4. Anioł
Ja, szara istota,
Ty masz skrzydła Anioła.
Choć cię nienawidzę,
Ty trwasz nadziejo złudna.
Twe pióra miękkie,
W rzeczywistości szorstkie.
Trwasz przy mnie,
Chodź ranisz,
Chodź nie znasz.
Co się dla ciebie liczy mój Aniele?
Moje życie, czy zguba?
Autor: Fox ( Pudding, LadyCrazyFox, Lisia wiedźma )
(Mój pierwszy wiersz napisany )
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
Dziewczyna z czarnymi włosami chodziła po białym świecie zostawiając czarne ślady za sobą. Jakby wypalone od jej stóp.
-Zniszczyć, spalić, złamać, zabić - śpiewała melodyjnym głosem, który się niósł w nicość i zanikał. Była to złowieszcza zapowiedź jej słów. Chłopak podobny do niej szedł za nią w bezpiecznej odległości. Nic nie mówił. Po prostu szedł, wiedział, że już jest za późno dla niej, ale mimo to trwał przy swojej siostrze. Od kiedy jej niby córka sprzeciwstawiła się ojcu, została splugawiona. Czarne plamy pojawiały się na jej ciele. Na jej sukni z tyłu była plama krwi od ciągłego krwawienia pleców. Jej umysł się zmienił. Pierwszy raz powiedziała mu tylko, że słyszy szepty, które karzą robić je okropne rzeczy. Potem odpłynęła stracona na zawsze.
-Zniszczyć... spalić... złamać... zabić. Oh kochana Avalon dałaś siłę wielkiemu demonowi, który zapowiada ci zgubę. Jak tylko zaśniesz odwiedzę cię.
♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤♤
Ta noc była dla mnie bezsenna. Myśli plątały się w mojej głowie nie nadążając za zaistniałą sytuacją. To wszystko się wydaje nieralne. W sumie to rzecz ujmując ten świat jest nielogiczny. A może tylko nielogiczny dla mnie. W tym świecie są moce, dziwne rasy, duchy i wszystko inne to norma. Ale dla mnie od małego było to niewyjaśnione. Może dlatego teraz moje reakcje są tak tępe, że aż dziwne. Chciałbym porozmawiać z kimś kto przeszedł to samo. Kto tak samo się czuje jak ja. Niech mnie ta osoba nawiedzi nawet jako duch, cień albo inna straszna zmora. Niech pomoże mi poukładać sobie życie od nowa.
Anioł stróż by się przydał. Lloyd mi o nich mówił. Pochodzą z białej, nieskazitelnie czystej krainy, gdzie nie istnieje ból cierpienia. Życie toczy się swoim powolnym rytmem. Tylko zasłużeni tan trafiają. Ciekawe czy właśnie tam jest Maddi...
◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇
Lloyd spojrzał na stare zdjęcie Maddi. Nie uśmiechała się. Na żadnym zrobionym przez niego zdjęciu. Raczej można by pomyśleć, że była uwięziona na nich w głębokiej zadumie. O dziwo mimo, że nie powiedział tego Edith to Avalon też często tak wyglądała. Lubiła myśleć. Chciał wiedzieć o czym myśli jego córka. No właśnie córka. Przez te wszystkie lata naprawdę tak ją traktował. Faktycznie bolało go to, że nie była podobna do Maddi, ani że nie miała mocy. Przez to myślał, że potrzebuje ochrony większej niż inne dzieci. Była słaba i chorowita, a jednak odważna i inteligentna. Szybko poznawała świat, który jej pokazywał Lloyd. Był z tego powódu dumny, niczym prawdziwy rodzic. Opowiadał małej Avalon bajki, nauczył się dla niej gotować. A mimo to w jego sercu był ból i smutek. Wiedział, że zrobił źle twarząc ją w laboratorium, ale co mógł na to poradzić. Ona żyje, jak każdy normalny człowiek. Różni się tylko sposobem przybycia na ten świat. Lloyd dotknął swojego policzka. Tego co uderzyła Avalon. Wie gdzie jest, ale boi się ją odwiedzić. Gdy tak patrzył uważnie na zdjęcia, nie zauważył postaci czarnego anioła za sobą. Mroczne skrzydła, brudne i potargane pióra. Czarne jak smoła, tłuste, długie na metr włosy opadły prostymi kosmykami na twarz, przez co nie było jej widać. W pomieszczeniu zrobiło się chłodno. Anioł podszedł do Lloyd'a na chwilę przybierając postać jego ukochanej, w białej sukni z pięknymi, niebiańskimi skrzydłami. Przytuliła go delikatnie od tyłu otaczając go miękkimi skrzydłami. Lloyd zamknął oczy. Chciał wierzyć, że to właśnie jest ona.
Anioł zdjął swe przebranie i swoimi pazurami zrobił głęboką szramę na szyi Lloyd'a. Nadzieja umarła, razem z wybawcą, a plan idzie naprzód.
◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇◇
Edith usiadła przy stole naprzeciwko mnie. W domu zostałyśmy same. Jej głębokie czarne oczy spojrzał na mnie. Na jej ustach pojawił się grymas.
-Nie lubię tych wspomnień. Ale skoro muszę. Na początku ci coś wyjaśnię. Każdy świat jest ze sobą połączony. Jeden przenika przez drugi i nikt o tym nie wie. Są z tego samego zbudowane. Maddi pochodziła z Ninjago i wymiaru gry. Jak wspomniałam jej moc czarny płomień, czy ogień jak kto woli, był bardzo niestabilny, przez co zmieniał samego użytkownika. Wieczne rozdarcie pomiędzy złem, a dobrem, dorosłoscią, a dzieciństwem, Ninjago, a Sword Art Online. Przez co była bardzo dynamiczną osobą. No właśnie, tak samo jej brat bliźniak Kirito. On miał moc choć nie wiedział, była to moc cienia, inaczej można nazwać ją mocą iluzji z tego co się orientuję. No dobrze wróćmy do historii. Kirito uciekł od nas w labiryncie przez Black Gold Saw. Przez ich matkę. Szukaliśmy go z powodu Maddi oraz dlatego, że była ostatnią przeszkodą na drodze. Po żmudnych poszukiwaniach znaleźliśmy ich. Kirito w środku walki magicznie znormalniał jak to w takich momentach bywa. No cóż takie uniwersum. Z Black Gold Saw walczyliśmy jakieś hm...45 godzin. Byliśmy zmęczeni i wyczerpan, no cóż w szczególności ja po byłam wtedy w ciąży. Szalone czyż nie? Nie mieliśmy szans. Wtedy Kirito powiedział coś Maddi na ucho, ona tylko kiwnęła głową, że się zgadza. Mówili coś nawet tego nie rejestrowałam... gdy skończyli zaczęli się rozpadać na kawałki. Maddi podeszła do nas i się uśmiechnęła przez łzy. Dobrze to pamiętam. Później się okazało, że usunęli swoje istnienie, wymazali je z historii. Black Gold Saw również ponieważ była od nich zależna. To tyle moja droga Avalon. Oto cała historia. Tragiczna, ale twoja może być jeszcze gorsza. Szczególnie, że zostałaś stworzona głównie przy użyciu kryształu nie z tej krainy. Myślisz, że dlaczego jesteś taka inna?
______________________________________
Ekhem.... postawmy świeczkę dla Liptona.
Nie powstanie z grobu.
(*)[*](*) 🌹🌹🌻🌻🌼🌼🌸🌸🌺🌺
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro