50. Byliśmy przyjaciółmi.
Pożegnałem się z Paige i pojechałem do domu. Rodzice jak zwykli byli czymś zajęci, a mojego brata nie było w domu. Schowałem kluczyki i ponownie wyszedłem z domu. Pojechałem do swojego kuzyna, który mieszka na przeciwko mojej dziewczyny. Kiedy byłem na miejscu zapukałem do drzwi, po kilku sekundach otworzyła mi moja ciotka, którą bardziej traktuje jak matkę.
- Chris! - Krzyknęła. - Boże, jak ja Ciebie dawno nie widziałam. - Przytuliła mnie. - Zmieniłeś się odkąd ostatni raz tu byłeś. - Powiedziała i wypuściła mnie do środka. - Arnold! Alex! Chodźcie do salonu! - Zawołała pozostałych mieszkańców domu. - Chris przyjechał! - Dodała po chwili.
- Cześć synu. - Podszedł do mnie mąż kobiety. - Dużo przypakowałeś. - Stwierdził. - Może namówisz Alex'a na siłkę, bo..
- Tato! - Krzyknął mój kuzyn wywołując mój śmiech. - Daj spokój dobra? - Mężczyzna uniósł ręce w geście obrony. - Miło Cię widzieć. - Przybiliśmy piątkę.
- Was też. - Uśmiechnąłem się.
Pół godziny rozmawialiśmy, cały czas mnie wypytywali jak mi się żyje w Stanach i czy nie tęsknię za domem.
- Jest na prawdę super, mam tam wspaniałych znajomych, których traktuje ich wszystkich jak rodzinę.
- Masz tam jakąś dziewczynę? - Zapytała moja ciocia.
- Mam, też jest stąd. Razem przylecieliśmy.
- Może przyjedziecie do nas jutro na obiad? Chętnie ją poznamy.
- Wy się chyba znacie. - Powiedziałem. - Jesteście sąsiadami z nad przeciwka. - Zaśmiałem się.
- Chodzisz z Jane? - Zdziwił się wujek.
- Nie, z Paige. - Zacząłem się śmiać widząc ich zdziwione miny. - Trochę się zmieniła, ale zobaczycie jutro.
Później poszedłem do pokoju Alex'a. Usiadłem na jego łóżku i spostrzegłem czarnowłosą, która siedzi na parapecie i coś czytała. Wyciągnąłem telefon i napisałem, żeby popatrzyła przed siebie. Pomachałem do niej, a jej reakcja była bardzo komiczna. Otworzyła szeroko usta jakby niedowierzała, że tam jestem i delikatnie do mnie pomachała. Zacząłem się śmiać, a wtedy mój kuzyn popatrzył na moją dziewczynę. Był tak samo zdziwiony jak ona, no może nie robił takich min.
- Znasz ją? - Zapytał.
- To moja dziewczyna. - Powiedziałem dumnie.
- Co?! - Jego głos był tak piskliwy, że ponownie wybuchnąłem śmiechem. - To jest Paige? Ta, która przeprowadziła się tutaj z drugiego końca Londynu? - Zapytał, a ja kiwnąłem głową. - I ty jesteś z nią?
- To właśnie powiedziałem. - Mruknąłem.
- Byliśmy przyjaciółmi - Przyznał, a moje mięśnie od razu się spięły.
- Czemu jej to robiliście? - Zapytałem.
- Powiedziała Ci? - Zapytał smutnym głosem.
- Ta, jak tu lecieliśmy. Przez to co zrobiliście bała się tu przylecieć. Każde wspomnienie doprowadza ją do płaczu. - Mruknąłem i wyszedłem z jego pokoju.
- Już idziesz? - Zapytała ciocia.
- Tak, ale nie gwarantuje, że jutro przyjdziemy. - Kobieta kiwnęła głową i się ze mną pożegnała. Od razu po wyjściu udałem się do domu naprzeciwko. Drzwi otworzyła mi czarnowłosa mówiąc, że idziemy na spacer.
- Alex to twój kuzyn? - Zapytała.
- Tak. - Przyznałem. - Nie sądziłem, że byłby wstanie kogoś tak potraktować.
- Widzisz, to dowód na to, że jestem pieprzonym wyjątkiem. - Zaśmiała się.
Uniosłem jej podbródek i złożyłem lekki pocałunek na jej wargach. Ona się uśmiechnęła i wtuliła w mój tors.
- Moja ciocia zaprosiła nas jutro na obiad. - Mruknąłem. - Nie będę Cię zmuszał do pójścia tam.
- Spoko, mogę pójść. - Powiedziała. - Będę mogła spojrzeć Alex'owi w oczy z satysfakcją. - Zaśmiałem się na jej słowa.
Usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy o wszystkim. Paige opowiedziała mi jak to wszystko wyglądało, z tego co wiem pozostali dalej kumplują się z moim kuzynem, jeśli staną nam na drodze lub będą się do niej srali, to źle się to dla nich skończy. Dla mojej myszki zrobię wszystko.
_____________
Dzisiaj tylko jeden rozdział.:)
Przepraszam za dziwaczne błędy i źle napisane jakieś słowa, ale korekta sama mi je poprawia, a ja przyznaje się bez bicia, że nie chce mi się ich szukać :)
Mam nadzieję, że mi wybaczcie :)
Cześć Misie ❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro