Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

❛❛Serce Vilvena❜❜


✩ ✩ ✩

PRZEDSTAWIAM KSIĄŻKĘ
❛❛Serce Vilvena❜❜

Autorką dzieła jest
☞︎︎︎ idylliczna

Okładka aktualna na dzień publikacji rozmowy.

Rozmowa przeprowadzona w sierpniu 2024 roku.
·
Data publikacji: 22.09.2024 r.

Dziennikarka: Hejka! Jestem xNoorshally i chciałabym porozmawiać o Twoim dziele „Serce Vilvena". Jestem wattpadową dziennikarką i kimś na wzór recenzenta. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o Twojej książce, aby opowiedzieć o niej osobom, które być może jeszcze do Ciebie nie trafiły! Byłabyś zainteresowana rozmową?

idylliczna: Hej! Bardzo mi miło, cieszę się, że zwróciłaś na mnie uwagę 🤭 Bardzo chętnie porozmawiam o „Sercu Vilvena".

Dziennikarka: Cudownie! Zauważyłam, że za niedługo uda Ci się wydać tą książkę, więc uznałam, że zrobię Ci taki prezent, pomagając w promocji, ha, ha 🥰

Przed rozpoczęciem rozmowy chciałam bardzo serdecznie podziękować za zainteresowanie i chęć wzięcia w tym udziału. Zacznijmy od jednej z ważniejszych kwestii powstawania książki, a mianowicie od tytułu. Opowiesz nam jak powstał i skąd wzięłaś na niego pomysł? Dodatkowo, czy jest on powiązany z tekstem utworu w jakiś konkretny sposób? Na przykład, czy nawiązuje do jakichś wydarzeń, bohaterów lub czegoś w tym rozdzaju?

idylliczna: Ogromnie cieszę się z propozycji tego wywiadu i na wstępie bardzo chciałam podziękować za tę możliwość. „Serce Vilvena" jest trzecią wersją tytułu, który zaistniał na przestrzeni powstawania dzieła. Jak wynika z opisu książki, jest to nazwa zaginionego artefaktu wróżek. Poprzednie tytuły to Kamień Życia i Lapis Vitae, jednak z czasem powstawania kolejnych segmentów historii wpadłam na coś o wiele lepszego. Chciałabym móc zdradzić coś więcej, ale wtedy za bardzo wejdziemy w fabułę i nie będzie elementu zaskoczenia.

Dziennikarka: Racja, nie ma sensu zdradzania zbyt wielu szczegółów. Jeżeli chodzi o poprzednie wersje tytułu, wszystkie nawiązują do tego samego, prawda? Dlaczego uznałaś, że akurat artefakt zasługuje na to, aby znaleźć się w tytule, a nie na przykład imię jakiegoś bohatera?

idylliczna: Nigdy nie byłam dobra w tytuły, to zdecydowanie moja największa zmora, ale miałam wrażenie, że podczas pisania i publikowania „Serca Vilvena", będzie to jeszcze bardziej budziło zaciekawienie wśród czytelników, kiedy stopniowo niewiele w tekście będzie do niego nawiązywało, a z czasem dowiedzą się, dlaczego nosi właśnie taką nazwę i dlaczego książka nosi ten właśnie tytuł. Takie były moje myśli zanim wspólnie z wydawnictwem opracowaliśmy stosowny opis, ponieważ pierwotny nie nawiązywał w ogóle do zaginięcia artefaktu - dowiadywaliśmy się tego wyłącznie z treści książki.

Dziennikarka: Skoro już poruszyłaś ten temat, opowiesz nam jak wygląda opis książki? Czego, poza informacją o zaginionym przedmiocie, możemy się z niego dowiedzieć?

idylliczna: Jasne! Przede wszystkim dowiadujemy się tego, że nasza bohaterka nie będzie miała łatwo, ponieważ już na samym początku podróży musi poświęcić coś niezwykle dla niej ważnego, jako wróżki, czyli skrzydła. To, dlaczego tak musi się stać, wyjaśnia się także zaraz w tekście. Dodatkowo opis mówi nam, że Aurora nie będzie działała sama, a znajdzie sobie sprzymierzeńców w celu ratowania nie tylko jej królestwa, ale i pozostałych dotkniętych zarazą. I jako, że jest to książka z gatunku romantasy, opis zawiera również odniesienie do wątku romantycznego w „Sercu Vilvena".

Dziennikarka: Dziękuję. Ważnym aspektem każdej książki jest narracja. Zdecydowałaś się na pierwszoosobową czy trzecioosobową?

idylliczna: Wybrałam trzecioosobową, bo ona od zawsze leżała mi najbardziej. Mam na swoim koncie wiele fanfików i dwie autorskie powieści - wszystko pisałam właśnie w narracji trzecioosobowej. Chyba dlatego, że według mnie jest łatwiejsza i pozwala na więcej? Czuję się w niej o wiele swobodniej. Nie hejtuję także pierwszoosobowej. Jest ona dla mnie zdecydowanie trudniejsza i mało który autor potrafi pisać w niej dobrze, tak aby mnie zachwycić.

Dziennikarka: Niewykluczone. Ale sztuką jest umiejętność pisania przy pomocy i jednej i drugiej. Czy dzieło zostało objęte przez Ciebie ograniczeniem wiekowym? Jeśli tak, to dlaczego?

idylliczna: Tak, zadecydowano na ograniczenie wiekowe 16+, ponieważ książka zawiera sceny nieodpowiednie dla młodszych czytelników.

Dziennikarka: Po tych kilku pytaniach wiadomo już o jakiej książce mowa. Chciałabym poprosić teraz o jej prezentację. Opowiedziałabyś w skrócie o czym tak właściwie jest?

idylliczna: „Serce Vilvena" to książka magiczna, z nutą baśni i legend, ale okraszona również bardzo mrocznym klimatem. Stykamy się tutaj z wieloma tematami, które możemy odnaleźć we współczesności, jak właśnie ekologia, przeciwdziałanie wymierania przyrody i środowiska, trudnych relacji, walki z niepewnością; uda mi się, czy nie? Jestem ogromną fanką motywu drogi, więc go zastosowałam i jest ważnym elementem Serca.

Dziennikarka: Wspomniałaś o baśniach i legendach. Inspirowałaś się czymś konkretnym, piszą tą książkę?

idylliczna: Nie wydaje mi się. Być może nieświadomie wplotłam jakieś wątki lub zapożyczenia, ale nikt jeszcze nie zwrócił na to mojej uwagi, a samej ciężko cokolwiek wyłapać. Raczej napisałam coś, co sama z chęcią bym przeczytała.

Dziennikarka: Rozumiem. Chciałabym teraz spytać o grafikę książki. Co przedstawia okładka, kto ją wykonał i w jaki sposób jej wygląd nawiązuje do tekstu utworu? Dodatkowo, na Wattpadzie do każdego rozdziału można dodać jakąś grafikę lub filmik (do mediów). Czy w książce „Serce Vilvena" takowe zostały przez Ciebie użyte?

idylliczna: Autorką okładki jest Sylwia Turlejska Studio Kreacji. Kiedy powstawał zamysł na okładkę, mieliśmy różne koncepcje, jednak przeważał motyw skrzydeł. Główna bohaterka straci je na samym początku, poświęca je, by móc „incognito" wyruszyć w świat odszukać artefakt. Chcieliśmy wyeksponować główny atut tej książki, czyli obecność wróżek, a nie bardzo popularnych obecnie fae. Książek o wróżkach jest stosunkowo niewiele, osobiście czytałam tylko „Skrzydła Laurel" i brakowało mi tam czegoś więcej. Okładka miała być magiczna, niejako baśniowa, ale ukazywać także drugi aspekt tej historii, czyli obecność mroku, czającego się za rogiem zła. W książce na rozpoczęcie każdego rozdziału znajduje się grafika wróżki z okładki, ale bez skrzydeł. Dodatkowo na wyklejce znajduje się mapa świata, która była dla mnie ogromnie ważnym elementem.

Dziennikarka: Żeby zacząć tworzyć, trzeba mieć najpierw pomysł i wstępną wizję tego, jak chcielibyśmy, aby nasz utwór wyglądał. Tutaj nasuwa się pytanie: Kiedy w Twojej głowie pojawiła się myśl o napisaniu czegoś takiego, skąd zaczerpnęłaś inspiracji i dlaczego postanowiłaś się tego podjąć?

idylliczna: Od zawsze w głowie grały mi wróżki, ale przez stanowczą większość swojego życia nie umiałam się do nich zabrać, więc sięgałam po inne historie. Fabuła Serca rosła na przestrzeni lat, ale tak naprawdę jej zalążek pojawił się gdzieś 4-5 lat temu, a dopiero w 2022 roku zyskałam tyle pewności, żeby rozpocząć pisanie. Pierwszy rozdział miał bardzo dużo wersji, nim powstała obecna. Inspirowałam się na pewno językiem i opowiadaniem historii Sue Lynn Tan, bo pokochałam Córkę Bogini Księżyca i jej sposób prowadzenia akcji, a także niesamowicie wykreowanego świata i przedstawiania go czytelnikowi. Dlaczego postanowiłam napisać tę konkretną historię? Bo kocham wróżki. Chcę, żeby inni je poznali i pokochali; ale te wróżki pokroju dzwoneczka, piękne istoty o wymiarach ludzkich, nie fae. Postanowiłam napisać tę opowieść przede wszystkim dla siebie, aby być dumną z napisania takiej historii i przede wszystkim doprowadzenia jej do końca, ponieważ miałam problemy z kończeniem powieści.

Dziennikarka: Powiedz nam teraz, dlaczego zdecydowałaś się na publikację tej książki właśnie na Wattpadzie? Uznałaś, że to dobre miejsce dla tego utworu, a może to czysty przypadek?

idylliczna: Na Wattpadzie działam od 2016 roku i chyba... po prostu przywykłam do tej platformy. Jako autorka pragnęłam odbioru mojego dzieła, czytelników, opinii, dzięki którym zostałabym ukierunkowana w pewną stronę, dobrą dla tej powieści, też zapewnienia, czy mój pomysł ma szansę na powodzenie. Odkąd era blogowa przeminęła, Wattpad jest jedynym takim portalem stricte dla autorów.

Dziennikarka: A czy początkującemu pisarzowi poleciłabyś najpierw próbę tworzenia właśnie na Wattpadzie? Jeśli tak, to dlaczego?

idylliczna: Zdecydowanie tak. Wattpad to społeczność, jest tu od groma użytkowników, którzy dzielą się na: piszących, czytających, piszących i czytających. Każdy może tam znaleźć coś dla siebie, a umawianie się na tzw. Czytanie za czytanie, jest na porządku dziennym. Siedzi tu wiele pomocnych dusz, które chętnie doradzą, podpowiedzą w sprawie stylistyki, interpunkcji, prowadzenia historii, oceny nt. balansu akcji itd.

Dziennikarka: Bardzo dobre podsumowanie. Wattpad to jedna z najlepszych, jak nie najlepsza opcja na start. W wyniku dotychczasowej rozmowy można jasno wywnioskować, że książka jest dziełem zakończonym. Jak długo nad nią pracowałaś? Przez jaki okres czasu zajmowałaś się pisaniem oraz publikacją kolejnych rozdziałów i czy starałaś się robić to regularnie?

idylliczna: „Serce Vilvena" to 1 tom dylogii. Pamiętam, że „ten idealny" pierwszy rozdział udało mi się napisać we wrześniu 2022 roku, a całkowicie skończyłam pisać tę książkę w grudniu 2023, więc nieco ponad rok zajęło mi pisanie całości. Może udałoby się szybciej, gdyby nie praca i obowiązki domowe. Publikację na Wattpadzie rozpoczęłam, gdy miałam już ponad 10 rozdziałów i starałam się o regularność: takie 2 tygodnie odstępstwa od publikacji kolejnego.

Dziennikarka: Postawiłaś już ostatnią kropkę. Jak się czułaś, gdy zamykałaś pierwszy tom? Jakie uczucia Ci wtedy towarzyszyły?

idylliczna: Pamiętam, że wpierw była to ulga, a potem przyszło niedowierzanie - jak to, mnie się udało? Skończyłam nie tylko jakiegoś nic nie wnoszącego fanfika, ale w końcu oryginalną powieść? Na końcu przyszła radość, a że stało się to w grudniu, akurat przed świętami, więc było mi podwójnie magicznie.

Dziennikarka: Zrobiłaś sobie niesamowity prezent pod choinkę! Wspomniałaś o dylogii. Jak wygląda sytuacja jeżeli chodzi o drugą część książki „Serce Vilvena"? Czy utwór jest już w fazie planowania bądź tworzenia?

idylliczna: Tak, druga część już jest rozpoczęta, cała fabuła rozplanowana, obecnie mogę powiedzieć, że jestem już w 1/4 części historii.

Dziennikarka: Zatem życzę nieustannej motywacji do dalszego pisania. Pozostając jeszcze w temacie, zdradzisz nam coś odnośnie drugiego tomu?

idylliczna: Hmmm, mogę zdradzić tyle, że kontynent nieco się poszerza. Poznamy 2 absolutnie nowe królestwa.

Dziennikarka: To w zupełności wystarczy jak na chwilę obecną. Książka została wydana, ale przez jakiś czas można ją było przeczytać i na Wattpadzie. Zdradzisz nam ilu odczytów doczekała się będąc dostępną jedynie na pomarańczowej aplikacji?

idylliczna: O ile się nie mylę, to przed zdjęciem rozdziałów było 17 tysięcy odsłon. Nie jest to jakaś wybitna liczba, ale mnie cieszy mimo wszystko.

Dziennikarka: Ale i tak, gratuluję wyniku! Zdobyłaś pewne grono czytelników, które zdecydowało się zajrzeć do Twojego tekstu. Powiedz, spodziewałaś się takiego zainteresowania i, czy jesteś zadowolona z przyjęcia tekstu przez użytkowników tej aplikacji?

idylliczna: Jeśli mam być szczera, to ogromnie zaskoczył mnie spadek aktywności na Wattpadzie. Fakt, potem sobie uświadomiłam, Aga, też byłaś kilka lat mniej aktywna, więc nie dziwne, że obserwującym ta platforma mogła się znudzić na przestrzeni lat. Zdobyłam znajomych i czytelników jednocześnie dzięki czytaniu za czytanie, obecnie jest to trendujący sposób na pozyskiwanie odbiorców. Mimo to zaskoczyłam się, kiedy zebrałam większość pozytywnych opinii.

Dziennikarka: Prawda jest taka, że Wattpad w ostatnim czasie traci zainteresowanie ze względu na różne kontrowersyjne zmiany w aplikacji. To już nie jest to samo miejsce, co kiedyś. Niemniej wciąż można znaleźć na niej różne perełki. Wróćmy znów na chwilę do kwestii technicznych. Jak wyglądała kwestia korekty tekstu? Czy ktoś pomagał Ci w poprawie rozdziałów?

idylliczna: Podczas publikowania na Wattpadzie rozdziały przed wstawieniem poprawiałam sama, ale znalazło się grono pomocnych czytelników, którzy zwracali moją uwagę na każdy błąd, bezsensowne zdanie, czy niezrozumiały opis i to mi bardzo pomagało. Po napisaniu całości przeczytałam raz jeszcze i poprawiałam, a potem była to już współpraca z wydawnictwem i ich załogą.

Dziennikarka: Książka potrzebuje czasu, aby zostać opublikowaną na Wattpadzie. Oczywistym jest, że chcemy, aby tekst wyglądał jak najlepiej, a opisana w nim historia była solidnie dopracowana. Powiedz, jak wyglądała praca nad przygotowaniem książki do publikacji? Tworzyłaś wcześniej plany wydarzeń, pisałaś rozdziały z wyprzedzeniem, notowałaś coś na papierze, a może wszystko działo się na bieżąco? Opowiesz o tym?

idylliczna: Planowanie historii zaczęło się od pięknego (wcale nie) notesiku, gdzie spisałam sobie królestwa: tam też są wszystkie ich robocze nazwy. Potem stworzyłam bohaterów, zaczęłam od ich charakterystyki krótkiej, potem wygląd i charakter, żeby utrwaliło się w głowie. Później przyszedł czas na skrót fabularny; w kilku zdaniach opisałam fabułę główną, potem zrobiłam bardziej rozbudowany plan wydarzeń. Najważniejsze punkty to początek i zakończenie, więc poszły na pierwszy ogień, a niżej dość chaotycznie poszczególne etapy. Nie było tego jakoś dużo, bo moja dusza generalnie jest chaotyczna z natury, więc wiele rzeczy zmieniło się w trakcie pisania lub powstało dopiero w trakcie. Np. wątek ze starcem w jednej z wiosek, na którą nasi bohaterowie natrafili w podróży, nie był zupełnie planowany.

Dziennikarka: Czy wspomniany notes i inne zbiory najważniejszych informacji przydają Ci się teraz, gdy zajmujesz się drugim tomem?

idylliczna: Jak najbardziej! To moje składowisko pomysłów na całe uniwersum Kronik Atrilijskich. Spisuje tam każdą najmniejszą pierdołę, która mi przyjdzie do głowy, a może okazać się przydatna w przyszłości.

Dziennikarka: A dajesz radę się w tym wszystkim połapać? Wszystko w zbiorach jest w jakiś sposób uporządkowane?

idylliczna: O dziwo tak, szczególnie że w głowie są jeszcze pomysły na książki inne niż uniwersum wróżkowe. Dużo myślę o tej fabule, więc ona cały czas w tej głowie siedzi i nie wychodzi. Dodatkowo staram się jakiś choć minimalny porządek zachować; mam specjalne zakładki do tomu 1, 2 i przyszłych książek, a także część „może coś z tego się przyda", gdzie jest absolutnie wszystko.

Dziennikarka: Czyli jest szansa, że zdecydujesz się napisać coś nowego, ale dziejącego się w tym samym uniwersum, co „Serce Vilvena"?

idylliczna: Zdradzę, że nawet już zaczęłam! W przypływie energii powstał już zarys nowej książki, ale nie mogę zdradzić nic więcej. Jest w planach również książka o bohaterach z dylogii.

Dziennikarka: Ależ jesteś szalona! Życzę powodzenia, aby zapał Cię nie opuszczał! Wracając jeszcze do kwestii powstawania dzieła, o którym rozmawiamy, czy podczas pisania rodzina, przyjaciele, znajomi, mieli wgląd w pracę lub był ktoś, kto pomagał Ci w trakcie jej tworzenia?

idylliczna: Rodzice i narzeczony przeczytali tylko początkowe rozdziały i raczej zostawili mnie „w moim świecie". Byli w szoku na wieść o wydaniu, ale nie chcieli zaglądać do Serca, póki nie będzie na papierze i dopiero wtedy poznać ten świat z dumą. Wspierali mnie, nie przeszkadzając podczas pisania i będąc wyrozumiałymi, gdy zamykałam się w pokoju. Znajomi niestety nie podzielali zapału do książek w takim stopniu, żeby chcieć śledzić tę historię od jej początków, ale teraz wspierają i każdemu nakazują kupić „Serce Vilvena", ha, ha!

Dziennikarka: „Zaglądać do Serca", to tak pięknie brzmi! Ale, wracając. W tym miejscu chciałabym poruszyć kwestię promocji. Czy kiedykolwiek reklamowałaś swoją książkę u innych twórców bądź na jakichś stronach, grupkach? Dodatkowo, udział w różnych wattpadowych konkursach pomaga zdobyć rozgłos. Czy brałaś w jakimś udział, promując tym samym swoje dzieło?

idylliczna: Planowałam zgłaszać się do wielu recenzowni, kiedy skończę książkę, jednak zanim ją skończyłam, okazało się, że będę wydawać. W międzyczasie tylko jedna recenzownia oceniła Serce i były to „Recenzje spod Słońca i Księżyca" a recenzentką była MadameDuSoleil. Po ogłoszeniu wydania książki w lipcu zareklamowałam się u jednej twórczyni na YouTube, której polecenia często czytałam i zobaczymy, czy znajdzie czas dla mojej książki. Poza tym ciągle reklamowałam się na grupkach, czatach wattpadowych, również na TikToku idylliczna i bliżej wydania zaczęłam tworzyć Instagrama idylliczna.autorka.

Dziennikarka: Rozumiem. Porozmawiajmy teraz przez chwilę o bohaterach. W jaki sposób zostali przez Ciebie stworzeni? Czym się kierowałaś wymyślając ich postacie i czy w jakiś sposób są do Ciebie podobni lub Ty utożsamiasz się z nimi?

idylliczna: Kwestia bohaterów to sprawa sporna, bo... w sumie chyba na żadnego nie miałam konkretnego pomysłu. To, co zauważyłam po czasie, to to, w jaki sposób zbudowałam relację rodzeństwa; Reine i Reagana. Jestem jedynaczką i od zawsze chciałam mieć rodzeństwo, chyba nieświadomie przelałam na papier to, w jaki sposób mogłaby wyglądać taka relacja między mną a moim potencjalnym bratem. Cóż, Reine sama w sobie ma kilka moich cech. Jest silną, konkretną babką z jajem. Potrafi myśleć sensownie, ale bywają momenty, kiedy i ona ma pietra. Jej humor także jest zapożyczony ode mnie, bywa że walnę jakimś naprawdę absurdalny, ale śmiesznym tekstem.

Dziennikarka: Może zagłębmy się w ten temat. Czy taki wizerunek bohatera może być autentyczny w stu procentach? Opisywanie sytuacji, osób lub zachowań, których nigdy nie doświadczyliśmy w naszym życiu może być okłamane podczas pisania? Czy to złe posunięcie?

idylliczna: Myślę, że to nie ma tak wielkiego znaczenia. Owszem, w wielu przypadkach jest łatwiej kiedy doświadczyliśmy pewnych zachowań i sytuacji, ale to jest moje wyobrażenie tego w jaki sposób postać o danym charakterze zareagowałaby na dane zaczepki pytania, etc.

Dziennikarka: Wracając do bohaterów, czy jako ich stwórca chciałabyś może spotkać się z nimi w prawdziwym świecie? Jeśli tak, to z kim i dlaczego?

idylliczna: Oj pierwszorzędnie chciałabym spotkać się z Reine i z nią napić, ha, ha, ha. Bo jestem bardzo ciekawa, czy na dłuższą metę wytrzymałabym z taką osobą. Oczywiście chciałabym też zobaczyć wróżkę na własne oczy i jej wspaniałe skrzydła.

Dziennikarka: Można powiedzieć, że wykreowani przez nas bohaterowie są niczym nasze dzieci. Stąd uważam, że kolejne pytanie jest dosyć trudne, chociaż czasami odpowiedź może być banalnie prosta. Potrafisz wybrać z książki bohatera, który stanowi dla Ciebie pewnego rodzaju ulubieńca? Jeśli tak, to dlaczego akurat ta postać jest Twoją ulubioną?

idylliczna: Oj chyba dla mnie nie będzie to trudne. Choć Aurora jest główną bohaterką, to moim ulubieńcem pozostaje Reine. Jest pyskata, momentami niezrównoważona, zabawna, trochę niesprawiedliwa, przede wszystkim raczej najmocniej nieidealna; szczególnie w kontekście tego, jak się traktują z bratem, a raczej ona jego. Przegina, tak jak bywa w przypadku rodzeństwa, czy nawet w życiu każdego, że zdarza nam się powiedzieć kilka słów za dużo do naszych najbliższych.

Dziennikarka: A jakbyś miała opisać ją jednym słowem, to jak by ono brzmiało?

idylliczna: Oj bardzo trudne pytanie. Ale myślę, że: Temperamentna!

Dziennikarka: Nie będziemy się już w to zagłębiać. Zainteresowani czytelnicy z pewnością zrozumieją Twój wybór po przeczytaniu tekstu. Było o ulubionym bohaterze, to teraz chciałabym zapytać o ulubiony fragment tekstu. Posiadasz jakiś opis lub dialog z utworu, z którego jesteś szczególnie dumna?

idylliczna: Dość długim ulubionym fragmentem tekstu jest na pewno pierwsza legenda o narodzinach Atrilii, uwielbiam także dialogi rodzeństwa, ale takiej jednej jedynej sentencji chyba nie mam. Tym bardziej wybranie takiej będzie bardzo trudne.

Dziennikarka: To zrozumiałe. Powiedz nam teraz, jakiej długości są rozdziały książki, ile ich jest i jak są zatytułowane?

idylliczna: Rozdziałów jest w sumie 39, nie mają nazw szczególnych, są po prostu numerowane. Zwykle nie zwracam uwagi na to, jeśli rozdziały w książce mają tytuły, dlatego zdecydowałam się na zwyczajne numerowanie. Najdłuższy jest zdecydowanie pierwszy rozdział, liczy sobie około 20 stron w książce, ale nie wyobrażam sobie go dzielić. Musi być w takiej formie, jakiej jest. Następne są o wiele krótsze i uśrednione, raczej podobnej długości.

Dziennikarka: Opowiedziałabyś nam teraz jak doszło do samego wydania? Wysyłałaś książkę do wydawnictw, a może to oni odezwali się do Ciebie?

idylliczna: Zdarzyło się tak, że to ja otrzymałam propozycję wydania książki. Nie ukrywam, byłam bardzo zszokowana. Rozmowy o współpracy trwały kilka miesięcy, po czym w końcu nastąpiło podpisanie umowy, którą wcześniej konsultowałam z prawnikiem.

Dziennikarka: A jakie uczucia Ci wtedy towarzyszyły? Poczułaś się wyróżniona?

idylliczna: Nie dowierzałam, że to prawda, dopóki rozmowy nie zaczęły być poważne. Byłam bardzo zestresowana, trochę się bałam, a potem przyszła ogromna radość. Tak, poczułam się dostrzeżona i wyróżniona.

Dziennikarka: Zdradzisz nam nazwę wspomnianego już wydawnictwa?

idylliczna: Tak, nie jest to już żadna tajemnica, ponieważ post o premierze „Serca Vilvena" został udostępniony przez wydawnictwo Prószyński i S-ka już w lipcu. Premiera ma miejsce 13 sierpnia.

Dziennikarka: W jakim momencie zaskoczyła Cię propozycja wydania? Byłaś w połowie, a może przy końcu publikacji rozdziałów?

idylliczna: Byłam wtedy w połowie publikacji rozdziałów, ale ogólnie miałam wtedy napisane 3/4 książki.

Dziennikarka: Książka to nie tylko bohaterowie, opisy i dialogi. To również świat przedstawiony w utworze. Czy jego wykreowanie było dla Ciebie wyzwaniem, a może przyszło Ci to z łatwością. Opowiesz o tym?

idylliczna: Nie było to łatwe. Przede wszystkim skupiałam się na królestwie wróżek; chciałam, żeby było ono wyjątkowe, piękne, wielobarwne, ale żebym też nie przesadziła. Starałam się każde królestwo w jakiś szczególny sposób odróżnić, aby były od siebie inne. Pamiętam, że zaczęłam właśnie od kreacji kontynentu w Inkarnate, a potem rozpisywałam to sobie wszystko w notatniku.

Dziennikarka: No dobrze, a przy czym miałaś więcej pracy, przy opisach czy dialogach? Co sprawiło Ci większą trudność?

idylliczna: Myślę, że obie te kwestie w jakimś stopniu były trudne. Kluczem jest, by opisy nie zanudzały, mówiły czytelnikowi wszystko, czego powinien się dowiedzieć, przedstawiać emocje postaci, wygląd otoczenia, ale nie przytłaczać. Dialogi tak samo - żeby nie wyszły sztywne, sztuczne, również zdradzały coś na temat świata przestawionego no i żeby zarówno opisy i dialogi tworzyły razem spójną całość.

Dziennikarka: A miałaś taki moment, gdy zatrzymałaś się nad czymś i nie mogłaś pójść z fabułą dalej?

idylliczna: Oj tak, dwukrotnie. Pierwszy raz w przypadku sceny erotycznej i przy scenie walki. Trudno mi było dobrać odpowiednie słowa, nie przesadzić, albo opisać coś w taki sposób, żeby każdy jasno wiedział, co bohater uczynił. Wtedy pisałam bardzo mozolnie.

Dziennikarka: Powiedz teraz, czy czytelnicy byli zaangażowani w przebieg fabuły i stanowili dla Ciebie inspirację lub byli wsparciem podczas tworzenia?

Uwaga!
W odpowiedzi na powyższe pytanie występuje spojler. Czytasz na własne ryzyko!

idylliczna: Niektórzy tak, najwięcej o fabule i jej przebiegu rozmawiałam z NicolBoryczka, magdes98 i fareydae, radziłam się odnośnie dalszego ciągu dylogii oraz czy przebieg wydarzeń jest jasny. Dzięki nim wyprostowałam jedną kwestię w historii, która miała wybrzmieć zupełnie inaczej, a niestety gdzieś po drodze zabłądziłam. Czytelnicy snuli wiele teorii, czym jest „Serce Vilvena", czy Aurora odzyska skrzydła, czy na pewno będzie z Reaganem, czy czeka nas zaskoczenie.

Dziennikarka: Wracając jeszcze do kwestii drugiego tomu. Czy historia z pierwszej części kończy się w taki sposób, że kontynuacja jest konieczna, a może to tylko Twoja wizja, jako autorki?

idylliczna: Serce w domyśle miało być jednotomówką sprawdzającą moje umiejętności na dany moment życia. Dopiero później, kiedy pojawiła się możliwość wydania, pomysł na rozwinięcie historii sam się pojawił. Opinię czytelników są takie, że Serce mogłoby dalej pozostać jednotomówką, gdyby usunąć dwa ostatnie zdania książki, jednak fabuła do kontynuacji zbyt mocno osiadła w mojej głowie, a także fakt, że będzie ona bardzo pomocna i ważna dla fabuły innych powieści osadzonych w tym uniwersum.

Dziennikarka: Rozumiem. Wracając, w pisarskim świecie występuje coś takiego jak konstruktywna krytyka oraz hejt. Czy podczas pisania książki „Serce Vilvena" spotkałaś się z którymś z tych dwóch pojęć w formie praktycznej?

idylliczna: Z krytyką owszem, z hejtem raczej nie. Jeśli któremuś z czytelników nie spodobało się cokolwiek w Sercu, komentowali to w sposób krytykujący, wyrazili swoje opinie, ale nigdy nikt nie napisał niczego w stylu „To straszne gówno, weź zniknij z Internetu i nie pisz takich rzeczy". Choć obecnie podczas procesu wydawniczego natknęłam się na jeden komentarz, który mówił, że moja książka „brzmi jak kolejne głupiutkie romantasy".

Dziennikarka: Mam nadzieję, że nie doświadczysz mocniejszego hejtu. Oczywistym jest, że podczas planowania, pisania i korekty może zmieniać się nasza wizja względem historii przedstawionej w książce. Jak wyglądały wspomniane wcześniej momenty, gdy zdecydowałaś się na zmiany w pierwotnym zamyśle książki? Jak dużo się zmieniło od pierwszego konceptu?

idylliczna: Stosunkowo niewiele, aczkolwiek jest duża szansa, że na daną chwilę po prostu mógł mi pewien zmieniony wątek ulecieć z głowy. Zmieniło się na pewno zakończenie. Powstał wątek romantyczny, nieco odważniejszy, bo gdy zaczynałam kreować fabułę w ogóle o romansie nie myślałam.

Dziennikarka: Co w takim razie zadecydowało, że owy romans ostatecznie się pojawił?

idylliczna: Narodził się w sumie sam, kiedy dotarłam do sceny, w której nasza bohaterka poznaje rycerzy. Nie wiedziałam do końca, jak to ograć, a kiedy już skończyłam pisać to, co mi w duszy grało, dostrzegłam chemię pomiędzy dwójką bohaterów i możliwość na fajny wątek romantyczny z motywem kobieciarza, którego ulecza miłość do „tej jedynej".

Dziennikarka: Rozumiem. Wiadomym jest, że nie napisałaś tej książki w jeden dzień. Opowiesz nam trochę o Twojej motywacji? Co sprawia, że masz energię, aby pisać i jak radzisz sobie z trudnymi chwilami, gdy te Cię nawiedzają?

idylliczna: Jestem tylko zwykłym człowiekiem, siedzi we mnie leń i bestia jednocześnie. Kiedy leń brał nade mną górę... chwytałam za książkę, jakąkolwiek, byle z gatunku fantasty, czyli tego samego, co Serce. Wtedy pomysły na dalsze pisanie przychodziły same i usilnie próbowałam wykrzesać choć 30 minut na pisanie. Po latach wypracowałam sobie tak zwane pisanie na siłę. Tłumaczę, objaśniam: Aga, przecież Ty wiesz, co chcesz napisać, co ma się dziać dalej - weź to po prostu napisz! Nieważne, czy ci wyjdzie czy nie, potem poprawisz przed publikacją rozdziału. Dobrze jest mieć też kogoś w postaci wsparcia emocjonalnego; mój narzeczony podawał mi mój super niezdrowy ulubiony napój motywujący (schłodzonego Blacka Mohito [nie pijcie tego za dużo, to syf!]), włączał mi klimatyczną muzykę, zamykał drzwi od pokoju i dbał, żeby piesek nie zaglądał do mnie i nie przeszkadzał, błagając o zabawę.

Dziennikarka: Gwiazdki, wyświetlenia i komentarze to nieodłączny element wattpadowej codzienności. Co o tym wszystkim sądzisz? Która z tych rzeczy jest dla Ciebie najbardziej wartościowa?

idylliczna: Najbardziej wartościowe są dla mnie wyświetlenia i komentarze, choć niezbadany jest algorytm Wattpada i większa ilość gwiazdek podobno plasuje lepsze miejsce w rankingu. Wyświetlenia dają mi pewność, że książka się podoba i jest czytana, natomiast komentarze to opinie ludzi, a jak nie kochać właśnie ich? Uwielbiam reakcje czytelników na dane fragmenty rozdziałów, oburzenie w danej sytuacji lub śmiech spowodowany zabawnym dialogiem.

Dziennikarka: A czy starasz się odpisywać na takie komentarze, aby nawiązać kontakt z czytelnikami?

idylliczna: Odpisywałam praktycznie na KAŻDY komentarz, zawsze, po publikacji każdego nowego rozdziału. Choć później zdarzało się, ze czekałam dzień lub dwa, jeśli 5 osób na raz miało czytać i komentować, bo tak to sama bym się w tym wszystkim pogubiła.

Dziennikarka: Teraz sytuacja wygląda trochę inaczej. Jak czujesz się z tym, że nie będziesz mogła otrzymywać takich komentarzy, gdyż książka znalazła się na papierze?

idylliczna: Nie jest mi z tym źle, bo teraz będę mogła czytać opinie czytelników na innych platformach, Lubimyczytać, Goodreads lub Empiku. Myślę, że nałogowo będę wyszukiwać recenzji na TikToku i Instagramie, bo chce znać jak najwięcej opinii innych.

Dziennikarka: To zrozumiałe. Powiedz nam teraz, co sprawiło Ci największą radość podczas pisania tej książki?

idylliczna: Najwięcej radości i pozytywnej energii miałam podczas pisania dwóch legend, które pojawiają się w środku książki. Czułam się jakbym sama uczestniczyła w tej baśni!

Dziennikarka: To niesamowite uczucie, prawda?

idylliczna: Oj tak! A teraz, czytam te fragment w wydanej już książce, zapominam, w jakim żyje świecie.

Dziennikarka: To z pewnością wspaniałe uczucie. Chciałabym teraz poprosić o krótką refleksję. Co byś powiedziała, aby podsumować swoją pracę na tym utworem? Dodatkowo, jakimi słowami zachęciłabyś potencjalnie nowych czytelników, aby zajrzeli właśnie za okładkę książki „Serce Vilvena"?

idylliczna: Nie bójmy się marzyć i nie bójmy się dążyć do spełnienia marzeń. Każdy choćby najmniejszy krok przybliża nas do czegoś wspaniałego. Jeśli kochasz pisać - nie myśl nagminnie o wydaniu, tylko przede wszystkim pisz. Moją refleksją jest to, że nawet gdybym tej książki nie wydała, byłabym z siebie ogromnie dumna i każdy autor niewydanego lub wydanego dzieła powinien być dumny z tego, co stworzył.

W „Sercu Vilvena" znajdziecie klimat wróżek, baśni i legend, okraszony czyhającym na rogiem mrokiem. Także found family, a zamiast enemies- strangers to lovers. Motyw drogi, podobno ostatnio mało go w fantastyce, a także ratowania świata. Jeśli takie motywy grają Wam w duszy - zapraszam do lektury.

Dziennikarka: Czy w tym miejscu chciałabyś powiedzieć kilka słów do tych, którzy przeczytali już dzieło „Serce Vilvena", jak i tym, którzy towarzyszyli Ci od samego początku pisania?

idylliczna: Z ogromną chęcią! Nigdy nie byłam w to dobra, a jako, że rodzicom i narzeczonemu zostawiłam specjalne miejsce w podziękowaniach na końcu książki, zwrócę się przede wszystkim do wszystkich najbardziej wspierających mnie osób na Wattpadzie. magdes98, byłaś jedną z pierwszych moich czytelniczek i łączy nasz miłość do Winx, wróżki i Alfea górą! NicolBoryczka i fareydae dołączyły niedługo później, wpierw ja zakochałam się w ich dziełach, a potem one nie pozostawały mi dłużne i obdarowywały mnie każdą swoją opinią. Monia, pamiętam, że się mnie bałaś z początku, ha, ha! I na tym chyba moja kolejność legła z gruzem... Ale jest wiele osób, które komentowały Serce żywo, emocjonalnie i szczerze, jeszcze zanim opuściło Wattpada: Calanthea_, Hon-Moon, Lalamorozec, MadameDuSoleil, LilythyW, Michaelarosa, Lili_LightAngel, Setsuhen639, moniatuczyta. Jeśli o kimś zapomniałam, proszę o wybaczenie, jestem w euforii emocji jutrzejszą premierą*!

*Wyjaśnienie: W tym miejscu przypomnę, że wywiad był przeprowadzany na początku sierpnia, a co za tym idzie, premiera miała już miejsce.

Dziennikarka: Pozdrawiamy wszystkich! Kończąc chciałabym spytać, czy jest jakieś wattpadowe dzieło, dostępne jedynie na Wattpadzie, a może i wydane, o którym chciałabyś dowiedzieć się czegoś więcej?

idylliczna: Jeśli mogę zaproponować, w przyszłości chciałabym dowiedzieć się więcej o drodze do wydania książki przez Aleksandrę Woźniak (fragilejinx) i o jej „Aldehydzie walerianowym".

Dziennikarka: Postaram się z nią skontaktować i porozmawiać. Na zakończenie chciałabym Ci bardzo podziękować, za chęć rozmowy i poświęcenie na nią Twojego wolnego czasu. To była naprawdę przyjemna i intrygująca konwersacja. Życzę w przyszłości samych sukcesów, pozdrawiam! ❤️

idylliczna: Również serdecznie dziękuję za możliwość udzielenia wywiadu. Przyznam że był bardzo wymagający i podobało mi się to! Pozdrawiam Ciebie oraz odbiorców tego wywiadu! 💛

Rozmowę przeprowadziła: xNoorshally

⋆⋅☆⋅

FRAGMENT:

Równowaga we wszechświecie jest wszystkim.
Ciemność włada nocą, światłość zaś dniem. Tak zapisano w prawach natury. Nie próbuj z tym igrać, bo polegniesz z kretesem. Nie wygrasz z tym, co od ciebie jest niezależne.

✩ ✩ ✩

Zapraszam Was serdecznie na profil idylliczna, na którym znajdują się fragmenty książki, o historii powstania której właśnie przeczytaliście. Zachęcam również do zakupu książki! W kwestii profilu na Wattpadzie, być może znajdziecie u niej coś, co również Was zainteresuje. To naprawdę mały gest, który z pewnością umili jej dzień!

✩ ✩ ✩

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro