18
***
Zarumieniony od gorącej wody, wyszedłem spod prysznica. Widok parującej skóry wprowadzał mnie w swego rodzaju stan relaksu, którego potrzebowałem teraz jak nigdy dotąd. Jednym ręcznikiem dokładnie osuszyłem swoje ciało, a drugi zarzuciłem na mokre włosy. Nie miałem czasu na suszenie, dźwięk puszczanej wody ucichł, więc musiałem jak najszybciej dostać się do swojego pokoju. Pojedyncze krople zaczęły skapywać po moich ramionach, ale zignorowałem to. Uchyliłem delikatnie drzwi od łazienki i ostrożnie wychyliłem się i rozglądnąłem. Obawiałem się, że Cyno czyha na mnie tuż za rogiem, gotów mnie zaatakować. Choć moje serce skakało z radości na myśl o masażu od Cyno, to rozum kazał uniknąć konfrontacji za wszelką cenę.
Na całe szczęście wynajmowany domek miał trzy pokoje. Jeden był zarezerwowany dla pary zakochańców na potrzeby ich researchu. Pozostałe pomieszczenia zostały do naszej dyspozycji, więc dla wygody podzieliliśmy się z Cyno na dwa pokoje. Nie ukrywam, że specjalnie domagałem się podziału, zwalając winę na moje wyimaginowane nawyki podczas snu... Gdybym wylądował z nim w jednym pokoju, nie wiem, czy dałbym radę się powstrzymywać.
Tak więc musiałem dostać się tylko do swojego pokoju i zamknąć, by mężczyzna nie zakradł się do środka. Po szybkim prześwietleniu stanu korytarza mogłem stwierdzić, że droga była wolna. Niczym ninja wyskoczyłem z pomieszczenia i kryjąc się za kolejnym meblami, teleportowałem się wprost pod swoje drzwi. Pociągnąłem za klamkę, wszedłem do środka i z impetem zatrzasnąłem za sobą drzwi, głośno przy tym wzdychając.
- Namoczyłeś się już?
- Aaagh! - wrzasnąłem, a serce podskoczyło mi do gardła. - Co ty tu robisz do cholery?!
- Czekam na Ciebie. - zaśmiał się, odkładając czerwone Nintendo.
Mężczyzna jak gdyby nigdy nic leżał na moim łóżku w koszulce na ramiączkach i krótkich spodenkach. Jego górna część ubrania podwinęła się nieco, ukazując jego opalone mięśnie brzucha. Przyłapując się na podglądaniu, odwróciłem zarumienioną twarz w przeciwną stronę. Ha... Naprawdę w takim momencie musiał pomyśleć i przyjść tu zawczasu...
- Kładź się. Obiecałem, że Cię wymasuję. - powiedział spokojnie, rozścielając ręcznik na materacu.
- Możemy to przełożyć? Jestem strasznie zmęczony i chciałbym położyć się spać. Wszystko mnie boli i... Chyba mam zakwasy?
- Doprawdy? Akurat w łazience na dole był olejek, który pomaga na stres i zmęczenie. - potrząsnął zieloną buteleczką w moją stronę. - Wyciąg z herbaty. Coś idealnego dla Ciebie.
- Ja nie żartuję, Cyno. - spojrzałem na niego z politowaniem. Błagam, zrozum!
Rzucił olejek na łóżko i ze stoickim spokojem podszedł do mnie. Myślałem, że dał się przekonać i zaraz powie mi to zdanie, na które tak czekam: "Dobrze, przełóżmy to na inny dzień". Białowłosy położył mi dłonie na ramiona, zaciskając je. Spojrzałem na niego pytająco, a ten nachylił się do mojego ucha.
- Ja też nie żartuję.
Złapał mnie pod ramionami i bez najmniejszego wysiłku uniósł do góry. Moje stopy oderwały się od podłoża, a już po chwili wylądowałem plecami prosto na rozścielonym ręczniku w hawajskie palmy.
- Obracaj się i ściągaj koszulkę. Masz dziesięć sekund, inaczej Ci w tym pomogę.
- Dobra już... Matko coś ty taki zaborczy. - mruknąłem zrezygnowany, ściągając z siebie koszulkę. - Ugryzło Cię coś? Mścisz się za żart o czarnym?
- Tak. - zaśmiał się, wyciskając olejek na dłonie. - Pragnę zemsty Nariś.
Olejek miał przyjemny, kojący zapach, jak jedne zioła herbat, które dostałem w prezencie od rodziców na zakończenie studiów. Przywoływał radosne wspomnienia z tamtych czasów, gdzie wszystkie problemy były tak naprawdę nic nieznaczącymi błahostkami. Uśmiechnąłem się delikatnie na te myśli i kładąc głowę na boku, zamknąłem oczy. Zimne dłonie Cyno wylądowały na moich rozgrzanych plecach, przez co wzdrygnąłem się. Mężczyzna nie skomentował tego, kontynuował swoje delikatne ruchy od szyi, po łopatki, kręgosłup i lędźwie. Wiedziałem, że dłonie Cyno są duże, silne i niesamowicie sprawne. Wyobrażałem sobie wiele rzeczy, jakie te dłonie mogłyby teraz zdziałać. Mężczyzna zawisł nade mną, skupiając swój ciężar ciała. Gdyby pochylił się niżej, a swoje biodra złączył z moimi... Nie Nari, opanuj się. Masz się wyleczyć z tego chorego uczucia, dla niego jesteście tylko przyjaciółmi, zapamiętaj to sobie.
Gdy Cyno przejechał wzdłuż moich żeber, naciskając na talię, pogrążony w myślach jęknąłem cicho. Automatycznie otworzyłem oczy i zasłoniłem swoje usta dłonią. Mężczyzna także zastygł w bezruchu. Kurwa... Musiałeś Nari? Musiałeś?! Czułem, jak zalewa mnie fala gorąca. Poderwałem się na prostych rękach, ukrywając twarz we włosach.
- Nari, wszystko w porządku? Nacisnąłem za mocno, czy...
- Nie, jest wszystko okey. Trochę mnie zabolało w tamtym miejscu. - skłamałem, siadając na skraju łóżka. - Jest mi gorąco... Pójdę się przewietrzyć.
Nie czekałem na jego odpowiedź. Wstałem i niemal od razu wybiegłem na balkon, uprzednio zamykając za sobą drzwi. Ciężko dysząc, oparłem się o metalową barierkę. Co to było, Nari? Do cholery coś ty sobie myślał! Nie mogłeś bardziej opanować swoich myśli, wiedząc, że Cyno jest tuż nad Tobą? Dla niego to tylko niewinna zabawa, a ty...!
- Wyglądasz, jakbyś skończył całować się z Cyno. - na równoległym balkonie siedział Kaveh, który nonszalancko popijał gorącą herbatkę. - Trafiłem?
- Nie jesteś nawet blisko. - burknąłem, prostując się.
- A jesteś czerwony jak pomidor. - zaśmiał się. - To, na jakim etapie jesteście?
- Na żadnym. Do niczego nie doszło! - warknąłem zirytowany. - Pomiędzy nami nigdy do niczego nie dojdzie! Jesteśmy przyjaciółmi.
- Dla mnie, jako osoby trzeciej, wygląda to zupełnie inaczej. Na moje, Cyno jeszcze nie wie, że traktuje Cię jak kogoś więcej... Mam wybadać dla Ciebie sytuację? Chcesz wiedzieć, na czym stoisz?
- To nie ma znaczenia. I tak się wyprowadzam. - mruknąłem do siebie.
- Co...?
Blondyn był w szoku. Odłożył herbatę na stolik i obdarzył mnie zmartwionym wzrokiem. Westchnąłem i pokiwałem tylko głową. Naprawdę straciłem kontrolę nad tym, co robię i co mówię. Nie chciałem go angażować w to wszystko.
- Tighnari, czy to przez Twoje uczucia do Cyno? - zapytał, podchodząc bliżej swojej barierki.
- Proszę Kaveh... Zachowaj to dla siebie. - spojrzałem mu prosto w oczy. - Obiecaj, że nikomu nie powiesz. Ani o moich uczuciach, ani o mojej ucieczce.
***
Yoo~
Jak tam Nowy Rok? Nasz Nari nadal jest zagubiony :c
Ale śpieszę z drobnym wyjaśnieniem! Dla niektórych myśl, że Nari wyprowadzi się do rodziców, by zapomnieć o uczuciach do Cyno może być czymś niezrozumiałym, jednak... Sytuacja częściowo jest oparta na faktach z mojego otoczenia :') Są ludzie, którzy uważają, że chwilowe odizolowanie się od otoczenia, rozwiąże ich problemy. I właśnie tak myśli Nariś.
Mam też inne pytanie. Kiedyś wspominałam, że chcę namalować obraz i nie wiem za bardzo co. Aktualnie jestem w trakcie malowania Aventurine z HSR w podobnym, motylkowym stylu. Jako, że nie jestem pewna sprzedaży obraz chcę wystawić na licytację WOŚP. Wiem, że taka jest na allegro, ale czy ma ktoś jakąś wiedzę na ten temat, jak to przebiega, czy są jakieś kanały, gdzie można to ogłosić? Szczerze, jestem antysocjalna i potrzebuję rady/wsparcia :')
Do napisania,
Sashy ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro