Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

83. O mnie?

Chris podjechał pod ogromną ekskluzywną restaurację. Naprawdę wywarła na mnie ogromne wrażenie. Chris jak prawdziwy dżentelmen wysiadł z samochodu i otworzył mi drzwi, dał kluczyki jakiemuś gościowi, po cym weszliśmy do środka, tam kopara mi opadła, z sufity zwisały ogromne żyrandolu z jakiś kryształów diamentów. Całe wnętrze było samo w sobie bardzo obszerne, stołów mieściło się ponad sto o ile nie więcej, kolory ścian były karmelowe i miały pomarańczowe zdobienia oraz białe zasłony, które bardzo dobrze się komponują z resztą. Chris rozmawia z jakąś kobietą i chwilę później do mnie podszedł i w towarzystwie tej kobiety udaliśmy się do odpowiedniego stolika. Siedzieliśmy przy oknie, było bardzo dobrze widać oświetloną ulicę i ludzi, którzy śpieszą się do domu lub idą gdziekolwiek indziej. 

- Proszę. - Młody kelner przyniósł nam kartę. 

- Dziękujemy. - Odpowiedział chłopak. 

- Zawsze byłeś takim romantykiem? - Uniosłam brew. 

- Nigdy nie byliśmy w takim miejscu. - Powiedział szczerze, a ja kiwnęłam głową.

Zamówiliśmy szampana i dania, w trakcie czekania na nie zaczęliśmy rozmowę. Ja się bardziej skupiłam na naszych relacjach, co mu nie przeszkadzało. Bardzo chciałam sobie przypomnieć wszystko, nawet najmniejszy szczególik. Zastanawiało mnie, czy serio byłam w nim zakochana, w tamtej chwili tak mi się wydawało i nie miałam wiele wątpliwości. 

- Nie wiem, czy uda się przywrócić mi pamięć. - Powiedziałam w końcu.

- Dlaczego nie? - Zapytał. 

- Tyle rzeczy mi opowiadałeś, pokazywałeś te wszystkie zdjęcia i tak dalej, ale ja nic nie mogę sobie przypomnieć. 

- Myszko. - Położył swoją dłoń na moją. Nie przeszkadzało mi, że tak do mnie mówi. To było bardzo słodkie. - Zrobię wszystko żebyś tą pamięć odzyskała. - Powiedział patrząc mi prosto w oczy, kiwnęłam głową. 

- Masz jakiś pomysł? - Zapytałam, a on odpowiedział mi skinieniem głowy. 

- Za tydzień wracamy do Miami. Pokaże Ci wszystkie miejsca, w których byłaś i w których bywałaś bardzo często. Pójdziemy do szkoły pogadasz z kimś, może to zadziała.

- A jak nie? 

- Znajdziemy inny sposób, nie spocznę póki sobie nie przypomnisz. - Uśmiechnęłam się.

- Dziękuje.

Reszta kolacji minęła w bardzo miłej atmosferze. Nadal rozmawialiśmy o przeszłości. Cieszyłam się, że brunetowi to nie przeszkadzało, a cieszył się z moich chęci. Miło widzieć jego uradowanego, naprawdę. Po kolacji wyszliśmy z restauracji i pojechaliśmy do parku.

- Ja chyba nie przejdę długo w tych butach. - Powiedziałam. 

- Pomyślałem o tym. - Posłał mi ten swój piękny uśmiech. Wyciągnął jakieś czarne trampki. 

- Twoje buty. - Powiedział, a ja szybko je założyłam pozbywając się nie wygodnych szpilek. 

Szliśmy powoli.W sumie jutro do szkoły iść nie muszę, a Chris chyba beze mnie też nie pójdzie. Mówił jak bardzo wkurwiają go ludzie z jego klasy, zwłaszcza Amanda, ta laska serio ma nie równo pod sufitem, albo po prostu lubi być jebana w szkolnym kiblu. Nie będę się w to wtrącać czy coś, ale niech od Chrisa trzyma się z daleka. Czy jestem zazdrosna? Na to wygląda. 

- Nad czym się zastanawiasz? - Zapytał. 

- Szczerze? - Kiwnął głową. - Czy jestem zazdrosna. - Zaśmiał się. 

- O mnie? - Kiwnęłam głową. - I do czego doszłaś? - Uniósł brew. 

- Że tak, jestem. - Moje policzki pokryły się rumieńcem.

- To już coś. - Zaśmiał się. - Zawsze byłaś zazdrosna. - Zatrzymał się i zbliżył do mnie kładąc swoje wielgachne łapy na moich plecach. Też się trochę do niego zbliżyłam. - Nawet gdy tylko udawaliśmy. 

- A to nie było czasem zamieszone? - Uniosłam brew i cicho się zaśmiałam. - Wiesz, żeby nikt się nie dowiedział, że tak naprawdę nie jestem? - On pokręcił głową ze śmiechem. 

- Wiedziałem, że od razu na mnie lecisz. 

- Jeszcze mi powiedz, że to ja Cię zabrałam do tego lasku i wyznałam Ci uczucia, kiedy ty leżałeś na moim brzuchu.- Zaśmiałam się. 

- Zaraz.. Co powiedziałaś? 

- A nie słyszałeś? -Zaśmiałam się, ale on i tak kazał mi powtórzyć. - Zapytałam, czy to ja Cię do tego lasku zabrałam i wyznałam uczucia, kiedy leżałeś mi na moich nogach. 

- Właśnie! - Wrzasnął do mojego ucha. - Przepraszam. - Machnęłam ręką. - Ja Ci nie powiedziałem, że leżałem na twoich nogach.. - Przekręciłam głowę w bok. - Powiedz coś jeszcze o tym dniu. 

- Po moim nie ogarze podeszłam do Ciebie i przytuliłam od tyłu, ty powiedziałeś, że mówisz prawdę i nie chcesz mnie skrzywdzić, a później zapytałeś się, czy chce spróbować. No i tak zostaliśmy parą. - Powiedziałam na jednym tchu. 

- No właśnie! A ja powiedziałem tylko, że nie byłaś pewna tego i dopiero po chwili się zgodziłaś. - Zmarszczyłam nos. Nadal nie wiedziałam o co mu chodzi. - Kuźwa mała! Przypomniałaś sobie w końcu coś! - Krzyknął i mnie mocno przytulił podnosząc jednocześnie do góry.

- Tak? -Zapytałam jakbym nie kontaktowała. - A ja byłam pewna, że mi to mówiłeś. - On się zaśmiał. 

- Kocham Cię skarbie.- Złączył nasze usta w czułym pocałunku, który od razu oddałam. Wtedy właśnie byłam pewna w dwustu procentach, że go kocham nad życie. 

_______________

SKOŃCZYŁAM! W KOŃCU! 

KUŹWA! NOWY ROK SZKOLNY SIĘ ZACZĄŁ :( 

W KOMENTARZACH MOŻECIE SIĘ POCHWALIĆ W JAKIEJ KLASIE JESTEŚCIE :D 

NO I OD DNIA DZISIEJSZEGO AŻ PO DZIEŃ WAKACJI LUB DNI WOLNYCH ROZDZIAŁY BĘDĄ TYLKO W WEEKENDY! 

PRZEPRASZAM ALE MUSZĘ SIĘ WZIĄĆ ZA NAUKĘ W SUMIE JAK KAŻDY, W KOŃCU ZNÓW BĘDZIEMY SIEDZIEĆ W TYM CHOLERSTWIE PO PORĘ GODZIN... EH 

DO KOŃCZ KSIĄŻKI ZOSTAŁO 17 ROZDZIAŁÓW ;) 

CZEŚĆ GWIAZDECZKI <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro