Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Special Walentynkowy

Iiii~ W końcu jest! Udało mi się coś napisać!

Odpowiem na każdy komentarz, ponieważ to tylko wstęp do historii~

A historie te mają momentami porąbaną fabułę xD

Dziękuuuuję Mojej Nieeezawodnej Ungalunga, która mi pomogła wymyślić fabułę xD

Tiaaaak, @Sisiderka o tooobie tu mowa~

... ;-;
Czy tylko mój wattpad ma takie lagi?
Ciągle mi zmienia słowa i długie myślniki.
Ughm

Dubra, zapraszam do czytania! xD

...

W mediach macie piosenkę, której słuchałam przez te trzy godziny pisania rozdziału.

ONA SERIO POTRAFI ZRYĆ MÓZG. NIE UWOLNIĘ SIĘ JUŻ OD TEGO NIIIIGDY.

Cole: W większości wypadków samochodowych ginie pasażer. Dzieje się to pod wpływem adrenaliny.

Kierowca zaczyna manewrować pojazdem w taki sposób, aby sam mógł zachować życie.
Nie liczy się już to czy ktoś siedzi obok.
Nie liczy się czy jest to syn pierworodny, mąż, żona, przyjaciel, chłopak dziewczyna...
Jednak tym razem mieliśmy do czynienia z prawdziwym bohaterem!
Do ostatniej chwili nie zapomniał o bliskiej osobie, sam tracąc przez to życie...
Czytaj więcej strona 32.

Dziewczyna mocno zacisnęła dłonie na gazecie.
W jej gardle pojawiła się gula.
W ciągu tego tygodnia to było już chyba setny przypadek tego zjawiska.
Do oczu znowu napłynęły łzy.
Szybko wytarła je do rękawa.

- Oh, Cole... - szepnęła cichutko, po czym wyrzuciła gazetę do kosza, skulając się pod ścianą...

Dzisiaj przypadła rocznica...
Rocznica tego okropnego wypadku...
Pomyśleć, że miał on miejsce w Walentynki...
Święto Miłości...
Miało być tak cudownie...
Ona...
On...
I niespodzianka, którą przygotował...
Później jej śmiech...
Jego ciepłe usta...
Pocałunek...
Wpływ chwili...
Pisk opon...
Trąbienie...
Jej krzyk...
Trzask...
Wszytko do góry nogami...
I on...
Cały w krwi...
Blady...
Ona...
Obolała...
Próbująca coś zrobić...
Tyle gapiów...
Ciemność...

[Twoje Imię] postanowiła, że nigdy już się nie zakocha.
On był tym jedynym...
Dzisiaj mijał już rok...
Rok...
Trzysta sześćdziesiąt pięć dni...
Usiadła na swoim łóżku.
Położyła się.
Zamknęła oczy...
Zasnęła...

Chłopak stał nad nią.
Jako duch.
To dziś był ten dzień, gdy mógł do niej wrócić...
Do swojej ukochanej...
Problem był jednak dość spory...
Nie umiał sobie przypomnieć żadnych szczegółów z nią związanych.
Widział, że znajdzie ją tutaj.
Widział, że była ważna...
Jednak to wszystko.
Tam gdzie teraz przebywał zmarli również nie pamiętali za wiele.
Jedynie ich przełożony...
Tak zwana Czerwona Dusza.
Od samego początku upodobał sobie Cole'a.
Właściwie nie wiadomo dlaczego.

Pewnego razu zabrał go na rozmowę.
Powiedział, że Brookstone również może stać się ową Czerwoną Duszą.
Chłopak jednak nie chciał tego...
Chciał jedynie znowu pamiętać swoją ukochaną.

- W taki sposób możesz przywrócić wspomnienia. O niej. - szepnął mu wówczas przełożony.

Oczy chłopaka zalśniły na te słowa.
O to właśnie mu chodziło...
Chciał ją pamiętać...

- Aby pamiętać musisz jedynie ją zabić... - szepnął. - Wówczas oboje będziecie szczęśliwi...
A ty sobie przypomnisz...
Tylko musisz być delikatny. - ostrzegł. - Żywi nie lubią myśleć o śmierci. Musisz to rozegrać sprytnie... - szepnął.

Cole nie do końca rozumiał co może mu to dać.
Jednak pragnął pamiętać.
Przez zanik wspomnień nie widział również, że zabijanie...
Nie jest dobre.

Brookstone zgodził się więc, ku wielkiemu zadowoleniu przełożonego.

Teraz stał nad nią.
Spoglądał.

Dziewczyny drgnęła lekko po chwili.
Podnosiła się i zamarła widząc nad sobą tą poświatę.

Odsunęła się lekko.

Chłopak wiedział jej strach w oczach.

Podszedł do niej.

- Tęskniłem... - szepnął i lekko ją przytulił.

[Miejsce na kontynuację Twojej historii]

Jay: Walentynkowa wycieczka szkolna, czy jest coś fajniejszego?
Mijają dwie fizyki i jedna chemia!
Spełnienie marzeń.

Klasa lekko znudzona podążała krok w krok za przewodniczką.

Kobieta zaczęła opowiadać historię tego zabytku.
Większość klasy była tym autentycznie znudzona.

- Podania mówią, że w zamku tym mieszkał kiedyś Hrabia Wampirów. - zaczęła snuć swoją opowieść. - Hrabia miał tutaj swoją ukochaną. Lady Nyę. Była ona człowiekiem, jednak jemu to nie przeszkadzało.

Był w niej zakochany po uszy.

Wampiry żyją jednak wiecznie...

Ludzie, nie...
Dziewczyna zachorowała pewnego dnia...
On wyruszył na długą i samotną podróż, aby móc ją ocalić.
Ocalić swoją ukochaną...
Udało mu się zdobyć lekarstwo...
Jednak kiedy wrócił...
Było już za późno...
Dziewczyna odeszła.
Serce wampira umarło tego dnia.
Wraz z jego ukochaną.
Legendy mówią, że nadal snuje się po tym zamku, co jakiś czas pisząc wiersze miłosne dla niej.
Starając się odnaleźć sposób przywrócenia jej do życia... - zakończyła swoją historię.

Niektóre osoby zaczęły rzucać jakieś wredne komentarze w stronę historyjki, jednak kilka dziewczyn wydawało się być bardzo poruszone historią nieszczęśliwej miłości wampirka.

[Twoje Imię] natomiast zaciekawiona pewnym zdjęciem na ścianie oddaliła się lekko od grupy.

Zaczęła się uważnie przyglądać.
Fotografia przedstawiała dziewczynę w pięknej czarnej sukni.

Rysy twarzy miała delikatne.
Dziewczyna wpatrywała się w nią.

- To ty byłaś jego ukochaną, co? - szepnęła cichutko.

Spojrzała jeszcze raz na obraz, po czym odwróciła się.
Klasy nie było.
Lekko zmarszczyła brwi.

Jasne...Po co ktoś miałby na mnie czekać?

Dziewczyna ruszyła przed siebie z zamiarem odnalezienia klasy.
Trwało to bardzo długo.
Po godzinie poszukiwań usłyszała dźwięk silnika.
Odwróciła się w stronę okna bardzo gwałtownie.

Autobus...

Odjeżdżał.

- Nie, nie, nie... - rzuciła się w tamtą stronę.

Za późno... Ciemność spowiła zamek, natomiast autobus odjechał.

Dziewczyna westchnęła ciężko i sięgnęła do kieszeni po telefon. Niestety był rozładowany.

- Świetnie... - mruknęła pod nosem.

W tym czasie usłyszała za sobą głos.

- Mogę wiedzieć co robisz u mnie w domu?- burknął dość głośno.

Odwróciła się.
Jej oczom ukazał się chłopak o dość bladej cerze i lekko czerwonych oczkach.

Dziewczyna milczała.

Chłopak lekko pokręcił głową.

Niesamowite... Ma dokładnie takie rysy twarzy jak ona... A gdyby tak...

Jego oczy lekko błysnęły, a na twarzy zagościł lekki uśmiech.

- Zgubiłaś się?- zapytał spokojnie.

[Miejsce na kontynuację Twojej historii]

Kai: Biura zajmujące się modelkami.
Było to coś czego w Ninjago City nie brakowało, jednak jedno...
Jedno z nich było najbardziej znane Mi Belleza.
Prowadził je były Ninja - Kai Smith.

Kiedyś fotografował wiele dziewcząt.

Jednak z czasem zaczęła mu wystarczać tylko jedna...

[Twoje Imię]...

Najpiękniejsza...

Najseksowniejsza...

Ona? Ona zaś była w nim śmiertelnie zakochana...

Była w stanie zrobić dla niego wszystko...

Tak mocno zaślepiona.

Tak bardzo zakochana.

Kai robił jej codziennie miliony zdjęć.

W sukienkach, skąpych strojach, bieliźnie czy nago.

Te ostatnie zachowywał jednak dla siebie.

Ona godziła się na wszystko.

Kai był jej Bogiem...

Mistrz Ognia również uwielbiał [Twoje Imię].

Mógł gasić na niej swoje pragnienia, była mu posłuszna.

Jednak co najważniejsze...

Przynosiła mu pieniądze i sławę.

Tak mu się przynajmniej wydawało...

Bowiem z czasem zaczął zauważać, że to ona staje się twarzą Ninjago...

To ona jest najpiękniejsza...

Nie on...

Z każdym dniem rosła w nim nienawiść do tej pięknej istoty...

- Przypomnisz mi po co tu jesteśmy..? - szepnęła dziewczyna mocniej otulając się bluzą należącą do Smitha.

Chłopak poprawił swój krawat i mruknął wymownie.

- Zrobimy tylko kilka fotek, Kiciuś.

- Dlaczego na dole musi być kwas? - szepnęła spoglądając w dół. - To nie jest bezpieczne.

- Takie dziewczynki które spadają, a ich włosy powiewają są bardzo seksowne. - uśmiechnął się lekko.

- Czemu nie możemy tego przerobić jak zawsze? - spojrzała na niego.

- Ściągnij bluzę. - polecił.

Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie.

Spojrzał na jej ciało, okryte jedynie przez czerwoną bieliznę.

Obwiązał ją linką w talii.

- To nie wyjdzie tak ładnie. Jesteś zabezpieczona. Skacz. - chwycił aparat.

Ona jednak stała.

- Ufasz mi? - spojrzał na nią uważnie.

- Ufam... - szepnęła po czym skoczyła.

Zrobiła to tyłem. Bardzo efektownie.

Tak... Oszpecić ją to dobry pomysł...

Spojrzał na nią.

Po chwili jednak odskoczył do tyłu.

- Cholera! - krzyknął na tyle głośno by dziewczyna, wisząca w połowie drogi mogła usłyszeć i odpowiedzieć...

[Miejsce na kontynuację Twojej historii]

Lloyd: Ninjago City przemieniło się w ruinę...

Odkąd Ninja się rozdzielili i przeszli na zła stronę, każdy dzień był okropny.

Walka o przetrwanie...

Panoszące się zło...

Najbardziej jednak cierpieli Ci, którzy byli kiedyś blisko Ninja...

W tym [Twoje Imię]...

Była z nim blisko...

Bardzo blisko...

Dziewczyna przedzierała się pośród spanikowanych mieszkańców.

Z wielkim bólem przypominała sobie, jak dawny Lloyd nie pozwoliłby na takie cierpienie ludzi...

Usiadła pod ścianą, lekko się kuląc.

- Oh, Lloyd...- szepnęła.

W tym samym czasie główny zarządca zajmujący się biurem morderstw przeglądał akta.

Lloyd zgłosił się do nich już dość dawno.

Był cały zapłakany.

Stwierdził, że ma dość uczuć.

Powiedział, że chce być twardy i chłodny jak głaz.

Nie chciał czuć bólu...

Oni pomogli mu - a chłopak nie zawalił do tego czasu żadnego zlecenia.

- Przyprowadzić go tutaj...- rozkazał.

W drzwiach pojawił się blondyn.

Usiadł w fotelu.

- Spisujesz się bardzo dobrze, Garmadon.- powiedział nalewając mu czegoś do kieliszka.

Chłopak upił łyk.

- Miło słyszeć.- odparł.

- Została Ci ostatnia próba... Najtrudniejsza... - uśmiechnął się dziwnie.

- Nic mnie nie złamie.- odparł pewnie.

Szef podał mu zdjęcie [Twoje Imię].

- Masz ją zabić.

Chłopak drgnął lekko.

- Ją?

- Nie zależy Ci już przecież na niej.- uśmiechnął się.

- Nie zależy.- przytaknął.

- Proste.- uśmiechnął się.- Zabij ją w takim razie.

- Jasne...- odparł chłopak, po czym wyszedł z pomieszczenia.

Dziewczyna podniosła się lekko.

Zbliżała się noc.

Nierozważnie było spędzać noce na zewnątrz...

Niebezpiecznie...

W tym momencie ktoś mocno przyparł ją do ściany.

Spojrzała na napastnika.

- Lloyd!- krzyknęła, czując łzy szczęścia.

Chłopak zakrył jej usta dłonią.

- Ciszej...- szepnął, po chwili ją zabierając. - Musisz mi pomóc... Proszę...

[Miejsce na kontynuację Twojej historii]

Zane: Chłopak usiadł na łóżku i uważnie spojrzał na zdjęcie swojej dziewczyny.

Poczuł smutek.

On jako Ninjadroid będzie żył wiecznie...

Jednak ona...

Ona przeminie jak wszystko...

Teraz jest...

Jednak kiedyś jej nie będzie...

Tak jak Dr. Juliena...

Jego przyjaciół...

Znowu będzie musiał przechodzić przez to samo.

Utratę tak ważnej osoby.

Nie lubił tego.

Pamiętał dokładnie dzień śmierci Ojca.

Czuł ból.

Jednak jeszcze większy ból odczuł, kiedy jego przyjaciele... Bracia...

Odeszli...

Wszyscy odchodzą.

Wszyscy na których najbardziej nam zależy.

Westchnął cicho i wstał.

Postanowił, że zrobi wszystko, aby ona nigdy nie przeminęła.

Zane siedział w swojej pracowni od kilku dni.

[Twoje Imię] była bardzo zmartwiona o niego.

Zajrzała do jego pokoju.

- Zane..?- szepnęła cichutko.

Chłopak przeniósł na nią wzrok.

- Dobrze, że jesteś.- uśmiechnął się.- Właśnie miałem po ciebie iść.- wstał z miejsca.

Dziewczyna lekko złapała jego dłonie.

- Nie wychodzisz stąd tak długo... Martwię się, wiesz?- spojrzała prosto w jego oczka.

Chłopak skorzystał z tego i wykonał skan.

Wiem, jak to wykonać...

Uśmiechnął się delikatnie.

- Położysz się tutaj, proszę?- wskazał na przygotowane starannie łoże.

- Nad czym pracujesz? - położyła się ostrożnie.

On jednak nie odpowiedział żadnym słowem.

Wyciągnął jakieś dość nietypowe narzędzia i zbliżył się do niej.

Ręce i nogi [Twoje Imię] zostały przykute do łoża.

Dziewczyna szarpnęła się na to gwałtownie.

- Zane..? Co ty wyprawiasz?- szarpnęła się mocniej.

- To dla twojego dobra, Śnieżynko...- uśmiechnął się w dość nietypowy dla siebie sposób.

Dziewczynę zaniepokoiło to mocno.

- Możesz początkowo czuć ból.- powiedział bardzo spokojnie.- Jednak będzie on chwilowy...- przeniósł wzrok na jej ciało.

Dziewczyna poczuła jak zalewa ją ciepło.

Jej Zane nigdy się tak nie zachowywał.

- Słuchaj... Jeśli do twojego systemu wkradł się jakiś błąd... To mogę Ci pomóc... - szepnęła.

Chłopak pokręcił głową.

- Za moment zrozumiesz cały ten system...- uśmiechnął się lekko i pochylił nad nią bardziej.

[Miejsce na kontynuację Twojej historii]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #ninja