/15\
Następny tydzień, piątek
Szykowałam się właśnie z Hannah na imprezę u Parkera. Do szkoły nie poszyłyśmy, bo musiałyśmy iść jeszcze na „małe" zakupy. Vince na całe szczęście zrozumiał to i pozwolił mi zostać w domu. Byłyśmy już po zakupach. Kupiłyśmy jakieś ciuszki w dziwkarzu. Obie chciałyśmy wyglądać jak najlepiej, a przede wszystkim chciałyśmy wyglądać seksi. To miał być nasz wieczór. Próbowałyśmy się wbić na tą imprezę od dawna. Problem z tym zawsze był taki sam. Na imprezę u Parkera trzeba było dostać zaproszenie od samego Parkera.
Na co my musiałyśmy się dość sporo naczekać, ale w końcu nam się udało, a to wszystko wyszło przypadkiem, kiedy poszyłyśmy z blondynką do klubu. Trochę wypiłyśmy. Tak się złożyło, że w tym klubie był również Parker. Imprezował ze znajomymi. Do dzisiaj nie wiem jak, ale jakoś wkręciłyśmy się w jego towarzystwo i zamieniłyśmy z nim kilka zdań, choć „kilka zdań" to za mało powiedziane, bo przegadałyśmy z nim całą noc. Następnego dnia dostałyśmy zaproszenia na jego imprezę. Skakałyśmy po całym pokoju Hannah i darłyśmy się na cały jej dom, który swoją drogą bym naprawdę spory, bo blondynka wywodziła się z jednej z najbogatszym rodzin w Pensylwanii.
— Wglądam jak dziwka. — stwierdziła nagle blondynka przeglądając się w lustrze, czym wyrwałam mnie z zamyślenia.
— O to chodzi. — odparłam. Ja nie wyglądałam lepiej. Jakby to moja pani od w-f'u z podstawówki powiedziała, wyglądałyśmy jak z pod latarni. (To jak były ubrane na końcu rozdziału)
O to nam chodziło, więc żadna z nas nie przejmowała się tym za bardzo.
— Kurwa! — zawołała na co szybko do niej podeszłam.
— Co jest? — spytałam nie wiedząc o co jej chodzi.
— Szminka mi się rozmazała. — jęknęła, jakby to była najgorsza rzecz na świcie. Tak właściwe to teraz była, przynajmniej dla nas. Na imprezie Parkera musiałyśmy wyglądać idealnie. Zwłaszcza Hannah, która chciała chłopaka poderwać. Zdziwiłam się gdy mi o tym powiedziała. Parker był przystojny, fakt, ale odkąd pamiętam Hannah miałam cholerną obsesje na punkcie Dylana. Nie wiem co, ale coś musiało się między nimi wydarzyć, że dziewczyna tak nagle przerzuciła się na Parkera. Byłam na siebie zła, że nic nie zauważyłam, jakieś zmiany w jej zachowaniu, czegokolwiek. Wiedziałam, że mi powie, gdy wyczuje odpowiedni moment, ale z natury byłam niecierpliwa i wytkałam nos w nie swoje sprawy.
— To popraw szybko. Która godzina? — spytałam bardziej siebie niż blondynki. Podeszłam do łóżka na, którym leżał mój iPhone. Włączyłam go, aby sprawdzić godzinę. 20:05. — Kurwa. — przeklnęłam i zaczęłam wkładać swoje wysokie czarne szpilki.
— Co?! Która jest?! — pytała zdenerwowana. Hannah szybko podeszła do toaletki, na której aktualnie było wszystko i zaczęła wrzucać najpotrzebniejsze kosmetyki do małej torebki.
— 20:05. — odpowiedziałam, a dziewczyna spojrzała na mnie wielkimi oczami. Usiadła obok mnie na łóżku i również ubrała swoje szpilki.
Obie wstałyśmy z miękkiego materaca. Podeszłyśmy jeszcze szybko do lustra, aby się w nim przejrzeć, po czym złapałyśmy za nasze torebki i komórki i wyszłyśmy z pokoju. Zeszłyśmy po marmurowych schodach, kierując się do kuchni. W której siedzieli chłopcy. Po naszym wejściu szczęki im opadły. Przynajmniej świętej trójcy, bo Vince miał nas gdzieś, tak samo jak Will, który wychodził na wieczorną przebieżkę. Ostatnio zaczął biegać rano i wieczorem, podziwiałam go za to, że mu się chce.
— Ale żeście się odwaliły. — skwitował Shane, który odezwał się jako pierwszy.
— To impreza u Parkera, nie możemy pójść w byle czym. — powiedziała blondynka widocznie oburzona, że musi to komuś tłumaczyć. — A poza tym chcę go poderwać. — zdradziła Hannah, a cała święta trójca wytrzeszczyła na nią oczy.
— Słucham?! — wrzasnął podminowany Dylan.
— Znam typa. Nie jest zbyt przyjazny i obraca się w nieciekawym towarzystwie. — powiedział Tony, wzruszając ramionami.
— No i co z tego? — spytała Hannah.
— To, że nieciekawy z niego typ i masz się trzymać od niego z daleka. — warknął do blondynki Dylan.
— A co ty? Moja matka, że się będziesz w moje życie wpierdalał? — warknęłam do niego, a atmosfera wokół była tak gęsta, że można było ciąć ją nożem.
— Dość tego. — zaczęłam stanowczo. — Nie mam pojęcia co się między wami wydarzyło, ale w tym momencie mam to w dupie. Będziemy się zadawać z kim tylko zechcemy i nic wam do tego. A teraz wychodzimy, bo i tak już jesteś spóźnione. — powiedziałam. Złapałam za dłoń blondynki i nie żegnając się z nikim pociągnęłam ją do samochodu. Wsiadłyśmy do auta, odpaliłam silnik i wyjechałyśmy poza teren rezydencji Monetów.
— Co się stało między tobą, a Dylanem? — spytałam.
— Powiedział, że mnie kocha. — odpowiedziała. Nie rozumiałam, co z tym nie tak, więc posłałam blondynce pytające spojrzenie, które ona z pewnością wyczuła. — Powiedział, że mnie kocha, a na imprezie, dwa dni później migdalił się z jakąś siksą. — zatkało mnie. Nie spodziewałam się tego po Dylanie. Znaczy spodziewałam, ale nie w stosunku do Hannah. Mówił, że ją kocha i jej nie skrzywdzi.
— Chętnie z nim sobie pogadam. — powiedziałam zaciskając mocno palce na kierownicy.
— Nie ma takiej potrzeby. Już wszystko skończone. Poza tym będę chodzić z Parkerem, jak wszystko dobrze pójdzie. — wzruszyła ramionami.
Do końca drogi żadna z nas nie odezwała się ani słowem. Na miejscu wysiadłyśmy z samochodu i podeszłyśmy do drzwi. Dom prezentował się bardzo ładnie, choć z pewnością bez czerwonych, plastikowych kubków i rzygających w krzakach przed domem ludzi, wyglądał jeszcze lepiej. Weszłyśmy do środka. Było mnóstwo ludzi, ale byłyśmy na to przygotowane. Sporo mega ciach, ale ja miałam największe ciacho w domu.
Szłyśmy do kuchni, kiedy wpadłam na kogoś. Ten ktoś okazał się być Parkerem. Brunet przytulił każdą z nas na powitanie.
— Hej, jak dobrze, że jesteście. — powiedział z uśmiechem.
— Dziękujemy za zaproszenie. — powiedziałam i również się do niego uśmiechnęłam.
— Jak tam zdrowie Yeon-Yeon? —
Yeon-Yeon? Parker dał mi ksywkę?!
O. Mój. Boże. Parker Mitchell dał mi ksywkę!
— Nawet dobrze. Mam zamiar się potężnie sponiewierać. — zdradziłam przykładając dłoń do ust i nachylając się trochę w stronę chłopaka. Brunet zaśmiał się, a ja cały czas myślałam o tym, że dał mi ksywkę. Była nawet słodka. Parker był słodki. Kurwa Jiyeon wariatko ogarnij się. Nie możesz tak myśleć. Po pierwsze masz chłopaka, a po drugie twoja najlepsza przyjaciółka ma zamiar uderzać do tego faceta. Ogarnij. Się. Idiotko.
— Może napijemy się i zapalimy coś razem? — zaproponował Mitchell. Nie wiedziałam co zrobić, więc się zgodziłam.
— Jasne, ale może za chwilę, rozejrzę się jeszcze trochę i zaraz Cię złapie. — zaproponowałam.
— Okej. Będę w kuchni, zrobię dla Ciebie drinka. — powiedział zaczepnie, a ja uderzyłam go lekko pięścią w pierś.
Chłopak uśmiechnął się do mnie i odszedł w nie znaną mi stronę. Spojrzałam na Hannah. Dziewczyna patrzyła mi prosto w oczy, ale nie wydawała się zła.
— Ja pierdole! — zawołała. — Ta chemia między wami, to było coś. — dodała dziwnie szczęśliwa.
— Jaka chemia? Poza tym mam chłopaka, a ty chciałaś przecież podrywać Parkera. — powiedziałam, aby przypomnieć o tym dziewczynie, ale bardziej, aby przypomnieć o tym sobie. Czuję się okropnie. Powinnam być wierna Tony'emu. Chłopak mnie kochał, a ja poszłam na jakąś głupią imprezę i zaczęłam się ślinić na pierwszego napotkanego chłopaka, który dał mi ksywkę. Byłam paskudna.
— Niby tak, ale chciałam to zrobić tylko po to, aby Dylan był zazdrosny i żeby poczuł to co ja, wtedy kiedy pożerał się nawzajem z tą dziwką. Nie martw się, Parker jest cały twój. — powiedziała puszczając mi oczko. Przewróciłam oczami. Miałam Tony'ego, a on był sto razu lepszy niż 1000 takich Parkerów.
— Yeon, ja nie chce Ci psuć zabawy, ale patrz tam. — rzuciła nagle blondynka. Chwyciła mój podbródek i przekierowała w stronę, w którą miałam spojrzeć. Szczęka mi opadła. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Nie wierzyłam w to co widzę. Tony, mój Tony migdalił się z jakąś suką. Wiedział, że będę na tej imprezie. Mówił, że nie pójdzie ze mną, bo jest zajęty. Ostatnio często mówił, że jest zajęty, albo musi załatwić coś pilnego.
Czy kiedy ja siedziałam w domu i myślałam, że mój chłopak załatwia ważne rzeczy na mieście, on posuwał wtedy tą dziwkę?!
Jedno mnie zastanawiało. Wiedział, że będę na tej imprezie, więc dlaczego przylazł na nią z tą zdzirą? Mścił się na mnie za coś? Zrobiłam coś nie tak?
Co się kurwa dzieje?
— Przykro mi. — wyszeptała Hannah.
— Hej dziewczyny. — usłyszałam znajomy głos, więc momentalnie odwróciłam się w stronę, z której owy głos dobiegał. Zrobiłam to też trochę dlatego, aby nie patrzeć dłużej na Tony'ego liżącego się z tą suką. — Ja pierdole Yeon co Ci się stało? — spytała Chae, która przed chwilą do nas przyszła.
— Tony tu jest i migdali się z jakąś lafiryndą. — wyjaśniała za mnie Hannah.
— O Boże Yeon, tak strasznie mi przykro. Nie był Ciebie wart. Powinnaś mu pokazać kto tu rządzi. Idź tam zdziel mu, a potem idź się przelizać na jego oczach z innymi. — poradziła Chaeyoung. Uznałam, że to nie był taki głupi pomysł.
Otarłam łzy i ruszyłam w ich stronę. Nie wahałam się ani przez moment. Byłam wybuchowa i wyszczekana.
Gdy znalazłam się już przy nich tyknęłam chłopaka w ramię kilka razy. On oderwał się od szatynki i odwrócił się w moją stronę. Przez chwilę miałam nadzieje, że to była pomyłka, że to nie Tony.
Jednak to był on. Patrzył na mnie z góry swoimi niebieskimi tęczówkami.
Zamachnęłam się i uderzyłam go z całej siły w twarz.
— Pierdol się. — syknęłam z jadem. Okłamywał mnie. Zdradzał. Poniżył mnie, tego nienawidziłam najbardziej na świecie. Nikt, ale to kurwa nikt nie miał prawa mnie poniżać, a tym bardziej taka szuja jak on.
— Choi wytłumaczę Ci to. — powiedział, ale ja nie zamierzałam go słuchać.
— Poniżyłeś mnie, a mnie się nie poniża. — syknęłam. — Rozpierdolę Ci Twoje idealne życiko, że się kurwa nie pozbierasz. Rozpierdolę Cię Monet. Zdechniesz kurwo. — mówiłam z jadem.
— Yeon-Yeon co się tutaj dzieje? — usłyszałam za sobą głos Parkera. Odwróciłam się do niego i bez ostrzeżenia wbiłam się w jego usta. Co ciekawe i zaskakujące, chłopak nie odepchnął mnie, ale oddał pocałunek. Robiłam z siebie w tym momencie najgorszą dziwkę, ale miałam to w dupie. Towarzystwo na tej imprezie było tak pijane, że wszyscy jutro rano nie będą o tym pamiętać...
_____________________________
Heej kochani. Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale nie miałam trochę weny. Wiem, że obiecałam, że ten będzie dłuższy, ale jakoś nie wyszło.
Przepraszam za wszystkie błędy.
Trzymajcie się. Miłego dnia/nocy<333
A oto jak były ubrane Yeonka z Hannah.
Yeonka:
Hannah:
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro