Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

X Rozdział

Po chwili znowu zmnieniła się ale w tytana Marazmora. Jej złość ani w 1% nie ustąpiła. Z pyska nadal leciał gęsty dym. Wzleciała wysoko, wzrok miała skierowany w Daghura, gdy miała już atakować jedna ze strzał przebiła ją na wylot.

-Ivix! Krzyknęła przerażona dziewczyna.

Striix szybko podleciała do leżącej na ziemi przyjaciółki, która nie wiedziała co się stało.

-Striix?- powiedziała, wręcz szepnęła szafirowooka będąca już człowiekiem, a nie wielkim tytanem.

-Tak, nic ci nie będzie.- szmaragdowooka spojrzała na nią.

Strzała, która ją trafiła opadła kilka metrów dalej. Ivix szybko, lecz z bólem wstała i rozejrzała się po okolicy.

-Wiem, że nic mi nie będzie.- uśmiechnęła się przymusowo.- A teraz wracajmy.

Striix pokiwała głową i wsiadła na Bolta, który im się bacznie przyglądał.

-A teraz zobaczą co to znaczy być potworem.- uśmiechnęła się chytrze. I wzleciała powietrze.

Po chwili mignęło oślepiające światło, a zamiast szafirowookiej dziewczyny na jej miejscu pojawił się wielki tytan Krzygozgon. (Maszyna do zabijania. Wielkie i osyre zęby, ogromne rozmiary, a także łuski, których nic, a nic nie przebije).

-Pora zacząć zabawę.- powiedziała Ivix pod nosem.

Z jej paszczy wystrzeliły wielkie obłoki ognia, które szybko spaliły dwa statki. Nawet jeden z statków został przez nią zjedzony, na raz. Daghur spojrzał na nią złowrogo, a po chwili wypuścił kolejne Szeptozgony. O ooo... Był to bardzo zły pomysł, ponieważ Szeptozgony ,,boją się" Krzygozgona, i to jeszcze tytan. Striix spojrzała na wschód. To co zobaczyła ją zatkało.

-Łowcy na wschodzie!- krzyknęła po dłuższym czasie.

Czkawka, Astrid, Sączysmark, Śledzik, Szpadka i Mieczyk spojrzeli na wymachującą rękami Striix.

-Co to?- mrukęła pod nosem Ivix, gdy zobaczyła, że łowcy mają jakąś nową broń.

-Do czego im to?- powiedziała na głos Striix podlatując do przyjaciółki.

Ivix odwróciła się w stronę Daghura. Jego twarz zrobiła się blada, a w oczach był widoczny strach. Prawa ręka była zaciśnięta na rękojeści miecza. Z uwagą przyglądał się ,,najeźdźcą", którzy raczej go nie lubili. (Daghur był z łowcami do momentu 'zdrady'. Gdy łowcy mieli już w garści Smocze Oko ON (Daghur) je wykradł. Ale po pewnym czasie rzecz trafiła w odpowiednie ręce).

-Sączysmark! Przyjmij pozycję obronną ty gamoniu!- krzyknął ojciec Smarka.

-Dobrze tato.- odparł, a na jego pliczkach pojawiły się rumieńce wstydu.

Broń została skierowana w Ivix. Jej oczy były krwiste (przez to, że jest Krzygozgonem). Ta rzecz nie była duża, była wielkości mniej więcej wielkości wiaderka na głowie Wiadra. ( Wiadro. Przyjaciel Grubego, jak nazwa wskazuje, nosi na głowie wiadro).

-Ivix uważaj.- powiedziała Striix ostrzegając przyjaciółkę.

-Ta... Nie martw się. Nic nie przebije moich łusek.- odparła ,,tytanka" i znowu spojrzała na rzecz.

Koleś na statku się uśmiechnął (Sorry ale zapomniałam nazwy, chyba coś na R...), a broń wsytrzeliła jakiś pojemnik? Worek, który trafił Ivix w pysk. Z tego czegoś wyleciał jakiś szary proszek, a dziewczyna zaczęła go odgarniać wymachując głową.

-Ivix? Wszystko Okey?- powiedziała szmaragdowooka.

Nagle tytanka obróciła się w stronę Striix. Jej powieki lekko opadły na oczy co dawało wrażenie złości, jej kolce na praktycznie całym ciele najerżyły się. Tytan wypuścił z nozdrzy dwa wielkie obłoki dymu, a po chwili wystrzelił kolce w kierunku dziewczyny. Ktoś szybko wstąpił przed szmaragdowooką, a tarczą, którą trzymał w ręku odbił wielkie kolce. Był to Ores.

-Dziękuję.- podziękowała dziewczyna.

-Do usł...- nie dokończył, bo tytanka znowu strzeliła kolcami.

-Co jej się stało?

-Nie wiem.- powiedział i posadził Striix na Bolcie.- A teraz leć.

Dziewczyna kiwnęła głową i razem z swoim Wandersmokiem wzbiła się w powietrze. Powoli i ostrzożnie podleciała do Ivix, lecz ona prawie ich zjadła.

-Przestań!- krzyknęła Striix co było błędem, bo tytan się wkurzył.- Bolt! Lecimy!

Bolt pędził niczym strzała, a tytanka siedziała mu na ogonie. Tytan rozszeżył swoją ogromną paszczę i posłał ku dziewczynie i Wandersmokowi obłoki ognia. Bolt razem ze Striix szybko znirzył lot, bo wiedział, że może zgubić tytana pośrud drzew. Wielki Krzygozgon taranował każde z drzew. Po chwili tytankę trafiła strużka ognia.

-Astrid!- krzyknęła Striix szybko do niej podlatując.

-Choć! Spróbujemy ją zaciągnąć na statki łowców!

Striix szybko poleciała za dziewczyną, tuż za nimi Ivix. Gdy były blisko statków, tytanka wleciała na linię ognia Daghura i została trafiona wielkim głazem. Jej zwrok szybko i gwałtownie przeniósł się na winowajcę tego uderzenia...

Jak to ja muszę przerwać w jakimś ,,ciekawym" momencie... Bardzo was przepraszam za te wredne błędy ortograficzne. To to życzę miłego czytania...

PurpleAndGirl😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro