Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32.Kto to?

 Każdy w szkole patrzył na mnie jakbym miała dwumetrowe rogi na czubku głowy i zamiast nosa trąbę jak słoń. Większość dziewczyn - dziwek- patrzyło na mnie z mordem w oczach i zazdrością, te normalniejsze tylko z zazdrością, a kujonki bały się patrzeć. Co do chłopców, to chłopaki z klasy doznali szoku, a reszta patrzyła jak na dziwkę. Starałam się unikać kontaktów wzrokowych z ludźmi, ale jednak nie umiałam. Każdemu posyłałam wrogie spojrzenia, a jedną z lasek, które chodzą z nim do klasy pobiłam. Szmata nie będzie mi mówić z kim mogę się całować, a z kim nie!

- Oj Paige. - Mruknął Luke. - Nie spodziewałem się, że będziesz chodzić razem z Collins'em.

- A tu niespodzianka! - Warknęłam uderzając pięścią w biurko. - Idiotyzm normalnie. - Powiedziałam ciszej masując sobie skronie. - Nie przeproszę jej, a jak pojawi się zbyt blisko rzucę czymś ciężkim.

- Nie każe Ci jej przepraszać. - Uśmiechnął się. - Dla mnie możesz rzucać w kogo chcesz, tylko nie pieprz się z nim kiblu.

- Człowieku ja mam dopiero szesnaście lat! - Wrzasnęłam

Nie powiedziałam, że tak na prawdę nie jesteśmy razem. Niech sobie myśli co chce, ale niech nie mówi mi takich rzeczy. To chore..

- Mogę już iść? - Zapytałam. - Mamy teraz wychowanie fizyczne.

- Wiem. - Wyszczerzył się - Zabierz od razu kaski. - Wyszłam z jego biura.

- Może tak byś przeprosiła? - Powiedziała dziewczyna przypominająca lalkę barbie.

- A może byś tak się utopiła? - Naśladowałam jej głos.- Nie radzę. - Powiedziałam łapiąc ją za rękę. - Chyba, że mam Ci ten prosty nosek połamać. - Zabrała rękę.

Już bez żadnych przeszkód zeszłam na salę gimnastyczną i usiadłam na ławce pod siatką. Szukałam wzrokiem swojej kuzynki i "chłopaka", którzy chwilę później wyszli z szatni. Uśmiechnęli się szeroko i podeszli do mnie. Chłopak objął mnie ramieniem, a Car się zaśmiała.

- Ładnie ze sobą wyglądacie. - Powiedziała, po czym zrobiła nam zdjęcie.

- Coś się działo przez ostatnie przerwy? - Zapytał.

- Pobiłam jedną dziewczynę z waszej klasy. - Uśmiechnęłam się niewinnie.

- Którą? -Zapytał, a na sale weszła "gwiazda" z podbitym okiem i rozwalonym łukiem brwiowym. - To co Ci nagadała? -Zapytał śmiejąc się.

- Kazała mi się z Tobą nie miziać, bo jesteś jej em - Zastanowiłam się chwilę. - misiaczkiem. Po za tym próbowałam mi zdzielić.

On wstał i do niej podszedł. Ta blond lala rzuciła mu się na szyje, a on od razu ją odepchnął, spojrzał na nią złowrogo i zaczął coś mówić, ale nie bardzo wiedziałam co. Widziałam tylko zszokowane miny jego przyjaciół z elity.

- Co jej nagadałeś? -Zapytałam

- To będzie moją tajemnicą. - Mrugnął do mnie.

Kilka minut później wszyscy zaczęli biegać, a ja siedziałam na ławce i grałam w gry na Chrisa telefonie. Tak w połowie lekcji przyszedł SMS od Nathana, którego musiałam mu donieść, bo prosił mnie o to w razie czego. Brunet był na siłowni, na którą musiałam się udać.

- A ty gdzie? - Zapytał Luke.

Pobiegłam na siłownie całkowicie nie zwracając uwagi na pozostałych. Kilka gości, których jeszcze nie miałam okazji poznać patrzyło na mnie jak na wariatkę, która pędzi z wysoko wyniesionym telefonem w ręce. Podałam mu przedmiot do rąk, Chris widocznie się wściekł i powiedział, że po lekcji jedziemy natychmiast do domu.

Chyba coś się stało.

- O Paige. - James się szeroko uśmiechnął. - Już się stęskniłaś za Chrisem?

- Jeszcze tego by brakowało. - Powiedziałam ciszej. - Nie. - Popatrzyłam z uniesioną brwią na ciemnowłosego.

- Od kiedy jesteście razem?

- Gówno Cię to interesuje. - Powiedziałam razem z brunetem.

- Oj no Chris, swojemu kumplowi nie powiesz?

- NIE. - Zaznaczył jasno.

****

Weszliśmy do domu, w którym jak gdyby nic chłopaki coś oglądali. Przywitaliśmy się z nimi i poszliśmy do swoich pokoi , żeby się odświeżyć. Zwłaszcza on. Kilkanaście minut później zeszliśmy do piwnicy gdzie była już Caroline, wujaszek i Nathan, a przy nich dwóch związanych gości.

- Kto to? - Zapytałam.

- Hank i Andy służki Dave'a.

- Vapers? -Kiwnęli głową. - Mogę zostać na przesłuchaniach?

- Jeśli chcesz. - Powiedział mój wujek.

Usiadłam na krześle odwracając je oparciem do przodu i przyglądałam się. Nie chcieli nic mówić, więc dostali kilka ciosów w brzuch i nie tylko.

- Po co jeździliście pod tą szkołą? -Zapytał twardo Chris.

- Co nawet pojeździć nie można? - Zaśmiał się cierpko jeden typ.

Dostał dodatkowo kilka ciosów, a jak nie chciał mówi Caroline nacięła jego skórę sztyletem.

- Kurwa mać! - Wrzasnął. - Chodzi o córkę Jasona.

- Nie ma jej w kraju, ani go, ani jego syna.

- Nie o tą starszą. O tą młodszą. - Powiedział drugi.

- Głupie pierdolenie. - Mruknęłam. - I co chcieliście tym zyskać? Jakieś informację? Może jeszcze powiedzie, że chcieliście mnie zabić tylko dlatego, żeby ojcu na złość zrobić? Chore dzieciaki. - Westchnęłam kładąc się na oparcie.

Oni coś mruknęli pod nosem za co dostali kijem po brzuchu. Uśmiechnęłam się lekko i patrzyłam co robią. Kilka razy mnie obrazili, śmiali się, za co też dostali ode mnie. Wzięłam kij z wystającymi gwoździami i z całej siły uderzyłam ich po brzuchach. Całe przesłuchanie trwało dwie godziny, przy czym związani zostali nieźle uszkodzeni. Jeden z nich miał rozwalony nos, łuk brwiowy ciętą ranę na policzku i złamane kilka kości. Drugi miał ranę na brzuchu, podbite oko i pocięte ręce. No i zgubił dwa palce. 

__________

Cześć Misie <3


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro