1.1
~ Miłość z piaskownicy część pierwsza ~
~ Wasze pierwsze spotkanie ~
Cole: Pięcioletnia dziewczynka stała przed drzewem. Wpatrywała się w jego szczyt i jabłka wiszące na samej górze.
- Dam radę. - Szepnęła po czym złapała się najniższej gałęzi podciągając się leciutko do góry.
Już prawie na niej usiadła, jednak w ostatniej chwili spadła i wylądowała na ziemi.
Dziewczynka wstała i otrzepała swoje ogrodniczki.
Właśnie wtedy ktoś zawisł centralnie przed jej twarzą.
Był to chłopczyk na oko niewiele starszy.
W dłoni trzymał jabłko i ugryzł je.
- Całkiem nieźle Ci idzie, ale musisz jeszcze trochę poćwiczyć. - Zaśmiał się i zaskoczył z drzewa.
- To jest nie możliwe tam wejść. - Dziewczynka szepnęła.
- Możliwe. - Chłopiec ponownie ugryzł jabłko. - Wystarczy trochę poćwiczyć. Nauczyć cię? - Spojrzał na dziewczynkę wyczekując odpowiedzi...
Jay: Pięcioletnia dziewczynka siedziała na polanie. Przyglądała się latającym motylkom. Jeden z nich miał piękne niebieskie skrzydełka.
Delikatnie usiadł na nosie dziewczynki. Pięciolatka zaśmiała się po czym wstała.
Jej niebieska sukienka delikatnie powiewała na wietrze. Motylek zaczął odlatywać, natomiast nasza bohaterka nie zwarzając na to, że oddala się od domu pobiegła za nim.
Biegła bardzo szybko nie chcąc go zgubić. Nagle poczuła ból. Dobiła do czegoś. Upadła na ziemię, jednak dość szybko usiadła na niej.
Z drugiej strony zobaczyła, że na trawie siada chłopczyk na oko niewiele starszy od niej.
Jęknął cichutko i spojrzał na nią.
- Przepraszam... Chyba biegłem za szybko. - Wstał i spojrzał na niebieski przedmiot trzymany w dłoni. - Chciałem, aby mój latawiec po prostu w końcu poleciał. Nic ci nie zrobiłem? - Spojrzał na dziewczynkę i czekał na odpowiedź...
Kai: Pięcioletnia dziewczynka weszła razem z dziadkiem na plac zabaw. Miała ubraną czerwoną bluzę i krótkie spodenki.
Pierwsza rzecz, która rzuciła jej się w oczy to karuzela.
Podeszła do niej, jednak ktoś już się na niej kręcił.
Dziewczynka postanowiła poczekać, jednak chłopak kręcący się na niej nie wyglądał na takiego, który marzył o zejściu z karuzeli.
- Mogę się z tobą pokręcić? - Spytała.
Chłopak zatrzymał karuzelę i spojrzał na nią.
- Jesteś za mała. Będziesz się bała bo ja kręcę szybko. - Odrzekł.
- Tak? A ile masz lat? - Spytała.
- Sześć. - Zaśmiał się pod nosem. - I nie bawię się z dziewczynami.
- A zakład, że nie wytrzymasz mojego kręcenia? - Spytała.
Chłopczyk spojrzał na nią.
- Okej. Wchodź i kręć. - Spojrzał na dziewczynkę i czekał, aż usiądzie obok niego...
Lloyd: Pięcioletnia dziewczynka nie potrafiła znaleźć sobie miejsca na placu zabaw. Jej zielona sukienka delikatnie powiewała na wietrze.
W końcu zaczęła przechadzać się się wśród drzew.
Zauważyła tam chłopczyka trzymającego w dłoni komisk.
Dziewczynka usiadła na przeciw i wpatrywała się.
- Fritz Donegan? - Szepnęła.
Chłopczyk lekko się wystraszył, gdyż wcześniej jej nie zauważył.
- A. Tak. - Uśmiechnął się.
Wyglądał na niewiele starszego.
- Mama mi go czasem czyta. - Dziewczynka uśmiechnęła się. - A ty? Potrafisz sam czytać?
- Tylko trochę. - Chłopczyk się uśmiechnął. - Bardziej oglądam obrazki.
- Ja też tak często robię. - Uśmiechnęła się.
- Jeśli chcesz to razem możemy je pooglądać. - Zaproponował chłopiec patrząc na dziewczynkę...
Zane: Pięcioletnia dziewczynka wybiegła na dwór. Zaczęła piszczeć cichutko kiedy zobaczyła padający śnieg.
Nie czekając na mamę podbiegła do zaspy śnieżnej i przyjrzała się jej.
- Wiem! - Zawołała. - Ulepię bałwanka!
Dziewczynka zaczęła ugniatać śnieg robiąc przy tym kulkę. Chwilę później zaczęła ją turlać, jednak śnieg ukazał się zbyt sypki.
Od jakiegoś czasu przyglądał jej się niewiele wyższy chłopczyk. Po chwili podszedł do niej.
- Wydaje mi się, że śnieg jest na to zbyt sypki. - Powiedział.
- Ale ja chciałam ulepić bałwana. - Jęknęła dziewczynka.
- Na śniegu można robić wiele innych rzeczy... - Chłopiec położył się na puszystym śniegu. - Na przykład orzełki! - Zaśmiał się i zaczął ruszać rękami i nogami. - To naprawdę fajna zabawa! - Wstał po chwili.
- Można też zjeżdżać na sankach.
- Ja nie mam sanek... - Powiedziała dziewczynka.
- To możesz jeździć na moich. Chcesz? - Spojrzał na nią uważnie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro