Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

76. Energetyka i chipsy.

Obudziłam się przed szóstą. W szkole miałam być na ósmą dwadzieścia pięć, więc poleżałam kilkanaście minut przeglądając strony społecznościowe, a potem poszłam wziąć prysznic. Około godziny szóstej trzydzieści, przeszłam do swojego pokoju i ubrałam się w czarne jeansy i białą koszulę, która trochę mi prześwitywała. Ubrałam się w przygotowane rzeczy, poszłam do salonu poszukać jakiś innych butów niż moje stare przenoszone trampki. Wypadło na czarne glany. Lubię je. Popatrzyłam w wielkie lustro i poprawiłam swoje długie czarne włosy, które sięgają mi prawie do tyłka. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie płatki z mlekiem. Po zjedzonym śniadaniu była już siódma, nie mając nic innego do roboty włączyłam na ful muzykę i zaczęłam sprzątać swój pokój. Oczywiście przy tym śpiewając i tańcząc. Po jakiś kilkunastu minutach usłyszałam jak ktoś się śmieje, odwróciłam się i zobaczyłam Leo.

- Nie przeszkadzaj sobie. - Powiedział. - Ja popatrzę.

- Długo tu stoisz? - Zapytałam. - Nie umiesz kurwa pukać do drzwi?! - Uniosłam głos.

- Ej mała, nie wściekaj się.

- Jak się kurwa mam nie wściekać?! Włazisz mi do mieszkania jak do siebie! Kurwa mać, mogłam chodzić w bieliźnie po domu.

- No i co z tego?! - Wzruszył ramionami.

- Dupek. - Warknęłam.

- Wyjdź. - Powiedziałam. - Jadę autobusem.

- O nie, obiecałem twoim rodzicom, że będę Cię woził do szkoły i odwoził do domu.

- Nie zmusisz mnie. - Powiedziałam, a on wzruszył ramionami, po czym podszedł do mnie i przerzucił przez ramię. - Co ty kurwa robisz?! Postaw mnie na ziemi!

- Niech się zastanowię.. Nie.- Zaśmiał się i wziął moje rzeczy, po czym wyszedł z mieszkania i zakluczył drzwi. - Nie będę z Tobą dyskutował, nie mam na to czasu. - Mruknął.

- Kurwa, przecież do szkoły na w pół do! A jest siódma trzydzieści!

- Wiem, ale muszę zrobić zakupy, a nie chcę mi się tyle razy jeździć. - Wsadził mnie do samochodu.

Pojechaliśmy do supermarketu, cały czas chodziłam naburmuszona. Dlaczego ja muszę być taka niska?! Dlaczego? Boże chcę urosnąć, mieć metr siedemdziesiąt i skopać dupę temu idiocie. Wiem, że mogę w każdej chwili to zrobić, ale wtedy ciężej by mu było mnie podnieść.

Pov.Chris

- Chcesz coś ze sklepu? - Zapytał Nathan.

- Energetyka i chipsy.

- To świetnie, możesz jechać i kupić mi coś przy okazji. - Zmrużyłem oczy. - No dalej Chris, rusz tyłek. - Głośno westchnąłem.

- To co kupić? - Mój przyjaciel zaczął wymieniać wszystko co niby było nam potrzebne. Wyszedłem z domu jakbym szedł na ścięcie. Nie chciało mi się nigdzie ruszać, za leniwy się zrobiłem.

Wsiadłem do samochodu i pojechałem w stronę supermarketu. Droga nie zajęła mi długo, zaparkowałem na dużym parkingu i poszedłem w stronę wejścia. Wziąłem koszyk i chodziłem między regałami zgarniając przy tym potrzebne produkty. W pewnym momencie zauważyłem dziewczynę, która chyba była nieźle wkurwiona. Przypatrzyłem jej się bardziej i nie mogłem własnym oczom uwierzyć. To była ona..

- Kochanie wyluzuj. - Powiedział jakiś chłopak.

- Odpierdol się. - Nie wierzyłem własnym oczom. Ona, stała kilka metrów dalej ode mnie! Żywa! Musiałem się uszczypnąć z trzy razy żeby to do mnie doszło. Jeszcze przez chwilę myślałem, że to sen. Ten sam, który miałem wczoraj. Matko jedyna, ale czemu ona jest z jakimś kolesiem? Co ona właściwie tu robi?!

- Złość piękności szkodzi. - Powiedział jakiś wysoki chłopak.

- Żeby ta moja złość nie zaszkodziła twojemu mustangowi. - Mruknęła. Była wściekła.

Z koszykiem poszedłem do kasy, oni stali tuż ze mną.

- Nie dotykaj mnie. - Powiedziała.

- No Paige, uspokój się.- Powiedział. - Przepraszam no!

- Idź w pizdu! - Powiedziała. - Wszedłeś mi do mieszkania! Potem siłą wpakowałeś do samochodu! I ja mam się uspokoić?!

- Jejku..

- Co do Ciebie się nie pomyliłam. - Powiedziała. - Ja nie wiem, dlaczego rodzice mnie na Ciebie skazali. - Powiedziała, po czym wyszła do sklepu.

Zapłaciłem kasjerce i wyszedłem. Ona stała obok białego mustanga i kopała w oponę, dawno nie widziałem jej tak wkurzonej, ale w sumie się nie dziwie. Jak jej wszedłem do pokoju jak była w samej bieliźnie to mnie prawie zabiła, a byliśmy już razem.

Wsiadłem do samochodu i niby coś zacząłem szukać czekając aż Ci pojadą, chciałem wiedzieć gdzie, żeby w razie co wiedzieć, gdzie mam ją obserwować. Nie wierze, że nam to zrobiła. Myślałem, że serio mnie kocha jak i naszą pojebaną rodzinkę..

Zawiodłem się na niej.  

___________

1/ 5

Skoro to ostatnie dni wakacji to macie te maraton. Później rozdziały będą się pojawiać co weekend. :/ 

Kolejny o 12:00

Cześć Gwiazdeczki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro