Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

👬ROZDZIAŁ 10👬

Ledwo doczłapałem się pod swoją klasę. Wczoraj wróciłem po pierwszej w nocy do domu, a mój ojciec oszalał i gdy darł się na mnie, ja głośno chichotałem co chwila, bo nadal byłem pijany. Teraz mam mega kaca, ale przyszedłem do szkoły, bo tata mi kazał, mimo tego, że rano przepraszałem go milion razy.

Usiadłem koło Brada. Nie wyglądał jakby źle się czuł. Patrzył w telefon i uśmiechał się głupio.

- Z kim piszesz? - zapytałem.

- Nie wiem. - zachichotał - Ale jest fajny. - dodał, rumieniąc się nieznacznie.

- Może to ten pan na którego wczoraj wpadłeś. - zażartowałem.

- Przestań, to nie jest śmieszne. - skarcił mnie i z powrotem skupił się na telefonie.

Przewróciłem oczami.

- Hej. - dosiadł się do nas Kai, oczywiście trzymając paczkę chrupek w ręku - Mam dość mojego brata. - pożalił się.

- Oddaj go mi. Nie pogardzę. - uśmiechnąłem się lekko.

Ahhh...Mike to takie ciacho...

- Chyba raczej on wolałby się oddać Theo. - odparł Kai z powagą.

- Co? - zdziwiłem się.

- Mike dostał jakiejś szajby na jego punkcie. Wyobraź sobie, że rano poinformował, że przyjedzie po mnie do szkoły, rozumiesz? M.I.K.E P.R.Z.Y.J.E.D.Z.I.E P.O M.N.I.E! - przeliterował - On nigdy po mnie nie przyjeżdża! Jeszcze te jego męczące pytania o Theo. Mówię ci, mam dość. - otworzył paczkę chrupek z irytacją.

Byłem w szoku. Robiłem słodkie oczka do Mike'a, ale nigdy nie sądziłbym, że podobają mu się chłopacy pokroju Theo.

- A on wie, że Theo jest w szkolnym gangu, który znęca się nad homoseksualistami? - spytałem.

- Emmm...no właśnie nie. - wyznał Kai.

- To lepiej mu to powiedz zanim sam się dowie i rozczaruje. - poleciłem.

To nie tak, że byłem zazdrosny o Mike'a i chciałem aby przestał robić sobie nadzieję w związku z Theo. Mike był naprawdę spoko i nie zasługiwał na złamane serce lub coś w tym stylu.

- Chyba będę musiał to zrobić. - westchnął cicho Kai, jedząc chrupki - Ej, kończę już tą pracę, którą miałem napisać z Theo. Jak chcesz to mogę pomóc ci w twojej, tylko nie wiem czy podpiszesz się tylko ty czy może dopiszesz imię Dylana? - zaproponował.

- Mowy nie ma. Niech dostanie F. Nie obchodzi mnie to. I dzięki, przyda mi się pomoc. - posłałem przyjacielowi promienny uśmiech.

Jak dobrze, że problem z rozprawką się rozwiązał.

Nie potrzebnie śledziłem Dylana i mu groziłem, a potem zaproponowałem pomoc. Wystarczyło tylko poczekać, a teraz dostanę pewnie wpierdol jaki zapamiętam do końca życia.

Uniosłem głowę w momencie gdy Minho usiadł od strony Brada na podłodze i ukrył twarz w dłoniach.

Poczułem jak niebieskooki spina się ze strachu.

Patrzyliśmy we trójkę na azjatę ze zdziwieniem i lekkim lękiem.

- Co robisz? - zapytałem w końcu, bo traciłem powoli cierpliwość.

Minho podniósł głowę i spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem.

- Pierdole już to! - wykrzyczał, na co się jeszcze bardziej przestraszyłem - Mam już tego dość! Skoro nie potrafię być normalny, to będę nienormalny jak najbardziej umiem! - oznajmił głośno.

- Nie rozumiem. - powiedziałem powoli.

O co mu chodzi? Czemu nie stoi gdzieś z Dylanem i nie naśmiewa z nas?

- Przepraszam. - wyszeptał brunet, a ja ze zdziwienia otworzyłem usta - Przepraszam was oboje. - spojrzał na chwilę na Brada, który tak jak ja zamarł z szoku.

- To jakiś kawał, tak? - odezwał się Kai - Człowieku, robiłeś tym chłopakom piekło razem z Dylanem, a teraz myślisz, że jakieś tam słowo "przepraszam" wystarczy? - skarcił go.

- To nie jest żart. - westchnął Minho i oparł głowę o ścianę, patrząc w sufit - Zaczęło się gdy miałem czternaście lat. Nie mogłem nic na to poradzić. Nie potrafiłem spojrzeć na dziewczynę i sprawić, że cokolwiek w niej mi się spodoba. Więc znienawidziłem siebie za to. Myślałem, że jak zacznę znęcać się nad podobnymi do mnie, to to minie i będę normalny, ale to nie pomogło, a teraz jeszcze straciłem przyjaciela, którego naprawdę bardzo lubiłem. A najlepsze jest to, że wcale nie mam mu tego za złe, że mnie teraz nienawidzi, bo znam powody dla których robi to co robi i rozumiem to. - wyznał.

Brad spojrzał na mnie z szokiem. A ja? No cóż...także lepiej nie wyglądałem. Nigdy bym się nie spodziewał, że Minho jest gejem!

- Jak to komuś powiecie...- zaczął ponownie brunet - To was zabiję. - zagroził, po czym znów oparł się głową o ścianę i przymknął oczy.

Wolałem się już nie odzywać. Nadal byłem w szoku.

Za dużo się ostatnio dzieje wokół.

* * *

Przed ostatnią lekcją wyszedłem na dwór, bo jakiś debil odpalił racę w szkole i nie dało się tam oddychać przez dym.

Ale będzie miał ten ktoś przesrane u dyrka.

Zacząłem iść wzdłuż ściany budynku i patrzeć jak przez okna woźne próbują pozbyć się obłoków dymu.
Nagle coś, a raczej ktoś przycisnął mnie do ściany.

Spojrzałem ze strachem na Dylana.

No to teraz dostanę.

Zacisnąłem mocno powieki i czekałem na uderzenie.

- Mógłbyś otworzyć oczy i przestać się wygłupiać? - usłyszałem, więc niepewnie uchyliłem powieki - Mam sprawę. - poinformował i rozejrzał się wokół by sprawdzić czy nikt nie podsłuchuje - Gadałeś coś o tych ośrodkach. - znów spojrzał na mnie - Masz jakiś kontakt do nich? - zapytał.

Chyba uczucie szoku i zdziwienia oraz nutką niedowierzania nie ma dziś zamiaru opuścić mojego ciała.

- Nie, ale mogę zdobyć. - odrzekłem, chociaż za to jak mnie traktował, powinienem mu napluć w twarz, a nie pomagać.

- Masz czas do końca zajęć. - oznajmił beznamiętnie, po czym mnie puścił i odsunął się.

- Do końca zajęć? Przecież zaraz zaczyna się ostatnia lekcja! - upomniałem.

- Chcesz mieć spokój? - spytał, a ja pokiwałem twierdząco głową - To zamknij się i działaj. - nakazał, po czym ruszył w stronę wejścia do szkoły.

Westchnąłem głośno i bardziej oparłem o ścianę budynku.

Chyba trzeba będzie olać lekcję na rzecz szukania w necie jakiegoś dobrego ośrodka.

Wyjąłem swój telefon. Odpaliłem "wujka Google", po czym zacząłem szukać informacji o ośrodkach pomocy w walce z alkoholizmem.

- Thomas! - podbiegł do mnie Kai z przerażoną miną - Schowaj mnie gdzieś! - poprosił błagalnie.

- O co chodzi? - zdziwiłem się.

- No....bo ta raca.....to ja, ale przez przypadek! - wyjaśnił.

- Jesteś takim debilem. - pokręciłem głową - Chodź, pomożesz mi czegoś poszukać. - wskazałem na ekran swojej komórki.

- Ośrodki od uzależnień? - spytał ze zdziwieniem.

- Wyjaśnię ci wszystko, ale najpierw pomóż znaleźć mi coś dobrego. - oznajmiłem.

- No okej. Wiesz, moja ciotka była kiedyś w takim jednym ośrodku. Mówiła, że opieka jest tam dobra. - przejął telefon ode mnie i zaczął coś tam wpisywać.

Mam nadzieję, że coś znajdzie.

Naprawdę chcę pomóc Dylanowi.

Chociaż nadal nie wiem czemu...

Może jestem masochistą i lubię sposób w jaki on mnie nienawidzi.

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

W załączniku: Thomas oraz Like A Storm - I Love The Way You Hate Me

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro