👬ROZDZIAŁ 18👬
- I w sumie to świetnie się bawiłam. - Bonnie dokończyła zdawać relacje ze swojej randki.
- A Kai zdołał powiedzieć przynajmniej jedno zdanie? - zaśmiał się Brad, na co dziewczyna szturchnęła go w żebra z łokcia.
- A buzi buzi było? - spytałem z uśmiechem.
- Jesteście okropni! - burknęła.
- I tak wiemy, że nas kochasz. - stwierdził Brad.
Odwróciłem wzrok od przyjaciół aby spojrzeć na autokar, którym mieliśmy dotrzeć na miejsce. Rozejrzałem się wokół w poszukiwaniu Dylana, ale ze znajomych zauważyłem tylko Kai'a z Mike'm, więc to do nich się skierowałem.
- Hej. - przywitałem się - Bezpiecznie odprowadzasz brata? - zażartowałem, zwracając się do Mike'a.
- Lepiej. Jadę z wami. - odparł z dumą.
Zrobiłem pytającą minę.
- Zapisał się jako opiekun. - wyjaśnił mi Kai, przewracając oczami.
- Theo będzie na pewno w niebie. - skomentowałem.
Biedny chłopak.
Z tego co wiem, Theo myśli, że Minho umówił się z Mike'm. To teraz się zdziwi biedak.
- Podobno są dwuosobowe pokoje. Mam nadzieję, że trafię do pokoju z kimś normalnym. W tamtym roku trafił mi Gally. Nie mogłem spać przez jego chrapanie. A już nie wspomnę o tym, że podjadał mi chrupki! - poskarżył się Kai, robiąc smutną minkę, ale gdy tylko zauważył Bonnie, uśmiechnął szeroko i ruszył w stronę dziewczyny.
- Urzekła mnie jego historia. - Mike złapał się teatralnie za serce.
Zachichotałem cicho, ale zaraz przestałem gdy mój wzrok spoczął na Dylanie.
Jednak zdecydował się jechać!
Wczoraj jak mnie odprowadzał do domu, zapytałem go czy na pewno nie chce jechać, ale stwierdził, że woli zostać. Przygnębiło mnie to trochę. Z tego wszystkiego zapomniałem oddać mu czapkę. Ale teraz mój humor znacznie się poprawił.
- Serio? - spytał Mike.
Spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Ale co? - nie rozumiałem.
- Gapisz się na niego i tylko brakuje żeby ci ślina po brodzie płynęła, ale myślę, że jakby pokazał ci się nago, to właśnie by tak było. - zaśmiał się.
- Przestań. Nic mnie z Dylanem nie łączy. - burknąłem.
Boże....i teraz przez Mike'a, wyobrażam sobie nagiego Dylana!
- Zaraz...to jest Dylan? TEN Dylan? - zdziwił się.
- Ten sam. - wyznałem.
- Kurdę, niezły jest. - przyznał Mike - Ale mam mu obić mordę czy coś jak cię zaczepi? - zaproponował.
- Nie! - odrzekłem szybko - Wiesz, ostatnio dużo się zmieniło. Tak jakby się dogadaliśmy. - oznajmiłem.
- No dobra, ale jak ktoś cię będzie zaczepiał to mów. - nakazał.
- Tak jest! - zasalutowałem.
- Spocznij, blondasku. - odparł Mike.
Czasami zastanawiam się jak to możliwe, że Mike jest już dawno dorosły, bo zachowuje się jak dziecko.
A czasami jak dziecko, ale specjalnej troski.
Znów mój wzrok poleciał w kierunku Dylana. Chłopak stał oparty o ścianę budynku szkoły i próbował zapiąć sobie bluzę, ale widząc jak się męczy z tym, stwierdziłem, że chyba zamek mu się popsuł.
- No idź do niego, bo zaraz mi tu jajko zniesiesz. - stwierdził wesoło Mike.
- Spadaj. - burknąłem, ale ruszyłem w stronę Dylana, na co Mike zachichotał.
- Hej. Jednak jedziesz? - podszedłem do szatyna.
Uniósł głowę i spojrzał na mnie.
- Tak, jadę. Jeff by mnie z roboty wywalił gdybym nie pojechał. - westchnął, po czym wrócił do zapinania bluzy - Co za cholerstwo. - zirytował się.
Nie wiele myśląc, ustałem przed chłopakiem i jednym ruchem zasunąłem mu bluzę tak gdzieś do połowy.
- Jeśli robisz coś na spokojnie i bez nerwów, to zawsze wszystko się udaje. - uśmiechnąłem się.
- Musisz tak się wymądrzać? - uniósł brwi do góry.
- Oczywiście, że muszę. - odparłem wesoło.
Kątem oka dostrzegłem ruch i odwróciłem się w tamtą stronę. Zmierzała do nas elita szkoły. Nie lubiłem ich. Ta głupia Jessica i Tracy działały mi na nerwy, a Stan uważał się za najlepszego na świecie. Dylan z nimi trzymał, więc domyśliłem się, że idą oni do niego.
- Ja już pójdę. Narazie. - powiedziałem szybko, odchodząc od chłopaka.
Nie chciałem stać z nimi. Nie pasowałem do nich. Zdziwiło mnie tylko, że nie ma wśród nich Theo, bo że nie ma Minho to akurat rozumiałem.
Wróciłem do Brada i Bonnie, która teraz rozmawiała z uśmiechem z Kai'em.
- Od kiedy gadasz z Dylanem i pomagasz mu zapiąć bluzkę? - spytał mnie od razu Brad.
- To skomplikowane. - wzruszyłem ramionami.
- Cóż...przynajmniej on i Minho dali mi spokój. - oznajmił.
- Proszę wszystkich o uwagę! W autokarze usiądziecie parami i tak samo będziecie dzielić pokoje! - krzyknęła nauczycielka, więc skupiłem się na niej.
- Chcę mieć pokój z tobą. - wyszeptał do mnie Brad błagającym tonem.
- Też mam taką nadzieję. - odrzekłem.
- Bonnie i Katrin. - wymieniła nauczycielka - Tracy i Sarah, Bella i Jessica, Kate i Suzan, Dylan i Kai, Thomas i Theo, Stan i Boyd oraz Brad i Minho. - dokończyła.
Brad posłał mi przerażone spojrzenie.
- Nie, nie, nie. Tylko nie on. Ja się go boję. - wyjąkał niebieskooki.
- Spokojnie. Minho jest w naszej drużynie. Nie zrobi ci już krzywdy. - zapewniłem.
- A jak mnie zgwałci? - spytał ze strachem w oczach.
- Cóż...przynajmniej będziesz miał ubaw. - zachichotałem.
- Przestań! To nie jest śmieszne! - Brad walnął mnie w ramię.
- Nic ci nie zrobi. - powtórzyłem aby uspokoić przyjaciela.
- Thomas, ja...- chłopak zadrżał na ciele, więc przytuliłem go.
- Minho jest spoko. A nawet jeśli będzie chciał ci coś zrobić, to Mike mu wpierdoli, okej? - niebieskooki przytaknął powoli - A teraz daj buziaka i już się nie martw. - nakazałem z uśmiechem i nadstawiłem policzek, ale Brad mimo tego cmoknął mnie w usta.
Poczułem, że ktoś mnie szturchnął. Zauważyłem tylko oddalające się plecy Dylana.
- Możesz mi powiedzieć co tu robi brat Kai'a?! - podszedł do nas Theo, więc skupiłem uwagę na nim.
- Zgłosił się na opiekuna. - wyjaśniłem.
- Zajebiście. Tak bardzo kocham wycieczki, a ten idiota nawet to musi mi popsuć. - zirytował się - Ale teraz przynajmniej lata za Minho, a ja mam spokój. - dodał po chwili.
Oops?
- Emmm...no tak. - wymamrotałem niepewnie - Zauważyłem, że nie stałeś z elitą. - zmieniłem szybko temat.
- W niedzielę oplułem Tracy herbatą i zgadnij przez kogo! - Theo wyrzucił ręce w górę.
- Mike. - domyśliłem się.
- Właśnie. - prychnął.
- To trochę słabo. - stwierdził Brad.
- Nawet mi nie mów. - Theo pokręcił głową.
- Tu jesteś! Chodź, zająłem miejsce na tyłach. - Minho podszedł do Brada.
Niebieskooki spojrzał na mnie ze strachem. Posłałem mu ciepły uśmiech i wskazałem głową na autokar, przekazując mu w ten sposób aby poszedł z Minho.
- My też się zbierajmy lepiej. - odezwał się Theo.
Ruszyłem z chłopakiem zaraz za Bradem i Minho.
Nie wiem czemu, ale czułem gdzieś głęboko w sobie, że po tej wycieczce już nic nigdy nie będzie takie samo.
❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
W załączniku: Kai
NOTKA OD AUTORA
No to teraz się zacznie 😈😏😏😏
Nie pytajcie o next, bo dziś nie da rady....zapasy mi się skończyły:(
Więc pewnie dziś będę pisać dopiero i jutro dodam następny;*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro