42. W swatkę się bawisz?
Umyta i przebrana w piżamę siedziałam na łóżku i oglądałam jakiś film jedząc jakiegoś batona. Do mojego pokoju wpadła Caroline uśmiechnięta od ucha do ucha. Rzuciła się na moje łóżko, wywracając mojego laptopa.
- Sorki. - Powiedziała, a ja tylko westchnęłam i sięgnęłam po swój sprzęt.
- Co Cię do mnie sprowadza? - Zapytałam kładąc się koło niej.
- Muszę Ci coś powiedzieć. - Uniosłam brew i pozwoliłam mówić. - Od jakiegoś czasu spotykam się z Nath'em. I w sumie jesteśmy razem. - Mówiła to z ogromną radością w oczach i nieschodzącym uśmiechem.
- Gratuluje! - Powiedziałam i przytuliłam ją. - Tylko nie zróbcie sobie małych Nathanów, bo z większą ilością będzie kłopot. - Ona zaczęła się śmiać.
- Ty sobie zrób z Chrisem. - Uderzyła mnie w ramię.
- Nie lubię dziecioków! - Powiedziałam śmiejąc się. - I nie jesteśmy na serio razem. Udajemy. - Wzruszyłam ramionami.
- A kiedy przestaniecie siebie oszukiwać? - Zapytała. - Nawet nie wiesz jak na siebie patrzycie. - Westchnęła. - Pasujecie do siebie i pewnie już się zakochaliście czy coś, ale nie chcecie się przyznać nawet przed sobą. - Powiedziała. - Szkoda, moglibyśmy jeździć na podwójne randki. - Zaczęłyśmy się śmiać.
- W życiu nie pojadę z Nathanem na randkę! - Uderzyłam ją poduszką. - Jest cały twój! - Jeszcze bardziej się uśmiechnęła.
- Powiedz tak szczerze. - Popatrzyła na mnie uważniej. - Czujesz coś do Collinsa?
- Nie wiem.
Powiedziałam prawdę. Sama nie wiedziałam czy coś do niego czuje. Owszem, spędzałam z nim każdą chwilę i bardzo dobrze się z nim dogaduje, i zajebiście się całuje, ale nie mogłam odróżnić zwykłego zauroczenia od zakochania. Dla mnie cały czas był najlepszym przyjacielem, którego przez całe życie mi brakowało. A może to jednak on jest moja bratnia dusza? On jest tym jedynym? Nie mam czerwonego pojęcia.
- Dobrze się z nim czujesz? - Kiwnęłam głową. - Masz to poczucie bezpieczeństwa kiedy Cię przytula.
- Ta, chyba. - Patrzyłam w sufit. - Ale to nie oznacza, że się w nim bujam. - Ona głośno westchnęła.
- Zastanów się, czy tak, czy nie. Zanim będzie za późno. - Dała mi buziaka w policzek i wstała z łóżka. - Kolorowych. - Wyszła z pokoju.
Pov. Chris
Leżałem w swoim pokoju i zastanawiałem się co zrobić żeby ona się zgodziła. Nigdy nie rozmawialiśmy o naszych upodobaniach dotyczących randek, czy odpowiednich partnerów. Trochę boje się tego, że mnie wyśmieje i zniszczę tym całą naszą przyjaźń. Wolałbym chyba żyć w frendzonie, niż w ogóle z nią nie rozmawiać.
- Mogę? - Zapytała Caroline.
- Możesz. - Powiedziałem rzucając telefon obok siebie. - Co Cię do mnie sprowadza? - Zapytałem, a ona zaczęła się śmiać.
- Wiesz już, że jestem z Nath'em? - Kiwnąłem głową, a ona się uśmiechnęła.
- Przyszłaś mi to powiedzieć? - Zapytałem.
- Nie, przyszłam pogadać. - Powiedziała kładąc się koło mnie. - Jak Ci się układa z moją kuzynką?
- W jakim sensie?
- No ogólnie mi chodzi. Przyjaźnicie się tak? - Kiwnąłem głową.
- Dogadujemy się. - Powiedziałem zgodnie z prawdą.
- Czujesz coś do niej? - Zapytała patrząc na mnie. - Szczerze.- Głośno westchnąłem.
- Ta. - Uśmiechnęła się.
- Collins się zakochał? - Uniosła brew z uśmiechem nie schodzącym jej z twarzy.
Kiwnąłem głową, a ona zaczęła się cieszyć jak mała dziewczynka, która dostała wymarzonego misia.
- Pasujecie do siebie. - Powiedziała. - Wiesz co? - Uniosłem brew. - Dopiero co z nią rozmawiałam. Też się zauroczyła, chociaż jak to powiedziała, nie wie czy coś do Ciebie czuje. Moim zdaniem boi się przyznać. - Wzruszyła ramionami.
- W swatkę się bawisz? - Zapytałem, a ona kiwnęła głową.
- Każdy to widzi jak na siebie patrzycie. - Zaczęła. - Możecie całymi dniami mówić, że jesteście przyjaciółmi, ale to i tak widać, że bujacie się w sobie. - Powiedziała.
- Car, do czego zmierzasz? - Zapytałem całkowicie gubiąc się w tym co mówi.
- Zacznij działać. - Powiedziała od razu. - Nie mówię, żebyś od razu wyznawał jej, że ją kochasz czy coś, bo się przestraszy i będzie dupa z tego, ale zacznij coś robić.
- Nie będziemy chodzić na podwójne randki. - Powiedziałem ze śmiechem.
- No następny! - Powiedziała śmiejąc się. - Dlaczego?
- Nie pójdę z Nathan'em na randkę! - Zaczęła się śmiać.
- Boże, jaką wy macie zgodność umysłową. - Też się zaśmiałem. - Pomyśl nad tym. - Powiedziała. - Kolorowych. - Wyszła z pokoju.
________________
Oh ta Caroline XD
4/ 7
Media - Caroline
Cześć Misie <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro