여섯 - Zmiana i chęć zmiany
Ten poranek nie zaliczałem do najbardziej przyjemnych pomimo tego, że obudziłem się obok śpiącego chłopaka, na którym mi zależało. Czułem jednak dyskomfort w okolicach krocza i nie było to niczym komfortowym.
Przetarłem swoje oczy i ledwo zdołałem spojrzeć na zegarek, który stał na szafce nocnej. Miałem jeszcze dwie godziny zanim musiałem zjawić się w robocie.
Jeszcze pięć minute snu.
Uśmiechnąłem się i położyłem na brzuchu leżąc w poprzek łóżka. Moje stop znalazły się częściowo na nogach Seunghyuna, który spał jak zabity.
Przypomniał mi się głupi sen, który śnił mi się dzisiejszej nocy. Jeździłem na jakimś małym samochodziku, w krainie Teletubisiów, byłem tam przebrany za kobietę, czego nigdy w życiu bym nie zrobił.
Dlaczego ja mam tak chorą wyobraźnię?
Zamykałem już swoje oczy, bo chciałem ponownie zasnąć, ale kątem oka w ostatniej chwili spojrzałem na podłogę. Widziałem na niej swoją koszulkę oraz bokserki, a wtedy szeroko otworzyłem powieki i uniosłem się ponad materac.
Chwyciłem za krawędź kołdry i spojrzałem pod nią na swoje ciało. Miałem nadzieję, że jednak będę miał coś na sobie, ale nie... Byłem nagi, tak samo jak Seunghyun. Kurwa mać, co ja wczoraj odwaliłem?!
Musiałem się tego jak najszybciej dowiedzieć, ale zaschnięta sperma na moim brzuchu i prześcieradle świadczyła tylko o jednym...
Kurwa... Dałem dupy. Seme ze mnie zajebisty...
— T.O.P — szturchnąłem chłopaka w ramię, a mięśnie na plecach różowowłosego się napięły i niechętnie otworzył oczy.
— Co tam, smoczku? Jak się spało? — zapytał z wielkim uśmiechem na twarzy.
— Czy my... — zacząłem swoje pytanie I wcale nie musiałem go kończyć.
— Tak. Miałeś taką chcicę, że nie byłem w stanie ci odmówić — powiedział starszy i zbliżył się on do mojego krocza.
Odchylił delikatnie materiał kołdry i schował pod nią swoją głowę. Zacisnąłem dłonie na materiale prześcieradła, gdy różowowłosy włożył do ust mojego penisa. Poczułem, że robię się cały różany na policzkach. Co w niego wstąpiło? Nigdy się tak nie zachowywał!
Myślałem, że spróbuję dążyć do tego momentu aż dojdę w jego ustach, ale myliłem się. Seunghyun nagle wynurzył się spod zabrudzonej pościeli i wyznał :
— Dziś robimy powtórkę — uśmiechnął się władczo z pełną satysfakcją.
Po chwili jednak starszy przekręcił się na drugi bok i znów próbował zasnąć. Byłem kompletnie zdezorientowany. Jasne, Seunghyun lubił ze mną uprawiać seks, ale nigdy w taki sposób. Przecież on mi na pewno dał jakieś prochy, a potem... Wykorzystał.
To nie był mój T.O.P... Dlaczego to zrobił?
Racja... Może on także za dużo zażył jakiś środków, więc jestem w stanie to zrozumieć, lecz czemu on zachowywał się tak samo dzisiaj? Jakby liczyło się dla niego to, aby mnie zerżnąć i tyle?
Odpędziłem od siebie najgorsze myśli i postanowiłem zmienić temat jakoś... Załagodzić sytuację, bo widziałem, że różowowłosy miał do mnie jakiś żal.
Tylko nie wiedziałem z jakiego powodu?
— Śniło ci się coś dzisiaj? — zapytałem, a wtedy T.O.P głęboko się zamyślił.
— Jakiś samochód, koza i kwiatki pod maską tego auta. Nic specjalnego, a teraz daj mi spać — odparł chłodno, a ja miałem dość jego porannego focha.
Wygramoliłem się spod kołdry i ruszyłem prosto do łazienki. Wszedłem do małego pomieszczenia trzaskając drzwiami, aby wyrazić swoją złość względem chłopaka. Jednak po niespełna sekundzie wróciłem się do pokoju i zabrałem ze sobą czyste rzeczy, w które miałem się ubrać do pracy.
Będąc pod prysznicem, gdy pierwsze krople spłynęły na moje ciało poczułem przyjemność, która nagle zmieniła się w ból. Mały strumyk zaczął docierać do mojego krocza i właśnie tam poczułem dziwne uczucie, które kłuło mnie niemiłosiernie. Stęknąłem z bólu i zakryłem momentalnie swoje usta, aby za żadne skarby świata nie usłyszał tego Seunghyun. Ten chuj nie mógł mieć jeszcze większego powodu do dumy.
Jestem na siebie wściekły. Pozwoliłem doprowadzić się do takiego stanu, którego nawet nie pamiętam. T.O.P o mało, co nie rozwalił mi tyłka i stałem się jeszcze bardziej beznadziejnym uke.
Miarka się przebrała! Koniec jego panowania nade mną!
Podczas tego monologu, który przeprowadziłem w myślach, mydło upadło mi na dno kabiny. Westchnąłem niezadowolony i schyliłem się po przedmiot, a wtedy poczułem jak dosłownie rozrywałoby mi krocze.
— Ojć! - wypowiedziałem przez zaciśnięte ze sobą zęby.
***
Do pracy szedłem z większym rozkrokiem. Stawiałem powołanie swoje kroki i zastanawiałem się nad tym jak ja przeżyje osiem godzin będąc w takim stanie.
Seunghyun, kanalio! Zapłacisz mi za to. Zobaczysz, że tym razem to ty nie będziesz mógł nawet siedzieć.
Pod swoje siedzenie położyłem kilka listków ręczników papierowych, ponieważ pierwsze co musiałem zrobić to obsługiwać klientów przy kasie. Było przed piętnastą, a więc miałem jeszcze trochę spokoju i czasu na uzalaniu się nad samym sobą.
— Czemu ja to zrobiłem? — zapytałem sam siebie i położyłem głowę na kasie.
Większego idioty nie było na tym świecie. Jak miałem się postawić Seunghyunowi skoro tak łatwo dałem mu się przelecieć?
— Widzę, że impreza się udała — powiedział do mnie znajomy głos.
Uniosłem swoją głowę i zobaczyłem przed sobą Daesunga. Chłopak usiadł jedną częścią tyłka na blacie kasy fiskalnej i zaczął się głupio uśmiechać.
— Co ty tutaj robisz? — zapytałem zdziwiony.
— Pracuje tutaj od dzisiaj. Jestem nowym ochroniarzem!
Kang wskazał na plakietkę, którą miał na swoim granatowym 'mundurze' ochroniarza.
— Będziemy razem pracowali, cieszysz się, co nie? — zapytał prominnie tym swoim głupkowatym głosem.
— Nawet nie wiesz jak bardzo — wyznałem, uśmiechając się szeroko.
— Jakie to było szczere, Jiyong hyung — przewrócił oczami Daesung, ale ja naprawdę nie miałem dziś humoru.
Musiałem planować zemstę na swoim chłopaku, dać mu jakąś nauczkę. Może dosypę mu czegoś do wody albo jedzenia i to on będzie mnie prosił o to, abym...
Nie, nie, nie! Jiyong, nie będziesz taki jak ten pustak. Trzeba postawić kawę na ławę. Powiem mu! Powiem mu dzisiaj, że zmieniamy się rolami.
Daesung musiał odejść na swoje stanowisko, a więc nie miałem z nim szansy dłużej pogadać. Umówiliśmy się tylko na piątek na wspólne spotkanie. Właściwie to on przyszedł mi tylko o nim przypomnieć, bo podobno... Wczoraj to zaplanowaliśmy. Dobry z niego kumpel. Wiedział, że totalnie niczego nie będę pamiętał... W jakim stanie on mnie musiał widzieć? Czy naprawdę było ze mną aż tak źle? Modliłem się w duchu, abym tylko wczoraj nie gadał o swojej chcicy przy Daesungu... Nie pokazałbym mu się wtedy na oczy przez długi, długi czas...
Po piętnastej nastał czas oblężenia sklepu. Jak zwykle to ja miałem najwięcej chętnych do kasy, za którą obecnie siedziałem. Flirty z klientkami nie dawały mi takiej radości jak zazwyczaj, ponieważ posłałem każdej z kobiet wymuszony uśmiech, który maskował cholerny ból jaki sprawił mi Seunghyun.
Zabije go. Naprawdę!
Po serii mnóstwa kobiet, nastał czas na mężczyzn. Niektórzy z nich także próbowali się mi podlizać, a ja wtedy byłem bardzo zmieszany. Nie wiedziałem jak mam się zachować w takiej sytuacji. Już dawno nie flirtowałem z żadnym facetem. Seunghyun był moim pierwszym tak naprawdę, nie licząc oczywiście tego pocałunku nieznajomego, który miał miejsce lata temu.
Zacząłem kasować produkty jakiegoś młodego faceta, który miał całkiem niezły kaloryfer. Biały podkoszulek opinał jego mięśnie, ale musiałem się przestać tak ekscytować. Byłem przecież w związku i nie miałem zamiaru szukać kogokolwiek innego.
— Jiyong? — usłyszałem swoje imię, które wypowiedział kupujący.
Zmrużyłem swoje oczy i spojrzałem na twarz chłopaka. Uniosłem swoje brwi wysoko w górę, bo przede mną stał Seungri... Młodszy chłopak, który zrujnował moje życie w czasach szkolnych.
— Ale przypadek, że się spotkaliśmy. Opowiadaj, co tam u ciebie?
Co... U mnie? Czy on się dobrze czuł? Chłopak, który robił ze mnie idiotę, pośmiewisko pytał teraz jak gdyby nigdy nic co porabiałem przez kolejne lata?
Fakt... Seungri przeprosił mnie za wszystko pod koniec szkoły, ale to były dla mnie słowa rzucone na wiatr. Nawet nie starał się być wtedy wiarygodny.
Przez dłuższą chwilę, gdy mu nie odpowiadałem młodszy złapał się za kark i nieco zawstydził.
— Wybacz, jesteś teraz w pracy, nie będę ci przeszkadzał, ale co ty na to, aby spotkać się dziś wieczorem? Jakieś piwko, czy coś?
— Czego ty ode mnie chcesz? — rzuciłem oschle. — Razem 22 051* wonów — dodałem.
— Wiesz... — chłopak dał mi do ręki należności, a ja zacząłem szukać reszty, aby mu ją wydać, jednocześnie czekając na jego wyjaśnienia. — Chciałem z tobą o czymś porozmawiać.
Popatrzyłem na chłopaka, a młodszy posmutniał nagle i zmienił do mnie nastawienie.
— Niby o czym?
— O tym jak było między nami w liceum... Uznałem, że powinieneś wiedzieć kilka rzeczy.
— Nie sądzisz, że za późno na przeprosiny?
— Przecież cię przeprosiłem! — spojrzałem na niego ze złością, a on zniżył swój ton i odparł. - No dobrze... To jak? Spotkasz się ze mną?
— Na pewno nie dzisiaj.
— To jutro?
— Może być — odparłem bez większego zainteresowania. — A teraz wybacz, ale idę rozkładać towary.
Położyłem na taśmie tabliczkę z informacją, że kasa jest obecnie nieczynna.
Popchnąłem małe drzwiczki i wyszedłem na jedną z alejek, kierując się powolnie do magazynu.
Razem z Jisoo mieliśmy rozłożyć towary na półki. Czekało nas rozładowanie warzyw oraz owoców. Staliśmy oboje przy skrzynce wypełnionej kapustą. Przerażała mnie wizja ponownego schylania się po cokolwiek. Ledwo zdołałem chodzić, a co dopiero...
Dziewczyna szturchnęła mnie w ramię, a ja popatrzyłem na nią zdezorientowany. Jisoo skrzyżowała ręce na piersi i popatrzyła na mnie gniewnie.
— Na co ty czekasz? Podnieś tę skrzynkę na stolik — wydała mi rozkaz, a ja od razu odparłem jej atak.
— Dlaczego ja?
— To ty jesteś przecież facetem.
— A ty feministką — odparłem.
Rozzłościłem tym kobietę, która nie miała zamiaru kłócić się z takim typem jak ja. Dziewczyna schyliła się po skrzynkę i postawiła ją na stoliku, aby łatwiej było nam rozładować produkty. Musieliśmy je dokładnie obejrzeć i włożyć do mniejszych koszy.
Zabraliśmy się do pracy, a Jisoo rozpoczęła naszą wspólną rozmowę, którą mnie totalnie zszokowała.
— Gdybyś sypiał z dziewczynami to nie miałbyś takich problemów.
— O czym ty mówisz?! — uniosłem swój ton i chciałem zakryć rękoma swoją tylną część ciała.
— O twoim bolacym tyłku — odwróciła się i zaczęła układać kapustę do dalszych koszy.
Wtedy dotarło do mnie, że wieść o pocałunku moim i Seunghyuna doszedł także do niej. A już myślałem, że się nie dowie...
— Od dawna wiesz?
— Cały personel mówi o twoim pocałunku, a poza tym Daesung was dobrze zna i mi nieco opowiedział.
— A to papla — zacisnąłem swoją pięść, a Jisoo się zaśmiała.
— Nie rozumiem cię, Jiyong. Każda laska, nastolatka, starsza pani na ciebie leci, a ty wolisz się dawać jakiemuś facetowi.
Po jej wypowiedzi utkwiło mi w głowie tylko jedno słowo.
— Każda? — zapytałem, spoglądając na koleżankę z pracy, która poprawiła swoje włosy. — Nawet ty?
— No wiesz... Jestem po rozstaniu ze swoim facetem i postanowiłam, że będę przez jakiś czas prowadzić życie bez zobowiązań.
— Bez zobowiązań? Czyli mam przez to rozumieć seks z przypadkowymi kolesiami w dość krótkim czasie.
— Jeśli ty byłbyś tym facetem to mogę ci zagwarantować, że kolejnego by nie było.
Moje serce zabiło mocniej, a moje policzki zaczęły płonąć z zawstydzenia. Kobieta zaśmiała się i puściła mi oczko, po czym zaczęła kierować się do kasy, bo została ona tam wezwana przez radiowęzeł.
— Pani Lee Jisoo proszona do kasy numer jeden.
Odprowadzałem kobietę wzrokiem i patrzyłem na jej zgrabny tyłek. W sumie... Nigdy tak nie patrzyłem na swoją koleżankę. Pociągali mnie przede wszystkim mężczyźni i byłem pewien tego, że z żadną kobietą się nie zwiążę, ale... Mógłbym przecież poćwiczyć bycie władczym razem z Jisoo, a dopiero potem przełożyć całą sytuację na Seunghyuna.
To był już jakiś plan, ale... Czy naprawdę chciałbym zdradzić chłopaka? Czy rozpoczęcie takiego głupiego układu z Jisoo było tego warte?
Z jednej strony tak, bo na pewno nabrałbym pewności siebie, ale... Seunghyun... On jest jaki jest, ale nigdy by mnie nie zdradził. Nie zrobiłby takiego świństwa swojemu smoczkowi. Na pewno...
***
Byłem wykończony po dzisiejszym dniu w pracy i przestałem już prawie czuć ból w okolicach krocza. Zrobienie tyłu kilometrów po sklepie i magazynie pomogło mi z tym problemem.
Seunghyun siedział na kanapie i nawet nie raczył na mnie spojrzeć. Wlepiał swój wzrok w ekran telewizora i znów zostawił bałagan w całym mieszkaniu. Pudełko po zamówionym żarciu leżało obok kanapy, jego torba sportowa tuż przy wejściu... Miałem dość! Jak on mnie denerwował! Zachowywał się bezkarnie, jakby to jemu wszystko było wolno!
Nieee! Ty różowa kanalio.
— Nie wytrzymam już tego! — krzyknąłem, a dopiero wtedy Seunghyun raczył na mnie spojrzeć.
Stałem wkurzony w przedpokoju i patrzyłem na chłopaka, który jakoś specjalnie się nie przyjął moją reakcją.
— Tak trudno będzie ci to sprzątnąć, smoczku? Musisz się tak wydzierać? — zapytał ze stoickim spokojem.
— Co takiego?! Że niby ja mam to jeszcze sprzątać?! Za kogo ty mnie masz?! — nie byłem w stanie się w tej chwili opanować.
Różowowłosy wstał z kanapy i podszedł tuż naprzeciw mnie. Jego bliskość sprawiła, że zaczynałem stawać się bardziej uległy, ale wciąż pamiętałem o swoim postanowieniu. Dzisiaj mu to powiem. Nie mogłem znów okazać się tchórzem.
— Chodźmy do pokoju, tam na pewno trochę ochłoniesz. A nie... — mężczyzna złapał mnie za rękę. — jednak nie dam ci ani sekundy wytchnienia.
— Chyba raczej ja — powiedziałem pewnie jak nigdy przedtem.
Choi patrzył na mnie z zakłopotaniem na twarzy, bo nie miał pojęcia, co chciałem mu przez to powiedzieć.
— Słucham? — chłopak był zdezorientowany.
— Mam tego dość, Seunghyun. Mam dość tego, że ty ciągle dominujesz. Czas na zmiany, teraz to ja. Powtarzam JA! Będę seme.
Seunghyun lustrował moją twarz przez dłuższą chwilę, po czym wybuchnął śmiechem. Zdenerwował mnie swoją reakcją jeszcze bardziej.
— I co cieszysz ryja?
— Żartujesz, prawda? — zapytał, wciąż nie mogąc się opanować.
— Nie, teraz to ty będziesz uległy.
Różowowłosy popatrzył na mnie tym razem zupełnie inaczej. Był poważny i bardzo niezadowolony, co miałem kompletnie gdzieś. Przyszedł czas na to, abym w końcu ja go przeleciał, w taki sposób jaki mi się będzie podobać.
— Niegrzeczny z ciebie, smoczek — mężczyzna pokiwał głową i jednym ruchem złapał mnie i przeżucił przez ramię.
— Co ty wyprawiasz?! Puść mnie! — krzyczałem, uderzając starszego w plecy.
Różowowłosy klepnął mnie w tyłek, który już prawie nie odczuwał żadnego bólu, ale pod wpływem jego gestu znów zrobiło się nieprzyjemnie.
— Nie wiem, co w ciebie wstąpiło, Jiyong, ale muszę chyba ci pokazać gdzie jest twoje miejsce.
Mężczyzna rzucił mnie na łóżko, a ja odgarniając swoje rude włosy z oczu popatrzyłem na starszego, który ściągnął z siebie koszulkę.
***
*22050 - około 75 złotych
Sen Jiyonga wziął się z nagrania Crayon. GD ja wciąż nie mogę tego słuchać, wybacz 😂😂😂 to jest o k r o p n e (pewnie kiedyś zmienię zdanie, ale jak na ten moment mówię nie)
Natomiast sen Seunghyuna wziął się z nagrania do piosenki Sober od Bigbang ❤️ ten utwór uwielbiam 💕 T.O.P wygrywa wszystko ❤️😂
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro