Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

61. Wyluzuj alkoholiczko

Pierw nomka 😀

1. Fajna stronka 😏😏

2. Hmm..  Niektórzy wyrozumiali,  niektórzy nie.  Bywają osoby, które lubią czepiać się nawet najmniejszego błędu 😶 Ale tak ogólnie to i tak fajne ludziska ❤😏

3. Zielony 🔲

4. Polski zdecydowanie 🇵🇱

5. Noga 💪⚽⚽

6. To i to 🍓🍊

7. Nawet lubię,  ale zawsze robię ogromny syf przy tym🍝🍲

8. Dark-Horse22
Lencia0lofe
MartynaNowak011
CrazyO_o

Pytanka:

➡ Malujesz się? 
➡ Morze czy góry? 
➡ Która klasa za tydzień? 
➡ Czego najbardziej nie lubisz? 
➡ Są książki na Watt,  które mogłabyś czytać milion razy i wiesz, że Ci się nie znudzą?  Jakie? 
➡ Chciałabyś mieć gadający telefon? 
➡ Jak wakacje Ci minęły? 
➡ Jak się czujesz? 
➡ Jakiego gatunku muzyki słuchasz? 
➡ Polecasz jakieś fajne nutki? 

Teraz już bez dalszego przedłużania zapraszam na rozdział 😁😁

_________________

 - Chris! Rusz swoją szanowną! - Krzyknęłam na cały dom nie zwracając uwagi na innych osobników.

- No idę już. - Odkrzyknął.

Przekonanie mojego brata niemal graniczyło z cudem. Siedziałam u niego cztery godziny i próbowałam go do tego przekonać, darłam się na niego i robiłam inne rzeczy. W końcu miał mnie dość i pozwolił mi, ale sam też idzie na tę imprezę, co nie bardzo mi pasowało, ale lepsze siedzenie na imprezie z nadopiekuńczym braciszkiem niż ponowne zawiedzenie przyjaciół i siedzenie na dupie w domu.

- Ale się odwaliłeś. - Powiedziałam do swojego chłopaka.

- Też wyglądasz całkiem nieźle. - Powiedział mrugając do mnie okiem.

- A dzięki, dzięki. - Zaśmiałam się i wyszłam z domu.

Z tego co wiem te lamusy też gdzieś dzisiaj wychodzą, a prawdopodobieństwo, że będą w tym samym klubie co my, jest równe jeden do stu. Taksówka, znaczy Carl przyjechał po nas i pojechaliśmy pod dobrze znany mi klub.

- Cześć. - Przywitałam się z ochroniarzami.

- No proszę, proszę, kto się w końcu pojawił. - Powiedział jeden z nich. - Zapraszam do piekła. - Zaśmiałam się i weszłam do środka od razu ruszając do baru, gdzie stała już Cami z Aronem.

- No jesteście! - Krzyknęła już trochę wstawiona przyjaciółka. - Pablo na zapleczu. - Podziękowałam jej skinieniem głowy, po czym ruszyłam w wskazany przez nią kierunek.

- Paige? -Zdziwił się.

Kilkanaście minut porozmawiałam z Pablo i tym samym przepraszałam go z tysiąc razy.  On nie miał mi tego za złe i zrozumiał, że brat trzymał mnie na krótkiej smyczy, że tak pozwolę sobie to nazwać.

- No to siostra obsługuj. - Powiedział. 

Wzruszyłam ramionami i każdemu podałam co chciał, a sama też wypiłam dwa szoty na rozluźnienie. Zrobiło mi się gorąco i lekko zakręciło się w głowie, dawno nie piłam to też spodziewałam się niezłego kaca następnego dnia, ale tak jak większość, o ile nie wszyscy nie przejmowałam się tym. W tamtej chwili, po prostu piłam, śmiałam się, tańczyłam i znów piłam. 

- Kochanie.. - Mruknął do Chris. - Nie patrz w tamtą stronę. - Uniosłam brew i nie słuchając go odwróciłam się. 

- Noż kurwa jeszcze tutaj ich brakowało! - Krzyknęłam i razem z brunetem wróciliśmy do baru. - Daj mi cztery szoty. - Mruknęłam do Cami. 

Wypiłam je od razu, mój brat jak i reszta patrzyła na mnie z wielkimi oczami. 

- Wyluzuj alkoholiczko. - Powiedział w końcu Aron. - Zaliczysz zgona szybciej niż pierwszy raz jak piłaś. - Zaśmiał się. 

- Zamknij się. - Powiedziałam nabuzowana. 

- Zastąpisz mnie? Chciałabym chwilę potańczyć. - Kiwnęłam głową i weszłam za bar. 

Te lamusy podeszły do baru, zauważając naszą paczkę otworzyli szeroko oczy i mordy im opadły. Zaśmiałam się widząc to. 

- Co podać lamusy? -Zapytałam. 

Podałam im co chcieli i poszłam na zaplecze po następne butelki trunków. 

- Jak Ci idzie? - Zapytał Pablo. 

- Tak jak zawsze. 

- Twój brat na pewno nie ma nic przeciwko? Nie chcę się narażać, wiesz. 

- Spoko, jak chcesz możesz z nim pogadać. Jest przy barze. - On kiwnął głową i wziął jedną skrzynkę i razem poszliśmy do baru. 

Większość poszła zapalić na dwór, nawet Chris. Nie przepadałam za tym cholerstwem, ale z opieprzem chciałam poczekać do następnego dnia. Przez te kilkanaście minut dostałam trzy propozycje, żeby pójść do łazienki, oczywiście wyśmiałam tych facetów i kazałam ochronie ich wyprowadzić. Chłopaki zrobili to z ogromną przyjemnością, bo tamci już dawno ich wkurwiali. 

Po upływie następnej godziny do baru wpadli chłopaki z elity szkolnej w towarzystwie kurw, które do elity też należą. Ich miny też były śmieszne, kiedy zobaczyli mnie za barem i to jeszcze nieźle wstawioną. Gadałam z chłopakami, bo dziewczyny miały kurwice - dopóki nie przyszła reszta paczki, z którą byłam tam od samego początku. Takim sposobem było nas około dwudziestu. Każdy poszedł do loży, którą Pablo nam wskazał. Na szczęście przyszedł barman na zastępstwo i Cami, i ja mogliśmy iść razem z nimi.  

*****

- Daj mi pięć minut. - Odwróciłam się. 

- Dam Ci nawet godzinę, ale się tak nie wierć. - Powiedział zachrypniętym głosem. 

-  To ty mnie szturchasz.- Powiedziałam. 

- Laska, zajmujesz całe łóżko, ja prawie na ziemi leże. 

- Co ty pierdolisz, ja zwisam już. - Otworzyłam oczy i popatrzyłam na bruneta. - Chris, patrz to. - Chłopak podniósł się i popatrzył na mnie ze strachem w oczach. - Co ty taki przerażony? -Zapytałam. 

- Ja się do twojego brata przytulałem!! - Wybuchnęłam śmiechem w wyniku czego spadłam z łóżka. - Nie śmiej się!  Czuję się jak pedał! - Wybuchnęłam głośniejszym śmiechem. 

Jak się trochę opamiętałam wstałam i podeszłam do bruneta. On siedział na ziemi i wyglądał jakby mu się choroba sieroca włączyła. Tym razem powstrzymując śmiech usiadłam koło niego i położyłam głowę na jego ramieniu. 

- Spadaj mała. - Mruknął naburmuszony. 

- Kocham Cię. - Cmoknęłam go w policzek. 

On głośno westchnął. 

- Wiem gówniarzu. - Zaśmiał się. - Chodź zrobić śniadanie. 

______________________________

Max i Chris? Ktoś shipuje? XDE

Cześć Gwiazdeczki <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro