\20/
Po tym wszystkim, zasnęliśmy. Ja obudziłam się o drugiej, a moja głowa niemiłosiernie pulsowała. Podniosłam się z kanapy, wzięłam swoją torebkę ze stołu, po czym opuściłam mieszkanie Parkera. Potem pomimo mojego stanu wsiadłam do samochodu i odjechałam, kierując się do rezydencji Monetów. Dotarłam do celu cała i zdrowa.
W garażu wysiadłam z auta, aby następnie wyjść z pomieszczenia i udać się do kuchni. Zrobiłam sobie kawę oraz przy okazji zbiłam kubek Vincenta. Nie jego ulubiony, ale jednak. I wtedy pomyślałam sobie, że I was born to die. Kocham Lane.
Złapałam za nowy kubek z gorącą cieczą i czym prędzej czmychnęłam do swojego pokoju.
Już w pomieszczeniu usiadłam na łóżku, wcześniej odkładając kubek z kawą na szafkę nocną. Poszłabym spać, gdyby nie fakt, że kompletnie mi się to nie opłacało. Za nie całe trzy godziny musiałam być na lotnisku. Stwierdziłam, że przejrzę walizkę, czy aby napewno mam w niej najpotrzebniejsze rzeczy.
//skip time//
Miałam właśnie wsiadać do samolotu. Zanim jednak to zrobiłam przytuliłam jeszcze raz Shane'a, który przywiózł mnie na lotnisko.
— Będę za tobą tęsknił Yeon. — powiedział Shane podczas trwania naszego uścisku.
— Ja za tobą też. — odpowiedziałam.
— Zobaczymy się za miesiąc na koncercie Blackpink. — dodałam.
Chwile jeszcze trwaliśmy w swoich obięciach. Dopóki nie usłyszałam znajomego głosu. Odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam w stronę, z której dobiegał głos. Zsobaczyłam tam Hannah obok, której stał Dylan. Od razu do nich podbiegłam i ich przytuliłam. Będę za nimi tęskniła, ale to w końcu tylko dwa miesiące, szybko zleci.
Po uścisku pogadałam jeszcze chwile z tą trójką, po czym przytuliłam ich ostatni raz. Wszyscy płakaliśmy. Co mnie zdziwiło nawet Dylan uronił dla mnie łzę.
— Kocham was, moja rodzino. — Gdy to powiedziałam, poczułam się jak jebany Dom Toretto z Szybkich i Wściekłych. Mimo to, była to prawda. Byli moją rodziną.
Moje oczy były zaczerwienione od płaczu, a twarzy była mokra od łez.
Patrzyliśmy na siebie jeszcze chwile, a potem poszłam do samolotu, w którym znalazłam i zajęłam swoje miejsce.
Jeśli chodziło o wczorajsze wydarzenia, wyjaśniłam sobie wszystko z Shane'm i uznaliśmy, że to była jednorazowa akcja i cały czas będziemy przyjaciółmi. Z Parkerem uznałam, że pogadam po powrocie. Nie chciałam tego robić przez telefon. Wolałam to załatwić na żywo, w cztery oczy.
Po chwili samolot wystartował, a ja zajęłam się oglądaniem mojej ulubionej serii filmów, czyli Piratów z Karaibów. Aby poczuć już trochę ojczyznę, włączyłam koreański dźwięk.
W między czasie zrobiłam zdjęcie i wstawiłam na Instagram.
@jiyeon_b!tch
Opis: Koreo szykuj się na Jiyeon
Lubi to: Dylan_ze_schodów, _sweet_james, chae_queen, _Hannah_skarbie_, Shane...suko, it's_parker, hailie__books i 937 tys. innych użytkowników.
Wyłączono możliwość komentowania.
Potem zasnęłam i spałam tak przez calutki lot. Myśląc o tym, jakie przygody tym razem czekają na mnie w Korei...
____________________________
Heej! Wiem, iż ten rozdział był krótki oraz dość nudny i prosty. Mimo to mam nadzieje, że wam się spodoba.
Jest to ostatni rozdział części pierwszej. Część druga wleci już niedługo.
Kocham was i dziękuje za wszystko.
Trzymajcie się!
Miłego dnia/nocy<3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro