nam, jak się czułaś, gdy zamykałaś te projekty? Jakie uczucia ci wtedy towarzyszyły?
Hon-Moon: Jestem osobą do bólu sentymentalną, więc bez wątpienia na swój sposób przeżywałam koniec pewnych etapów w pisarskim życiu. Była radość, bo czytelnicy byli według opinii raczej zadowoleni, było swego rodzaju spełnienie i była pustka, bo co robić dalej.
Dziennikarka: To całkiem naturalne, także rozumiem Cię. Mówiąc jeszcze o Twoich pracach opublikowanych na Wattpadzie, kto przygotował do nich grafiki? Stanowią one nawiązanie do samego tekstu danego utworu?
Hon-Moon: Winny ród ma okładkę i baner od grafika, PoWinności mają okładkę wykonaną przez AI, banerami zaś są obrazki z Pinteresta, zaś Widma wyklęte na tę chwilę mają okładkę od grafika i baner AI. Podsumowując, różnie wyszło. Jak najbardziej, grafiki nawiązują do tematyki prac, co chyba uchodzi za oczywistość. Może i czasem sobie żartuję, ale na ten moment nie wyobrażam sobie, aby na przykład na okładce Winnego rodu zamiast motywu kobiety w epokowym stroju, co ma sygnalizować historyczny charakter, i winnych pnączy, był chomik w kołowrotku.
Dziennikarka: Powiedz, jak wygląda Twoje przygotowanie do rozpoczęcia pracy nad książką? Tworzysz na początku zarys tego, co ma zostać zawarte, czy też idziesz na żywioł i nie notujesz żadnych informacji o wydarzeniach, bohaterach i tym podobnych?
Hon-Moon: Na pewno nie tworzę stabilnego szkieletu powieści, a szkoda, bo to bardzo ułatwia pracę. Coś notuję, później zapominam połowy i gdy do tego wracam po pewnym czasie zaskakuje samą siebie. Oczywiście, najbardziej absorbuje mnie dobór imion, jakby było to najważniejsze na świecie. Zauważyłam, że zwykle jest tak, że napiszę pierwszy rozdział, z którego jestem zadowolona, publikuje, a potem ekscytacja mija i pozostaje proza dająca mi średnią satysfakcję. Tak przynajmniej miałam z PoWinnościami i Widmami, bo początki WR były niezbyt zadowalające, z czasem zaangażowałam się emocjonalnie i dalsze rozdziały pisało mi się bardzo dobrze.
Uważam jednak, że notatki to bardzo ważna rzecz, szczególnie kluczowe punkty rozwoju fabuły. Nie wspomnę o profilach bohaterów. Zapisujmy ich koloru oczu, daty urodzenia, by nie popełnić wpadki, którą czujny czytelnik wyłapie. Żeby charakter nie był rozmyty, pilnujmy tego, by trzymali się swoich ideałów, motywacji, celów. Pamiętajmy o ich środowisku i dzieciństwie.
Dziennikarka: Dobrze powiedziane. Czasami chwila nieuwagi może doprowadzić do nieścisłości w tekście. Powiedz, ile czasu starasz się poświęcać tworzeniu, dodatkowo, co przemawia do Ciebie bardziej? Łatwiej napisać ci fragment opisowy czy dialog?
Hon-Moon: Gdy mam czas i chęci, to piszę. Trudno mi określić, ile poświęcam temu czasu, bo zwykle jest tak, że piszę przez 10% godziny, a przez 90% jestem rozproszona. Chyba łatwiej napisać mi dialog. Często piszę go ot tak, potem wzbogacam, poprawiam, wciskam jakieś przemyślenia. Zdarzały się sytuacje, że nie udało mi się go później odpowiednio zgrać z resztą tekstu, bo po prostu powstał kiedy indziej, ale staram się, jak mogę, by zachować płynność. Opisy podobno mi wychodzą, więc i na nie czasem przychodzi mi ochota i nie są przykrym obowiązkiem. Dużo zależy od danej sceny.
Dziennikarka: A jeżeli już pisać, to jakiej długości rozdziały preferujesz?
Hon-Moon: Lubię krótkie, dlatego najnowsze Widma mają ok. 2k słów. Eksperymentalnie rozdziały PoWinności miały po 4.5k, ale to było męczące. Przyznam się, że pisałam wtedy takie długie, bo podobało mi się, że potrafią wycisnąć ok. 800 komentarzy i to było dla dawnej mnie fajne xD. Dziś już jestem zobojętniała na cyferki.
Dziennikarka: Rozumiem. Rozmawiamy już chwilę o Twoim pisarskim warsztacie, dlatego przyszła pora na dosyć istotne pytanie. Każdy z nas lubi się w innej tematyce. Jak jest z Tobą? Jakie gatunki książek lubisz pisać najbardziej i dlaczego? Podczas pisania czego czujesz się najlepiej?
Hon-Moon: Hm, na ten moment mam na koncie tylko około historyczne prace. Najpierw był fanfik serialu z akcją w XIV wieku w dzisiejszej Korei, potem Hiszpania XIX wieku i starania oddania tamtejszych realiów, kultury. A teraz Wenecja i luźny epokowy klimat, o którym nie przypomina tło historyczne, tylko stroje, pałace czy obyczaje. Tak więc jak dotąd zawsze w jakimś stopniu jest to przeszłość. Myślę, że na razie mi z tym dobrze. Nie wiem, dlaczego tak się ułożyło. Chyba czasem ktoś się rodzi z tą nutką uwielbienia historii albo ktoś ją kiedyś zasiał i ona wykiełkowała.
Dziennikarka: A jak jest z Tobą? Ta nutka zawsze w Tobie była, czy coś pchnęło Cię jednak w jej ramiona?
Hon-Moon: Próbuję coś wygrzebać z pamięci, ale nie wydaje mi się, by coś nagle spowodowało, że interesuje się tym, a nie czymś innym. To chyba po prostu we mnie było i już.
Dziennikarka: Rozumiem. Chciałabym poruszyć teraz kwestię systematyczności. Jak wiadomo, nie zawsze udaje nam się pisać wtedy, gdy sobie to założymy. Stąd pytanie: Jak to wygląda u Ciebie? Starasz się pisać i publikować regularnie?
Hon-Moon: Tak. Nie wyrzucam sobie, jeżeli danego dnia nie piszę, ale myślę, że mogę powiedzieć, że piszę regularnie. Staram się krok po kroku budować rozdział. A gdy jest skończony, leży kilka dni, zwykle staram się wtedy zacząć kolejny, i publikuję. Nie licząc czasu między końcem publikacji jednej historii a rozpoczęciem kolejnej, nie ma chyba miesiąca, by nie pojawił się rozdział.
Dziennikarka: Było o systematyczności, to teraz o jej braku. W pisarskim świecie istnieje coś takiego jak twórcza niemoc. Niektórzy określają ją jako brak weny, a inni motywacji. Jak jest z Tobą? Miewasz momenty, gdy nie możesz zabrać się za pisanie? Potrafisz przełamać takie chwile? Jeżeli tak, to w jaki sposób to robisz?
Hon-Moon: Oczywiście. Chyba jednak nie mam rozwiązania na blokadę twórczą. Daję sobie czas. Próbuję pisać choć kilka zdań. Czasem dobra książka czy film pomaga mi w kryzysie. A czasem czytam wcześniejsze rozdziały.
Dziennikarka: Aby zacząć pisać, trzeba mieć najpierw pomysł. Skąd czerpiesz inspirację, co pomaga Ci w tworzeniu fabuły, bohaterów i tym podobnych, oraz jak to się dzieje, że masz nagle pomysł na coś nowego?
Hon-Moon: Z pomysłami na coś nowego jest ciężko. Zaczynam zazdrościć autorom, którzy mają ich dużo. Inspiracje pewnie jak inni czerpię z innych książek czy filmów, ale bez przesady, nie chciałabym nikogo plagiatować. To raczej wdrożenie w pewien klimat, temat. Czasem dzieje się w moim życiu coś takiego, że w pewien sposób przemycam to do powieści. Bohaterowie... muszą nieść fabułę na swoich barkach. Staram się, żeby nie byli zbyt płascy, mieli swoje wady i zalety. Poszczególne sceny często wpadają mi do głowy ot tak. Często coś wychodzi w trakcie pisania. Muzyka czasem wywiera na mnie jakiś wpływ, lecz nie jest dla mnie kluczowa. Słucham tego, co lubię, a co niekoniecznie pasuje do danej sceny.
Dziennikarka: A czy jako autorka chciałabyś kiedyś odwiedzić wykreowany przez siebie świat, aby spotkać swoich bohaterów, spędzić trochę czasu w ich otoczeniu i poczuć się jak jedno z nich?
Hon-Moon: Myślę, że Hiszpania czy Wenecja z dawnych lat mają swój urok. Nie mogłabym zaprzepaścić podobnej szansy. Niektórych bohaterów chciałabym poznać bliżej, innych trzymać na dystans, bo bywają niebezpieczni. Nie wiem, czy chciałabym na chwilę być którymś bohaterem, bo zwykle mają prędzej czy później ciężko. Wolałabym lawirować przez chwilę między nimi.
Dziennikarka: To, że piszesz na Wattpadzie już wiemy. Jak jest z tworzeniem na kartce papieru przy użyciu ołówka, długopisu? Piszesz tylko i wyłącznie wirtualnie, a może zdarza Ci się sięgać po papier?
Hon-Moon: Sięgam po papier tylko wtedy, gdy planuję nową historię. Łatwiej rozpisywać mi w zeszycie różne rzeczy. To urocza pamiątka. Gdy już zaczynam publikację, papier odchodzi w zapomnienie.
Dziennikarka: Rozumiem. Powiedz teraz, kto zajmuje się korektą Twoich dzieł? Poprawiasz wszystko sama, czy masz może jakiegoś pomocnika?
Hon-Moon: Nie posiadam beta readera. Jedynie sprawdzam tekst w programie typu languagetool, by wyłapać podstawowe błędy.
Dziennikarka: Zakończyłaś już pisanie książki. Jesteś przed jej korektą, w trakcie lub po, co robisz? Chciałabyś wydać swoje dzieła w wersji papierowej, a może poczyniłaś już coś w tym kierunku i zechcesz nam o tym opowiedzieć?
Hon-Moon: Błędy, które czytelnicy zaznaczyli mi na Wattpadzie, regularnie poprawiam w docs. Nie nanoszę poprawek na Wattpadzie, bo spadną komentarze, czego bym nie chciała. Nie jestem typem perfekcjonisty, który będzie wciąż poprawiał swoją pracę, bo zawsze coś się znajdzie. Niech na Wattpadzie pozostanie pierwsza wersja, stara i niedoskonała. Jestem świadoma, że te niedociągnięcia mogą odpychać czytelników, ale trudno. Tak kiedyś pisałam. Nie przeprowadziłam poważnej korekty Winnego rodu, w którym poprawiłabym fabułę, bo nad niektórymi sprawami się waham. Wypadałoby też tę pracę skrócić. Ostatnio się tym zajęłam, ale zapał szybko zniknął, gdy pojawiła się kolejna drama z wydawnictwem. Z jednej strony miło wydać książkę, z drugiej nie mam tego parcia jak większość autorów. Człowiek się naprawdę namęczy, żeby wcisnąć się w pewne ramy, a ostatecznie zwykle satysfakcjonuje tylko fizyczny egzemplarz w rękach. Wciąż tylko docierają do mnie wieści, że tam poległa korekta, tam nie było promocji, tam nie wypłacano honorarium. Mnie się odechciewa. Może kiedyś bardziej się do tego przyłożę, dziś piszę na spokojnie.
Dziennikarka: Rozumiem. A czy w tym momencie planujesz rozpoczęcie pisania nowej książki lub jesteś blisko publikacji kolejnego dzieła? Zdradzisz nam coś w tej kwestii?
Hon-Moon: Nie mam mocno zarysowanego szkieletu kolejnej historii, więc chyba na razie nic nowego nie opublikuję. U mnie jednak różnie to bywa. Mam pomysł na pewien wątek, ale potrzebuję czegoś więcej, by móc myśleć o nowej pracy. Chciałabym wrócić z akcją do Hiszpanii, bo ją polubiłam. Na razie chcę skupić się na Widmach. W zamierzeniu nie mają być obszernym dziełem, ale pisanie idzie mi niestety wolno.
Dziennikarka: Życzę zatem wytrwałości. Pisanie to nie tylko my, to także ludzie z naszego otoczenia. Czy jako autorka dzielisz się swoją twórczością z najbliższymi? Ktoś z Twojej rodziny, znajomych, przyjaciół czytał jakiś Twój tekst?
Hon-Moon: Kilka osób wie, że coś tam piszę, ale nie znają szczegółów. Jestem osobą dość skrytą i nie chcę się na razie dzielić z nimi swoimi tekstami. Poza tym utrzymuję stały kontakt prywatny z ludźmi, których poznałam na Wattpadzie, więc gdy potrzebuję porozmawiać o pisaniu, mam ich. Myślę, że dobrze się rozumiemy na tym polu, bo wiemy, z czym wiąże się ta pasja.
Dziennikarka: Pozostańmy jeszcze w tym temacie. Dzieląc się swoim warsztatem z bliskimi, niejako prezentujemy im cząstkę siebie, naszej duszy. Zdarza się, że szczerość ustępuje wtedy kwestii samej znajomości. Myślisz, że osoby z naszego otoczenia, jak rodzina, często oceniają nas, nasz warsztat przez pryzmat samej znajomości i tego, że wiedzą kim jesteśmy? Czy w takim wypadku ciężko jest ocenić negatywnie, ale w konstruktywny sposób twórczość naszego znajomego?
Hon-Moon: Myślę, że to zależy od osoby, relacji między ludźmi. Zapewne jedni odczuwają pewne zahamowania, bo nie chcą nikogo zranić. Z drugiej strony chcą dobrego rozwoju swojego kolegi czy koleżanki. Myślę, że świadomy autor z chęcią przyjmie konstruktywną krytykę.
Dziennikarka: Zdecydowanie. Odwołując się do poprzedniego pytania, skupmy się jeszcze na konstruktywnej krytyce i jej niepotrzebnym przeciwieństwie, mianowicie hejcie. Jakie masz zdanie na temat tych dwóch pojęć? Czy konstruktywna wersja krytyki jest ważna, a sam hejt nie powinien mieć miejsca? Dodatkowo, czy kiedykolwiek doświadczyłaś na własnej skórze obecności tych dwóch pojęć w wersji praktycznej?
Hon-Moon: Oczywiście, że hejt nie powinien mieć nigdy miejsca. Konstruktywna krytyka jest ważna, jeżeli ktoś naprawdę potrafi taką napisać i ona coś da autorowi. Osobiście w recenzjach czy dłuższych podsumowaniach dostałam podobnie wyrażone wskazówki, za co czuję wdzięczność. Hejt? Może kiedyś ktoś coś powiedział, ale nie pamiętam. Na ten moment raczej prowadzę spokojne życie na Wattpadzie.
Dziennikarka: I oby takie pozostało. Chwilę wcześniej rozmawiałyśmy o informowaniu naszych najbliższych, że zdarza nam się tworzyć. Przełóżmy to na pomarańczową aplikację. Wattpad jest miejscem, gdzie nie trzeba podawać swoich danych osobowych. Niemniej niektórzy decydują się ujawniać kim są. Stąd pytanie, czy wattpadowi twórcy mają problem z ujawnianiem swoich tożsamości? Jak myślisz, co może wpływać na decyzje o nie podawaniu tutaj swojego imienia i nazwiska?
Hon-Moon: Przy rejestracji, o ile mnie pamięć nie myli, należy wpisać nick. I większość ludzi naturalnie go sobie dobiera, co nikogo nie dziwi, bo wiele aplikacji czy gier bazuje na pseudonimach. Wiele osób ma takie same wszędzie. Myślę też, że w dzisiejszym świecie ludzie bardziej przywiązują uwagę do ochrony swojej prywatności. Bez wątpienia wielu z nas nie chce łączyć życia w Internecie z tym prywatnym, dlatego też nie podają swoich danych. Za to jak już coś wydadzą, to często zmieniają nicki na swoje prawdziwe nazwiska, szczegolnie na Instagramie, co jest naturalne, że chcą budować swoją markę.
Dziennikarka: A czy Ty zrobiłabyś podobnie, mówiąc to w tej chwili?
Hon-Moon: Myślę, że z pewnością. To znaczy, na Instagramie tak, na Wattpadzie raczej na zawsze pozostanę Hon-Moon.
Dziennikarka: Wróćmy do kwestii samego tworzenia. Czy Twoim zdaniem pisarz musi czytać książki, aby samemu coś napisać, oraz, czy pisanie to według Ciebie talent czy też umiejętność nabyta?
Hon-Moon: Mówi się, że tak, trzeba czytać, by dobrze pisać. Nie przeczę, warto czytać dobre książki. Pojęcie dobrej książki każdy interpretuje na swój sposób, na co głównie wpływają upodobania i poziom świadomości. Samo czytanie na nic się zda. Nie każdy mól książkowy będzie dobrym pisarzem. Na pewno obycie z literaturą mu pomoże, ale to za mało. Trzeba pisać. Uczyć się na błędach. Przyjmować porady. W rozwoju pisarza bardziej pomoże kolejne ćwiczenie pisarskie czy napisanie czegokolwiek niż przeczytanie jakieś książki, co oczywiście nie zaszkodzi. Przyznam się, że ja wcale nie kocham czytać książek. Nie mam uroczej historii jak inni, że robiłam to od dziecka dla przyjemności. Mnie wręcz trzeba było przymusić do zapoznania się chociaż z lekturą. Dziś już jest lepiej, ale nadal wypadam marnie w bookmediach, bo rocznie czytam z 30 książek. I nie jest mi z tym źle. Pisanie to w moim przypadku umiejętność nabyta. Widzę postępy w swoich starych a nowszych tekstach pod względem technicznym. Może ktoś inny ma talent. Tak ładnie to brzmi. Mamy talent do tańca, malowania, pakowania się w kłopoty. Czasem da się zauważyć, że ktoś rzeczywiście przejawia pewien dryg do pisania już od początku. Czasem zaś to owoce ciężkiej pracy.
Dziennikarka: Pisanie to sztuka. Myślisz, że jest coś, za czym pisarze nie przepadają? Nie chodzi tutaj o indywidualne opinie na dany temat, a o ogół. Co sprawia, że z twarzy twórcy znika uśmiech?
Hon-Moon: Zapewne powrót do swoich starych tekstów bywa poniekąd bolesny i zawstydzający. Może blokada twórcza i inne trudności, które nie tak łatwo pokonać, odbierają entuzjazm z tworzenia. Zapewne niekoniecznie spływające zewsząd pochwały, który każdy lubi, mogą rozczarować. Gdy się widzi te dramy i trudności w świecie wydawnictw albo Wattpad, który się pogrąża... podsumowując, autor ma wiele powodów do niezadowolenia.
Dziennikarka: Bez dwóch zdań, życie pisarza nie należy do najłatwiejszych. Można tu jeszcze podpisać wspomniany już wcześniej hejt. Jak wiadomo, w pisarskim świecie istnieje coś takiego jak pojęcie plagiatu. Co sądzisz o odkradaniu cudzych pomysłów? Spotkałaś się z tym?
Hon-Moon: Oczywiście, nie powinno być przyzwolenia na plagiat. Mówi się, że dziś trudno wymyślić coś całkowicie nowego, że wszystko bazuje na schematach i ich ewentualnym łamaniu. Mam wrażenie, że wiele książek bazuje na wielokrotnie przetartych ścieżkach. Łatwo także przekroczyć granicę między inspiracją a kradzieżą pomysłu. Zdarza się też tak, że nieświadomie napiszemy coś bardzo podobnego. Oczywiście, docierały do mnie różne informacje, że coś jest kopią tego. Chyba jednak żadnej sprawy nie zgłębiałam na tyle, by je pamiętać. Naturalnie, nie śmiałabym wspierać celowego plagiatu.
Dziennikarka: Przez uniwersum pisarzy przewinęło się już tyle schematów, że czasami ciężko ich nie powielać. Najważniejsze, aby nie kopiować od innych zdanie w zdanie. Poruszmy teraz kwestię czytania. Jak to u Ciebie wygląda? Czytasz jakieś wattpadowe pozycje lub książki papierowe, które chciałabyś polecić? Dodatkowo, w tym miejscu chciałabym również poruszyć kwestię Twoich preferencji. Wolisz książki opublikowane na Wattpadzie, czy te na papierze?
Hon-Moon: Absolutnie nie wyznaję zasady, że książki na Wattpadzie są gorsze od papierowych. Często na Wattpadzie widzę perełki, w księgarniach zaś pomyłki. Czytam na bieżąco różne powieści na Wattpadzie, staram się też niektóre skończone pozycje nadrabiać. Jeżeli chodzi o wydane książki, to także próbuję systematycznie je czytać.
Mogę polecić wiele historii z Wattpada. Czasem zdarzy mi się udostępnić reklamę na Instagramie, więc gdyby ktoś chciał ode mnie polecajkę, zapraszam do obserwacji. Można też zajrzeć do mojej listy lektur przeczytane. Panicznie się boję, że kogoś bym nie wymieniła, co może kogoś urazić, więc w tym miejscu się powstrzymam.
Dziennikarka: Rozumiem. Zainteresowanych zapraszamy zatem na Instagram honorary_book oraz do zajrzenia do listy lektur!
Jeśli już czytać, to w określony sposób. Powiedz, jaką tematykę, gatunki lubisz czytać najbardziej i czy wolisz gdy książka ma zakończenie otwarte, a może jednak zamknięte?
Hon-Moon: Staram się otwierać na różne gatunki, szczególnie jako czytelniczka, bo jako recenzentka jestem zamknięta. Jeżeli ktoś mnie zachęci, daję szansę. Reklama to bardzo ważna rzecz. Bez niej najlepsza książka nie wykorzysta swojego potencjału. Wracając, chyba tylko mocny erotyk na ten moment mnie odrzuca. Do reszty jestem w stanie spróbować podejść. Nie ma zasady, wiele książek historycznych mnie denerwuje, niektóre fantasy zaś podobają. Śmiało można się u mnie reklamować. Najbardziej jednak lubię książki poruszające, nostalgiczne, osadzone w przeszłości, niekoniecznie dalekiej. I oczywiście zwracam uwagę na pióro autora.
Chyba wolę zakończenia definitywne, choć czasem otwarte dobrze się sprawdzają i jątrzą ranę powstałą po przeczytaniu danej dobrej książki, nie pozwalając o niej zapomnieć. To zależy od powieści. Niektóre historie, na przykład sagi rodzinne, trudno całkiem zamknąć. Zawsze jakieś drzwi są niedomknięte i można próbować sił w spin-offach, prequelach itp.
Dziennikarka: A czy posiadasz jakiegoś bohatera literackiego, który stanowi dla Ciebie pewnego rodzaju ulubieńca?
Hon-Moon: Hm, w tej chwili sobie nie przypominam. Niewykluczone, że za jakiś czas taki ktoś mi się przypomni. Lubię bohaterów o różnych charakterach, szczególnie cenię tych bardziej skomplikowanych, szarych, wcale nie muszą być moralni, nie mylić z płytkim bad boyem czy bad girl. Postać musi być ciekawa i zaangażować w swoje losy. Chcę wierzyć, że istnieje. Zastanawiać się, co się z nim dzieje po zakończeniu książki.
Dziennikarka: Chciałabym, abyś popatrzyła teraz w szerszej perspektywie. Jesteś w stanie wymienić gatunki, które cieszą się szczególną popularnością wśród czytelników, a także, czy Twoim zdaniem jest coś, co może przeszkadzać odbiorcom w czytaniu książek?
Hon-Moon: Myślę, że większość z nas doskonale widzi, co jest chętnie wydawane i cieszy się popularnością. Głównie są to książki dedykowane młodzieży z wątkami, które nie powinny czytać młode osoby. Dużo osób lubi także fantastykę i tu już jakościowo jest lepiej. No i dobry kryminał chyba zawsze znajdzie swoich wielbicieli.
Co może przeszkadzać w czytaniu? Powiedziałabym, że nudna fabuła czy słaby warsztat pisarski, ale i takie książki potrafią trafić na szczyt. Dużo zależy od preferencji czytelnika. Mnie na przykład przeszkadzają zbędne przekleństwa czy zbyt ostre sceny seksu, ale wiele czytelników właśnie tego w książkach szuka. Każdy ma swoje standardy.
Dziennikarka: To prawda. Wracając do samego Wattpada, na jakim urządzeniu najczęściej go przeglądasz? Jest to telefon, komputer, tablet, a może coś innego?
Hon-Moon: Nie posiadam tableta, więc zostaje mi telefon i komputer. Na tym drugim zawsze publikuję nowe rozdziały i odpowiadam na komentarze, jeżeli uzbiera się ich sporo, bo zajmuje to mniej czasu. Telefon głównie służy do podglądu powiadomień i czytania innych.
Dziennikarka: Czyli jak większość twórców tutaj. Wattpad pozwala nam umieścić informacje o sobie w opisie i dodawać ogłoszenia na tablicy. Jak ważne jest, Twoim zdaniem, zaglądanie do opisu, jego posiadanie i używanie wspomnianej tablicy?
Hon-Moon: Opis jest ważny, jeżeli jest sensowny. Powinien krótko przedstawiać najważniejsze informacje o nas. Dzięki niemu czytelnik, który pierwszy raz wchodzi na nasz profil, może się czegoś dowiedzieć. Osobiście opisu nie posiadam, bo nie potrafię go ułożyć tak, jakbym chciała. Kiedyś jednak chciałabym go w końcu mieć.
Ogłoszenia na tablicy bywają ważne i nie. Nie lubię, gdy ktoś nadużywa tablicy do durnych ogłoszeń, bo to tylko tworzy zbędne powiadomienia. Sama czasem napiszę tam jakąś głupotę, ale wydaje mi się, że nie nadużywam funkcji tablicy. Myślę też, że odkąd nie ma możliwości wysyłania prywatnych wiadomości, to użytkownicy będą bardziej wyrozumiali w stosunku do reklam. Mimo wszystko warto zwrócić uwagę, czy ktoś w opisie tego nie zabronił, by szanować drugą osobę.
Dziennikarka: Zdecydowanie. Szacunek jest najważniejszy. Na Wattpadzie dosyć popularne są różnego rodzaju konkursy. Brałaś kiedyś w jakimś udział, promując tym samym swoje dzieło?
Hon-Moon: Szczerze, nie wiem, czy konkursy to duża promocja. Może i ktoś zajrzy z ciekawości do laureata, ale to żadna gwarancja. Poza tym zauważyłam, że autorzy ze swojego gatunku - i nie - już i tak się znają i czytają. I tak, brałam udział w konkursie Gwiazdy wśród szamba, chyba jedynym w ostatnim czasie konkursie dla wszystkich gatunków. Nie udało mi się zająć żadnego miejsca, ale chcę w tym momencie powiedzieć, że naprawdę w żaden negatywny sposób to na mnie nie wpłynęło. Ja już i tak dużo otrzymałam. Poza tym Winny ród na Wattpadzie nie jest dopieszczony. Nie pamiętam, co było już nagrodą, ale na wywiady nie mam parcia, bo ileż razy można mówić to samo, recenzji dostałam całkiem sporo, a naklejki na okładkę bym nie przyjęła, bo nie chcę zaburzać koncepcji grafiki. Wiem, że w tej chwili odbiegam od pytania, ale chciałam dawno się do tego odnieść.
Dziennikarka: W porządku. Mam nadzieję, że nie zanudzam Cię kolejnymi pytaniami o to samo, skoro już kilka takich wywiadów za Tobą 😅
Powiedz teraz, jakie jest Twoje zdanie wobec polecania swoich prac i profilu u innych twórców? Robiłaś to kiedyś?
Hon-Moon: Absolutnie. Rozmowa z Tobą to czysta przyjemność!
Uważam, że reklama to podstawa. Możesz napisać bardzo dobrą książkę, ale to nic, jeżeli nie znajdziesz swojej grupy odbiorców. Niestety, nawet pisarze, którym się uda wydać, często nic dalej z tym nie robią. Czasem widzę tych autorów z trzema postami na krzyż, a na ich story jedynie podane dalej relacje, jak ktoś ich zrecenzował. To miłe, ale ulotne. Powinniśmy próbować budować swoją markę, szczegolnie ci, którzy marzą o księgarniach.
Gdy były wiadomości prywatne, reklamowałam się od czasu do czasu. W tej chwili już w ogóle tego nie robię, bo nie mam jeszcze odwagi, by pisać komuś po tablicy, znając opinie na ten temat. Wiem, że wielu z nas wstydzi się reklamować swoje prace, ale cóż. Coś trzeba robić, byle z głową i szacunkiem.
Jeżeli zaś chodzi o SM, to BookTok jest dobrze rozwinięty i sporo się tam dzieje, złego też niestety. Instagram zaś zdaje się martwy przy tamtej platformie. Ja osobiście jestem na IG nie dla zasięgów, a dla kontaktu z ludźmi. Mimo wszystko warto mieć dobrze rozwinięte social media, bo mamy takie czasy, że to one pozwalają nam zaistnieć.
Dziennikarka: Prawda, teraz dużo się dzieje w Social Mediach, więc wypada być na bieżąco.
Wyświetlenia, gwiazdki i komentarze to wattpadowa codzienność. Co sądzisz o tych funkcjach naszej aplikacji? Są dla Ciebie ważne? Czy sprawiają, że integrujesz się przez to ze swoimi czytelnikami i osobami Cię obserwującymi?
Hon-Moon: Myślę, że są ważne. Nie oceniajmy jednak innych przez pryzmat ilości gwiazdek czy wyświetleń. Powtórzę się, bo już o tym mówiłam, że gwiazdki to podziękowanie dla twórcy. Żałuję, że niestety niektórzy czytelnicy wolą pozostać tymi cichymi i czytają powieści, nie dając choć gwiazdki, mimo że mają założone konta. Nie rozumiem ich perspektywy, ale staram się to uszanować.
Wattpad się wyludnia, a niekorzystne decyzje rządzących Wattpadem przyczyniają się niestety do marnego stanu aplikacji. Dlatego tym bardziej okazujmy sobie wzajemne wsparcie przez gwiazdki czy komentarze. Myślę, że te drugie bardzo radują autorów. Możemy znać opinie czytelników, ale i ich przemyślenia i wspólnie przeżywać historie. Zdecydowanie można się w ten sposób uspołecznić i być może poznać kogoś, z kim połączy nas przyjaźń. U mnie tak było.
Wattpad to nie szuflada. Decydując się na publikację, oczekujemy odzewu. Angażujmy się, zamiast stać w kącie i czekać, aż ktoś sam do nas trafi.
Dziennikarka: Powiedz teraz, ile osób obserwuje Twój profil na dzień dzisiejszy i, czy masz jakąś nazwę dla swoich czytelników, którą się posługujesz mówiąc o nich jako grupie?
Hon-Moon: Nie używam żadnego nazwy, bo to kojarzy mi się z fandomem, a prawda jest taka, że czyta mnie garstka osób, a reszta to niestety albo martwe już konta, albo osoby, których nie znam. Podchodzę do każdego, kogo znam bliżej, indywidualnie. Obserwuje mnie 1k osób, ale to sztuczna liczba, nie ma co się oszukiwać.
Dziennikarka: Rozumiem. Czy na Wattpadzie występują błędy, które Cię irytują? Jest coś, czego brakuje Ci w tej aplikacji i, czy według Ciebie Wattpad powinien być aktualizowany? Jeśli tak, to dodałabyś coś lub w nim zmieniła?
Hon-Moon: Oczywiście, Wattpadowi brakuje wiele do doskonałości. Myślę, że brakuje tam na górze kogoś, kto rozumiałby problemy użytkowników i komu zależałoby na nich. Brakuje wiadomości prywatnych, edytor tekstu jest ubogi. Wariują dywizy, powiadomienia. Pole do wyszukiwania książek jest toporne, a rankingi to czarna magia. Przydałaby się burza mózgów z osobami, które znają Wattpad od środka, i radykalne zmiany na lepsze.
Dziennikarka: A czy Twoim zdaniem Wattpadem zarządzają osoby, które nie są do końca świadome samej istoty aplikacji od strony użytkownika? Czy to może mieć jakiś wpływ na froncie w kwestii nieporozumień twórca – odbiorca?
Hon-Moon: Tak. To tylko ludzie interesu, co oczywiście nie jest czymś zaskakującym. W wielu przypadkach tak jest, że rządzi ktoś, kto niekoniecznie się na tym zna. Zdecydowanie sprawia to trudności użytkownikom. Niestety, taki stan rzeczy powoduje, że Wattpad jest w odwrocie. Szkoda tylko, że nie ma za bardzo gdzie uciec.
Dziennikarka: Taki schemat powoduje, że efekt pracy twórców cierpi w opinii publicznej. Ale niestety nic nie możemy z tym zrobić.
Większość aplikacji posiada współcześnie swoje wersje premium. Tak jest i w przypadku Wattpada. Czy jako jego użytkowniczka korzystasz z niego właśnie za opłatą?
Hon-Moon: Nie korzystam z premium, bo nie widzę takiej potrzeby.
Dziennikarka: Rozumiem. A czy audiobooki, e-booki, podcasty lub blogi są obecne w Twoim życiu? Słuchasz czegoś, tworzysz lub piszesz?
Hon-Moon: Jestem wzrokowcem i w ogóle nie trafiają do mnie podcasty. Gdy przygotowywałam się do matury z geografii, słuchałam kilku, ale niewiele z tego pamiętałam. E-booki są dla mnie bardzo fajnym rozwiązaniem. Często czytam coś na legimi. Audiobooki podobno są dobre w kryzysie czytelniczym. A niektóre słuchowiska wielogłosowe robią wrażenie. Ja jednak nie korzystam na razie z tej formy. Blogi to już raczej przeszłość. Czasem czytam jakieś wpisy, jeżeli czegoś szukam, np. o danym mieście w Hiszpanii. To jednak wyjątkowe sytuacje.
Dziennikarka: A jak jest z muzyką? Pomaga Ci podczas tworzenia, a może preferujesz pisać w ciszy?
Hon-Moon: Chyba zawsze słucham muzyki podczas pisania. Lubię ciszę, ale nie w tym przypadku. Poza tym piszę na bardzo głośnej klawiaturze gamingowej, więc muzyka w słuchawkach jest wskazana. Gdy miałam blokadę twórczą, słuchałam utworów, które były dedykowane pisarzom. Raczej były to spokojne melodie. W innych przypadkach podczas pisania puszczam to, co lubię, a niekoniecznie korensponduje z tworzoną sceną. Często wybieram taneczne utwory, idealne na imprezę, gdy piszę akurat coś poważnego.
Dziennikarka: Mogłabym prosić o jakiś przykładowy, ulubiony tytuł?
Hon-Moon: Hm, chyba Danza kaduro ma dla mnie najlepszy vibe. Ogólnie lubię te wszelkie hiszpańskie nutki, które porywają do tańca. To jednak nie jest zawsze w moich słuchawkach. Cenię też piosenki z musicali albo sięgam po utwory symfoniczne.
Dziennikarka: Powiedz teraz, jak często zaglądasz na Wattpad i co tak właściwie wyniosłaś, wynosisz z użytkowania tej aplikacji? Czy sam Wattpad, jak i pisanie pomogło Ci odnaleźć siebie?
Hon-Moon: Jestem na Wattpadzie codziennie. Niekoniecznie coś wstawiam, niekoniecznie czytam, ale staram się mieć powiadomienia pod kontrolą. Wyniosłam głównie dobre wspomnienia, bo o tych złych staram się szybko zapomnieć. Na pewno odkryłam tutaj pasję do pisania, którą staram się rozwijać. Poznałam wielu wartościowych ludzi i ciekawe książki. Myślę, że odnalazłam tu moje alter ego, Hon. A Hon to też ja. Założenie Wattpada otworzyło rozdział w moim życiu, którego do dziś nie zamknęłam. I lubię ten rozdział.
Dziennikarka: Ja miałam szczęście, że natrafiłam na Twój profil. Wszystko zawdzięczam skoczniaolimpijska, która kilka miesięcy temu zdecydowała zgłosić do wywiadu Twój „Winny Ród". Wtedy już czułam, ale po tej rozmowie już wyraźnie widać, że jesteś wspaniałą osobą! ❤️
Mówi się, że najciężej jest wypowiedzieć się na temat swojej własnej działalności. Niemniej każdy autor powinien być świadomy swojego warsztatu. Czy potrafisz powiedzieć, czym tak właściwie jest dla Ciebie Wattpad, Twoja wattpadowa działalność i sama twórczość, której się oddajesz? Dodatkowo, piszesz dla kogoś, czy przede wszystkim dla siebie?
Hon-Moon: Och, od tamtego wywiadu minął rok! Dziękuję za miłe słowa.
Wattpad wbrew pozorom jest dla mnie ważny w życiu. To tutaj mogę się rozwijać, dzielić swoimi tekstami i zawierać znajomości. Poświęcam temu wszystkiemu sporo czasu i serca. Nie ma chyba dnia, bym nie myślała o pisaniu.
Ludzie przychodzą i odchodzą, o czym sama się przekonałam. Piszę dla siebie. Mogę spełnić czyjąś prośbę odnośnie rozwiązania fabularnego czy sceny, ale całość głównie sprawia radość mnie.
Dziennikarka: Oczywistym jest, że Wattpad stanowi dla Ciebie pewnego rodzaju kotwicę. To na nim działasz i tworzysz. Ale czy można znaleźć Cię gdzieś jeszcze? Na TikToku lub jakiejś innej aplikacji?
Hon-Moon: Tak, można mnie znaleźć na Instagramie, gdzie zaczęłam spędzać sporo czasu. Wstawiam tam na relacje czasem takie głupoty, że aż żal. Z wartościowszych treści to można znaleźć tam uzupełnianą wyróżnioną relację z memami. Mam w planach kontynuować serię Zwiędłe pnącza dotyczącą ciekawostek z planu Winnego rodu. Dodaję także grafiki wykonane przez sztuczną inteligencję, jak wyobrażam sobie daną scenę albo cytaty. Na TikToku również egzystuje. Wrzucam tam filmiki nieregularnie, ale zaglądam tam często dla innych. Żałuję, że mimo posiadania SM, nie rozwijam ich należycie. To mozolne, a ja nie mam zapału. Warto jednak się tam reklamować, jeżeli ktoś planuje wydać książkę.
Dziennikarka: Instagram to honorary_book, a pod jaką nazwą znajdujemy Cię na TikToku?
Hon-Moon: hon_moon_book
Dziennikarka: Każdy z nas zaczynał kiedyś swoją przygodę z pisaniem i Wattpadem. Miałabyś jakąś radę dla początkujących pisarzy, nowych użytkowników tej aplikacji, którzy nie potrafią się jeszcze odnaleźć?
Hon-Moon: Staram się pomagać w szczególności nowym użytkownikom Wattpada. Powinniśmy się wspierać. A jeżeli chodzi o uniwersalne rady, to, ogólnie, nie oceniajcie nikogo przez pryzmat zasięgów. Książka, która ma dużo gwiazdek niekoniecznie jest dobra.
Uważajcie, czyje rady przyjmujecie. Nikt nie jest alfą i omegą. Jednocześnie bądźmy wdzięczni za dobre wskazówki. Osobiście dużo się nauczyłam jako obserwatorka, bo ktoś trzeci poprawiał jakiegoś innego autora. Niekoniecznie Ty musisz dostać po łapkach, by się czegoś dowiedzieć.
Jeżeli chcesz zdobyć czytelników, czytaj innych, możesz wprost spróbować się umówić na czytanie za czytanie. Każdy by chciał być znanym autorem i tylko pisać, ale cóż...
Szanuj drugą osobę. Nie wiesz, kim jest. Czasem lepiej nie prowadzić dalszej dyskusji.
Zwracaj uwagę, co piszesz. Czy powinieneś dodawać oznaczenia dla dorosłych. Niestety Wattpad z łatwością może usunąć Twoją pracę.
Komentuj sporo innych. Zwiększasz szansę, że ktoś się odwdzięczy albo Cię zapamięta. Nie spamuj na tablicy zbyt często, bo ludzie zabiorą Ci follow. A raczej jest to wysoko prawdopodobne.
Gdy się reklamujesz, sprawdź, czy ktoś nie życzy sobie wklejania reklam na tablicę.
Dziennikarka: To naprawdę bardzo dobre rady. Czy na koniec chciałabyś kogoś pozdrowić, a w przyszłości zobaczyć wywiad z jakimś innym wattpadowym twórcą?
Hon-Moon: Chciałabym pozdrowić wszystkich, którzy przeczytali ten wywiad, i moich najbliższych z Wattpada! Chętnie przeczytałabym wywiad z Macropus_rufus i oichespeir.
Dziennikarka: Z pewnością skontaktuję się z nimi w tej sprawie! Tymczasem chciałam bardzo serdecznie podziękować za zainteresowanie i chęć wzięcia udziału w wywiadzie. To była naprawdę przyjemna rozmowa. Życzę wszystkiego co najlepsze, przede wszystkim sukcesów. Pozdrawiam! ❤️
Hon-Moon: Bardzo dziękuję za rozmowę. To kolejne dobre doświadczenie. Również życzę sukcesów.
Wywiad przeprowadziła: xNoorshally
✩ ✩ ✩
Zapraszam Was serdecznie na profil Hon-Moon, z którą wywiad właśnie przeczytaliście. Być może znajdziecie u niej coś dla siebie. To naprawdę mały gest, który z pewnością umili jej dzień!
✩ ✩ ✩
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro