Rozdział 17
Oczami Niki
Godzina 9.30
Wstałam punkt 8.00. Umyłam się i ubrałam sportowy komplet, czyli luźne, dresowe szorty i obcisłą bluzkę na ramiączka. Do tego sportwe buty. Zjadłam na śniadanie owsiankę z truskawkami i rodzynkami. Zostało mi pół godziny więc wyszłam na pokład. Wdrapałam się na maszt i podziwiałam niebo. Po chwili dobiegł mnie głos senseia.
- Możemy zaczynać trening.
Zeskoczyłam z masztu. Mistrz wytworzył swojego smoka, co trochę mnie zdziwiło.
- Gdzie lecimy? - zapytałam.
- W miejsce gdzie łatwiej ci będzie trenować. - odparł.
Bez gadania wdrapałam się na zwierzę.
Dwadzieścia minut później
Mistrz wylądował, a smok zniknął.
- Ale tu pięknie. - szepnęłam.
- Owszem. Tutaj nauczysz się medytować. Usiądź na trawie i zamknij oczy. - powiedział.
Rozejrzałam się do okoła. Byliśmy na środku polany otoczonej brzozami. Ze skał wypływał wodospad. Usiadłam po turecku i zamknęłam oczy. Ręce położyłam na kolanach i wsłuchałam się w dźwięk natury. Słyszałam wodę z wodospadu rospryskującą się o skały. Słyszałam szumiące liście oraz piękny śpiew ptaków. Znów to poczułam. Że moc mnie otacza, że mnie spaja. I ten wewnętrzny spokój. Znowu wszystko stało się złote. Czułam się jakbym lewitowała. Niestety nic co piękne nie może trwać wiecznie. Przerwał mi głos senseia.
- Wspaniale. Opanowałaś medytację. A teraz czas na drugą część treningu.
*********************************************************
Cześć wszystkim! Oto nowy rozdział! Jak wam się podoba?:-)
Papatki
Martamartii
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro