Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

👬ROZDZIAŁ 49👬 (16+)

(16+)

Perspektywa: Dylan

Szedłem w stronę łazienki tak jak kazał mi Tommy. Z jednej strony ciekawiło mnie co wymyślił, ale z drugiej trochę się obawiałem.

Gdy znalazłem się w pomieszczeniu, blondyn już na mnie czekał.

- No co tak długo? - przewrócił oczami, odpychając się od umywalki o którą się jeszcze przed chwilą opierał.

- Ta wredna jędza przetrzymała nas na historii. Powiedz lepiej jak rozmowa z ojcem? - spytałem.

Tommy podszedł do mnie i cmoknął jak zawsze w nos.

- Kiepsko, ale się tym nie przejmuję. - odrzekł - Chodź do kabiny. - złapał mnie za rękę i wprowadził do jednej z ciasnych kabin.

- Więc co zamierzasz mi zrobić? - zapytałem niepewnie, chociaż w środku aż doczekać się nie mogłem.

- Czytałem gdzieś, że przeżywanie orgazmu wokół ludzi, którzy o tym nie wiedzą, pięciokrotnie go zwiększa. Chcę to sprawdzić. - uśmiechnął się - No i przy okazji będę mieć niezły ubaw, używając tego. - wyjął z kieszeni mały pilocik, na którym były liczby od jeden do cztery.

- Do czego to? I czemu chcesz sprawdzać to na mnie? - zdziwiłem się.

- Bo lubisz mnie jako tops. - wzruszył ramionami, a potem wyjął z plecaka pudełko i podał mi je - Potrzymaj na chwilę - nakazał, a następnie wyjął lubrykant.

Spojrzałem na napis na pudełku i zamarłem.

- Czyś ty zwariował? - spytałem z szokiem.

- To tylko kulki wibracyjne. No dalej, zgódź się, kotek. - zrobił słodkie oczka, a potem cmoknął mnie w usta, a następnie nos - Nie jesteś ciekawy jak to jest? - zapytał.

- Jestem, ale nie przy całej klasie. - westchnąłem.

- Nawet nie zauważą. - machnął ręką.

- Tak sądzisz? - powoli się przełamywałem do tego głupiego pomysłu.

- Na pewno. - posłał mi lekki uśmiech.

- Och, no dobra! - zgodziłem się niechętnie.

Tommy uśmiechnął się szeroko i rozpiął mi spodnie.

- Odwróć się. - nakazał.

Wykonałem jego polecenie, po czym poczułem jak moje spodnie wraz z bokserkami idą w dół.

- Skąd ty właściwie masz takie rzeczy? - zdziwiłem się.

- To prezent od Mike'a na urodziny. Wiesz jaki on jest. Zresztą jest szansa w końcu go użyć, więc wykorzystajmy ją. - oznajmił.

Poczułem jego wilgotny palec przy wejściu i od razu przypomniał mi się nasz wczorajszy wieczór, który był przecudowny i na pewno będę chciał jeszcze taki powtórzyć.

Niestety chłopak nawilżył tylko wierzch skóry, nie wkładając palca do środka.

- Drażnisz mnie, Tommy. - burknąłem niezadowolony.

- Nie marudź. - usłyszałem jego odpowiedź.

Po chwili poczułem jak coś zimnego wślizguje się we mnie, a potem znowu i znowu.

- Gotowe! - powiedział wesoło blondyn.

- A może nie pójdziemy na lekcję? - zaczynałem tchórzyć.

Tommy podciągnął moje spodnie i zapiął je.

- Kotek, obiecuję ci, że będziesz czuł tylko lekką przyjemność. Nikt się nie skapnie, że coś jest nie tak. - zapewnił, a ja głupi mu uwierzyłem.

Chłopak opuścił kabinę, a ja ruszyłem zaraz za nim i przez to, że byłem w ruchu, kulki we mnie też i prawie od razu poczułem ciepło rozchodzące się w dole.

- O kurczę. - wysapałem cicho.

- Dasz radę chodzić? - zachichotał Tommy.

- Pieprzyć to! Wyjmuj to ze mnie! - wkurzyłem się i jeszcze na dodatek mi stanął.

W tej samej chwili zadzwonił dzwonek na lekcję.

- Oops, chyba jednak już nie zdążę. Chodź i nie jęcz. - zaśmiał się i opuścił łazienkę.

Zabiję go! Po prostu go kurwa zabiję i nie będę patrzył na to, że go kocham!

W miarę normalnie dotarłem do klasy. Zająłem miejsce za Minho jak zawsze.

Azjata posłał mi szeroki uśmiech.

- Hej, Dyl! Piękny mamy dziś dzień. Aż chce się żyć! - powiedział wesoło.

- Co ty taki szczęśliwy? - zdziwiłem się.

- Chodzę z Bradem. W końcu! Jestem taki nakręcony jak wariat! - wyznał z uśmiechem, patrząc na niebieskookiego, który pisał coś w zeszycie.

- Gratuluję. - odrzekłem.

Nagle poczułem lekkie wibracje w dole i o mało co nie jęknąłem. Spojrzałem na Tommiego, który posłał mi kipiący uśmieszek.

- A u ciebie jak tam? W sumie to zastanawiałem się aby nie zrobić u siebie jakiejś imprezy. Rodzice wyjeżdżają na weekend. Zaprosiłbym naszą ekipę plus Cody'ego. No w ostateczności Nate'a. Co sądzisz? - spytał mnie brunet.

- S-super. - wysapałem.

- Dobrze się czujesz? - zdziwił się.

Wibracje wskoczyły na wyższy level i jednocześnie usłyszałem cichy chichot Tommiego.

- Ychym. - wymruczałem, zaciskając dłonie na krańcach blatu ławki.

- Na pewno? Wyglądasz...- azjata urwał, bo do klasy weszła nauczycielka i poprosiła o ciszę.

Zagryzłem sobie dolną wargę i przymknąłem oczy, czując jak przyjemne ciepło rozchodzi się po moim ciele.

Na co ja dałem się namówić?

Perspektywa: Thomas

Patrzyłem z rozkoszą na Dylana, który stawał się coraz bardziej bałaganem. Był taki piękny w tej chwili. Nauczycielka zaczęła mówić coś o szlachcie, ale jej nie słuchałem. Wolałem patrzeć na szatyna, który teraz drżącymi rękoma wyjął telefon na ławkę.

Od Mój Kotek😍
Zabiję cię, Tommy! Wyłącz to!

Uśmiechnąłem się szeroko i przełączyłem z funkcji dwa na pilocie na trójkę.

Dylan zacisnął bardziej lewą rękę na blacie ławki, a prawą ścisnął w pięść i zagryzł na niej zęby, po czym zamknął oczy.

Hmmm? Nuda z tą trójką....Zmienie na cztery!

Włączyłem najwyższy tryb i z satysfakcją patrzyłem jak ciało Dylana drży. O Bosz...z chęcią bym się teraz nim zajął!

- Kto wie jak wyglądał strój szlachecki? Może...Dylan? - usłyszałem głos nauczycielki.

O kurwa...

- G-gorąco. - wysapał szatyn w odpowiedzi, chyba nawet nie zdając sobie sprawy o co pytała nauczycielka.

- No cóż...skoro dla ciebie strój szlachecki wygląda gorąco, nie będę się wtrącać. - oznajmiła zdziwiona, na co klasa wybuchła śmiechem.

Wyłączyłem urządzenie, a szatyn z westchnieniem opadł na blat ławki.

- Dobrze się czujesz? Może niech ktoś zaprowadzi go do pielęgniarki. - poleciła nauczycielka.

- Ja to zrobię. - odezwałem się szybko, po czym wstałem i wyciągnąłem swojego kotka z sali.

Wpadliśmy do łazienki i chłopak od razu przywarł gwałtownie do moich ust, wpychając mi swój język do buzi. On był po prostu napalony jak cholera!

Rozpiąłem mu spodnie i włożyłem rękę pod jego bokserki. Szatyn jęknął mi w usta gdy zacząłem stymulować jego penisa. Nie trzeba było mu dużo. Był twardy jak cholera i szybko doszedł od ruchów mojej dłoni.

Wziąłem kilka ręczników papierowych i wytarłem sobie rękę. Dylan ledwo stał na nogach, więc objąłem go w pasie i cmoknąłem w ten jego uroczy, mały nosek.

- Kocham cię. - zagruchałem z uśmiechem.

- A ja cię nienawidzę. - wysapał z ciężkim oddechem i przytulił do mnie.

Zachichotałem i mocniej oplotłem go rękoma.

Nie dość, że znalazłem miłość swojego życia, to jeszcze na pewno nie będę się z nią nudził.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Minho, Dylan i Thomas

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro