/19\
Uwaga rozdział zawiera niezłego pornola, no i straszny cringe, więc jak ktoś nie chce tego czytać to radzę przewinąć po zdjęciu z ig. Kocham, miłego czytania<3
Obudziłam się o 10. Jutro o tej porze będę już w samolocie. Westchnęłam ciężko, po czym podniosłam się z łóżka. Podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam jakieś wygodne ciuchy. Ruszyłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Po prysznicu ubrałam się i wyszłam z łazienki, a następnie z pokoju. Przeszłam przez korytarz do schodów, po których zeszłam na dół, od razu kierując się do kuchni w celu zrobienia sobie porannej kawy. Kiedy weszłam do pomieszczenia zastałam w nim samego Vincenta, który jak zawsze siedział przy stole wpatrzony w swojego cienkiego laptopa i popijał swoją czarną jak noc kawę.
— Dzień dobry, Vince. — przywitałam się z nim podchodząc do czajnika, który czym prędzej włączyłam, aby woda na moją kawusię się zagotowała.
Vincent nie odrywał wzroku od ekranu laptopa.
— Dzień dobry, Jiyeon. — odpowiedział mi po chwili.
Nie mówiąc nic więcej, wciągnęłam łyżkę z jednej z szuflad. Wrzuciła ją do wcześniej wyciągniętego kubka i sięgnęłam po słoik z kawą, do którego zaraz potem włożyłam łyżkę, aby nabrać na nią proszku i wrzucić go do kubka. Potem dodałam trzy łyżki cukru i zalałam gorącą wodą. Wymieszałam dokładnie, a następnie dodałam trochę mleka. Chwyciłam za ucho kubka, podniosłam go do góry i wyszłam z kuchni. Nie chciałam tam dłużej przebywać, zresztą i tak nie miałam powodu, aby zostać tam na dłużej. Cisza między mną, a Vincentem była wyczerpująca.
Wróciłam do pokoju, aby wypić kawę. Zaraz musiałam wychodzić. Szłam do Parkera, z którym ostatnio bardzo się zbliżyłam. Szybko dopiłam ciepłą ciecz i odstawiłam kubek na biurko. Złapałam za telefon, wrzuciłam go do kieszeni luźnych czarnych spodni. Ubrałam na nogi moje vans'y i pobiegłam do garażu, w którym wsiadłam do swojego czerwonego lamborghini. Odpaliłam silnik, a następnie wyjechałam z terenu rezydencji.
Kierowałam się do mieszkania chłopaka, w którym miał czekać też Shane. Włączyłam swoją playlistę z Laną i Chase Atlantic i śpiewałam przez całą drogę. Kiedy byłam już na miejscu zaparkowałam, po czym wysiadłam z samochodu. Podeszłam do drzwi niewielkiej kamienicy, w której mieściło się mieszkanie bruneta. Budynek nie był najnowszy, ale miał swój urok. Wydawał się naprawdę przytulny. Wcisnęłam odpowiedni guzik na domofonie i czekałam. Długo nie musiałam, gdyż po kilku sekundach usłyszałam charakterystyczne brzęczenie. Chwyciłam za klamkę, po czym pchnęła drzwi do przodu. Weszłam do budynku. Zaczęłam wspinać się po starych, drewnianych schodach do góry, ponieważ mój przyjaciel mieszkał na dziewiątym piętrze, czyli ostatnim w budynku. Dodam jeszcze, że nie było tam windy.
Wspinałam się, więc w górę po tym drewnianych schodach, którym za grosz nie ufałam. Wydawały z siebie dość przerażające odgłosy, ale starałam się je ignorować rozglądając się po ścianach. Ściany były białe, jednak widocznie dawno nikt ich nie malował, bo odchodziła od nich farba i nie wyglądały zachęcająco.
Gdy wreszcie udało mi się dostać na samą górę, zapukałam do drzwi mieszkania Parkera. Chłopak otworzył drzwi po kilku sekundach. Weszłam do środka, zamknęłam za sobą drzwi i przytuliłam bruneta na powitanie. Dopiero kiedy się od niego trochę odsunęłam zorientowałam się, że nie miał na sobie koszulki. Gapiłam się na jego kaloryfer na brzuchu jak zahipnotyzowana. Szybko się opanowałam i spojrzałam mu w twarz.
— Robisz mi pożegnalny striptiz? — zapytałam z uśmiechem. — To naprawdę miło z Twojej strony. — dodałam i położyłam dłoń na sercu. — Czekam aż ściągniesz dół. — położyłam drugą dłoń na jego klatce piersiowej i zaczęłam sunąć nią w dół. Kiedy byłam już blisko jego spodni szyba zabrałam rękę i uśmiechnęłam się zaczepnie. Między nami było czuć dziwne napięcie. Nigdy nie czułam czegoś takiego.
— Jeśli macie zamiar się ruchać to idźcie chociaż do sypialni. — z salonu dobiegł do nas jęk Shane'a.
— Spierdalaj Shane, bo Ci coś zrobię. — burknęłam wchodząc do pomieszczenia, po czym rzuciłam w chłopaka torebką.
— Japierdole! Co ty masz w tej torebce?! Kamienie?! — darł się brunet gdy zrzucił z siebie moją torebkę Chanel. Torba upadła na podłogę. Kiedy to zobaczyłam od razu rzuciłam się na nią, aby ratować moją własność.
— Pojebało Cię?! To oryginalna vintage torebka Chanel! — krzyknęłam przytulając przedmiot do piersi. Podniosłam się z ziemi i podeszłam do średniej wielkości drewnianego stołu. — Ty jesteś jakiś kurwa niedojebany. — oburzyłam się i dopiero wtedy rozejrzałam się po pomieszczeniu.
Całe mieszkanie chłopaka było utrzymane w ciemnych tonach. Ściany były czarne, meble skórzane i w większości ciemne, a stoły i inne takie były wykonane z ciemnego drewna. Jedynie podłoga była wyłożona panelami imitującymi drewno w ciepłym odcieniu. Odeszłam od stołu, po czym opadłam na zieloną pufę znajdującą się obok kanapy. W salonie były z cztery takie, więc jedną sobie przywłaszczyłam. Po chwili do salonu zawitał gospodarz, który nawet nie wiem kiedy z niego zniknął. Chłopak postawił na mały stoliku tackę, na której znajdowało się kilkanaście szotów wódki i tequile. Od razu razem z Shane'm się za nie zabraliśmy.
— Idę do kibla. — powiadomiłam i wstałam z pufy, po czym chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi, które wcześniej wskazał mi Parker.
W łazience usiadłam na ubikacji. Wyjęłam z kieszeni opakowanie xanax'u, a następnie wzięłam dwie tabletki. Popiłam je wodą z kranu i wyszłam z toalety. Wróciłam na swoje wcześniejsze miejsce, po drodze zgarniając szota wódki, którego praktycznie od razu wypiłam.
Zrobiłam zdjęcie Parkerowi i wrzuciłam na insta. (Powiedzmy, że ściany były czarne.)
@jiyeon_b!tch
Opis: Drogi Parkerze, ślę serdeczne podziękowania, za to, iż wreszcie byłeś łaskawy odziać na siebie górną część garderoby. Pozdrawiam. @it's_parker
Lubi to: Chae_queen, Shane...suko, _Hannah_skarbie_, it's_parker i 889 tys. innych użytkowników.
Wyświetl komentarze.
Chwile siedzieliśmy jeszcze na pufach, aż do momentu, w którym gospodarz włączył zajebistą playliste. Wszyscy zaczęliśmy tańczyć i poklei rozbierać się do bielizny. Nawet nie wiem dlaczego, ale w pewnym momencie podeszłam do Parkera, skrzyżowałam ramiona na jego karku, przyciągnęłam do siebie i pocałowałam. Chłopak oddał pocałunek. Niedługo potem na plecach przy zapięciu od stanika poczułam duże ręce Shane'a. Brunet odpiął mój stanik i chwycił mnie za biodra przyciskając mój tyłek do swojego krocza. Poczułam jego stojącego już kolegę, na co jęknęłam Parkerowi w usta. Brunet oderwał się od moich ust i pomógł mi do końca zdjąć stanik, po czym rzucił go gdzieś na podłogę. Czułam jak moje krocze pulsuje. Wszyscy byliśmy pijani, ale nie ba tyle, aby nie wiedzieć co się dzieje. Parker zajął się moimi piersiami. Jedną ugniatał, a drugą lizał, ssał i podgryzał, na co postękiwałam cicho.
Shane za to zaczął całować moją szyje.
Po chwili przestał i odchylił moją głowę do tyłu, aby złączyć nasze usta. Po chwili nasze języki toczyły ze sobą wojnę.
Parker klęknął przede mną, a następnie zsunął w dół moje wilgotne majtki. Shane chwycił mnie za piersi, a Parker zaczął mnie lizać, na co jęczałam drugiemu chłopakowi w usta. Shane zdjął dłonie z moich cycków, aby zdjąć z siebie bokserki, to samo zrobił Parker. Długo nie musiałam czekać, a oboje we mnie weszli. Shane z przodu, a Parker od tyłu. Obije byli tacy duzi. Całowałam się z Shane'm podczas gdy brunet się we mnie ruszał. To samo robił drugi chłopak, tylko, że on zajął się moją szyją i obojczykami. Było wspaniale.
Nigdy nie sądziłam, że dwóch moich najbliższych przyjaciół będzie mnie ruchać i to jeszcze jednocześnie. Ale chociaż było świetnie i chętnie bym to powtórzyła.
Moja matka to się pewnie w grobie przewraca. Zawsze mówiła, że jestem aniołkiem, a tu taka niespodzianka. Jednak jestem niegrzeczną dziewczynką...
____________________________
Heej! 1180 słów bez notatki. Przepraszam za wszystkie błędy. Mam nadzieje, że rozdział mimo wszystko się wan spodobał.
Zbliżamy się do końca tej książki:-/
Kocham was i dziękuje wam za wszystkie głosy i komentarze.
Trzymajcie się. Miłego dnia/nocy<3
Ps. Tak naczytałam się za dużo Penelope Douglas.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro