Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

/11\

Wtorek

Dzisiaj był dzień wolny, z którego oczywiście bardzo się cieszyłam.
Leżałam na kanapie w salonie i oglądałam zaplątanych. Od zawsze lubiłam tą bajkę. Często oglądałam ją z tatą.
Cała święta trójca pojechała gdzieś w pizdu, Will i Vince byli w pracy, więc w domu byłam tylko ja i Hailie, która zaszyła się w swoim pokoju. Cholernie mi się nudziło. Uznałam, że świetnym pomysłem będzie pojechać do galerii. Oczywiście z Hailie. Dowiedziałabym się przynajmniej co u niej słuchać, bo dawno nie rozmawiałyśmy. Przy okazji przejechałabym się moim nowym autem, po które pojechałam wczoraj, zaraz po szkole z Vince'm. Bardzo doceniłam, że znalazł czas na takie bzdury. Wybrałam sobie czerwone lamborghini. Czerwone, bo to mój ulubiony kolor, a lamborghini, bo w „Shut Down" Blackpink śpiewały
„Catch me when you hear my Lamborghini go, vroom, vroom, vroom, vroom". Tak tylko dlatego zdecydowałam się na tą markę, no i może trochę dlatego, że od zawsze podobało mi się auto Shane'a. No i Vince stawiał, więc grzechem byłoby nie wybrać sobie czegoś droższego, zważając na to, że Vincent sam powiedział, że mogę wybrać auto jakie tylko chcę.

Wyłączyłam telewizor, z wielkim trudem podniosłam się z kanapy i ruszyłam w stronę pokoju Hailie. Gdy byłam już przed drzwiami do pokoju dziewczyny, uniosłam dłoń, złożyłam ją lekko w pięść, po czym zapukałam dwa razy. Brunetka po chwili stanęła w drzwiach.
— O Boże jak dobrze, że to ty. — powiedziała z ulgą.

— Masz ochotę pojechać ze mną do galerii? — spytałam, a na twarzy dziewczyny momentalnie pojawił się uśmiech.

— Pewnie! — krzyknęła uradowana.

— To przebiorę się i możemy jechać. — powiedziałam, a Hailie przytaknęła.

Umówiłyśmy się, że za 10 minut spotykamy się w garażu.
Poszłam do pokoju i ubrałam krótkie dżinsowe szorty i krótszy biały top, gdyż zbliżał się koniec roku szkolnego i nawet w Pensylwanii zaczynały się niesamowite upały. Ubrałam się trochę basicowo, ale nie chciało mi się ubierać nic wymyślnego. Zależało mi tylko na wygodzie, niczym więcej. Poprawiłam trochę makijaż i zeszłam do garażu, w którym już czekała na mnie Hailie.

— Gotowa? — zapytałam z entuzjazmem.

— Taaak! — wykrzyknęła radośnie.

Wyjęłam kluczyki z kieszeni i nacisnęłam na nich przycisk otwierający samochód. Obie wsiadłyśmy do samochodu, ja od strony kierowcy, a Hailie pasażera. Włożyłam kluczyk i odpaliłam auto. Po chwili byłyśmy już poza terenem rezydencji. Włączyłam muzykę, a dokładniej to „Money" od Lisy z Blackpink.

— Zazdroszczę ci. — mówi cicho brunetka.

— Czego? — pytam zaskoczona.

— Możesz ubierać się w co tylko chcesz i nikt Ci nie powie, że nie możesz się tak ubierać. Wychodzisz gdzie i kiedy chcesz. — wzdycha.

— Wiesz myślę, że gdyby Tony był w domu to przypierdoliłby się do mnie o te szorty. Pół dupy mi widać, ale ja i tak bym to zignorowała. To mnie się ma podobać, a nie jemu. — powiedziałam. — Przećwiczę z tobą ignorowanie tych debili. — dodałam, a dziewczyna cicho parsknęła śmiechem.

— A tak w ogóle, to co chcesz kupić? — zapytała Hailie.

— Coś na imprezę. Ogólnie coś dziwkarskiego. Z Hannah zawsze tak chodzimy na imprezy, a poza tym niech się Tony trochę po wkurza.

— Mam takie pytanie, a raczej prośbę. — zaczęła niepewnie gdy stałyśmy na światłach.

— Wal.

— Mogłabyś zając czymś Tony'ego w sobotę popołudniu? — zapytała. W sobotę w domu miałam być tylko ja, Hailie i Tony. Reszta miała jakieś ważne sprawy do załatwienia na mieście i mieli wrócić dopiero późnym wieczorem.

— Co ty knujesz młoda? — zapytałam podejrzliwe ruszając, po zapaleniu się zielonego światła.

— Powiem Ci, ale nie mów nikomu, a zwłaszcza Dylanowi. — poprosiła.

— Obiecuję, że nikomu nie powiem. — obiecałam jej.

— Dobra. Jest taki chłopak w szkole i chodzi o to, że zaprosił mnie na spotkanie w sobotę. Na kawę w sensie. Bardzo zależy mi na pójściu na tą kawę. — powiedziała.

— Dobra zajmę go czymś. — odpowiedziałam.

— Naprawdę?! Dziękuje, dziękuje, dziękuje! — krzyknęła uradowana faktem, że się zgodziłam. — Ale skutecznie? — dopytywała.

— I to jeszcze jak. — powiedziałam bardziej do siebie niż do niej.

Kiedy byłyśmy już w galerii zaparkowałam swoje lambo na parkingu, wysiadłyśmy z auta i udaliśmy się w stronę sklepów. Kilkanaście osób obczajało nas po drodze. Cieszyłam się z tego, chociaż wiedziałam, że chłopcy, którzy patrzyli na mnie, patrzyli tylko na mój tyłek, który w obcisłych, krótkich szortach, prezentował się naprawdę nieźle.

— Hej Yeon! — słysząc swoje imię za plecami, momentalnie zatrzymałam się i odwróciłam w stronę, z której dobiegał dziwnie znajomy mi głos. Ujrzałam tam James'a. Stał tam uśmiechnięty i przyglądał mi się z zaciekawieniem.

— Hej gnoju. — przywitałam się z przyjacielem z pracy. Podeszłam bliżej niego i przytuliłam go.

— Co tu robisz? — zapytał gdy przerwaliśmy nasz uścisk.

— Wiesz próbuję wyrwać kogoś na mój tyłek, ale coś średnio mi idzie. — powiedziałam żartobliwie. — A ty? — zapytałam.

— Przyszedłem na rozmowę o prace. — odpowiedział. — Zajebiście wyglądasz w tych szortach, są świetne. — powiedział.

— Mówisz tak, bo widać mi w nich pół dupy i możesz sobie popatrzeć. — prychnęłam.

— No może trochę tak. — odparł i zrobił minę zbitego psa, po czym oboje wybuchliśmy śmiechem.
— Nie no, ale wyglądasz maga seksi. — powiedział.

— Oh dziękuje. — powiedziałam teatralnie, łapiąc się za serce. — Idziesz z nami na zakupy? — spytałam.

— A gdzie idziecie?

— Ogólnie po sklepach, szukam czegoś dziwkarskiego na piątkową imprezę. — wzruszyłam ramionami.

— Chętnie pomogę. — uśmiechnął się brunet. — Ty też idziesz na tą imprezę? — zwrócił się do Hailie, która jakby niepewna intencji chłopaka wobec nas, stała schowana za mną.

— Ja? Nie, ja nie. — odpowiedziała i zaśmiała się nerwowo.

— Oookej. Chwila czy to nie jest ta laska z ósemki? — zapytał przypominając sobie zapewne pamiętny wieczór w restauracji.

— Tia. — odparłam. Nie chciałam z nim gadać na ten temat. Musiałabym mu za dużo tłumaczyć, a poza tym nie mogłam mu zdradzić niektórych aspektów.

— Czyli jednak coś zaszło z tym chłopakiem z ósemki. — powiedział jakby zadowolony z siebie, że udało mu się połączyć fakty.

— Może tak, może nie.

— Pieprzyłaś się z nim? — zapytał bardzo poruszony tym tematem.

— Kurwa, nie gadajmy o tym. Poza tym to jest jego siostra matole, ja na jej miejscu nie chciałabym wysłuchiwać, jak jakaś szmata zabawiła się z moim bratem. — skarciłam go. Skutecznie, bo już nic na ten temat nie powiedział.
Po tym jak go opieprzyłam nagle przypomniało mu się, że ma do załatwienie jakąś, niezwykle ważną sprawę i musi już iść. Za to ja ruszyłam w stronę mojego i Hannah ulubionego sklepu, a Hailie podążała za mną. Nigdy nie pamiętałyśmy z Hannah, nazwy tego sklepu, więc nazwałyśmy go „dziwkarz". Żadna z nas nie miała pojęcia, skąd wzięła się ta nazwa, ale dla wygody postanowiłyśmy jej używać. W sklepie były same krótkie, skąpe i wyzywające ubrania, więc w sumie nasza nazwa pasowała. Zawsze chodziłyśmy do dziwkarza, przed jakimiś imprezami, żeby kupić jakieś skąpe ciuchy i podrywać chłopaków. Głównie po to, aby spędzić z nimi miły wieczór.

Razem z Hailie weszłyśmy do sklepu. Brunetka sprawiała wrażenie zaskoczonej, tym co znajduje się na półkach oraz wieszakach sklepu.

— Nie uważam cię za szmatę. — powiedziała nagle, podążając za mną pomiędzy stojakami z ubraniami. Posłałam jej pytające spojrzenie, które ona od razu przechwyciła, bo od razu się odezwała.
— Przy tym chłopaku powiedziałaś, że nie chciałabyś słuchać o jakieś szmacie zabawiającej się z twoim bratem. — sprostowała. — Chcę, żebyś wiedziała, że nie uważam cię za szmatę. — powtórzyła się, a ja się zaśmiałam.

— Wiem Hailie. — odpowiadam rozbawiona. — Chcę jakąś miniówkę. — ruszyłam do wieszaków, na których wisiały miniówki. Chwilę w nich przebierałam aż w końcu znalazłam tą jedyną. Była mega krótka, obcisła — jak to miniówka — zrobiona z lateksu i w moim ulubionym kolorze, czyli czerwonym.

— Mierz. — odzywa się Hailie za moimi plecami. Uśmiecham się do niej i idę w stronę przymierzalni. Weszłam do pierwszej lepszej, zasłoniłam się zasłonką, po czym ubrałam spódnice. Wyglądała i leżała na mnie zajebiście. Odsłoniłam zasłonę, wyszłam z przymierzalni, aby pokazać się Hailie i wysłuchać jej opinii, którą swoją drogą, bardzo ceniłam.

— Wyglądasz jak milion dolarów. Nie. Wyglądasz jak nieskończenie wiele dolarów! — wykrzykuje.

— Biorę ją. Tony się wkurzy, ale o to mi chodzi. — nic nie poradzę na to, że jak jest zły to tak śmiesznie i słodko wygląda. To przecież nie moja wina.

Wróciłam do przymierzalni, przebrałam się w swoje ciuchy i wyszłam, kierując się do kasy. Po drodze zauważyłam, jednak piękne szorty, oczywiście skąpe i krótkie z przetarciami na tyłku. Podbiegłam do nich, złapałam za swój rozmiar i tym razem idę prosto do kasy, nie rozglądając się na resztę ubrań. Płacę i wraz z Hailie wychodzimy ze sklepu.
Włóczyłyśmy się po galerii jeszcze z jakieś dwie godziny, w między czasie zrobiłyśmy sobie przerwę na obiad. Padło na maka.
Najedzone i obkupione, wróciłyśmy do samochodu. Wrzuciłyśmy torby do bagażnika, po czym wsiadłyśmy do środka.
Wyjechałam z parkingu i skierowałam się prosto do domu...

_____________________________

Heej kochani! Mam nadzieje, że spodobał się wam rozdział. Przepraszam za wszystkie błędy. 1396 słów bez notatki. Tak, wiem, opuszczam się, ale obiecuję, że to się zmieni i zacznę znowu pisać dłuższe rozdziały. Dziękuje za wszystkie głosy i komentarze.
Trzymajcie się, udanych i bezpiecznych wakacji, miłego dnia/nocy <333

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro