45. A dostanę buziaka?
Na początku bałem się jej o tym mówić, nie chciałem zepsuć naszych relacji. Kiedy powiedziałem jej co czuje, ona nie wiedziała co powiedzieć. Otworzyła szeroko oczy i nad czymś się zastanawiała, kiedy poprosiłem, żeby coś powiedziała nadal milczała. Wtedy pomyślałem, że mogę zapomnieć o tym co do niej czuje i o naszej przyjaźni. Wstałem z podłogi i ruszyłem w stronę drzwi, ona jednak podeszła do mnie i mocno przytuliła. Odetchnąłem z ulgą.
- Chcesz spróbować? - Zapytałem nadal niepewny.
Ona popatrzyła na mnie i widocznie bijąc się z własnymi myślami. Te kilka sekund minęło jak wieczność. Na całe szczęście chciała, wtedy poczułem jak z mojego serca spadła setka głazów, a wyrosły mu skrzydła. Głupie, wiem.
Weszliśmy do domu trzymając się za rękę. Matt zażartował, że już oficjalnie jesteśmy razem. Nawet nie wiedział jak trafił. Zaśmialiśmy się z min wszystkich co siedzieli w salonie, kiedy to potwierdziliśmy. Po jakiś trzydziestu minutach Paige poszła do swojego pokoju, a ja do Ricka, bo chciał ze mną porozmawiać.
- Nie strzelaj! - Powiedziałem na wstępie.
- Spokojnie synu. - Powiedział śmiejąc się. - Siadaj. - Zrobiłem jak kazał. - Czyli jesteście już na serio razem ta? - Kiwnąłem głowa. - To się cieszę. - Uśmiechnąłem się.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy na temat szefa Vaper'sów, z tego co nam wiadomo jest w Anglii i jej szuka. Jak na razie jest bezpieczniej niż nam się wydawało. Jego gangsterzy i tak muszą przeszukiwać każde miasto w każdym stanie. Dlatego nadal muszę pilnować Paige, co już stało się normalnością.
Kiedy wyszedłem z jego biura poszedłem do czarnowłosej, siedziała na łóżku i głośno słuchała muzyki na słuchawkach. Podszedłem do niej od tyłu i przytuliłem, przestraszyła się przez co podskoczyła do góry.
- Nie strasz głupku! - Powiedziała bijąc mnie w pierś.
Zaśmiałem się i położyłem głowę na jej ramieniu. Ona pogłaskała mnie po głowie i wybuchnęła głośnym śmiechem. Zacząłem ją łaskotać za co mi się oberwało, ale nie zaprzestałem swoich tortur.
- Przestań. - Powiedziała przez śmiech. - Chris no! - Nachyliłem się nad nią i popatrzyłem w jej świecące niebieskie oczy.
- A dostanę buziaka? - Ona się zaśmiała, ale spełniła moją prośbę.
- Zadowolony? - Zapytała, a ja nic nie mówiąc, ponownie wpiłem się w jej usta. Zaśmiała się nie przerywając pocałunku, tylko bardziej go pogłębiła.
****
Pov. Paige
Rano jak zwykle poszłam pod prysznic, uczesałam się i zrobiłam lekki makijaż. Poszłam do garderoby i ubrałam się w białe rurki i czerwoną koszulę na trzy czwarte. Na stopy ubrałam czarne botki, wzięłam wcześniej spakowany plecak i zeszłam na dół.
- Cześć wam. - Powiedziałam uśmiechając się.
Chłopaki odpowiedzieli mi uśmiechając się i rzucając "cześć krasnal, hej mała, czy dzień dobry pani Collins". Na to ostatnie wybuchnęłam głośnym śmiechem. Zamiast kawy z lodówki wzięłam black'a i usiadłam przy wyspie kuchennej.
- Kogo to? - Zapytałam zanim go otworzyłam.
- Moje. - Powiedział Chris.
- No, to już nie. - Zaśmiałam się i otworzyłam puszkę.
Chłopak pokręcił głową i pocałował mnie w policzek, wziął ode mnie energetyka i napił się zostawiając mi połowę.
- Czym dzisiaj jedziemy? -Zapytałam.
- Samochodem. - Powiedział. - Dzisiaj mam trening - Kiwnęłam głową.
W szkole byliśmy za dziesięć ósma, jakieś dziewczyny patrzyły się w naszą stronę i zaczęły coś gadać. Popatrzyłam na Chrisa, który kiwnął tylko głową na "nie" i ciągnąc mnie za rękę poszedł w stronę wejścia. Rozeszliśmy się do swoich szafek, miałam nadzieję, że ten Will nie będzie znów się opierał o nią, bo mu chyba przyjebie.
Nie mam złego humoru, ale wkurwia mnie ten koleś. Niech się zajmie pieprzeniem dziwek po kiblach zamiast wchodzeniem mi w drogę.
Nie było go, na szczęście
Tak właściwie to Arthur nie żyje od dwóch dni, a mnie jak dotąd nie dopadły żadne wyrzuty ani nic w tym stylu. Może nie byłam z nim blisko, ale myślałam, że tak czy siak jego śmierć będzie mnie długo prześladować.
Ale nie, czuje się znakomicie.
- Ej Paige. - Zagadał do mnie Nick.
- Co? - Zapytałam odwracając się do niego.
- Masz te zadanie z włoskiego? - Kiwnęłam głową. - Dasz spisać? - Zaczęłam się śmiać.
- Masz, ale nie zdziw się jak będzie pytać z podobnych rzeczy. - Podziękował i poszedł spisać
____________
Ten też jest króciutki, bo nie mam już na nic pomysłu.
I muszę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem, 7 rozdziałów w jeden dzień? Nowy rekord, którego raczej nie pobije:p
Na weekend prawdopodobnie rozdziału nie będzie. Bo mam urodziny i nie chce ich przesiedzieć przed laptopem:)
Cześć Misie <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro