Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

rozdział 10- niespodzianka w miście

Szkieletowi wojownicy, Kruncha i Nuckala, wyskakiwali z krzaków, by zaatakować wroga, któremu kazano ich zaatakować, ale tylko po to, by stwierdzić, że jest to tylko nieszkodliwa wiewiórka. Kruncha szybko wstał, wiewiórka przestała się bać. Nuckal wciąż leżał na ziemi, co było dobre dla Krunchy, skoro udało mu się poderwać go na równe nogi. 

-To nie oni, idioto!- Krzyknął Kruncha.

-Przykro mi, że nie wyglądasz dobrze, nie mogę zobaczyć dobrze przez liście krzewów, które znasz!- Nuckal stwierdził, kładąc kościste ręce na biodrach, by zaprotestować. Kruncha przewrócił oczami i jęknął z frustracji:

-Jeśli nie możemy zrealizować planów lorda Garmadona, obaj jesteśmy skończeni, więc musimy wykonać tę robotę dobrze, kotku!

-Dobrze- powiedział Nuckal.

Kruncha potrząsnął głową, a potem usłyszał odgłos kroków, sapnął i wciągnął Nuckala i siebie w krzaki, które chcieli ukryć:

- Trzymaj to! Ktoś nadchodzi!- Nuckal natychmiast zamknął usta i obserwował wraz z Krunczą, kto się zbliża.

Tak się składa, że ​​dwoje ludzi to Kai i Zane. Wyglądało na to, że wciąż szukają drugiej części proroctwa, a oni są tuż przed Krunczą i Nuckiem!

-To jest to, Nuckal, czas na dokończenie pracy,- powiedział Kruncha. Obaj policzyli do trzech i wyskoczyli, chociaż byli już za późno, kiedy dwaj ninja już pędzili. -Och, daj spokój, to wszystko twoja wina, powiedziałem ci, że powinniśmy policzyć szybciej!- Krzyknął Kruncha.

-Nie byłem tym, który powoli powtarzał! Ty byłeś tym, który liczył powoli!- Nuckal krzyknął.

-NIE, TO TWOJA WINA- Kruncha wrzasnął. Obaj wdarli się w bójkę, uderzając i uderzając się nawzajem, podczas gdy Kai i Zane wciąż uciekali w nadziei na dotarcie do następnej wioski przed zachodem słońca. 

- Więc czy myślisz, że tym razem coś przyjdzie do nas?

-Wątpię, choć wyczuwam obecność zła w pobliżu,- odpowiedział Zane między ciężkimi oddechami

-Jak co?- Kai zapytał.

-Najlepiej nie wiemy,- stwierdził Zane, zatrzymując się kilka mil od następnego miasta, -Dlaczego chcesz wiedzieć?

- Możemy być przygotowani,- odpowiedział Kai, również zatrzymując się, -Wiesz, więc moglibyśmy być mniej niezdarni z naszych działań.

-Nie byliśmy niezgrabni, tylko zaskoczeni i trochę spóźnieni w walce, jej powszechna ludzka reakcja - wyjaśnił Zane. Kai wzruszył ramionami.

- Mówię tylko, jeśli natkniemy się na jakiegoś ninja, najlepiej się przygotujmy, nie sądzisz?

-A co, jeśli to inny wróg?-Zane zapytał.

-Zajmiemy się tym później- powiedział Kai. Zane zastanawiał się nad tym, a potem wzruszył ramionami, teraz mieli większe zmartwienia, takie jak gdzie jeszcze szukać zwoju, przeszukali już dziesięć wiosek, a robiło się późno, potrzebowali miejsca, by się schronić. Po przybyciu do następnego miasta ninja zdjęli kaptury i postanowili przejść przez wioskę, aby nie wzbudzić podejrzeń, jeśli wpadną na innego ninja, nie będą mogli niczego podejrzewać. Zane zastanawiał się, co robić, gdy inny ninja zaatakował, zastanawiał się, czy jest ich więcej niż w drugiej wiosce. 

-Kai, myślisz, że będzie więcej ninja, takiego, z którym walczyliśmy wcześniej?- on zapytał.

-Oczywiście, wątpię, żeby ninja działał sam,- odparł Kai, machając na kilku fanów, których minął.

Zane był wciąż nieco zdenerwowany: -Po prostu czuję, że będziemy mieć przewagę liczebną.- Kai westchnął i zwrócił się do przyjaciela, kładąc dłoń na jego ramieniu, powiedział:

- Zane, zrelaksuj się. Jeśli jest ich więcej niż jeden, możemy wziąć je, nie jest to trudne zadanie, które już zrobiliśmy, dlaczego miałoby być inaczej?

-Cóż, nielubią nas-, stwierdził Zane. Kai przerwał, próbując wyczarować odpowiedź, ale nie miał nic,

-Huh, chyba masz rację.

-Dokładnie, dlatego nie jestem pewien, co zrobić, jeśli natkniemy się na coś więcej- wyjaśnił Zane.Kai zastanawiał się nad odpowiedzią, w międzyczasie spacerowali mijając kilka sklepów i domów, Zane pomyślał, że powinni szukać zwój,

-Uh, Kai? Nie sądzisz, że powinniśmy szukać zwoju? odpowiedz na moje obawy później.- Kai odskoczył do prawdziwego powodu, dla którego tu byli

-O tak, ok, sprawdzasz po zachodniej stronie, sprawdzę wschodnią stronę miasta, ok?

- Ok

- Okej - zaczął Kai. - Spotkamy się w gospodzie, zostaniemy tu dziś wieczorem, chyba że nastąpi nagły wypadek, dobrze?

-W porządku.

Więc obaj podążyli w różne strony, Kai udał się do najbliższego sklepu, a Zane udał się do biblioteki, z pewnością druga część była tam, odkąd wypełniła się zwojami. Gdy był w środku, mógł stwierdzić, że jest bardzo pusty, ale bibliotekarz był na miejscu, przywitał go, a on odpowiedział uprzejmym cześć. Następnie zaczął przeszukiwać półki pod kątem wszystkiego, co może odnosić się do tego, czego szukał, ale zamiast tego nie mógł znaleźć niczego.

- Hmm-. Zaczął się zastanawiać, gdzie by mógł być ten zwuj? Pomysł powstał w jego głowie, prawdopodobnie w historii Ninjago! Podszedł do tej sekcji i przeszukał półki, nie zauważając też kogoś innego, no cóż, dopóki nie wpadł na nią. - Och, uh, przepraszam-powiedział grzecznie. Kobieta spojrzała na niego podejrzliwie, zauważając jego zbroję i szaty ninja,

Zane odwrócił się do niej twarzą, kobieta miała czekoladowo-brązowe oczy, blade usta, prostą twarz i piękne, kręcone, brązowe włosy, które przesłoniły jej ramiona. Miała na sobie biały i szary strój (głównie szary) i nosiła srebrną bransoletkę. Zane nie był pewien, jak jej odpowiedzieć, nigdy nie rozmawiał z damą, poza Nya, ale odpowiedział jej: -No cóż, to jest coś ważnego.

Kobieta uniosła brew. Najwyraźniej wiedziała, że ​​coś jest nie tak. Wiedziała, że ​​ten człowiek był bez wątpienia ninja, ale czy to, na co miałby ochotę, było ważne? 

Prawdopodobnie jest tutaj z tego samego powodu, myślała.

 Sięgnęła za nią, gdzie miała parę gwiazd ninja, ale zanim je wyciągnęła, postanowiła uzyskać od niego odpowiedzi:

- Nic ważnego czyli co dokładnie?

-Cóż, um, to nie twoja sprawa,- odpowiedział Zane. Kobieta spojrzała na niego gniewnie,

-Naprawdę?- wyjęła gwiazdę ( tą broń ) ninja z pleców i rzuciła ją młodzieńcowi, Zane unikał szybko, bibliotekarz był zszokowany. Kobieta spojrzała na Zane lodowato zimnym wzrokiem: - Bo wierzę, że tak.

Oczy Zane rozszerzyły się, natychmiast rzucił się do biegu, kobieta rzuciła się za nim, ignorując spojrzenia, które dostała, gdy wybiegła z budynku tak szybko, jak pędzący kot. Lodowy ninja obejrzał się i zobaczył, że jego ściga rzuca w niego więcej gwiazdek, on z kolei odwzajemnił przysługę, jedna z nich wbiła się w jego ramię, co nieco go spowolniło, ale to naprawdę nic specjalnie nie zrobiło. Lodowy ninja przełknął ślinę i zaczął biegać, musiał znaleźć Kaya, aby mogli się stąd wydostać. Ninja był szybki i zdeterminowany. Gdy zobaczył ognistego ninja, natychmiast krzyknął:

- KAI!- Zaskoczony, ninja ognia odwrócił się i zobaczył, że jego przyjaciel był ścigany przez dziewczynę, która tak się stało rzucając gwiazdkami

Kruncha i Nuckal wrócili na pozycję, z wyjątkiem tego, że kiedy dwaj przybiegli pod krzaki, zostali porwani, co sprawiło, że stali się widoczni, dwaj krzyknęli i natychmiast zostali przewróceni, gdy przeleciała kolejna postać.

-ZANE, DLACZEGO JUŻ DZIAŁAMY ?! - zapytał Kai, nieco zszokowany reakcją przyjaciela.

-Biegnę, bo mnie nie podejrzewała! Teraz dokąd zmierzamy, um, nie wiem!- odpowiedział lodowy ninja. Kai przełknął ślinę, zobaczył przed sobą las, jednak gdy tam dotarli, Zane spojrzał na kobietę, która wciąż biegła, a potem rzucił Kai na drzewo, Kai przylgnął do gałęzi na całe życie

-ZANE CO TY ROBISZ ?!

- Ja po prostu staram się ocalić nam życie-, odpowiedział Zane. Następnie z kolei zaczął wspinać się po drzewie, więc użył liści, aby osłonić go i Kaia. Gdy kobieta przybyła na miejsce zdarzenia, nie mogła ich znaleźć nigdzie, nawet jeśli podniosła wzrok, nie mogła ich dostrzec. Chrząknęła z frustracji i zaczęła przeszukiwać cały las, kiedy zniknęła, dla Kai i Zane wszystko było jasne.

Zane westchnął z ulgą i pomógł Kaiowi odeprzeć gałąź, choć nadal przylgnął do niego jak dziecko. 

-Kai, puść mnie proszę,- powiedział Nindroid.

-Ja ... uh,-wyjąkał Kai, spoglądając w dół i krzywiąc się. Zane westchnął i postawił Kaia w miękkim miejscu na drzewie, które było nieco niższe od ziemi, ale wciąż wystarczająco wysokie, by kobieta nie widziała ich. Zane zauważył, że słońce już zaszło, a teraz zapadła noc:

-Lepiej zasypiamy, a może boisz się?

-B-boję? Pfft, ja ... ja się nie boję, dlaczego miałbym bać się wysokości?- zapytał Kai, unikając odległości od ziemi.

-Kai, wiem, że boisz się wysokości, będzie dobrze, po prostu nie patrz w dół,- powiedział spokojnie Zane. Kai uścisnął gałąź drzewa i starał się nie stresować, Zane westchnął i podszedł do niego, ściągając go z gałęzi i kładąc na suchym, miękkim mchu -Śpij, jutro mamy wielki dzień, będę czuwał- Kai ziewnął,
-O-Ok ... -usiłował zasnąć, a zanim Zane o tym wiedział, ognisty ninja spał. Zachichotał:

-Ah, Kai.

Spojrzał na gwiazdy i zastanawiał się, dlaczego ta kobieta chce wiedzieć, czego szuka ... może była jeszcze jedną z przepowiedzianych ninja legendy? Miała shurikeny, takie jak jego, ale dlaczego szukały tego samego?

Zane ziewnął, a jednak nie chciał zasnąć ... wszystko to było dla niego zbyt mylące, mógł pomyśleć o tym jeszcze jutro, teraz miał inne zmartwienia.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro