Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

88. Ciężki jesteś, schudnij.

Dedykacja: Dark-Horse22 <3

Reszta wieczoru, a raczej nocy minęła nam bardzo dobrze.  Jak zawsze w towarzystwie Pablo, Cami i Arona byłam roześmiana,  reszta ich rodziny także była bardzo miła i gadatliwa. Chociaż byłam bardzo szczęśliwa, kiedy Chris powiedział, że wracamy do domu. Nogi koszmarnie mnie bolały od tych butów, mimo, że to były botki.  

- W końcu w domu.  - Powiedziałam wchodząc do salonu.  -  Zaniesiesz mnie na górę?  - Zrobiłam oczy pieska. 

On się tylko zaśmiał i wziął w stylu panny młodej kierując się w stronę schodów.  Z nie wiadomych powodów zaczęłam się śmiać jak wariatka.  Brunet popatrzył na mnie jak powinien - czyli jak na wariatkę - i bez słowa wszedł do naszej sypialni. Położył mnie na łóżku, a sam poszedł do łazienki. Ja wstałam i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam krótkie dresowe spodenki i koszulkę Chrisa, którą zdążyłam mu zarąbać. Szybko się przebrałam, po czym usiadłam na łóżku czekając aż brunet wyjdzie z małego pomieszczenia. Na szczęście minutę później już tam siedziałam znaczy stałam i zmywałam makijaż. Włosy związałam jeszcze w kucyka i wróciłam do chłopaka, który przeglądał coś na moim telefonie. 

- Nie ufasz mi? - Zapytałam. 

- Dlaczego tak sądzisz? - Zapytał zerkając na mnie. 

- Przeglądasz moje wiadomości. - Usiadłam obok niego. 

- Sprawdzam tylko czy ten Leo lub ktokolwiek inny do Ciebie wypisuje. - Objął mnie ramieniem. - Nie chcesz, żebym był zazdrosny. 

- A może chce? - Zaśmiałam się. 

- Czyżby? - Uniósł brew, a ja kiwnęłam głową. On rzucił mój telefon na dywan i obrócił nas tak, że ja leżałam pod nim. 

- Ciężki jesteś, schudnij. - Ugryzłam go w nos. 

On zaśmiał się, po czym złączył nasze usta w gorącym pocałunku. 

*****

- Kochanie.. Czas wstać.- Otworzyłam leniwie oczy. 

- Nie idę do szkoły.- Mruknęłam, a po chwili słyszałam śmiech bruneta. 

- Za siedem godzin mamy lot. 

- Przecież już spakowana jestem.- Popatrzyłam na niego. 

- Ale musimy się pożegnać. Sama mówiłaś. - Zamknęłam oczy próbując sobie przypomnieć, czy o czymś takim wspominałam. 

- No tak.. - Przeciągnęłam się. 

Po upływie godziny ubrana w czarne rurki  i top w moro wchodziłam na posesje szkoły, do której chodziłam kilka miesięcy. Nie byłam tu ani razu odkąd sobie wszystko przypomniałam, dlatego byłam zadowolona, że spotkam Jamesa i resztę chłopaków. Nawet cieszyłam się z tego, że zobaczę Rudą i tą blond dziwkę. Chciałabym zobaczyć ich miny,  kiedy zobaczą, że po upływie takiego kawałka czasu i po moim "wyjeździe" nadal z Chrisem jesteśmy razem. 

- Witam panienki! - Przywitałam się z chłopakami, którzy siedzieli na ławce pod jakąś klasą. 

- Paige! Chris! Wy żyjecie! - Przytuliłam każdego z osobna, a brunet z każdym przybił piątkę. -Gdzie byliście przez ten czas? - Zapytał Jim.

- W Anglii. - Powiedział Chris. - Musiałem pozałatwiać niektóre sprawy, a Paige na jakiś czas wróciła do ojca. 

- Mogliście dać jakiś znak życia, czy coś..- Mruknął. 

- Przepraszamy. - Powiedzieliśmy w tym samym czasie. 

Koło nas przeszły dwie dziewczyny, które chyba najmniej spodziewały się mojego widoku. W końcu nie pojawiałam się tutaj od czterech miesięcy, a Chris, przez jakiś tam czas chodził do szkoły beze mnie i nie wiadomo co robił. Obie popatrzyły na siebie i na mnie, ja się tylko zaśmiałam i złapałam Chrisa za rękę, on popatrzył na nie i cwaniacko się uśmiechnął. Efekt tego wcale mnie nie zdziwił, podeszły do nas. Zmierzyły mnie wzrokiem i dokładniej przyjrzały się moim rękom, na których nadal były widoczne blizny. 

- Paige, Chris nie spodziewaliśmy się was tu. - Powiedziała Ruda. 

- Tęskniłyśmy. - Popatrzyły na mojego chłopaka. 

- To fajnie macie. - Mruknęłam. - A teraz możecie spierdalać, albo wam pomogę. - Chłopaki się zaśmiali. 

- Nie rozumiem Chris. - Zaczęła blond kurwa. - Jak możesz być z taką oszpeconą dziewczyną. - W tym momencie reszta chłopaków popatrzyła na mnie, a ja stanęłam tak, żeby nie bardzo było mnie widać. Kurwa, mogłam wziąć jakąś bluzę, kurtkę, czy coś w tym stylu. Paige, idiotko. 

- Wypierdalać zanim skończycie gorzej. - Warknęłam zaciskając pięści. 

- Zamknij mordę grubasie. - Warknęła Ruda, a we mnie coś pękło. Rzuciłam się na nią i zaczęłam uderzać pięściami o jej plastikowy ryj. Blondynka chciała mnie odciągnąć, ale jej też się oberwało, przez co z rozwalonym nosem leżała kawałek dalej od nas. 

- Dobra, kochanie. Starczy już. - Chris mnie od niej odsunął. 

- Jedziemy już? -Zapytałam, a on kiwnął głową. 

Pożegnaliśmy się z chłopakami, którzy nie byli bardzo zdziwieni moim zachowaniem. Wcześniej, kilka razy zdarzyła się podobna sytuacja, tylko, że jedna z nich tylko ode mnie obrywała. 

____________________

Kolejny! 

Jeśli będę miała czas wleci jeszcze jeden. 

Bo dzisiaj czwartek!

Cześć Gwiazdeczki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro