Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XIII Rozdział

-Gdy atak na wioskę przeprowadziła nieznajoma armia, Striix miała 10lat, a ja 11lat.- powiedziała Ivix.

-Ivix... To dzięki tobie nadal żyję.- powiedziała Striix powstrzymując łzy.

Striix prov

To prawda... Gdyby nie ona było by po mnie. Tak samo jak po moim ojcu. Gdy byłam mała, byłam słaba, bałam się, a teraz? Jestem inna. Odwaga u mnie guruje, jestem pewna siebie. Nagle uświadomiłam sobie, że w okół nas nadal toczy się zarzarta wojna.

-Przezież nadal jest wojna!- krzyknęłam.

-No to do boju!- krzyknęła Ivix.-Mogę?- zapytała, ale nie wiedziałam o co jej chodzi.

-Tak.- odparł Czkawka.

-Okey. Astrid, Striix i Czkawka atakujecie statek łowców, ja Smark, Bliźniaki i Śledzik, idziemy na statek Daghura.

-A ja?- odezwał się głos zza pleców szafirowookiej.

-Aha... Sorry Heathera. Jak chcesz, możesz zaatakować statek twojego brata, albo Richera.- powiedziała patrząc się Heatherze w oczy.

-Wybieram łowców.- rzuciła obojętnie.

Moja przyjaciółka kiwnęła głową, a następnie każdy poleciał na wyznaczony obszar. Szybko wsiadłam na Bolta i poleciałam na wyznaczony mi cel. Szybko wyciągłam łuk znajdujący się na moich plecach. Na cel wzięłam jednego z strazników, ubranego w czerwoną, skórzaną kamizelkę. Spudłowałam, ponieważ Bolt dostał strzałą, która powoduje, że smok lub coś, co zostało nią trafione, zostaje sparaliżowane. Na szczęście Ivix zdążyła mnie złapać.

-Powinnaś uważać.- usłyszałam srogi głos mojej przyjaciółki, która chyba nie miała złego humoru.

-Wiem.- odparłam wywracając oczami.

-No... Mam nadzieję.

Powiedziała to i postawiła mnie na ziemi obok domu Czkawki.

-Jak twój smok odzyska czucie w ciele, wracaj do walki.- powiedziała i razem z Luną zaatakowała statek Daghura.

-Ta...- mruknęłam pod nosem.

Szybko zsiadłam z smoka. I jednym gwizdnięciem przywołałam królową Szybkich Szpiców. Byłam zdołowana. Czy każdy musi mnie uważać za dziecko?! Mam już 18lat! Więc sorry, ale mam dość takiego traktowania.

-Linx... Choć. Nie mam zamiaru walczyć. Przynajmniej na teraźniejszą chwilę.

Wsiadłam na mojego Szybkiego Szpica i razem z nim ,,poleciałam" (ten gatunek smoka ma skrzydła zbyt małe by go udźwigły).

Błony pomiędzy palcami u tylnich łap umożliwiały bieg po tafli wody. Oczywiście prędkość tego smoka też była ważna... Z tąd nazwa, Szybki Szpic. Szybki od ich nadludzkiej prędkości, a szpic od kolca znajdującego się na końcu ogona, który powoduje, że ofiara zostaje sparaliżowana. Tak samo jak po świetle Marazmora, ale na dłużej.

Po pewnym czasie byłam na szczycie jakieś góry. Muszę przyznać, że widoki były piękne. Zachodziło slońce, czyli minęło parę godzin zanim tutaj dotarłam. Mój Szybki Szpic był trochę zmęczony, na szczęście jego organizm jest przyzwyczajony do dalekich dystansów. Lekko sapał. Siadłam tuż przy krawędzi, moje nogi wisiały sobie spokojnie.

-Nadal męczy mnie jedno pytanie.- mruknęłam pod nosem.- Kto zaatakował moją wioskę?

Mój smok o imieniu Lixy, po mojej mamie (Lix). Nazwałam go tak, ponieważ był moim pierwszym smokiem. Uratowałam jej życie. Gdy była mała całe stado ją odrzuciło, a dlaczego?! Przez to, że została ranna w walce z innym stadem. Taki maluch odważył się walczyć! A oni? Ją wyrzucili.

-Mała.- powiedziałam spoglądając na smoka leżącego obok.- Ty też miałaś ciężko w życiu.

Smok spojrzał na mnie spokojnie. Po chwili wstał i otarł się o moje ramię. Próbowała mnie pocieszyć. Pogłaskałam ją, a ona położyła się obok. Na jej prawej nodze,  nadal było widać znak po bliźnie.

Zapadł zmrok. Ja oparta o kamień zasnęłam, gdy się obudziłam był ranek.

-O nie!- krzyknęłam.- Miałam im pomóc!

Ta... Ten rozdział jest zdecydowanie krótki, a błędów nawet nie chce mi się liczyć... Ale, za to w kolejnym rozdziale będzie dedykacja dla (Miszczyska). Mam nadzieję, że chociaż ten krótki rozdział się podoba. No to do zobaczenia Mordeczki 😉

PurpleAndGirl💜





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro