Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

71. Czarna magia.

Leo przez cały czas truł mi dupę, żeby dać mu szanse. Do cierpliwych ludzi nie należę, więc trochę mu się oberwało. Trochę, mam na myśli bardzo. I tak koniec końców musiałam się zgodzić, bo zagroził, że mi żyć nie da. Tak, więc zgodziłam się na to.

- No to zaczynamy. - Powiedział. - Ile masz lat?

- Szesnaście, a ty? 

-Dziewiętnaście. - Zmierzył mnie wzrokiem. - Kurduplem jesteś, ale myślałem, że jesteś starsza. 

- Pozory mylą. 

- A ludzie zawodzą. 

- W czymś się zgadzamy. - Mruknęłam, a on kiwnął głową. 

- Gdzie wcześniej mieszkałaś? 

- W Miami i nie pytaj o moje życie tam. 

- Dlaczego? 

- Bo nic nie pamiętam. 

- Brałaś? 

- Nie, chyba. - Zastanowiłam się. - Nie. - Powiedziałam już pewniej. 

- To dlaczego nic nie pamiętasz? 

- Dwa miesiące byłam w śpiączce, miałam jakiś wypadek czy coś. Nie wiem, rodzice nie chcą mi nic powiedzieć. - Wzruszyłam ramionami. 

- Nie chcesz sobie nic przypomnieć? - Uniósł brew. 

- Ponoć nie miałam znajomych, więc po co? - Popatrzył na mnie jak na kosmitę. - Nie gap się tak, bo Ci te gałki wydłubie łyżeczką. - Mruknęłam poważnie. 

****

Około dziewiątej wieczorem wróciliśmy do swoich mieszkań, śmiać mi się chciało jak Leo powiedział, że znajdzie mnie na jakimś portalu społecznościowym i pogadamy. Nikt jeszcze nie znalazł moich kont i to się raczej nie stanie. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam piżamę, która składała się z ciut za dużej męskiej koszulki, którą od zawsze miałam i dresowe spodenki. Wzięłam jeszcze czystą bieliznę i poszłam do łazienki. Po wyjściu z kabiny prysznicowej wytarłam mokre ciało i włosy, po czym ubrałam na siebie przygotowane rzeczy. 

- Kurwa, co znowu? - Warknęłam podchodząc do drzwi. - Czego chcesz? - Zapytałam chłopaka. 

- Okłamałaś mnie. - Mruknął mrużąc oczy. - Nie masz konta na żadnym z portali społecznościowych. 

- Mam, patrz. - Pokazałam mu telefon i moje profile. 

- Przecież tak wpisywałem i nigdzie Ciebie nie ma. - Oburzył się. 

- Czarna magia. - Zaczęłam się śmiać. - A teraz przepraszam. - Chciałam zamknąć drzwi, ale mi przeszkodził. - Coś jeszcze? - Zapytałam zaciskając zęby. 

- Mogę wejść? 

- Odwal się w końcu co? Męczący jesteś. - Zaśmiał się. 

- A ty nadzwyczaj szczera. - Przyznał. - Mogę? 

Niechętnie wpuściłam go do środka, usiadłam na kanapie i czekałam aż coś powie. 

- No mów co chcesz denerwujący człeku. - Wybuchnął śmiechem.

- Jakim cudem nie masz znajomych? - Zapytał.

-  Widzisz, nie każdy może się zadawać z tak genialną osobą jak ja. - Znów się zaśmiał. 

-Skromności też Ci nie brakuje. - Kiwnęłam głową. - Dobra, zaproś mnie na czymś. - Podał mi swoje dane. - Dzięki. 

- No to chyba możesz już iść co? - Uniosłam brew. 

- Nie chcę mi się. 

- Misie to ty masz w zoo. 

- Możemy iść jutro do zoo, lubię misie. - Zaśmiałam się. 

- A jak się zgodzę to ty sobie pójdziesz i będę mogła iść spać? - Zapytałam. 

- Trzeba było od razu mówić, że spać idziesz. - Westchnął. - Dobranoc. - Uśmiechnął się i poszedł w stronę drzwi. - Jutro o dziesiątej wbijam do Ciebie i jedziemy do zoo! 

- Dobra, elo! - Odkrzyknęłam. 

Zakluczyłam drzwi i wróciłam do swojego pokoju, położyłam się i od razu zasnęłam. 

_________

Pozdrawiam panie od skromności.. (siebie nie) 

Do końca zostało tak z 29 rozdziałów, więc może do 1 października się wyrobie. Możeee

Cześć Gwiazdeczki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro