Rozdział 28
- Masz zablokować mocą piorun który w ciebie uderzy. - powiedział Jay.
- Dobrze. - odparłam. Wytworzyłam pole siłowe akurat w momencie, gdy uderzył we mnie piorun. Pragnę również wspomnieć, że znajdowaliśmy się w najwyższym miejscu w Ninjago City. Niestety energia pioruna była tak silna, że ztrąciła mnie z dachu wieżowca.
Oczami Jay'a
- Niee! - krzyknąłem, gdy zobaczyłem, że dziewczyna spada z dachu najwyższego wieżowca w Ninjago. Przecież Lloyd mnie zabije!
Nagle zobaczyłem czarno - fioletowo - zielonego smoka żywiołu.
- Spokojnie, nic mi nie jest. - zaśmiała się Nika.
- Udało ci się wyzwolić smoka! Teraz została jeszcze Pełnia Możliwości, Airjitzu (nie wiem czy dobrze napisałam) i będziesz umiała wszystko! - ekscytował się chłopak.
Trenowaliśmy jeszcze pół godziny, dzięki czemu nauczyłam się panować nad piorunami.
Gdy cali zmoknięci wróciliśmy na statek (bo w końcu podczas burzy padał deszcz), od razu pobiegłam szczęśliwa do pokoju Lloyda, żeby o wszystkim mu opowiedzieć
- Potrafię wyzwalać smoka! - wtargnęłam do pokoju chłopaka.
- To wspaniale! - energicznie podniósł się z łóżka, podszedł do mnie i pocałował.
- Chodź, pokażę Ci go. - zaproponowałam. Akurat przestał padać deszcz i wyszło słońce.
Gdy byliśmy już na pokładzie, zaczęłam tyłem zbliżać się do krawędzi statku. Zrobiłam ostatni krok, i spotkałam się z chłodnym powietrzem. Spadałam i nie chciałam przestać. Jednak po coś to zrobiłam. Pomyślałam, że jestem na czymś stabilnym, i siedziałam na moim smoku. Poleciałam do góry aby być na wysokości Lloyda.
- Przez chwilę myślałem, że coś ci się stało. - złapał się symbolicznie za serce. - Piękny smok. Twoje ulubione kolory.
Zarumieniłam się lekko. To miło, że się o mnie martwi.
- A teraz wracamy do reszty.
******************************
Chejo wszystkim! Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału, ale jestem na wakacjach za granicą.
A tutaj macie moje zdjęcie przy jakiejś tam rzece na Łotwie:
A oto coś dla was:
Pa pa!
Martamartii
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro