Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

👬ROZDZIAŁ 38👬 (18+)

(18+)

"Kochanie, chcę cię dotknąć.

Chcę się wkraść w twoje łaski.

Widzisz, muszę cię upolować.

Muszę cię sprowadzić do mojego piekła.

Kochanie, chcę cię pieprzyć.

Chcę cię poczuć w swoich kościach.

Chłopaku, pokocham cię.

Wedrę się do twojej duszy.

Porządanie.

Jestem głodny.

Mam nadzieję, że mnie nakarmisz.

Jak mnie chcesz?"

Pokój do którego weszliśmy z Dylanem, okazał się być sypialnią.

Położyłem się na wielkim łóżku i machałem stopą w rytm muzyki, dochodzącej zza ściany.

- Co ty robisz? - spytałem szatyna, który grzebał w jednej z szuflad.

- Rozglądam się. - wzruszył ramionami.

- To są czyjeś prywatne rzeczy. - upomniałem.

- Marudzisz. - westchnął, po czym zaśmiał się po chwili - Ojciec Boyda wie co dobre. - oznajmił, wyjmując jakieś kolorowe pisemka.

- Odłóż to! - oburzyłem się.

Dylan przewrócił oczami i odłożył gazetki na miejsce, po czym podszedł do łóżka i położył się obok mnie.

- Przytul. - poprosił, rozkładając ręce, co było takie słodkie, że nie mogłem się powstrzymać i cmoknąłem go w nosek, a dopiero potem przytuliłem - Muszę chyba zrobić ci jakiś zakaz całowania mnie w nos. - wymamrotał niezadowolony.

- Czemu? To słodkie. - stwierdziłem, siadając mu na biodrach aby się bardziej wtulić w jego klatkę.

- To dziwne. - poprawił.

- Wcale nie, to słodkie i koniec. - uparłem się.

- To jest dziwn....- przywarłem na chwilę ustami do tych szatyna, żeby nie mógł dokończyć zdania.

- Słodkie. - postawiłem na swoim.

Dylan spojrzał mi głęboko w oczy i przez moment jakby muzyka ucichła, czas stanął w miejscu, a ja widziałbym tylko jego, nic poza tym.

Pochyliłem się i lekko musnąłem usta chłopaka, na co wypuścił gorące powietrze prosto na moją twarz. Skubnąłem zębami jego dolną wargę, po czym zacząłem go powoli całować. Szatyn oddawał każdy pocałunek, ręce kładąc mi na biodrach, a od czasu do czasu jeżdził nimi po moich plecach.

Jestem taki szczęśliwy.

Zwykły, niewinny pocałunek stał się początkiem czegoś gorącego gdy chcąc się poprawić na nim, przez przypadek otarłem o siebie nasze krocza, na co Dylan zamruczał mi w usta, zaciskając dłonie na moich biodrach, w ten sposób bardziej dociskając je do swoich, a ja straciłem panowanie po tym jak jego język znalazł się w mojej buzi.

Zacząłem się więc o niego ocierać, czerpiąc z tego jak najwięcej przyjemności. Jego dłonie powędrowały pod moją koszulkę, chcąc ją ze mnie ściągnąć. Byłem twardy, on też i wiedziałem jak to się skończy.

Oderwałem swoje usta od tych szatyna.

- Poczekaj. - zszedłem z jego bioder i podbiegłem do drzwi, zamykając je na klucz.

Nie chcę aby ktoś nam tu wbił.

- Weź po drodze te kolorowe pisemka. - zażartował Dylan.

- Mowy nie ma! - oburzyłem się.

I tak, byłem zazdrosny o jakieś nagie kobiety w czasopiśmie!

Dylan zachichotał na moje zachowanie, ale zaraz potem spoważniał gdy ponownie usiadłem na jego biodrach i zdjąłem przy okazji z siebie koszulkę.

- Widziałem co zrobiłeś mi z piżamą. - oznajmiłem, pochylając się tak aby nad nim zawisnąć.

- Przyznaj, że teraz podoba ci się bardziej. - odpowiedział, łapiąc mnie za biodra.

- Możliwe, kotku. - odrzekłem, prostując się i pociągając za sobą Dylana.

Spojrzałem pytającym wzrokiem na jego bluzkę. Chłopak szybko ją z siebie ściągnął i teraz byłem pewien, że on jest pewien.
Przejechałem dłońmi po jego plecach, prawie stykając ze sobą nasze usta.

- Jesteś piękny. - wyszeptałem.

- Ty też. - odparł, a mnie zalała fala ciepła, bo po raz pierwszy pochwalił mój wygląd.

Pocałowałem go, nie mogąc się już dłużej powstrzymywać. A gdy Dylan zaczął dotykać mojej skóry, myślałem, że spłonę, a serce wyskoczy mi z piersi. Muskał mnie palcami dosłownie wszędzie. Plecy, ramiona, tors, a potem zjechał na brzuch, przez co sapnąłem mu cicho w usta.

Nadal nie mogę uwierzyć, że Ja i Dylan....że to jest prawdziwe.

Rozpiął mi spodnie dość niepewnie, za to ja, oderwałem się od jego zmysłowych warg, rozpiąłem mu spodnie i ściągnąłem je z niego bez żadnych ceregieli.

Spojrzałem na jego ciało i...

O Bosz, jaki on jest gorący!

Ponownie usadowiłem się na jego biodrach i schyliłem by musnąć lekko usta chłopaka, a potem przejechać językiem po jego dolnej wardze. Następnie zacząłem podgryzać i całować na zmianę jego szyję, na co zadrżał nieznacznie, więc znam już jego wrażliwe miejsce.

Szyja szybko mi się znudziła, więc zjechałem niżej. Ugryzłem go w obojczyk, a potem przejechałem językiem wzdłuż jego torsu na sam dół. Postanowiłem zatrzymać się na dłużej przy jego seksownych kościach biodrowych. Zrobiłem nawet na prawym malinkę. Mam nadzieję, że mnie za nią nie zabije, bo wyszła dość duża, no ale yolo!

Następnym punktem był ten centralny, więc najpierw delikatnie pocałowałem jego penisa przez materiał bokserek, a potem je z niego zdjąłem.

Nadal byłem w jeansach i było mi trochę przez to niewygodnie, więc pozbyłem się ich szybko, zostając w samej bieliźnie.

Wróciłem to tego co planowałem i złapałem penisa szatyna w dłoń, zaczynając nią poruszać w górę i dół. Oddech Dylana znacznie przyspieszył, a po ciele przeszły mnie dreszcze gdy zauważyłem jak na mnie patrzy z czystym porządaniem.
Pochyliłem się i językiem zacząłem drażnić główkę. Chłopak jęknął cicho, co tylko mnie nakręciło, więc po chwili bawienia się językiem, włożyłem sobie całą jego długość do ust, zassysając jednocześnie policzki.

- Tommy...- wysapał szatyn, a ja omal nie jęknąłem na ton w jaki wypowiedział moje imię - Chodź tutaj...- wyszeptał z przyspieszonym oddechem.

Zaprzestałem ruchów głową i wspiąłem na Dylana aby zrównać nasze twarze.

Martwiłem się przez chwilę, że może zrobiłem coś źle, ale chłopak nagle wpił się w moje usta, łapczywie mnie całując, przez co prawie straciłem oddech.

Poczułem jak ściąga ze mnie bokserki, a właściwie to mało brakowało żeby je ze mnie zdarł.

Chyba nieźle go nakręciłem.

Przerwałem na chwilę pocałunek aby naślinić swoje palce, po czym znów przywarłem do ust Dylana. Całując się z nim, powoli zacząłem się rozciągać, wkładając w siebie dwa palce. Jęknąłem gdy otarłem nimi o swoją prostate. Szatyn zaraz po tym przerwał pocałunek.

- Nie potrzebujemy lubrykantu czy czegoś takiego? - spytał, przejeżdżając sobie dłonią po włosach aby odgarnąć je z czoła, a zrobił tylko większy bałagan na nich i to wyglądało hot.

- Poradzimy sobie bez. - zapewniłem, po czym wyjąłem z siebie palce i opuściłem powoli biodra na wzwód chłopaka, który sapnął cicho gdy jego czubek znalazł się we mnie.

Dylan poderwał się do góry, łapiąc mnie w swoje ramiona gdy jego penis zatopił się we mnie do końca i zacisnąłem się na jego podstawie. Także oplotłem chłopaka rękoma i zacząłem kręcić biodrami, cały czas patrząc w brązowe oczy Dylana.

- Naprawdę jesteś piękny. - wyszeptał, a ja umarłem prawie od seksownej chrypki jaka się mu zrobiła.

- Kocham cię. - ucałowałem jego nosek - Bardzo. - cmoknąłem go w policzek, zaczynając unosić się i opadać - Tak bardzo mocno. - musnąłem jego usta i Dylan od razu przywarł do moich, dołączając także język.

Jęknąłem, czując jak powoli robi się ze mnie jeden, wielki bałagan.
Szatyn położył dłonie na mojej pupie i ścisnął ją lekko, mrucząc mi w usta, co było jak najbardziej gorące, chociaż w sumie wszystko w tym chłopaku uważałem za gorące w tej chwili.

Przerwaliśmy pocałunek, a ja przyspieszyłem ruchy do których zaraz potem dołączył także Dylan. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy i gdzieś w moim umyśle pojawiła się informacja, że podobno patrzenie sobie w oczy podczas seksu oznacza iż ludzie się wzajemnie kochają, ale zastanawiałem się nad tym tylko jakieś pięć sekund, bo potem penis szatyna otarł się o moją prostate i zajęczałem głośno, czując przyjemny ogień w podbrzuszu.
W sumie dobrze, że obok gra głośno muzyka.

Nasze ruchy stawały się bardziej niechlujne, ale nadal trzymaliśmy szybkie tempo. Dylan w pewnej chwili, przygryzł mi skórę na szyi, potem się na niej zassysając, a ja odchyliłem głowę na bok, pozwalając mu zrobić malinkę.

Nie wiem jak to się stało, ale chyba zmieniliśmy swoimi niechlujnymi ruchami kąt i teraz za każdym razem gdy penis szatyna we mnie wchodził, ocierał się o mój czuły punkt, przez co jęczałem głośno jak nigdy w życiu.

- D-Dylan, kotkkku...ja jestem już bardzo b-blisko. - wysapałem, czując, że zaraz oszaleje od nadmiaru przytłaczającej mnie rozkoszy.

- To dobrze. - wyszeptał mi do ucha, przejeżdżając ręką po moich mokrych od potu plecach.

Po słowach chłopaka zrozumiałem, że on także jest blisko, więc już dłużej tego nie powstrzymując i dając upust nagromadzonej we mnie przyjemności, doszedłem z imieniem swojego ukochanego, zaciskając się na penisie szatyna, przez przeżywany orgazm. Dylan szczytował chwilę po mnie, jęcząc cicho i dodatkowo ugryzł mnie w ramię, co trochę zabolało, ale i tak go kocham.

- Naznaczyłem cię, jesteś mój. - wyszeptał z ciężkim oddechem.

- Nie czytasz już więcej żadnych fanfiction o treści A/B/O! - oznajmiłem stanowczo, łapiąc się za ramię na którym było widać ślady po jego zębach.

- Było lepiej niż w fanfiction. - westchnął, kładąc się na plecy.

Uniosłem biodra aby szatyn wyszedł ze mnie, po czym położyłem się obok niego i przytuliłem się do jego boku.

- Ale...- zaczął, a ja natychmiast zaalarmowany uniosłem głowę.

Było coś nie tak? Nie podobało mu się?

- Następnym razem chcę być na dole. - spojrzał na mnie.

- Żartujesz? - spytałem z szokiem.

- Nie. - zmrużył oczy zdziwiony.

O kurwa, on nie żartuje!

- Okej. W końcu nigdy nie byłem na górze, a chcę spróbować wszystkiego i tylko z tobą. - uśmiechnąłem się i cmoknąłem go w nosek, który zaraz potem zmarszczył.

Mój uroczy kotek.

Może i byłem typowym uległym, ale to, że Dylan nie jest typowym dominującym, wcale mi nie przeszkadzało. Kocham go i nic nie jest w stanie tego popsuć. W sumie nawet to i lepiej, bo zawsze moją fantazją było wypróbować różne rzeczy, a teraz to się spełni i jeszcze z człowiekiem, którego kocham.

No i zawsze możemy się zmieniać.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Meg Myers - Desire

NOTKA OD AUTORA
Końcówka specjalnie dla tych co lubią Thomas tops, a uwierzcie mi są tacy;*

Ave!

😈🔨😏

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro