Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

👬ROZDZIAŁ 39👬

Perspektywa: Nate

Siedziałem na łóżku i sms'owałem z Bradem. Bardzo go polubiłem. On jest taki słodki. Mogę rozmawiać z nim na różne tematy bez żadnych przeszkód. Naprawdę, Brad to cud, nie człowiek.
Martwi mnie tylko ten jego azjatycki przyjaciel. Patrzył się na mnie wczoraj jakby chciał mnie zabić. Czy to możliwe, że jest zazdrosny o Brada? Jeśli tak, to przebywanie w towarzystwie Minho będzie od teraz trochę niezręczne. Ja wcale nie chcę psuć czyjejś przyjaźni.

Rozmyślania przerwało mi pukanie do drzwi od mojego pokoju.

Błagam, tylko nie znowu on!

Otworzyłem je i jęknąłem w duszy niezadowolony.

- H-hej, zrobiłem na-naleśniki i...m-może jesteś...emmm...głodny? - wymamrotał jak zwykle niewyraźnie, patrząc na mnie swoimi zaszklonymi, fiołkowymi oczami, rumieniąc się przy tym.

- Nie jestem głodny. Idź stąd. - nakazłem zirytowanym głosem i zatrzasnąłem mu drzwi przed twarzą.

Niecierpię tego dzieciaka!

Perspektywa: Thomas

Razem z resztą uzgodniliśmy, że najpierw wprowadzimy punkt pierwszy do planu.

Poznać wroga.

Dlatego zaprosiliśmy Brada i Nate'a do domu Parker'ów na miłe, niedzielne spotkanie.

- Umieram! - wygłosił głośno Kai, pociągając nosem, zapchanym od kataru.

Chłopak leżał na kanapie pod kocem z herbatą w ręku.

Mike przewrócił oczami. Poszedł na chwilę do kuchni, po czym wrócił z paczką chrupek w ręku i rzucił nimi w głowę swojego brata.

- Znaj moją łaskę. - oznajmił mężczyzna.

- Już nie umieram! - stwierdził od razu przeziębiony szatyn.

Pokręciłem głową, poprawiając się jednocześnie na kolanach Dylana.

- O której mają przyjść? - spytała nas Bonnie, siedząca w fotelu i pijąca kawę.

- Ja tam bardziej zastanawiam się dlaczego nie ma jeszcze mojej laleczki! - oburzył się Mike.

- Pisał mi, że zaraz będzie. Ogarnij się. - polecił mu Minho.

- Nie mogę nadal uwierzyć w to, że cała moja paczka teraz spotyka się z chłopakami. - wyszeptał do mnie Dylan.

- Tak bywa. - zachichotałem i cmoknąłem go w nosek.

Od naszej wczorajszej nocy, między nami układa się jeszcze lepiej. Dylan jest coraz bardziej śmiały. Nawet trzymał mnie za rękę przez całą drogę gdy tutaj szliśmy.

Pochyliłem się i pocałowałem go czule w usta.

- Ej! Żadnych gwałtów przed misją! - ochrzanił nas Mike.

- Ile ty właściwie masz lat? - zdziwił się mój szatyn.

- Dwadzieścia pięć. - odpowiedział zgodnie z prawdą.

- Zachowujesz się na pięć. - stwierdził Dylan.

- Thomas! Twój chłopak mnie obraża! - burknął Mike.

- Czy ja wiem? Prawdę w sumie mówi. - do salonu wszedł Theo.

- Masz celibat. - zagroził mężczyzna, krzyżując ręce na piersi, chociaż i tak wszyscy widzieli jak patrzy na niego z ogromną czułością.

- I tak wiem, że sam go nie przetrwasz. - westchnął Theo, zajmując miejsce obok chorego Kai'a gdy ten podkulił lekko nogi z kanapy.

- To jest...kurwa racja. - odrzekł przegrany Mike, załamując ręce, na co zachichotałem.

Kocham tych głupków.

- To co dokładnie planujemy aby pozbyć się Nate'a? - spytał nas Kai, jedząc już chrupki.

- Tego nie wiem, ale mam już plan jak doprowadzić do tego aby Brainho był real. Skuje się ich kajdankami. Mi pomogło. - wyjaśnił Mike.

Theo spiorunował go wzrokiem.

- Słuchajcie, wczoraj byłem za bardzo wściekły i nie myślałem racjonalnie. Jeśli Brad jest szczęśliwy, a to najważniejsze, to ja mogę być tylko jego przyjacielem. Przecież nie mógłbym go do niczego zmuszać albo zabraniać, tylko dlatego, że go kocham. - wyznał Minho - Ale nadal jestem za waszym "Poznaj wroga". Chcę mieć pewność, że ten Nate mi go nie skrzywdzi. - dodał z powagą.

Pokiwałem głową, przyznając mentalnie azjacie rację.

Ja także trochę się zagalapowałem w tym wszystkim. Przecież chodzi tu o to czego Brad chce, a nie my, bo to jego życie.

- Ja tam bym się go pozbył. - oświadczył Dylan.

- Pomogę ci. - przyłączył się Theo.

Przewróciłem oczami na ich zazdrosne zachowanie. Dylan pewnie nadal był zły, że niby się uśmiechałem wczoraj jakoś za bardzo do Nate'a. Owszem, chłopak był przystojny, ale tylko szatyna kocham i to się nie zmieni, nawet jeśli stanie przede mną najpiękniejszy mężczyzna na świecie.

Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi.

- Okej, poznajmy tego wroga. - oznajmił wesoło Mike i poszedł wpuścić parę do środka.

Brad z Nate'm znaleźli się w salonie, ale o dziwo nie sami. Był z nimi niski chłopak o fiołkowych oczach, jasnych, brązowych włosach i uroczej, dziecinnej buźce.

- To mój przyrodni brat Cody. Matka kazała mi go ze sobą zabrać. Nie zwracajcie na niego uwagi. - powiedział sucho Nate, sprawiając, że Cody spuścił oczy i zarumienił się mocno.

Zrobiło mi się szkoda tego chłopca, więc ignorując czarnowłosego, przywitałem się najpierw z Codym.

- Hej, jestem Thomas, a to mój przy...- zacząłem.

- Chłopak. - poprawił mnie szybko Dylan - I jestem Dylan, mały. - podał rękę Cody'emu, który nieśmiało ją przyjął.

W tym samym czasie Nate witał się z resztą osób, na koniec zostawiając sobie Kai'a, którego interesowały tylko chrupki.

- Och...maniery. - machnął ręką, odkładając paczkę - Przepraszam. Jestem Kai. Miło mi cię poznać. - przedstawił się, po czym wrócił do chrupek.

- Ciekawe imię. - odrzekł trochę zdziwiony Nate.

- Wiem. Nienawidzę go. - oznajmił z pełną buzią, na co Mike przewrócił oczami, a Bonnie zachichotała i złapała Kai'a za rękę, przerywając mu jedzenie i jako jedyna mogła to zrobić, bo chłopak się na nią nie gniewał za to, a mnie na przykład by już zabił.

- Opowiesz coś o sobie? - spytałem Cody'ego, ale ten tylko pokręcił szybko przecząco głową.

Zdziwiło mnie jego zachowanie. Chłopak był strasznie nieśmiały i patrzył cały czas na Nate'a, jakby chciał aby go stąd zabrał, ale czarnowłosy kompletnie ignorował jego obecność.

Chwilę później wychwyciłem coś jeszcze. Gdy Nate cmoknął Brada w policzek, pomijając fakt, że Minho mordował go wzrokiem, to oczy Cody'ego stały się jeszcze bardziej smutniejsze i zaszły łzami.

- Ej, w sumie to mam do ciebie pytanie. - zwrócił się Mike do Dylana i pociągnął go gdzieś na bok.

- Tylko mi go nie zgwałć, bo cię zabiję! - ostrzegłem, rozluźniając tym samym atmosferę, bo każdy się zaśmiał, no może oprócz chłopaka o fiołkowych oczach.

Usiadłem obok niego aby po prostu mu potowarzyszyć, bo naprawdę było mi go szkoda.

- Twój brat...- zacząłem szeptem - Nie lubi cię? - spytałem.

Cody spojrzał na mnie niepewnie i zarumienił się gdy następnie jego wzrok wylądował na Nate'cie.

- Nie. - pokręcił głową, smutniejąc.

- Czemu? - zdziwiłem się.

- Nie wiem. - spuścił głowę.

Zmrużyłem oczy, postanawiając, że muszę się tego dowiedzieć.

- Jestem. - powiadomił mój kotek i zajął miejsce obok mnie - I nie zostałem zgwałcony. - dodał z uśmiechem.

- To co chciał Mike? - zapytałem, przyglądając się reszcie, prowadzących rozmowę na różne tematy, a najgorsze było to, że Nate wydawał się naprawdę spoko, tylko ta sprawa z jego przyrodnim bratem mnie niepokoiła.

Był dla niego taki chłodny, gdzie młodszy pragnął całej jego uwagi.

- Zaproponował mi pokój tutaj i to taniej niż moje obecne lokum. Powiedziałem, że się zastanowię. - wyjaśnił szatyn.

- A nad czym się tu zastanawiać? - spytałem z szokiem, na wpół, bo Mike zaproponował coś takiego oraz bo Dylan się nie zgodził od razu.

- Nie wiem. No a na przykład co na to ich rodzice? - wskazał na Mike'a i Kai'a.

- Oni tu prawie nie zaglądają. Zgódź się, kotek, proszę. Nie będę się już martwił, że będziesz marzł. - błagałem.

- No dobrze. Skoro tego chcesz, ale poradziłbym sobie przecież. - zapewnił.

- Wiem, że sobie byś poradził, ale wolę gdy jesteś w jakimś lepszym miejscu. Po prostu kocham cię i chcę dla ciebie jak najlepiej. - wyznałem.

- Powinieneś zostać pracownikiem pomocy społecznej. - zaśmiał się Dylan i pocałował mnie krótko w usta.

- Głupek. - zachichotałem, po czym spojrzałem na Cody'ego.

Chłopak nadal patrzył smutnym wzrokiem na Nate'a.

Mam następną misję pomocy, bo ja tego tak na pewno nie zostawię.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Kai i chrupki

NOTKA OD AUTORA
Więc poznaliście już Nate'a i Cody'ego<3 Oni tak mi podpasowali, że aż dodałam ich do wstępu jako postacie poboczne;*
Będzie z nimi jeszcze parę wątków na potrzeby całego opowiadania<3

Ave!

😈🔨😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro