Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. Paszcza lwa.

Czwartek minął mi bardzo szybko i w końcu nadszedł czas na rozpoczęcie weekendu. Cieszyłam się, bo mogłam odpocząć od oglądania mord Evelyn i tych debili. Z Chrisem nawet się dogadywałam i mogę nawet powiedzieć, że polubiłam. Co do mojej kuzynki to zadzwoniła do mnie i powiedziała, że przyjedzie po mnie po szkole. Zgodziłam się, byłam cholernie ciekawa czemu chciała się spotkać, niestety lekcję ciągnęły się niemiłosiernie, a w dodatku Evelyn cały czas o coś się czepiała. No błagam! Ile można!?

- Ej Chris. - Powiedziałam podchodząc do nich.

- Weź spierdalaj. - Powiedziała miedzianowłosa.

- Suki gadać nie potrafią. - Mruknęłam. - Możemy pogadać? - Zapytałam trochę niepewnie.

- Jasne. - Odeszliśmy kawałek.

Okej, mogłam mu napisać SMS'a, że Caroline po mnie przyjedzie, ale widziałam jego minę jak Ruda się do niego kleiła. Biedny chłopak..

- Dzisiaj nie musisz mnie odwozić.

- Max nic nie mówił, że przyjedzie po Ciebie.

- Car dzwoniła i powiedziała, że przyjedzie.

- Zanim wpuszczę Cię w paszcze lwa muszę zobaczyć czy to serio ona.

Zaskoczyła mnie jego odpowiedź. Co to miało znaczyć?

- Wszystkiego się dzisiaj dowiesz. - Powiedział.

- Wiem, dlatego nie pytam o co Ci chodzi.

Kiedy skończyłam lekcje poszłam na parking. Tam czekał na mnie Chris i moja kuzynka. Uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w ich kierunku, ale zatrzymał mnie ten koleś, co mu wykręciłam rękę.

- Czego? - Popatrzyłam mu w oczy.

- Jesteś tu nie całe dwa tygodnie, a już sobie grabisz. - Założyłam ręce na piersi i zmierzyłam go niezrozumiałym wzrokiem. - To, że jesteś kuzynką Car nie oznacza, że wszystko Ci wolno.

- Dobra, coś jeszcze? - Powiedziałam obojętnym tonem.

Co mnie obchodziło to, że nie podobało mu się, że wykręciłam mu rękę. Ja rozumiem, że dla faceta to kompletny obciach i obraza majestatu, ale bez przesady. Stało się, po chuj płaczę nad rozlanym mlekiem?

- Jeszcze tego wszystkiego pożałujesz. - Mruknął łapiąc mnie za koszulkę.

Trochę przestraszył mnie jego wzrok, ale nie dawałam po sobie tego poznać. Poprawiłam koszulkę jednocześnie klnąc na niego podeszłam do kuzynki i ochroniarza.

- Czego chciał? - Zapytał Chris.

- Chuj wie! - Warknęłam. - Pieprzył coś, że jeszcze pożałuje czy coś. - Wzruszyłam ramionami.

- Już sobie nagrabiłaś u elity? - Zaśmiała się Caroline.

- A prawie złamanie ręki temu kolesiowi się liczy? - Zapytałam, a ona się zaśmiała.

- Coraz bardziej zaczynam Cię lubić. - Powiedziała. - Dobra wsiadaj młoda.

Wzruszyłam ramionami i wsiadłam do samochody białowłosej. Pożegnaliśmy się z chłopakiem, p czym odjechałyśmy.

- To gdzie jedziemy? - Zapytałam po chwili.

- A gdzie chcesz? - Zapytała.

- Jakaś kawiarnia? - Ona kiwnęła głową i chwilę później skręciłam w jedną z uliczek.

Patrzyłam na przenikający krajobraz, cały czas zastanawiało mnie co chcą mi dzisiaj powiedzieć i jacy Ci wszyscy ludzie są. Domyśliłam się, że będzie ich sporo biorąc pod uwagę to, że obcy chłopak mieszka w ich domu. Jednak jak mam być szczera to spodziewałam się wszystkiego.

Białowłosa zatrzymała się przed małym budynkiem, który z zewnątrz bardzo ładnie się prezentował. Białe ściany z brązowymi kolumnami i drewnianymi oknami podobnego koloru do kolumn. W oknach dało się zauważyć białe zasłony z wzorami. Dokładniej to były małe kubeczki z unoszącym się brązowym dymem. Wewnątrz było bardzo przytulnie, były niskie i wysokie stoliki, które były ze szkła. Przy tych niższych zamiast zwyczajnych krzeseł były ogromne brązowe pufy, a przy tych wyższych były najzwyklejsze drewniane krzesła, na których była poduszka. Nie ukrywam, że zakochałam się w tym miejscu, zawsze lubiłam takie klimaty i cieszyłam się że Car wybrała akurat tę kawiarnię

- Widzę, że Ci się tu podoba. - Uśmiechnęła się, a ja pokiwałam głową - To gdzie siadamy?

Od razu swoje kroki pokierowałam do małych stolików i puf. Dziewczyna widząc to cicho się zaśmiała, ale nic nie powiedziała. Usiadłam na mięciutką pufę i wzięłam kartę, która leżała na stoliczku. Wybrałam sobie karmelowe latte, a białowłosa wzięła czekoladowe cappuccino. Do tego obie wzięłyśmy po szarlotce.

Siedziałyśmy tam około dwóch godzin, cały czas rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Dowiedziałam się o niej kilka rzeczy na przykład, że mieszka razem z wujkiem i kilkunastoma przyjaciółmi w jednym domu, że lubi czytać, ale też uwielbia adrenalinę. Ja powiedziałam o sobie nie więcej niż ona. Wspomniałam nawet o dzisiejszej aferze w szkole i co stało się kilkanaście dni temu.

Z kawiarni wyszłyśmy dopiero gdy zadzwonił mój brat z pretensjami.

P: No dobra, dobra. Już jedziemy nie drzyj się tak.

Rozłączyłam się i wyszłam za białowłosą z lokalu. 

_________

Rozdział jest szybciej niż to przewidziałam! 

Przepraszam za jakieś śmieszne błędy, które pewnie często tu występują. 

Cześć Misie<3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro