76. Energetyka i chipsy.
Obudziłam się przed szóstą. W szkole miałam być na ósmą dwadzieścia pięć, więc poleżałam kilkanaście minut przeglądając strony społecznościowe, a potem poszłam wziąć prysznic. Około godziny szóstej trzydzieści, przeszłam do swojego pokoju i ubrałam się w czarne jeansy i białą koszulę, która trochę mi prześwitywała. Ubrałam się w przygotowane rzeczy, poszłam do salonu poszukać jakiś innych butów niż moje stare przenoszone trampki. Wypadło na czarne glany. Lubię je. Popatrzyłam w wielkie lustro i poprawiłam swoje długie czarne włosy, które sięgają mi prawie do tyłka. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po zjedzonym śniadaniu była już siódma, nie mając nic innego do roboty włączyłam na ful muzykę i zaczęłam sprzątać swój pokój. Oczywiście przy tym śpiewając i tańcząc. Po jakiś kilkunastu minutach usłyszałam jak ktoś się śmieje, odwróciłam się i zobaczyłam Leo.
- Nie przeszkadzaj sobie. - Powiedział. - Ja popatrzę.
- Długo tu stoisz? - Zapytałam. - Nie umiesz kurwa pukać do drzwi?! - Uniosłam głos.
- Ej mała, nie wściekaj się.
- Jak się kurwa mam nie wściekać?! Włazisz mi do mieszkania jak do siebie! Kurwa mać, mogłam chodzić w bieliźnie po domu.
- No i co z tego?! - Wzruszył ramionami.
- Dupek. - Warknęłam.
- Wyjdź. - Powiedziałam. - Jadę autobusem.
- O nie, obiecałem twoim rodzicom, że będę Cię woził do szkoły i odwoził do domu.
- Nie zmusisz mnie. - Powiedziałam, a on wzruszył ramionami, po czym podszedł do mnie i przerzucił przez ramię. - Co ty kurwa robisz?! Postaw mnie na ziemi!
- Niech się zastanowię.. Nie.- Zaśmiał się i wziął moje rzeczy, po czym wyszedł z mieszkania i zakluczył drzwi. - Nie będę z Tobą dyskutował, nie mam na to czasu. - Mruknął.
- Kurwa, przecież do szkoły na w pół do! A jest siódma trzydzieści!
- Wiem, ale muszę zrobić zakupy, a nie chcę mi się tyle razy jeździć. - Wsadził mnie do samochodu.
Pojechaliśmy do supermarketu, cały czas chodziłam naburmuszona. Dlaczego ja muszę być taka niska?! Dlaczego? Boże chcę urosnąć, mieć metr siedemdziesiąt i skopać dupę temu idiocie. Wiem, że mogę w każdej chwili to zrobić, ale wtedy ciężej by mu było mnie podnieść.
Pov.Chris
- Chcesz coś ze sklepu? - Zapytał Nathan.
- Energetyka i chipsy.
- To świetnie, możesz jechać i kupić mi coś przy okazji. - Zmrużyłem oczy. - No dalej Chris, rusz tyłek. - Głośno westchnąłem.
- To co kupić? - Mój przyjaciel zaczął wymieniać wszystko co niby było nam potrzebne. Wyszedłem z domu jakbym szedł na ścięcie. Nie chciało mi się nigdzie ruszać, za leniwy się zrobiłem.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem w stronę supermarketu. Droga nie zajęła mi długo, zaparkowałem na dużym parkingu i poszedłem w stronę wejścia. Wziąłem koszyk i chodziłem między regałami zgarniając przy tym potrzebne produkty. W pewnym momencie zauważyłem dziewczynę, która chyba była nieźle wkurwiona. Przypatrzyłem jej się bardziej i nie mogłem własnym oczom uwierzyć. To była ona..
- Kochanie wyluzuj. - Powiedział jakiś chłopak.
- Odpierdol się. - Nie wierzyłem własnym oczom. Ona, stała kilka metrów dalej ode mnie! Żywa! Musiałem się uszczypnąć z trzy razy żeby to do mnie doszło. Jeszcze przez chwilę myślałem, że to sen. Ten sam, który miałem wczoraj. Matko jedyna, ale czemu ona jest z jakimś kolesiem? Co ona właściwie tu robi?!
- Złość piękności szkodzi. - Powiedział jakiś wysoki chłopak.
- Żeby ta moja złość nie zaszkodziła twojemu mustangowi. - Mruknęła. Była wściekła.
Z koszykiem poszedłem do kasy, oni stali tuż ze mną.
- Nie dotykaj mnie. - Powiedziała.
- No Paige, uspokój się.- Powiedział. - Przepraszam no!
- Idź w pizdu! - Powiedziała. - Wszedłeś mi do mieszkania! Potem siłą wpakowałeś do samochodu! I ja mam się uspokoić?!
- Jejku..
- Co do Ciebie się nie pomyliłam. - Powiedziała. - Ja nie wiem, dlaczego rodzice mnie na Ciebie skazali. - Powiedziała, po czym wyszła do sklepu.
Zapłaciłem kasjerce i wyszedłem. Ona stała obok białego mustanga i kopała w oponę, dawno nie widziałem jej tak wkurzonej, ale w sumie się nie dziwie. Jak jej wszedłem do pokoju jak była w samej bieliźnie to mnie prawie zabiła, a byliśmy już razem.
Wsiadłem do samochodu i niby coś zacząłem szukać czekając aż Ci pojadą, chciałem wiedzieć gdzie, żeby w razie co wiedzieć, gdzie mam ją obserwować. Nie wierze, że nam to zrobiła. Myślałem, że serio mnie kocha jak i naszą pojebaną rodzinkę..
Zawiodłem się na niej.
___________
1/ 5
Skoro to ostatnie dni wakacji to macie te maraton. Później rozdziały będą się pojawiać co weekend. :/
Kolejny o 12:00
Cześć Gwiazdeczki <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro