IX Rozdział
Xxxxxxxxxxxxx Ivix xxxxxxxxxxxxX
-Musiałam od niej odlecieć. Nie mogła mnie widzieć w takim stanie.-mruknęła pod nosem.-Wrócę późno... Może uda mi się przemknąć koło niej jak będzie spać.
Gdy zapadała noc Ivix była już 20km od bazy. Nagle przed nią przeleciał piorón, a Luna zrzuciła ją z grzbietu.
-Mam cię!- krzyknęła Striix kiedy Bolt złapał Ivix.
-Weś mnie postaw!- krzyknęła dziewczyna.
-Nie! Lecimy do bazy.- uśmiechnęła się Striix.
-To ma być jakiś żart?- zapytała Ivix w nadziei na odpowiedź, której się nie doczekała.
Gdy dotarli do bazy Bolt postawił dziewczynę na nogach po czym przysiadł koło Striix.
-Co to miało być?!- krzyknęła Ivix wymachując rękami jak szalona.
-Emm... No nie wiem. Może takie nieudane porwanie?- uśmiechnęła się dziewczyna.
-Ta... Bardzo śmieszne.- Szafirowooka przewróciła oczami i załorzyła na siebie ręce.
Po chwili koło mniej wylądowała Luna z rybą w pysku.
-No wiesz ty co?! Mnie tu przyjaciółka porywa, a ty se ryby łowisz.- odparła Ivix z rozczarowaniem.
Luna popatrzyła na nią, a po chwili wypluła rybę przed nogi dziewczyny i się zaśmiała swoim sposobem.
-Każdy przeciwko mnie.- powiedziała Ivix patrząc na swojego smoka.
-Powiesz mi wreście co się z tobą dzieje? Jesteś ostatnio jakaś dziwna... Zaczęłaś być agresywna.-powiedziała Striix patrząc się na przyjaciółkę.
-Striix... To nie jest takie proste do wytłumaczenia.- odparła dziewczyna z łzami w oczach.
-Niby Czemu?! Jesteś w końcu tym demonem?!- krzyknęła szmaragdowooka.
Ivix spojrzała na swoje stopy, a po chwili przeniosła wzrok na przyjaciółkę.
-Tak.- odparła niepewnie.
Oczy Striix zrobiły się mgliste.
-Czyli okłamywałaś mnie przez ten cały czas?- spojrzała z gniewem w oczach.
-Str...
-Idz! Nie chcę cię widzieć!- krzyknęła.
Ivix stała przez chwilę aż po chwili wsiadła na Lunę i odleciała.
Xxxxxxxxxxxx Striix xxxxxxxxxxxxX
Jak ona mogła mnie tak okłamywać? Ja jej ufałam, a ona co?! Striix szybko wsiadła na Bolta i skierowała się w stronę Berk. Po kilkunastu godzinach była na miejscu. Dopiero słońce pieło się ku chmurą, a na wyspie było widać pracujących ludzi.
-Witaj Syriix, co u ciebie słychać?- zapytał Ores.
-Miałeś rację.
-Hę?
-Ivix jest demonem.- spojrzała w ziemię, a po jej policzku spłynęło kilka łez.
Ores spojrzał na dziewczynę. Jakieś złe uczucie go zrzerało od środka. Czy to smutek? Może zlość? A może poczucie winy?
-Czy to... Dzięki mnie jesteś smutna?- odparł cicho.
-Nie. A czemu się o to pytasz?- zapytała.
-Tak sobie.- uśmiechnął się sztucznie i poszedł.
Xxxxxxxxxx Popołudnie xxxxxxxxxX
-Strzelać!
Striix szybko otworzyła oczy. Jak widać musiała się zdrzemnąć. W powietrzu unosiły się sterty płonących strzał.
-Co tu się dzieje?!- zapytała podvhodząc do jednego z vikingów.
-Daghur atakuje!- krzyknął i pobiegł.
Striix stała bezczynnie. Cały świat w okół niej się zatrzymał. Rzadnych krzyków ani innych rzeczy. Z zamyślań wybudził ją wystrzał plasmą.
-Ivix.- powiedziała niedowierzając.
Dziewczyna na Nocnej Furii zza pomocą ala kostjumu Czkawki zleciała na jeden z statków wroga i szybko ogłuszyła pięciu ludzi Daghura.
-Uwaga! Wypuścili smoki!- wykrzyczał jeden z vikingów.
-Bolt! Krzyknęła gdy zobaczyła, że gromada szeptozgonów zbliża się w jej stronę.
Nagle gdy jeden ze smoków miał zaatakować ktoś oddepchnął Striix na bok.
-Uważaj.- powiedziała spokojnie Ivix.
-Muszę ci coś powiedzieć.
-Co?
-Przepraszam i... Dajmy im popalić.- uśmiechnęła się dziewczyna
Ivix szybko podała rękę Striix by mogł wstać.
-Ja zajmę się smokami, a ty idź pomóc reście.- powiedziała szafirowooka.
Po chwili zamiast dziewczyny, która stała przed Striix, stał wielki tytan Kościotłuk. Jego oczy były czerwone, a na dodatek świeciły. Co do rozmiaru to był on o 20× większy od normalnego Kościotłuka (czyli o wiele, wiele razy większy :3)
-No to do roboty!- krzyknęła Striix.
Tytan mocarnymi skrzydłami wystartował. Szybko odstraszył nie proszonych gości (szeptozgony), a po chwili przeniósł się na statki. Szybko powaliła ok. 20 ludzi. Gdy Ivix wystrzeliła wielką strugę ognia, od razu spaliła jeden statek.
-Strzelać w TYTANA!- wykrzyknął, a wszystkie kusze, łuki, proce itp. zostały skierowane w jeden cel.
Gdy Ivix się obejrzała jedna ze strzał przeleciała jej przed oczami. Po chwili druga, trzecia, a po chwili wielkie głazy. Tytan szybko i zwinnie unikał prawie wszystkich strzał. Dopiero po chwili została trafiona w skrzydło. Z wielim hukiem runęła na ziemię.
-Zeztrzelona.- uśmiechnął się Daghur.
Po chwili Ivix podniosła się. No... Może upadek z 50m mógł ją trochę wkurzyć. Z pyska wyleciał wielki obłok dymu. I bum! Znowu przemiana. W tytana Szybkiego Szpica. Szybko wskoczyła na jeden statek i sparaliżowała 3 ludzi.
Po chwili znowu zmnieniła się ale w tytana Marazmora. Jej złość ani w 1% nie ustąpiła. Z pyska nadal leciał gęsty dym. Wzleciała wysoko, wzrok miała skierowany w Daghura, gdy miała już atakować jedna ze strzał przebiła ją na wylot.
Wiem. Jestem wredna przerywając w takich momętach. Niektórzy może się zastanawiają dlaczego są tu jakieś tytany. A to dlatego, że gram w grę gdzie są tytany smoki takie jak: tytan szeptozgon, marazmor, kościotłuk i takie tam.
Nazwa Gry: School of Dragons.
Chcę jeszcze raz przeprosić za błędy ortograficzne. Ja i ortografia są jak ogień i woda. No to do zobaczenia mordeczki :3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro