Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

37. Jakim kurwa klubie!?

Popatrzyłam na Chrisa, który wpatrywał się w tą kartkę ze wściekłością w oczach jakiej nigdy u niego nie wiedziałam. Położyłam mu rękę na ramieniu, a wtedy spojrzał na mnie.

- Musisz powiedzieć swojemu bratu. - Powiedział.

- Matt miał zlokalizować numer, ale nie wiem, czy mu się to udało.

- Zadzwonimy do niego jak twój brat przyjedzie. - Kiwnęłam głową. - Nie martw się. Nie pozwolę, żeby ktoś Ci coś zrobił. - Przytulił mnie.

- Ej świrki? Wszystko w porządku? - Zapytał James.

- Ta, jest okej. - Powiedział Chris, biorąc mnie za rękę.

Wszystkie przerwy siedziałam z Chrisem i jego kumplami. Czułam się strasznie dziwnie siedząc z nimi, nie odzywałam się, co nie było podobne do mnie. Jednak nie siedziałam obojętnie, kiedy jakaś laska podchodziła do Chrisa i coś zaczęła pieprzyć, że jaki to on boski przystojny i w ogóle do schrupania. Śmiać mi się chciało, bo widziałam, że on nie był żadną z nich zainteresowany. Reszta śmiała się z tego jak mordowałam ich wzrokiem i groziłam rzucenia w nich doniczką lub włożeniem do kosza na śmieci.

Chłopaki ode mnie z klasy całkowicie przestali się do mnie odzywać. Szkoda, bo polubiłam ich, ale nie będę ich błagać o to, żeby paplali do mnie i broń Boże o wybaczenie. Nie mam za co ich przepraszać, jeśli obrazili się za to, że spędzam przerwy z elitą to moją problem.

- Wszystko dobrze? - Chris położył swoją głowę na moim ramieniu. - Nic nie mówisz od pierwszej przerwy.

- Tak, wszystko gra.

Czy skłamałam? Nie, było wszystko dobrze, ale cały czas zastanawiało mnie, kim jest ten typ. Czy go znam? Jak tak, to ile czasu? Jakie mamy stosunki? I czy to tylko nie durny pomysł Evelyn? Czemu jej pomysł? A bo ja wiem?! Ona jest do wszystkiego zdolna, a widząc to jak ślini się widząc Chrisa, to tym bardziej.

- Ej, nie martw się. Dowiemy się kto to. - Pocałował mnie w czoło. - Została jeszcze jedna lekcja. - Kiwnęłam głową.

Ostatni miałam w-f, kiedy zadzwonił dzwonek od razu poszliśmy na salę gimnastyczną, po czym rozeszliśmy się do odpowiednich szatni. Przebrałam się w luźne siwe dresy i czarną bokserkę, a włosy związałam w kucyka. Kiedy wyszłam z szatni dziewczyny z mojej jak i pozostałych klas dokładnie mi się przyglądały. Zdziwiło mnie to, że każda z nich była przebrana, nadal wyglądały jak kurwy, ale tego chyba zmienić się nie da. Chwilę później chłopaki wybiegli z szatni i od razu poszli się rozgrzewać.

Ja i one też, ale dopiero jak przyszedł loczek. Biegaliśmy dziesięć kółek, a potem trenowaliśmy samoobronę, kilka prostych chwytów, uników i takich innych dupereli. Dziewczyny miały trenować z chłopakami, więc ja byłam z Chrisem mimo, że reszta leciała do niego jak ćmy do światła. Śmiać mi się chciało, jak widziałam jak nie umieją sobie poradzić. Może i jestem wredna i tak dalej, ale jak można nie wiedzieć jak kogoś uderzyć?! W tamtej chwili nie dziwiłam się, że blondyna nie umiała się obronić.

- Ja pierdolę! - Krzyknął James.

- James! - Upomniał go Luke.

- No sorry bardzo, ale ona nawet gardy nie umie trzymać! - Krzyknął czym rozbawił nas i trenera. Reszta chłopaków miała podobny problem. - Rozumiem, że jest laską, ale to nawet pies by załapał!

- Musimy z nimi trenować? - Zapytał Josh.

- No nie przeginajcie! - Przewrócił oczami. - Chris jakoś nie narzeka.

- Wie Pan ile razy ona je pobiła?! - Wskazał na te najbardziej natrętne. - Dzisiaj prawie jedną do kosza na śmieci wcisnęła! - Wszyscy zaczęli się śmiać.

- Ta, słyszałem. - Powiedział cicho śmiejąc się. - Dobra, zmiany będą co kilka minut.

Kiedy Luke powiedział, że można iść się przebrać, każdy od razu pobiegł w tamtą stronę. Szybko przebrałam się i wyszłam na sale, gdzie czekałam na Chrisa. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie wyklinała Rudej i blond suki.

- Wy serio jesteście takie tępe! - Krzyknął Chris. - Chodź skarbie. - Powiedział biorąc mnie za rękę.

- Skarbie? - Powiedziałam śmiejąc się. - Wkręciłeś się.

- A ty się powtarzasz. - Zaczęliśmy się śmiać.

Wsiedliśmy do samochodu mojego brata i pierwsze co powiedział, a raczej zapytał to, to jak długo jesteśmy razem. Zaczęłam się śmiać, a brunet mu wytłumaczył jak to się zaczęło.

- Jesteście pojebani. - Powiedział.

- Max?

- Hm?

- Właściwie to jaką ty role pełnisz w gangu? W końcu jesteś tym całym producentem czy czymś tam.

- Sprawdzam inne gangi. - Uniosłam brew. - No jako producent jeżdżę po stanach i nie licząc tych muzycznych spraw sprawdzam inne gangi.

- Okej, kminie. - Powiedziałam rozsiadając się na tylnych siedzeniach.

Weszliśmy do jego domu i razem z Chrisem opowiedzieliśmy mu co działo się, kiedy go nie było. Max był wkurzony i kazał od razu dzwonić do Matt'a. Na szczęście udało mu się zlokalizować ten numer i wysłał chłopaków, żeby po tego kogoś pojechali. Ja z wielką ulgą, ale też ciekawością usiadłam na kanapie.

- Mówiłem, ze będzie dobrze. - Powiedział brunet czochrając mnie po włosach.

- Nie tykaj. - Powiedziałam z poważną miną. - Będę mogła normalnie wrócić do klubu. - Powiedziałam za nim zorientowałam się, że Max o niczym nie wie.

- Co?! - Zapytał z powagą.

- Y.. - Nie wiedziałam co mam powiedzieć.

- Paige!

- Tak mam na imię. - Uśmiechnęłam się drapiąc w kark.

- Mów do cholery! - Krzyknął, a ja westchnęłam.

- Pracuje w klubie. - Powiedziałam.

- Jakim kurwa klubie!? - Zaczął wrzeszczeć. - Co tam robisz?!

- Jestem barmanką. - Powiedziałam.

- Wiedziałeś o tym? - Zapytał. - Oczywiście, ze tak! W końcu miałeś ją pilnować! Dlaczego do chuja jej stamtąd nie zabrałeś!?

- Max! Daj mu spokój! Prosiłam go o to!

Mój brat chodził z jakieś piętnaście minut po pokoju i wyklinał wszystko co piękne.

- Już tam nie wrócisz. - Powiedział ostro. - I nawet nie próbuj ze mną dyskutować! 

_________________________

Huhuhuhu no to Max już wie gdzie pracuje jego siostra. 

No to zgadywać kto może być tym kolesiem! ;p 

Cześć Misie <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro