Wiatr
Dzikim zrywem porwał z drzewa
Naręcze liści
I cisnął gwałtownie
W twarze
Nieprzygotowane na policzek
Ludzie podnieśli głowy
Złorzecząc pogodzie
Wiatr śmignął dalej
Chichocząc złośliwie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro
Dzikim zrywem porwał z drzewa
Naręcze liści
I cisnął gwałtownie
W twarze
Nieprzygotowane na policzek
Ludzie podnieśli głowy
Złorzecząc pogodzie
Wiatr śmignął dalej
Chichocząc złośliwie
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro