Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Teraz nowy rozdział będę wstawiała jak pod poprzednim będzie pięć gwiazdek.

******************************

Oczami Niki

Zaczęłam się budzić. Otworzyłam oczy lecz odrazu tego pożałowałam, bo jasne światło mnie oślepiło. Gdy już oczy przyzwyczaiły się do otoczenia, usiadłam na łóżku i zobaczyłam jakiegoś chłopaka siedzącego na krześle obok.
- Hej, jak się czujesz? - zapytał
- Dobrze, ale kim jesteś i co ja tu robię? - byłam trochę zdenerwowana.
- Jestem Lloyd i przyniosłem cię tutaj po tym jak zamdlałaś. Pamiętaj pamiętasz co się stało? I jak się nazywasz?
- Pamiętam, że leciał na mnie samochód. Coś kazało mi wyciągnąć ręce do przodu i mocno się skupić więc to zrobiłam. Nazywam się... Nika. - spojrzałam w jego piękne, zielone tęczówki. Były hipnotyzujące. Mogłabym się w nie patrzeć całymi dniami, lecz niestety ktoś musiał przerwać tą wspaniałą chwilę.

- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam, ale mistrz chciałby się z tobą zobaczyć. - zwrócił się do mnie chłopak z rudymi włosami i niebieskimi oczami. - A tak w ogóle to jestem Jay.

- Nika. - powiedziałam i wyciągnęłam przed siebie rękę. Gdy ją chwycił, poczułam jakby przepływającą energię. W tym samym momencie chłopak odskoczył ode mnie i syknął z bólu.

- P - pp - przepraszam. - jęknęłam cicho. On tylko bez słowa wyszedł z pokoju, a ja spuściłam głowę.

- Ej, to nie twoja wina. - powiedział Lloyd. Drzwi do pokoju otworzyły się, a w nich staną starzec z długą brodą.

- Jestem sensei Wu, droga Niko. Myślałem, że już dawno nie żyjesz.

- Wu? W notatkach po mamie było to imię...

- Byłem jej przyjacielem.

- Dlaczego pan myślał, że nie żyję?

- Nie ważne drogie dziecko. Musisz dużo odpoczywać. To, że wtedy ten samochód się uniósł, to telekineza, zdolności które odziedziczyłaś po matce.

- Dobrze, to ja pójdę spać.

Gdy wyszli, zaczęłam myśleć o tym co usłyszałam. Po chwili zasnęłam.

Sen

Jestem w jakimś pomieszczeniu, przykuta do ściany. W pewnej chwili dostrzegam jakąś postać. Podchodzi do mnie. Bierze nóż i wbija mi go w prawy bok. Zaczynam krzyczeć z bólu. Po chwili obraz zaczął się rozmazywać. Czyżbym się wykrwawiała i umierała? Zaczęłam krzyczeć jeszcze głośniej. Poczułam ogień, lecz nie miałam siły otworzyć oczu. Usłyszałam, że ktoś wydziera się jeszcze bardziej, więc przestałam. Gwałtownie otworzyłam oczy i
zobaczyłam, że cały pokój się pali. Łącznie ze mną. Zauważyłam, że kilka osób stoi przy wejściu do pomieszczenia. Postanowiłam się skupić. Udało się. Po chwili nie było już płomieni. Były tylko spalone ściany i meble. Co ja zrobiłam?! Przecież mogłam kogoś zabić! Nigdy sobie tego nie wybaczę. Łzy zaczęły spływać po gorących jeszcze od ognia policzkach. Poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce i mocno przytula. Miałam zamknięte oczy. Byłam tak zdenerwowana, że zasnęłam komuś na rękach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro