Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

열돌 - Nowa droga życia

Po tym jak niechcący zepchnąłem T.O.Pa ze schodów bezzwłocznie do niego podbiegłem i zadzwoniłem po pogotowie. Mój chłopak narzekał na ból nogi, w okolicy piszczela. Jak się finalnie okazało w szpitalu, Seunghyun miał pękniętą kość i lekarze dla bezpieczeństwa założyli mu gips. Miał też kilka siniaków na ciele, ale na nie aż tak bardzo nie narzekał.

Po paru godzinach spędzonych w szpitalu, T.O.P dostał wypis. Zadzwoniłem wtedy do Taeyanga, aby po nas przyjechał. Kiedy szatyn usłyszał słowo szpital to o mało, co nie dostał zawału. Przyjaciel myślał, że Seunghyun coś mi zrobił, ale... Było totalnie na odwrót.

Gdy tylko Youngbae się rozłączył, zrobiłem wkurzoną minę. Dlaczego od razu przyjął do wiadomości, że to ja jestem poszkodowany? Przecież jestem tak samo męski i silny, jak T.O.P. Dobrze z tym silny to może przesadziłem, ale na pewno byłem mężczyzną z krwi i kości.

Po drodze do mojego mieszkania, musieliśmy jeszcze pojechać do sklepu medycznego, aby wypożyczyć dla Seunghyuna kule. Otworzyłem drzwi od auta i rzuciłem na odchodne :

— Zaraz wracam — wychyliłem swoją czuprynę i wtedy usłyszałem słowa mojego przyjaciela.

— Poczekaj, lepiej kup mu te kule, bo zaniedługo pewnie znów będą potrzebne jeśli tak dalej się będziecie traktować.

Wróciłem na miejsce i westchnąłem głośno.

— To był wypadek, Youngbae, już ci to mówiłem — zacząłem ponownie się tłumaczyć.

— Jakoś nie chce mi się wierzyć — młodszy popatrzył na tylnie siedzenie, spoglądając na milczącego różowowłosego. — A co z tobą? Może ty wreszcie mi to wytłumaczysz, co? Mam wrażenie, że Jiyong hyung cię chroni.

— Taeyang! — krzyknąłem.

— Spokojnie, GD — wreszcie przemówił Seunghyun. — Wracaliśmy do domu i wtedy ześliznąłem się ze schodka. Co tu więcej mówić? — wzruszył ramionami. — Między mną a Jiyongssim jest już wszystko dobrze, wyjaśniliśmy sobie kilka spraw, więc nie musisz się bać o przyjaciela.

Kłamał... Przełknąłem głośno ślinę, bo nie chciałem tego robić, a już na pewno nie Youngbae. Jeszcze komuś innemu mogłem wkręcać kit, nawet własnemu chłopakowi, ale nie jemu... Nie Taeyangowi... On nienawidził, gdy ktoś kłamał, lecz...

W sumie planowałem tak, czy tak to zrobić. T.O.P pomimo swojego upadku ze schodów pamiętał o tym, że mieliśmy udawać przed nim szczęśliwych facetów w związku, aby tylko nie przysparzać mi więcej powodów do zmartwień.

— Czy tak jest, Jiyong hyung? — Taeynag popatrzył mi w oczy i zacząłem grać niczym najlepszy aktor, walczący o statuetkę Oscara.

— Tak, Youngbae. Niczego przed tobą nie ukrywam. Nie mamy przed sobą tajemnic — wyznałem, a chłopak zaczął mi się przyglądać.

Chyba połknął haczyk, bo ułożył ręce na kierownicy i odparł :

— Dobrze, w takim razie leć już po te kule.

— Wypożyczyć czy kupić? — zapytałem z uśmiechem na twarzy, a po chwili zostałem uderzony w rękę przez przyjaciela.


***


Taeyang pomógł mi w jeszcze jednej kwestii, a mianowicie w takiej, że trzeba było pomóc doprowadzić T.O.Pa do mieszkania. Kule wypożyczyłem, ale nie zdążyłem ich uregulować.

Wszystkim zająłem się w domu. Seunghyun został posadzony na kanapie tuż przed telewizorem, a ja zająłem się regulowaniem kul do wzrostu mężczyzny. Taeyang zrobił każdemu herbatę i spokojnie mogliśmy jeszcze porozmawiać.

— Czyli wasze przyjście na moje wesele jest teraz pod wielkim znakiem zapytania — wypowiedział to zdanie Youngbae, który siedząc na krześle, lekko przygarbiony, wydął swoje usta i splótł palce u dłoni.

Od razu się wyprostowałem i popatrzyłem na przyjaciela.

— Co takiego?! Oczywiście, że będziemy na twoim weselu! Teoretycznie to jedyny taki dzień w życiu.

— Teoretycznie? — wyróżnił to słowo szatyn.

— W waszym przypadku, oby także praktycznie — odparłem z pełnym przekonaniem.

— A ty T.O.P co myślisz? Dasz radę przyjść z tą nogą?

— Będę miał ich aż cztery — powiedział starszy, lekko się uśmiechając.

Wiedziałem, że mój chłopak nie był w najlepszym nastroju, bo pewnie nie tak wyobrażał sobie nasz wspólny urlop. Mieliśmy plany wyskoczyć gdzieś w następnym tygodniu, tuż po weselu Taeyanga, a tu... Nic z tego nie będzie. A marzył mi się odpoczynek na wyspie Jeju.

— Dziękuję wam bardzo — powiedział młodszy, który na raz wypił jeszcze ciepłą herbatę i podniósł się z krzesła. — Będę już leciał, bo umówiłem się z Hyorin. Seunghyun... — szatyn popatrzył na jego nogę, która na przysuniętej do kanapy pufie. — Odpoczywaj, stary — Taeyang pożegnał się z naszą dwójką, a gdy tylko usłyszałem jak przyjaciel zamyka drzwi to spuściłem swoją głowę.

Wiedziałem, że różowowłosy mi się przyglądał. Czułem na sobie jego spojrzenie. Nie miałem pojęcia, co chciałem powiedzieć. Gdybym wtedy nie uciekał, to nic poważnego by się nie stało... To wszystko moja wina.

— Chcesz może coś do jedzenia? — zapytałem łagodnie, a następnie spojrzałem na zegarek. — Ojej, jest strasznie późno — cholera, zaraz muszę iść do Seungri'ego! Jestem już mega spóźniony! — T-ty o tej porze już nie będziesz jadł, trzymanie diety i tak dalej.

Popatrzyłem na chłopaka, który nie wypowiedział do mnie ani jednego słowa. Trudno było mi go rozgryźć, ale... T.O.P miał swoje humorki.

Poszedłem na chwilę do kuchni, aby rzekomo odnieść szklankę Taeyanga, a tak naprawdę chciałem w spokoju napisać smsa do białowłosego, który pewnie już szykował się do mojego przyjścia. Zauważyłem, że miałem mnóstwo nieodebranych połączeń i tysiąc smsów od młodszego, ale... Niestety nie mogłem dzisiaj do niego przyjść. Było zbyt późno, dochodziła prawie godzina 22.

Gdy wróciłem z kuchni popatrzyłem na mojego chłopaka, którego naprawdę skrzywdziłem. Dla człowieka, który jest uzależniony od ćwiczeń, kontuzja była ciosem poniżej pasa.

Było mi wstyd. Tak bardzo wstyd, że już nie mogłem wytrzymać tej cholernej, głuchej ciszy!

Podszedłem do kanapy, uważając na nogę mojej kochanej biedaczyny i usiadłem tuż obok różowowłosego od razu wtulając się w jego tors. Moja dolna warga wysunęła się nieco naprzód, a głowę dociskałem do żeber Seunghyuna, który nareszcie przestał udawać posąg i objął mnie swoją ręką.

— Ja nie chciałem... — powiedziałem cichutko i czułem jak moje poczucie winy zaczęło wzrastać.

Kolejne moje zachowanie, które świadczyło o tym, że byłby ze mnie seme...

Różowowłosy nagle przeniósł swoją dłoń na moje rude włosy i zaczął je delikatnie głaskać. Drugą ręką uniósł delikatnie mój podbródek i popatrzył mi w oczy.

— Wiem, smoczku — odparł łagodnym tonem i nachylił się do mojej twarzy, całując w nosek.



***



Wczorajszy wieczór minął mi oraz Seunghyunowi w miłej atmosferze. Nauka chodzenia o kulach przez starszego była naprawdę zabawna. T.O.P musiał polegać wyłącznie na dodatkowych nogach, ale także na sile swoich rąk, a jej miał pod dostatkiem.

Po południu przyszedł do nas także Daesung, który zaczął opowiadać nam swoją fascynującą historie jaką przeżył w nowej pracy.

Siedzieliśmy we trójkę w małym salonie, a ja się niecierpliwiłem, bo czekałem na smsa od białowłosego. Gdy wczoraj T.O.P zasnął pisałem przez jakiś czas z Seungrim i powiedział, że muszę mu wynagrodzić to nagłe zrezygnowanie z kolacji i nie dawanie mu żadnego znaku życia. Podobno się o mnie martwił, a gdy wspomniałem mu o szpitalu to zareagował tak jak min przyjaciel. Myślał, że to ja sobie coś zrobiłem...

Seungri miał mi dać znać, o której godzinie przyjdzie po mnie na osiedle. Musiałem przecież szybciej się przygotować i stworzyć jakąś wymówkę dla T.O.Pa, któremu, co jak co, ale jeszcze nie wybaczyłem.

Każda chwila dłużyła mi się niesamowicie, ale gdy Daesung zaczął opowiadać, co działo się dzisiejszego dnia w sklepie zacząłem słuchać jego słów.

— To słuchajcie chłopaki. Wszedłem sobie normalnie do roboty, a tu ta dziewczyna, ta, jak jej tam — szatyn zaczął pstrykać palcami, próbując sobie imię kobiety, ale ja wiedziałem dokładnie, o którą mu chodziło.

— Jisoo.

— O! Tak! Właśnie ona! Zaczęła się najpierw do mnie uśmiechać, o tak — chłopak próbował imitować jej uśmiech, ale... Coś mu nie wychodziło na, co od razu zareagował T.O.P, który miał ręce skrzyżowane na piersi.

— Za ładna to ta laska nie jest — wyznał, ale szatyn się tym kompletnie nie przejął.

— A potem zaczęła bawić się swoimi włosami — dodał, i ponownie zaczął imitować kobietę, co było straszne.

— Weź przestań człowieku! — odparłem, gdy przypomniałem sobie o tej napalonej dziewczynie.

— Lepiej przejdź od razu do sedna sprawy — powiedział Seunghyun.

— Dobra, a więc... Całowałem się z nią w pomieszczeniu dla personelu! Usadziłem ją na stole i próbowałem się dobrać do jej stanika, ale powiedziała, że na tę chwilę musi mi tyle wystarczyć.

Złapałem się za głowę i oparłem o blat stołu w salonie.

— Już nigdy w życiu nie zjem tam drugiego śniadania — wyznałem.

— Czyli kolejny argument, abyś zmienił robotę — dodał T.O.P.

— Czy wy mnie w ogóle słyszycie?! Powiedziała na tę chwilę! A więc będą kolejne! — odparł rozmarzony Daesung.

Czyli Jisoo faktycznie zaczęła wcielać swój plan w życie. Nie sądziłem, że będzie brała byle co.

Nagle poczułem jak mój telefon zawibrował w kieszeni spodni. Siedziałem bardzo blisko nogi stołu i niestety... Każdy w tym pomieszczeniu usłyszał, że dostałem wiadomość.

— Od kogo to? — zapytał Seunghyun, mierząc mnie wzrokiem.

Chłopak miał świadomość tego, że nigdzie mnie nie zatrzyma.

Kłamać, czy nie kłamać? Uderzy mnie tą kulą, która stoi obok niego, czy nie? Już i tak jestem wobec niego bardzo nieszczery...

Muszę mu powiedzieć prawdę! Seme nie boi się swojego uke!

— Umówiłem się z Seungrim — wyznałem, a wtedy Daesung o mało, co nie wskoczył na stół.

— Co takiego?! — krzyknął. — Tobie chyba odbiło!

— Daesung, błagam. Nie mam pięciu lat, wiem, co robię — czy aby na pewno?

Podniosłem się na równe nogi i widziałem to zawiedzione a zarazem wkurzone spojrzenie Seunghyuna.

— Wrócisz na noc? — zapytał różowowłosy.

— Może — odparłem z irytacją i poszedłem do pokoju, przebrać się w jakieś bardziej eleganckie ciuchy niż te niebieskie dresy, które miałem na sobie.

— Co jest z wami, do cholerny?! — krzyknął ponownie Daesung. — Youngbae mi mówił, że już między wami jest wszystko w porządku.

— Skoro on tak myśli, to dobrze — odparł Seunghyun, a w jego głosie mogłem usłyszeć zawiedzenie.

Spuściłem swoją głowę, trzymając się jednej z półek w szafie. Stałem w pokoju, nie mając na sobie górnej części garderoby i poczułem w sobie okropne uczucie, które chciało mnie rozerwać od środka.

Chciałem się odegrać na Seunghyunie, ale czy ja tak naprawdę już tego nie zrobiłem? Zrzuciłem go ze schodów, musiał patrzeć na mój pocałunek z Jisoo... A teraz kolacja z Seungrim?

Przesadzałem... Zwłaszcza, że T.O.P, jak się okazało, nie zdradził mnie, lecz... Skrzywdził. Potraktował jak zabawkę, spuścił się we mnie i zadowolony.

Czy tak naprawdę miał wyglądać nasz związek?

Nie. Nie zgadzam się na to. Pójdę do Seungri'ego i powiem mu, że nic z tego nie będzie. To mój rozum wybrał białowłosego, serce zostało przy Seunghyunie i... Tym cholernym chłopakiem sprzed lat!

Trzech facetów w moim życiu to zdecydowanie za dużo! Ale tylko jeden z nich znaczył dla mnie naprawdę wiele. Pomimo wszystko, zawsze wybiorę mojego T.O.Pcia.

Bo ja... Chyba go... Naprawdę... Naprawdę lubię.




***



Wyszedłem z budynku i od razu zauważyłem białowłosego, którego grzywka zaczesana była na czoło. Ręce trzymał charakterystycznie w kieszeniach i uśmiechał się szeroko.

Przywitaliśmy się niewinnie i od razu pojechaliśmy samochodem do jego mieszkania. Było ono niezbyt duże, ale za to było bardzo funkcjonalne. Od razu zauważyłem, że chłopak dbał o porządek, co mnie naprawdę pozytywnie zaskoczyło.

Seungri miał kolejnego plusa od mojego rozumu. Pytałem siebie w duchu, dlaczego nie potrafiłem wybrać kogoś takiego?

— Zapraszam do stołu — powiedział młodszy i chwytając mnie za rękę podeszliśmy do obrusu, który był nakryty pysznymi daniami oraz świecami.

Białowłosy naprawdę świetnie gotował. Stwierdziłem to po skosztowaniu kilku niewielkich porcji potraw i byłem oczarowany. Seungri zachowywał się szarmancko oraz z klasą, co kompletnie do mnie nie pasowało. Byłem prostym chłopakiem, który nie wymagał zbyt wiele, prócz nie zostawiania chlewu w domu...

— Smakuje ci? — zapytał, gdy ja grzebałem metalowymi pałeczkami w misce.

— Tak, tak, jest przepyszne — odparłem, a wtedy młodszy uśmiechnął się uroczo. — Ty o mnie tak dbasz... — nie chciałem wypowiedzieć tych słów na głos, ale... Było już po fakcie.

Białowłosy wtedy wstał ze swojego krzesła i podszedł do mnie. Również odszedłem na kilka kroków od stołu, bo chciałem młodszemu, coś w końcu wyjaśnić, ale wtedy, niespodziewanie, Seungri złączył nasze usta.

Błyskawicznie ułożyłem swoje dłonie na jego klatce piersiowej i odepchnąłem chłopaka.

— Nie chce — odparłem, uciekając wzrokiem od jego zaskoczonej twarzy.

— Ależ, hyung — białowłosy ponownie zbliżył się do mnie, wplatając swoją dłoń w moje włosy. — Przecież cię stąd tak szybko nie wypuszczę.

Moje oczy wyraźnie się rozszerzyły i popatrzyłem białowłosemu w twarz.

— Chwila, czy ty chcesz mnie przelecieć? — zapytałem, czując, że młodszy uraził moją godność bycia seme.

Seungri odchylił nieco swoją głowę w tył i zaczął się tłumaczyć :

— Yy, wolałbym określenie kochać się z tobą albo kochać ciebie jak nikt przedtem.

— Mnie?! Przecież to ja powinienem dominować — powiedziałem dosadnie na, co Seungri parsknął śmiechem.

— Ty? Przecież ty jesteś taki delikatny — białowłosy zaczął gładzić mój policzek. — Słodki, uroczy, smoczek — zaczął kciukiem pocierać moją dolną wargę.

— Nie mów do mnie smoczek — warknąłem, odtrącając jego rękę. — Tylko jedna osoba może tak do mnie mówić.

Patrzyłem wprost w oczy młodszego, który chyba nie mógł uwierzyć w moje słowa.

— Wolisz jego? Naprawdę? — zapytał, chwytając się za czoło. — Pomimo mnóstwa jego wad... Rozejrzyj się. Przygotowałem dla nas kolacje, dla ciebie naprawdę zacząłem się starać...

Splotłem swoje palce ze sobą i zawstydzony patrzyłem na w podłogę, ale tylko przez chwilę, bo poczułem, że wybrałem właściwą drogę. Miałem kogoś, osobę, na której mi niezwykle zależało.

— Masz rację. Seunghyun ma mnóstwo wad, na pewno więcej niż zalet, ale... To w nim kocham. Chcę się o nim dowiadywać jeszcze więcej, poznawać kolejne jego dziwne upodobania i zainteresowania.

— Popełniasz błąd — powiedział białowłosy. — On cię zrujnuje...

— Być może — uśmiechnąłem się w taki sposób jakbym był naćpany, ale w tej chwili zacząłem sobie przypominać wszystkie najcudowniejsze chwilę jakie przeżyłem właśnie z różowowłosym facetem.

— Dobrze... Skoro tego właśnie chcesz to nie będę cię siłą zatrzymywał, ale pamiętaj, że zawsze możesz wrócić, drzwi są otwarte — powiedział młodszy. — Jeśli tylko cię skrzywdzi to nie wahaj się do mnie zadzwonić.

Kiwnąłem jedynie głową i zaraz ruszyłem do wyjścia. Seungri nie miał pojęcia, o tym, że już wszystko między mną a moim chłopakiem będzie układało się świetnie.

Powiem mu o wszystkim! Tylko nie o nieznajomym, który wciąż krążył w moich myślach.


***

Minęło kilkanaście dni i nadszedł ten najważniejszy dla mojego przyjaciela. Byłem ubrany w już w czarny garnitur, włosy miałem zaczesane do tyłu i czekałem na to aż Taeyang wreszcie założy swoją muszkę.

Youngbae był elegancki, zdenerwowany, trochę panikował, ale przede wszystkim... Był szczęśliwy.

Minęło sporo czasu, między mną, a Seunghyunem miało być wszystko ładnie, pięknie, kolorowo, ale niestety... T.O.P ciągle na mnie narzekał, miał gdzieś to czy jestem zmęczony, czy nie, ciągle mnie obwiniał za coś, ale za co? Tego to mi już nie chciał powiedzieć.

Dopiero dzisiejszego ranka, gdy oboje zaczęliśmy się szykować na uroczystość ślubną Taeyanga, to zaczęliśmy udawać szczęśliwą parę, którą tak naprawdę nie byliśmy już od długiego czasu...

Co mu w tej Japonii zrobili? Tylko przyjechał i już zaczął mieć jakiś problem!

— O co ci chodzi, Seunghyun?

— Mam wrażenie, że nie mówisz mi o wszystkim.

Ten fragment naszej dzisiejszej rozmowy mnie najbardziej zastanawiał. Czemu sugerował, że byłem z nim nieszczery? Gdyby się nie zachowywał jak bachor to bym mu powiedział o pocałunku z Seungrim, ale nieeee, bo ten idiota musi być zawsze biedny i niewinny. Wszystko, co złe to ja.

Nagle popatrzyłem na przyjaciela, który zwrócił się w moim kierunku. Był młodszy ode mnie o dwa lata, ale ja ujrzałem w nim prawdziwego mężczyznę, który wkraczał na nową ścieżkę.

— Jestem gotowy — powiedział, uśmiechając się cudownie.


***


Stałem tuż obok siedzącego na krześle T.O.Pa. Mój chłopak nadal poruszał się o kulach, ale lekarz powiedział, że gips zdejmą mu za parę dni. Musiałem jeszcze trochę wytrzymać.

W uszach każdego uczestnika uroczystości zaczęła rozbrzmiewać charakterystyczna melodia. Spoglądałem na przyjaciela z szerokim uśmiechem na twarzy i co chwilę kiwałem do niego głową, dając mu znak, że wszystko będzie dobrze. Youngbae oddychał głęboko, ale tuż po tym, jak Hyorin zaczęła iść przez środek sali, w pięknej, olśniewającej sukni od Pniny Tornai, pan młodszy wstrzymał oddech.

Potem nastąpił moment ceremonii ślubnej, te piękne słowa przysięgi małżeńskiej... Nie wytrzymałem tych wszystkich emocji i zacząłem płakać jak dziecko, ciągle spoglądając na przyjaciela, którego znałem od wielu, wielu lat.

Łzy spływały po moich policzkach, ale ciągle stałem wyprostowany i dumny z Youngbae. Dał radę, wytrzymał, zdecydował się zadać pytanie Hyorin, by teraz, właśnie w tym momencie pojąć ją za żonę.

To była chwila, której nie zapomnę już nigdy. Szczęście przyjaciela było moim szczęściem.

— Jiyong, w porządku? — spytał mój chłopak, który zorientował się, że płakałem.

Pociągnąłem nosem i otarłem słone krople, które zaczęły łaskotać moje policzki.

— W jak najlepszym — odparłem, a wtedy złapałem Seunghyuna za dłoń i zacząłem się przysłuchiwać piosence, jaką Youngbae skomponował specjalnie dla Hyorin.



***



Po wzruszających chwilach, nastał czas na zabawę, picie i jedzenie.

Siedziałem przy stole tuż ze swoim chłopakiem, z którym wciąż trwałem w ciszy. Tak bardzo chciałem ją wreszcie przerwać, powiedzieć jedno z miliardów słów, które sprawiłoby, że między nami znów będzie cudownie.

Tym czasem patrzyłem przed siebie jak mój przyjaciel tańczył razem z żoną na parkiecie. Goście utworzyli wielkie koło, a oni byli w samym centrum. To oni potrzebowali uwagi każdego uczestnika, zasługiwali na to, a ja pragnąłem, żeby ten różowowłosy mężczyzna na mnie spojrzał.

W pewnej chwili chwyciłem za dłoń chłopaka, a ten popatrzył wprost na moją twarz.

— Pójdziemy na spacer? — zapytałem starszego, a ten nie mając pojęcia, co planowałem, wziął do rąk swoje kule i zaczęliśmy iść w kierunku wyjścia.





***

Do końca ff ,No to wT.O.Pa' pozostało nam około 5-7 rozdziałów 😊

Czy chcielibyście epilog?

Jedna z Duszyczek poprosiła mnie o 50 faktów o sobie... Zgodziłam się na tę liczbę tylko bez zera 😂 a więc będą one dołączone do ciekawostek 😜

Wspomnijmy jeszcze raz te cudowne chwilę z ceremonii ślubnej Youngbae


Piosenka Taeyanga jest cudowna ❤️ Hyorin ma ogromne szczęście mieć takiego męża 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro