20. Nie mówiłaś, że masz chłopaka.
Następnego dnia do ósmej wieczorem spędziłam z bratem. Oboje stwierdziliśmy, że dawno nie spędzaliśmy razem czasu, dlatego pojechaliśmy do kina, na pizzę i na samym końcu na plaże. Zawsze lubiłam z nim spędzać czas i wiedziałam, że nudzić się nie będziemy. Mogłam ten dzień zaliczyć do jednych z najlepszych dni w moim krótkim życiu. Jak ma się dobre towarzystwo to i czas szybciej upływa, dlatego jak wróciliśmy do domu, jak torpeda pobiegłam do swojego pokoju i zaczęłam się ogarniać. Wzięłam krótki prysznic, zrobiłam jak zawsze taki sam makijaż, tylko pomalowałam usta szarą pomadką. Tak wiem, dla niektórych to do nie pomyślenia, żeby malować usta takim kolorem, ale ja nie lubiłam być taka jak inne laski. Lubiłam dziwactwa, zwłaszcza jeżeli chodzi o kolor ust. Nie raz chodziłam po mieście z cytrynową pomadką, czy czarną. Jednak ludzie nie zwracali na to zbytniej uwagi, co mnie nawet cieszyło. Wracając, włosy miałam rozpuszczone, tylko na samym czubku głowy zrobiłam sobie małego koczka, który moim zdaniem był cholernie słodki. Ubrałam się w poprzecierane jeansy i czarną koszulkę na grubych ramiączkach. Do torby wrzuciłam szare dresowe spodenki i koszulkę Max'a, którą mu zabrałam kilkanaście godzin wcześniej.
Od: Różowy goryl.
Za pięć minut będę. Wejdę bez pukania.
Zeszłam na dół, gdzie mój brat robił sobie coś do jedzenia.
- Co masz w tej torbie? - Zapytał wskazując nożem na moją sportową torbę.
- Ubrania.
- Okej, a mogę wiedzieć czym ty pomalowałaś usta? Wyglądasz przerażająco.
- Pomadką. - Zaśmiałam się. - Będziemy w końcu oglądać horrory, więc chciałam się dopasować. - Brunet patrzył na mnie jak na idiotkę i miał coś odpowiedzieć, ale do kuchni wszedł Chris.
- Gotowa? - Zapytał z uśmiechem.
- Jak zawsze. - Mruknęłam. - Pa braciszku. - Cmoknęłam go w policzek i wyszłam z domu.
Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy w stronę mojego mieszkania. Moja zmiana zaczynała się za półtorej godziny, dlatego pierw pojechaliśmy tam, żeby wyjaśnić moim przyjaciołom sytuację. Tylko był jeden problem. Nie mogłam powiedzieć im o tych gangach i o tym, że Chris mnie pilnuje w razie gdyby ktoś nie zechciał mi sprzedać kulkę w łeb. Kiedy ocknęłam się, żeby pogadać o tym z moim towarzyszem byliśmy już pod kamienicą.
- Cześć. - Uśmiechnęłam się widząc Arthura. - Aaron i Cami w domu? - Zapytałam, a on kiwnął głową.
Wpuścił nas do środka przy tym złowrogo patrząc na Chrisa, ale olałam to i poszłam do pokoju mojej przyjaciółki.
- Witam gołąbeczki. - Zaśmiałam się widząc ich obściskujących się. - Nie będzie numerku przed pracą. - Aaron zmierzył mnie wzrokiem, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Co tu robisz? - Zapytał mój przyjaciel.
- Przyszłam po haracz, w końcu to moje mieszkanie. - Znów zaczęłam się śmiać. - Żartuję, mam do was prośbę. - Oni usiedli normalnie, a ja usadowiłam się na biurku.
Kiedy miałam zacząć coś wymyślać, do pomieszczenia wszedł Chris, przywitał się z moimi przyjaciółmi i oparł się o biurko koło mnie.
- Dobra, to tak w skrócie. - Zaczęłam. - Mój brat nic nie wie o tym gdzie pracuję, a nie powiedziałam mu ze względu na jego nadopiekuńczość, za to wymyśliłam historyjkę, że mamy maraton horrorów czy coś w ten deseń. Chris będzie "potwierdzeniem" tego wszystkiego.
- A możemy wiedzieć, dlaczego akurat on musi Cię niańczyć? - Zapytał Aaron, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
Jakbym powiedziała, że to jego przyjaciel, to by nie uwierzyli, bo widząc nadopiekuńczość Max'a, nigdy nie puściłby mnie na noc ze swoim przyjacielem. Gdybym powiedziałam, że to kuzyn, który przyjechał wyśmiali by mnie, bo wiedzą, że z takowymi nie mam kontaktu, bo to typowe głąby, których Max nie znosi.
- Chris.. jest.. - Podrapałam się w kark.
- Jej chłopakiem. - Dokończył brunet, a ja popatrzyłam na niego niezrozumiale.
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka. - Powiedziała Camilla z wyrzutami. - Ile jesteście razem?
- Już jakiś czas, ale pierw chcieliśmy poznać siebie zanim komuś o tym powiemy.
- To dlatego czasami znikałaś jak kamień w wodę. - Kiwnęłam głową.
Prawda była taka, że chodziłam do na bardzo długie spacery. Wyciszałam się i rozmyślałam nad wszystkim co działo się przez dany dzień, czy nawet tydzień.
- Jestem Camilla. - Brunetka uśmiechnęła się podając mu rękę, którą uścisnął szczerząc się tak samo jak ona.
- Aaron. - Też sobie podali ręce. - Rozumiem, że śpicie tu tak?
- Tak, mam nadzieję, że mój pokój jest w nienaruszonym stanie. - Powiedziałam.
- Zamknięty na trzy spusty. - Powiedziała dziewczyna dając mi klucz. - Tylko śpicie razem. - Powiedział. - Mój pokój to sterta ciuchów i innych dupereli.
- Jesteś w czasie wyprowadzki do Cami pokoju, czy macie tam swoją ala garderobę?
- To i to. - Wyszczerzyła się.
Zaśmiałam się i razem z "moim chłopakiem" poszliśmy zanieść torby do pokoju. Na szczęście nie kłamali i wszystko było na swoim miejscu. Upewniając się, że nikogo nie ma w pobliżu odwróciłam się do bruneta i zdzieliłam mu.
- Nie mogłeś wymyślić czegoś lepszego? - Zapytałam.
- No przepraszam, powiedziałem coś najbardziej prawdopodobnego. - Westchnęłam głośno. - Wytrzymasz. - Przytulił się do mnie. - Ten drugi koleś przechodził. - Szepnął mi do ucha.
- Zdajesz sobie sprawę, że jak tak się nade mną nachylasz, to z innej perspektywy wygląda komicznie, a jeszcze z innej jakbyśmy się całowali.
- Ta, zdaję sobie z tego sprawę. - Zaśmiał się. - Ale przy twoich znajomych musimy udawać, więc bardzo mi przykro, ale będziesz musiała mnie pocałować. - Uniosłam brew.
- Miejmy nadzieję, że będę cały czas zabiegana i nie będę miała czasu na czułości. - Chłopak się zaśmiał.
- I tak Cię dorwę. - Puścił mi oczko.
- Tak, wiem. - Mruknęłam rzucając się na łóżko. - Gorylu. - Zaśmiałam się.
- To co zbieramy się?! - Krzyknęła Camilla.
- Tak!
To będzie ciężka, ale zarazem ciekawa noc.
________
Może mały maraton.?
;)
Cześć Misie 💞
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro