Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

열하나 - Wyciąganie wniosków nie jest prostą sprawą

Po kolejnej nocy jaką spędziłem u mojego kumpla, musiałam się mu jakoś wynagrodzić. Wstałem około godziny dziesiątej i zacząłem nam obojgu przyrządzać śniadanie. Taeyang był mi bardzo wdzięczny, co sprawiło, że poczułem się naprawdę doceniony. Ktoś w końcu mi podziękował za zrobiony posiłek. T.O.P miał w zwyczaju siadać na krześle i czekać na gotowe, musiałem mu przynosić wszystko do stołu, bo ten gamoń sam sobie nie weźmie. Zginąłby beze mnie.

Niestety po miłym poranku jaki spędziłem z Youngbae musiałem zacząć szykować się do pracy. Postanowiłem pójść do niej od razu, nie wracając do własnego mieszkania. Wyszedłem parę minut po dwunastej, aby na spokojnie zdążyć na godzinę pierwszą.

Szedłem przed siebie mając mieszane uczucia. Z jednej strony myślałem o Seunghyunie, który wczorajszej nocy dzwonił do Taeyanga. W dodatku płakał... To sprawiło, że uśmiechnąłem się wewnątrz siebie. Jego zachowanie świadczyło o tym, że jednak mu na mnie zależało.

Łatwo było mnie zadowolić, na to wygląda. A właściwie to tylko T.O.P potrafił tego dokonać.

Z drugiej zaś strony był jeszcze Seungri, z którym wczoraj wymieniłem kilka pocałunków. To ten gest powinien wywoływać uśmiech na mojej twarzy, i tak po części było, ale jednak... Żałowałem. Gdy tylko przypomniałem sobie, jak to ja zapoczątkowałem pocałunek przed blokiem, w którym mieszkał Youngbae, robiło mi się wstyd.

To nie był mój Seunghyun. Racja... Ze swoim chłopakiem przechodzę mały kryzys, ale...

Cholera...

Sam już nie wiedziałem, ck miałem zrobić? Przecież T.O.P bardzo źle mnie traktował, a kiedyś było jak w bajce. Natomiast jeśli spojrzeć na przeszłość jaka łączyła mnie z Seungrim, to ona wcale nie wyglądała kolorowo, a dopiero teraz wszystko między nami było dobrze.

Mogłoby być jeszcze lepiej.

Może faktycznie powinienem spojrzeć nieco dalej, a nie tylko patrzeć na Seunghyuna i myśleć, co zrobić, aby go zadowolić. Chłopak mnie ograniczał, zrobił ze mnie zabawkę... Czy z Seungrim mogłoby być inaczej? Lepiej?

***

Cały dzień w pracy minął mi właściwie zwyczajnie. Dużą część swojego czasu spędziłem przy kasowaniu produktów. Kolejki były ogromne, ale jakoś mi to nie przeszkadzało. Myślami wciąż byłem w zupełnie innym miejscu.

Zastanawiałem się nad tym, czego tak naprawdę chciałem. Kogo powinienem wybrać?

To znaczy... Wiedziałem, który z tych dwóch mężczyzn był dla mnie ważniejszy, ale... Pytanie brzmi : czy ja znaczyłem dla niego tyle, co on dla mnie? Jeśli nie to wybiorę Seungri'ego, bo przecież nieznajomego chłopaka sprzed lat nie odnajde nigdy. Głupie marzenie...

— Jiyong — z przemyśleń wyrwał mnie głos Jisoo, z którą zbieraliśmy puste pudełka po warzywach. — Mógłbyś w końcu nie bujać w obłokach?

— Postaram się — posłałem sztuczny uśmiech swojej koleżance, która nagle zostawiła opakowania w kącie przy półkach i podeszła do mnie.

Dziewczyna dziwnie się zachowywała. Jej dłoń znalazła się na mojej twarzy, którą zaczęła delikatnie pieścić.

— Co ty robisz? — zapytałem, kompletnie nie rozumiejąc jej zamiarów.

— Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę, GD?

— O tej twojej niezależności i że będziesz teraz spała z kim popadnie?

— Taaak, ale zapomniałeś o czymś jeszcze — kobieta wspięła się na palce i pocałowała mnie w usta.

Pozostawiła na nich słodki smak truskawkowej szminki, po czym Jisoo spojrzała mi głęboko w oczy.

— Jeśli to byłbyś ty to...

— Co się tutaj, kurwa, dzieje?!

Nagle do naszych uszu dotarł głośny krzyk. Po moim ciele przeszedł dreszcz, bo dokładnie znałem ten mroczny ton i ciężką barwę mężczyzny. Szybko odwróciłem się w stronę wejścia do sklepu i tam zobaczyłem zdenerwowanego, a raczej wkurzonego Seunghyuna.

Do jasnej cholerny, przecież sklep powinien być już zamknięty. Czemu tak się nie stało?!

Na odpowiedź na moje pytanie nie musiałem długo czekać, gdyż tuż za T.O.Pem do wielkiego sklepu wszedł Daesung w swoim stroju ochroniarza.

Skoro był ochroniarzem to teraz przydałyby się mi jego usługi, ponieważ różowowłosy facet szedł w moim kierunku.

— Seunghyun tylko spokojnie! — krzyknął szatyn, który zaczął prędko podążać za swoim hyungiem.

T.O.P miał gdzieś jego słowa. Mężczyzna stanął tuż naprzeciw mnie. Zmierzył wzrokiem Jisoo, a potem jego spojrzenie pozostawało już tylko przy mnie.

— Czyli to tak — zaczął Seunghyun. — Teraz przeżuciłeś się na panienki, tak?

— To nie tak, to ona mnie pocałowała! Nie miałem z tym nic wspólnego.

— Nie mów, że ci się nie podobało — burknęła Jisoo, na co ja zacisnąłem swoje pięści i zwróciłem się w stronę tej kobiety, która miała wyraźny problem z facetami.

— Nie, w ogóle mi się to nie podobało.

Spojrzałem ponownie na T.O.Pa, który jak mogłoby się wydawać, uwierzył mi, przynajmniej w tej kwestii.

— Dlaczego mnie tak unikasz? Wiem, że popełniłem błąd, ale to nie znaczy, że możesz ode mnie uciekać.

— Widzę, że to grubsza sprawa, nie chcę w tym uczestniczyć — czarnowłosego teatralne machnęła ręką i poszła w kierunku pomieszczenia dla personelu.

Nareszcie. Przynajmniej ją miałem z głowy.

— Chłopaki... — Daesung stanął tuż obok naszej dwójki. — Przestańcie się już kłócić...

— Daesung, nie wtrącaj się. To rozmowa między mną, a Jiyongiem.

— Właśnie — podkreśliłem, zerkając na szatyna.

Choi zbliżył się do mnie jeszcze bardziej, a ja o mało, co nie wpadłem przez niego w jeden z kartonów.

— Masz więcej nie znikać nigdzie na noc, rozumiesz? — powiedział dosadnie. — Ani nie całować się z kim popadnie.

Nie... Zaraz mu przywalę. Nie wytrzymam! Już dłużej nie mogę! Myślałem, że ten idiota się w końcu zmieni! Przeprosi mnie, choć raz za swoje błędy, ale nie! To zawsze ja! Zawsze moja wina!

— A ty mógłbyś nie sypiać z kim popadnie, co? — wyznałem coś, co nie dawało mi spokoju.

Różowowłosy zmarszczył swoje brwi i udawał, że nie ma pojęcia o czym mówiłem. Kłamał mi prosto w twarz, a ja nie byłem dość silny, aby to wytrzymać.

Zacisnąłem mocno swoje wargi i powstrzymałem swoje łzy, które chciały spłynąć po moich policzkach.

— Co? — szepnął Seunghyun, patrząc wprost w moje zeszklone oczy.

— Nie kłam! — krzyknąłem, na co starszy aż uniósł swoje brwi. Nie sądził, że kiedykolwiek zdołam na niego nawrzeszczeć. — Widziałem was razem w łóżku, gdy wróciłem po rzeczy do pracy... Leżeliście nadzy w moim pokoju.

Daesung nagle złapał się za głowę i zacisnął swoje włosy. Wyglądał na przerażonego. Chyba się nie spodziewał tego, że odkryję ich sekret. Myślałem, że chociaż mój przyjaciel przestanie mydlić mi oczy, ale tak się nie stało.

— Nie! GD, to ttto nie tak!

— Zamknij się! Nie z tobą rozmawiam! — podniosłem swój ton głosu na mojego przyjaciela, który bardzo mnie rozczarował.

— To nie było tak, jak myślisz — powiedział łagodnym głosem Seunghyun.

Nadal się wypierał. Ciągle ten sam głupi tekst, że to nie było tak. A jak? W takim razie jak to było? Byli pijani, kto wie, może nawet i narąbani w trzy dupy! Dużo potrzeba, aby wylądować ze sobą w jednym łóżku?

Postawiłem krok w przód i zacząłem patrzeć głęboko w oczy swojego chłopaka. Jego mimika twarzy była niezmienna od jakiegoś czasu. Ten sam kamienny wyraz, z którego nie byłem w stanie wyczytać żadnych emocji.

— Nic między mną a Daesungiem nie zaszło — Seunghyun znów zaczął się bronić.

I co? To znów ja muszę być osobą, która się myli? To ja będę przepraszał za swój błąd?

Przypomniałem sobie wieczór, gdy wróciłem ze spotkania z Seungrim. Mój chłopak oskarżył mnie o to, że sypiam z młodszym znajomym, choć tak naprawdę to spotkałem się z nim jedynie raz po wielu latach.

Też się tłumaczyłem... Mówiłem mu prawdę, bo niczego nie zrobiłem, ale... Seunghyun mi nie uwierzył i nie dając mi dojść do słowa, po prostu mnie ukarał...

Dotarło do mnie, że nie mogłem mu ulec po raz kolejny...

Popatrzyłem na mojego chłopaka. Byłem przepełnionych żalem, a moje serce krwawiło pod wpływem tych wszystkich negatywnych emocji i przykrych wspomnień.

— Czemu mam ci uwierzyć? Skoro ty mi nie potrafiłeś? — wyznałem mu te słowa prosto w twarz.

Spuściłem swoją głowę, ukrywając łzy, które nagromadziły się wokół moich powiek. Minąłem Seunghyuna i zacząłem kierować się do wyjścia ze sklepu.

***

Wróciłem od razu do mieszkania.

Siedziałem smutny na kanapie, oglądałem jakąś dramę i przegryzałem popcorn, a na stoliku leżały lody, które wyjąłem wcześniej z zamrażarki. Lubiłem je jeść, gdy zrobiła się z nich płynna papka. A najlepiej smakowały one właśnie w takich momentach, jak te, w których byłem naprawdę wrakiem człowieka.

O

dłożyłem miskę ze zjedzoną prażoną kukurydzą, moje palce były ubrudzone kryształkami soli, wytarłem je o kuszulkę, która i tak miała pójść do prania.

Chciałem sięgnąć wreszcie po lody, zamknięte w plastikowym opakowaniu, ale do moich rąk trafił telefon, który zaczął wydawać z siebie charakterystyczny sygnał.

— Seungri? — zapytałem, kiedy tylko odebrałem połączenie.

— Tak, jeszcze nie zapisałeś mnie w kontaktach, hyung?

— Nie miałem na to czasu — odparłem zrezygnowany.

Nie szkodzi. Wiesz... Miałbyś może ochotę wpaść do mnie? Zrobiłbym na szybko jakąś kola-

— Nie, przepraszam, ale dziś nie dam rady — przerwałem młodszemu i zacisnąłem swoje palce na nosie, zaciskając jednocześnie powieki.

Nie brzmisz za dobrze, Jiyong. Wszystko gra? Rozchorowałeś się? To pewnie przez to, że wyszedłeś wczoraj bez kurtki na dwór.

Uśmiechnąłem się do siebie, bo było mi naprawdę miło, że młodszy pamiętał o takich szczegółach.

— Spokojnie, Seungri. Jestem po prostu bardzo zmęczony i zaraz kładę się spać.

Rozumiem, to może jutro się spotkamy? Oczywiście jeśli będziesz miał czas.

Docisnąłem swoje plecy bardziej do zagłówka kanapy i głęboko się nad tym zastanowiłem. Dzisiejszy pocałunek z Jisoo, który zaobserwował Seunghyun doprowadził do kłótni pomiędzy nami. Nie chciałem psuć naszego związku, a nawet jeśli miałby się on rozpaść to chciałbym żyć z nim w zgodzie, jako przyjaciele. Nie chciałbym go stracić na zawsze...

— Myślę, że znajdę czas — powiedziałem, unosząc swoje kąciki ust.

Do jasnej cholery! Ale on zaproponował spotkanie, konkretnie w swoim domu! Zapomniałem o tym! Nie chciałem tam... Wolałem gdzieś na mieście! Lecz zanim zdołałem mu powiedzieć o zmianie miejsca chłopak zabrał od razu głos i uratowany nie dał mi dojść do słowa.

Super! W takim razie jutro lecę do sklepu i kupuje niezbędne składniki! Do zobaczenia, postaram się. Paaa.

Chłopak się rozłączył i w moim uchu rozbrzmiał dźwięk zakończonego połączenia. Zacząłem uderzać się otwartą dłonią w czoło i obrażałem samego siebie w myślach.

Do momentu... Do momentu, w którym usłyszałem jak drzwi do mojego mieszkania się otworzyły.

Wychyliłem swoją głowę poza kanapę i na korytarzu ujrzałem mojego chłopaka, a także naszego przyjaciela. Daesung zdjął kaptur i ze spuszczoną głową podszedł do mnie, łącząc swoje dłonie ze sobą.

— J-ja... Chciałem wszystko wytłumaczyć. Czuję, że to przeze mnie jesteś tak bardzo pokłócony z T.O.Pem.

Szatyn wyglądał na bardzo smutnego, ale coś czułem, że Seunghyun maczał w tym palce. Mógł przecież namówić młodszego, aby udawał przede mną skruchę. Musiałem być czujny.

— Seunghyun kazał ci ze mną pogadać?

Różowowłosy przewrócił oczami i miałem wrażenie, że gdyby nie było tutaj szatyna, to źle bym skończył...

— Nie! — Daesung skierował ręce w moim kierunku. — Ja tylko chcę wyjaśnić jak to było! — młodszy nie dał mi dojść do słowa, bo od razu zaczął się tłumaczyć. — Tamtego wieczoru, gdy poszedłem odprowadzić Taeyanga, to z T.O.Pem postanowiliśmy trochę wypić. Nie skończyło się na na paru piwach, tylko na wódce i małym skręcie. Nie byłem przyzwyczajony do takich mieszanek i... zacząłem rzygać. Seunghyun wtedy zdjął mi koszulkę i zabrał do łazienki. Gdy poczułem się trochę lepiej położył mnie do łóżka i okrył kołdrą do pasa. Wszystko poza koszulką miałem na sobie! — podkreślił. — T.O.P ciągle narzekał, że mu gorąco, więc on zdjął nieco więcej ciuchów, ale przecież był we własnym mieszkaniu, więc... Miał do tego prawo, co nie? To tyle... Nic między nami nie było, Jiyong hyung... Jak mogłeś pomyśleć, że mógłbym ci zrobić takie świństwo? Przecież jesteśmy przyjaciółmi, a ja jestem twoim hetero przyjacielem.

Patrzyłem na mojego głupkowatego kumpla i od razu, po zakończeniu jego wypowiedzi podszedłem do niego i mocno przytuliłem. Młodszy położył dłonie na moich plecach, a głowie ułożył w zagłębienialu mojej szyi. Zacisnąłem swoje oczy bardzo mocno, a zalegające powietrze wypuściłem z ust. Kamień spadł mi z serca. Wierzyłem mu. Wierzyłem, że nic między nimi nie zaszło. Seunghyun mnie nie zdradził, do przyjaciela nie mogłem mieć o nic pretensji, no, przynajmniej o nic konkretnego.

Daesung wyszedł z mojego mieszkania i rozstaliśmy się w zgodzie, choć ja nie potrafiłbym znienawidzić tego zabawnego, ciapowatego człowieka. Zbyt wiele dobrych wspomnień z nim dzieliłem i poczułem wstyd... Jak mogłem w ogóle uwierzyć w to, że spał z moim chłopakiem?

Zamknąłem drzwi na klucz i wróciłem do niewielkiego salonu, w którym stał Seunghyun. Różowowłosy zaczął rozkładać swoją matę do ćwiczeń, ale gdy tylko poczuł na sobie moje spojrzenie to przestał to robić.

Patrzyliśmy na siebie w ciszy, która coraz bardziej mnie krępowała i sprawiała, że było mi głupio. Miałem wrażenie, że zaraz powie coś w stylu 'a nie mówiłem', ale z jego ust wypłynęły zupełnie inne słowa.

— Co teraz będzie między nami? — zapytał, mając taki wyraz twarzy, jakby wątpił w to, że mogło być między nami lepiej.

Moje serce uderzyło mocniej w klatce piersiowej, bo sądziłem, że starszy zacznie się do mnie uśmiechać, głaskać po głowie, że złoży jakiś czuły pocałunek... A tym czasem on... Poddawał się? Kazał mi decydować, przecież ja... J-ja... Właśnie. Skoor chciałem być silnym i niezależnym seme to musiałem to w jakiś sposób udowodnić! Nie mogłem mu tak szybko dawać do zrozumienia, że wybaczę mu mnóstwo rzeczy bez żadnych jego starań.

— Na ten moment myślę o Taeynagu. Gdy u niego byłem zeszłej nocy mówił, że się martwi o nasz związek, a ja nie chcę mu dawać kolejnych powodów do stresu. I tak ma go ponadto.

— A potem? Po jego weselu? Gdy skończymy udawać szczęśliwie zakochanych?

Kolejne jego bezpośrednie pytania wierciły dziurę w moim kruchym serduszku. Miałem ochotę się za nie złapać i powstrzymać ten ból, lecz nie mogłem... Musiałem być silny.

— Jeszcze nie wiem — odparłem przygnębiony, spuszczając swoje powieki.

— No dobrze — westchnął T.O.P, który zdjął nagle swoją bluzę i położył się na macie. — Pomożesz mi w ćwiczeniach? — zapytał, a ja bez namysłu pokiwałem twierdząco głową.

T.O.P zgiął swoje kolana, tak, że jego pięty prawie dotykały pośladków. Moim zadaniem było klęknąć na jego stopach i przytrzymać nogi partnera, co też uczyniłem.

Różowowłosy zaczął robić brzuszki, zbliżając się niebezpieczne do mojej twarzy. Były one tak blisko siebie, a ja poczułem przypływ gorąca, który spowodował ten głupek. T.O.P znów położył się na plecach i ponownie włożył dużo wysiłku, spinając każdy mięsień, aby się podnieść i zbliżyć do mojej twarzy.

Chłopak patrzył prosto w moje oczy, które skutecznie unikały jego spojrzenia. Niby nie chciałem patrzeć, ale... Moje usta mówiły same za siebie. Gdy chłopak zaczął się znów oddalać ode mnie, moje wargi złożyły się w dziubek i skierowały się do przodu.

Czemu to robiły?! Chciały pocałować tego idiotę?! Nie! Tak się nie zachowuje seme!

— Wiedziałem, że długo nie wytrzymasz — szepnął Seunghyun, który błyskawicznie zrobił kolejnego brzuszka.

Po całym moim ciele przeszedł dreszcz, gdy T.O.P złapał mnie za ramiona. Różowowłosy przyciągnął mnie do siebie i próbował pocałować, ale mu się opierałem. Nie chciałem. To znaczy chciałem, ale nie teraz! Nie uda mu się tak łatwo!

Zacząłem odpychać od siebie Seunghyuna, ale to, że stałem na jego stopach było na jego korzyść, bo nie zaczął przez to opadać na podłogę i szybko znów znajdował się blisko mej twarzy. Różowowłosy nagle objął mnie szczelnie swoimi ramionami i pociągnął ze sobą na ziemię. Próbowałem się wyrwać z jego uścisku, ale to nie było wcale łatwe. Zwłaszcza, że starszy obrócił nasze ciała i znalazł się nade mną.

— Zostaw mnie! — powiedziałem wrogim tonem i kopnąłek chłopaka między nogami, które rozłożył. To nie było rozważnym posunięciem.

Seunghyun zwinął się z bólu, a wtedy ja mogłem szybko uciec z salonu, kierując się do wyjścia z mieszkania. Szybko nałożyłem na swoje stopy buty, przekręciłem klucz w drzwiach i chciałem ponownie uciec z mieszkania.

— Jiyong! — krzyknął za mną Seunghyun, co mnie mocno zaniepokoiło.

Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem mojego chłopaka, który biegł za mną, trzymając się za swoje krocze. W innej sytuacji zapewne wybuchnąłbym śmiechem, ale teraz bałem się o swoje życie. Różowowłosy już raz stracił nad sobą panowanie i przeleciał mnie bez żadnych wyrzutów sumienia. Nie chciałem przeżyć tego po raz kolejny...

Pobiegłem w stronę schodów, bo winda nie była w tym przypadku dobrą opcją. Złapałem się poręczy, a gdy już miałem uciekać, wtedy poczułem silną dłoń starszego na swoim ramieniu.

Dopadł mnie... Już koniec...

— Smoczku — powiedział niewinnym tonem i stanął tuż obok mnie.

— Nie waż się mnie tknąć! — krzyknąłem, odpychając swojego chłopaka od siebie.

T.O.P stracił równowagę i jedną stopą zsunął się ze schodkach. Wszystko działo się tak szybko... Różowowłosy zaczął upadać, próbowałem go złapać, ale nie zdążyłem tego zrobić i mogłem jedynie patrzeć jak mój chłopak spadł z około dziesięciu schodów na półpiętro.

— Seunghyun! — krzyknąłem jego imię i pobiegłem od razu do chłopaka. Oby tylko nic mu się nie stało...





***

T.O.P spadł ze schodów? Co dalej może się stać z głównymi bohaterami?

Kurcze... Ja cały czas nie mam pojęcia ile rozdziałów jest do końca 😂😂

Chcecie, żeby na końcu znalazły się ciekawostki dotyczące pisania tego ff? 😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro